Molière
Szelmostwa Skapena
Mówiąc o Psyche , wspomniałem, iż, w okresie przygotowań do wystawienia tej feerii w swoim teatrze, Molier wypełnia lukę repertuaru nową sztuką swego pióra. Sztuką tą są Szelmostwa Skapena , bezpretensjonalna i wesoła farsa, w której Molier przykrawa główną rolę na miarę dla siebie, dla swojej werwy komicznej, tak jak i dziś pisuje się sztuki na miarę świetnych aktorów.
Jak w Amfitrionie , jak w Skąpcu , tak i tu Molier daje transkrypcję komedii łacińskiej. Mimo iż dobrze znając komediową literaturę łacińską z kolegium, Molier w pierwszym okresie swej twórczości nie czerpie z jej wzorów; stara farsa francuska, Hiszpania, Włochy, to, jak widzieliśmy, elementy, z których wyrasta w początkach komedia molierowska. Dopiero w tym późnym stosunkowo okresie twórczości reminiscencje łacińskie nasuwają mu się pod pióro. Tutaj kanwą Moliera jest Formion Terencjusza; poza tym, swoim zwyczajem, Molier wspomaga się w rozmaitym sposobie; częścią czerpie z dawnej farsy Gorgibus w worku grywanej w czasie wędrówek po prowincji; to znów weźmie scenę całą z Oszukanego pedanta Cyrana de Bergerac, aby, też swoim zwyczajem, pogłębić i udoskonalić cudzy pomysł. Koloryt całej komedii trąci Włochami, co wyraża się w umiejscowieniu akcji w Neapolu, w imionach jej aktorów, w samej figurze zresztą Skapena.
Skapen jest krewniakiem Maskaryla z Wartogłowa , jak w ogóle cały ten utwór, produkt późnej twórczości Moliera, dość bliski jest typem inspiracji owemu pierwszemu jego większemu utworowi. Ten sam lokaj niewyczerpany w pomysłach i braku skrupułów, ci sami młodzi panicze, ci sami tradycyjni ojcowie i młode branki wykradzione przez Cyganów; ta sama beztroska o rozwiązanie sztuki, nie mniej fantastyczne i cudowne. Tylko kipiący werwą wiersz Wartogłowa zmienia się na szybciej jeszcze toczącą się prozę, która iskrzy się co chwila scenkami kryjącymi tyleż wesołości i pustoty, co filozoficznego spojrzenia na naturę ludzką. Spowiedź Skapena (II, 5), dalej owo przesławne „po kiegóż diabła łaził na ten statek!”, genialnie „złupione” z Cyrana de Bergerac i mnóstwo innych głębokich rysów wznoszą Szelmostwa Skapena o wiele ponad poziom farsy, z której czerpią tyle elementów. A cóż dopiero brawurowa jego tyrada na temat ówczesnego wymiaru sprawiedliwości! Kto wie, czy to nie było przygrywką do „komedii prawniczej”, którą Molier może już nosił w sobie, a której przedwczesna śmierć nie dała się urodzić. Z przygrywki tej mielibyśmy prawo wnosić, że ówczesny stan prawniczy niewiele by lepiej wyszedł niż biedny stan lekarski!
