Tadeusz Boy-Żeleński - Słowa cienkie i grube

Здесь есть возможность читать онлайн «Tadeusz Boy-Żeleński - Słowa cienkie i grube» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_19, literature_20, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słowa cienkie i grube: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słowa cienkie i grube»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tadeusz Boy-Żeleński w swoich felietonach porusza przeróżną tematykę – potrafi zabierać głos w ważnych sprawach społecznych i politycznych, jest wybitnym znawcą literatury francuskiej i w doskonały sposób opowiada o artystycznym światku polskich literatów.Felietony dotyczące najróżniejszych spraw obyczajowych, niekiedy uzupełnione wątkami autobiograficznymi lub autotematycznymi, to kolejny popis pióra Boya. W felietonach z publikacji Słowa cienkie i grube mówi o szkole i relacjach nauczyciel-uczeń, opowiada o szarytkach, o używanych słowach, o zarzutach czytelników, a także zastanawia się, dlaczego podczas całowania należy wydać charakterystyczne cmoknięcie.Słowa cienkie i grube, wydane po raz pierwszy w 1931 roku, to kolejny zbiór felietonów jednego z najwybitniejszych polskich publicystów przełomu XIX i XX wieku.

Słowa cienkie i grube — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słowa cienkie i grube», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I stanęła mi w myśli jak żywa historia Ludmiły. Przechowała mi się w zakamarkach pamięci, ponieważ przez nią zdarzyło mi się, jedyny raz, minąć stację, jadąc do chorego. Wezwano mnie do Podłęża. Przypadkowo trafiłem na osobowy pociąg: gratka! Było to w zimie, pociąg przegrzany czekał bez końca na odjazd, siedziałem sobie w cieple z zamkniętymi oczami i anim wiedział, ile czasu upłynęło, nimeśmy wreszcie ruszyli. Dumałem o Ludmile. Nie wiedziałem, kiedyśmy minęli Płaszów, tak byłem zajęty jej losami. Skąd mi się wzięła, czemu ta, czemu taka, licho ją wie. Każda twórczość ma swoje „czterdzieści i cztery”. Nie wiedziałem, jak się to skończy, co się z nią stało. I zadumałem się tak głęboko, że kiedy machinalnie spojrzałem w okno, ujrzałem nieznany pejzaż. Wzdrygnąłem się. Moją „przestrzeń” znałem jak pacierz; po drzewach mogłem poznać, na którym znajduję się kilometrze. Oszołomiony, spuszczam szybę, wyglądam, naraz pociąg zwalnia, stacja Kłaj! Przejechałem moją stację, gdzie mnie oczekiwano u chorego. Wysiadam wściekły; wpadam do kancelarii, rzucam się do stołu, wyjmuję z kieszeni formularz recepty i notuję historię Ludmiły, której koniec uświadomił mi się w nagłym olśnieniu. Nieznany mi i nieznający mnie wzajem naczelnik stacji patrzy na mnie jak na wariata; przepraszam go za moje wtargnięcie do sanktuarium Ruchu i pytam o najbliższą okazję do Podłęża. Wróciłem do domu z kilkogodzinnym opóźnieniem i z tą Ludmiłą w kieszeni. Jest to rzadki egzemplarz, bo w ogóle nie chowałem wówczas moich autografów, nie wiedziałem, że dojdą takiej ceny. Boy-historyk literatury znalazł go w biurku Boya-autora i ogłasza. Czy to jest początek losu owego naczelnika-kasjera z Fermentów ? Któż to wie!

Jeszcze dokumenty

Ogłaszając pierwszą partię znalezionych dokumentów, zaznaczyłem pewne refleksje, jakie mi nasunęło to „rozdwojenie osobowości” na autora i badacza literatury, na człowieka i obserwatora; to czyhanie na przejawy życia, którego jestem podmiotem i przedmiotem. Wszystko to, przez analogię do owego Reymontowskiego zawiadowcy stacji i kasjera w jednej osobie, wydało mi się dość niepokojące. Cóż dopiero, kiedy w ostatnich czasach wierna „Informacja Prasowa” zaczęła mi przynosić pewne „głosy prasy”. Przeląkłem się, kiedym się ujrzał w tym zwierciadle: przedwczesny uwiąd starczy, sanatorium dla zboczeńców, szpital jako najwłaściwsze dla mnie miejsce, ekshibicjonizm, symulacja, zgniła gorączka, rajfurstwo 45 45 rajfurstwo (daw.) – stręczycielstwo. [przypis edytorski] , „polski Goriot” (nie wiem czemu, poczciwy ojciec Goriot z Balzaka stał się nagle dla naszych świątobliwych analfabetów najcięższą obelgą, coś tak jak u chłopów „omentra” 46 46 omentra (daw. gw.) – geometra; na wsi w XX w. pojawienie się geometry, tj. geodety, było kojarzone ze zmianami własności ziemi, czyli z zagrożeniem. [przypis edytorski] albo „sufragan” 47 47 sufragan – biskup pomocniczy. [przypis edytorski] ?). Przewertowano moje pisma; znaleziono w nich zwierzenie, że cierpię na bradykardię(zwolnienie tętna) i że w chwilach takiego „odpływu życia” czuję się zdolny do wszelkiej perwersji, nawet zbrodni, byle je trochę popędzić. Straszna ta wiadomość, powtórzona tłustym drukiem, obiegła część prasy, jako oczywisty dowód moich zbrodniczych instynktów.

Wszystko to będzie kiedyś cennym przyczynkiem do dzieła Historia głupoty w Polsce , o ile znajdzie się taki benedyktyn, taki tytan pracy, aby je napisać. Ale, jako mędrzec, mam ten zwyczaj, że cokolwiek mi ktoś powie, choćby to był najgorszy człowiek i rzecz najobelżywsza, zastanawiam się, ile w tym może być prawdy. Może w istocie jest ze mną niedobrze? Rozpocząłem nad samym sobą gruntowne badanie. Zapuściłem się w genealogię; niewyraźna: zarówno po mieczu (jeśli to można nazwać mieczem), jak po kądzieli, mam w rodzinie sporo wypadków obciążających z punktu widzenia normalności umysłowej… I kiedy tak dumałem nad sobą samym, szperając moim obyczajem w dokumentach, wpadł mi w rękę akcik dość szczególny. Jest to urzędowy protokół 48 48 urzędowy protokół c. k. policji krakowskiej – w publikacji źródłowej zamieszczono w tym miejscu reprodukcję poniższej notatki odręcznej. [przypis edytorski] c. k. policji krakowskiej, jeszcze z r. 19… Protokół ten, którego