Molier, autor Mizantropa , Molier, ów znękany, schorowany człowiek, ten Molier, któremu niejeden z komentatorów chce wcisnąć na twarz maskę o tragicznym piętnie, grał Skapena; przez trzy akty szalał po scenie, roztaczając niespożytą werwę, która dochodzi swego najwyższego nasilenia w owej cyrkowej już scenie z Gerontem w worku. Czy i to mamy uważać za „śmiech przez łzy”, za śmiech bolesny? Chyba nie; trudno by dojrzeć przyczynę, która by kazała Molierowi – Molierowi z owej epoki – zmuszać się, zniżać do tej roli, gdyby mu ona nie odpowiadała, gdyby nie była jedną z naturalnych form jego „wyżycia się” na scenie. Raczej godzi się przyjąć, iż Molier był naturą bardziej złożoną, niżby to chciała dopuścić symplifikacja komentarzy; że zarówno w patosie Alcesta, jak w bufonadzie Skapena pozostawał on sobą, mocą tej samej tajemnicy, która pozwalała Balzakowi „wyżywać się” w d’Arthezie, w Lucjanie de Rubempré i w Vautrinie. Tej cechy temperamentu Moliera nie umiał zrozumieć roztropny Boileau, któremu Szelmostwa Skapena psuły koncepcję Moliera, jaką sobie wytworzył po Mizantropie . Toteż w wierszach, które – dzięki Molierowi – stały się sławne, żali się, że w worku Skapena nie umie poznać autora Mizantropa :
Dans ce sac ridicule ou Scapin s’enveloppe
Je ne reconnais plus l’auteur du Mizanthrope 1 1 Dans ce sac ridicule (…) l’auteur du Mizanthrope (fr.) – W tym pociesznym worku, w który zawija się Skapen, nie poznaję już autora Mizantropa . [przypis tłumacza]
…
A jednak, trudno się oprzeć wrażeniu: mimo fajerwerku wesołości, jaki tryska z tej krotochwili, śmiech Moliera brzmi tutaj ostrzej niż kiedyś za młodu, kiedy poeta bawił się, w dobie wędrówek po prowincji, figlami Maskaryla. Czujemy to po osadzie smutku, jaki w nas zostawia ta wesołość.
OSOBY:
ARGANT, ojciec OKTAWA i ZERBINETY
GERONT, ojciec LEANDRA i HIACYNTY
OKTAW, syn Arganta, zalotnik HIACYNTY
LEANDER, syn Geronta, zalotnik ZERBINETY
ZERBINETA, mniemana Cyganka, która okazuje się córką ARGANTA
HIACYNTA, córka GERONTA
SKAPEN, służący LEANDRA, hultaj 2 2 SKAPEN, służący Leandra, hultaj – Skapena grał Molier, żona jego, Armanda, Hiacyntę. [przypis tłumacza]
SYLWESTER, służący OKTAWA
NERYNA, piastunka HIACYNTY
KARLO, awanturnik
DWÓCH TRAGARZY
Rzecz dzieje się w Neapolu.
OKTAW, SYLWESTER.
OKTAW
Och, cóż za przykre nowiny dla kochającego serca! W jakimż opłakanym położeniu znalazłem się nagle! Zatem, Sylwestrze, dowiedziałeś się w porcie, że ojciec wraca?
SYLWESTER
Tak.
OKTAW
Przybywa tu dziś rano?
SYLWESTER
Dziś rano.
OKTAW
Z córką Geronta?
SYLWESTER
Geronta.
OKTAW
Że ta córka wędruje tu po to aż z Tarentu?
SYLWESTER
Tak.
OKTAW
I wszystkie te nowiny masz od mego wuja?
SYLWESTER
Od wuja.
OKTAW
Któremu ojciec przesłał je listownie?
SYLWESTER
Listownie.
OKTAW
A wuj, powiadasz, zna wszystkie nasze sprawki?
SYLWESTER
Wszystkie sprawki.
OKTAW
Ach, mówże sam przecież, nie każ sobie słów wydzierać z gardła.
SYLWESTER
Cóż mam jeszcze dodać? Nie przepomniał 3 3 przepomnieć (daw.) – zapomnieć. [przypis edytorski]
pan niczego, powiada pan dokładnie wszystko tak właśnie, jak się rzeczy mają.
OKTAW
Poradźże mi co bodaj, powiedz, co czynić w tej okrutnej niedoli.
SYLWESTER
Daję słowo, jestem co najmniej w takim samym kłopocie jak i pan; sam byłbym bardzo wdzięczny, gdyby mi ktoś co poradził.
OKTAW
Ten niespodziany powrót zabija mnie po prostu.
SYLWESTER
A mnie!
OKTAW
Skoro ojciec dowie się o wszystkim, czuję, że spadnie na mnie burza najgwałtowniejszych wymówek.
SYLWESTER
Wymówki to fraszka; dałby Bóg, abym i ja się mógł wykpić ze sprawy za tę cenę! Ale, co do mnie, bardzo łatwo mogę drożej przypłacić pańskie szaleństwa; już widzę z daleka, jak się zbiera cała chmura kijów, która wyładuje się na moich plecach.
OKTAW
O nieba! Jak wybrnąć z kłopotu?
SYLWESTER
O tym trza było myśleć, nim się pan w niego wpakował.
OKTAW
Читать дальше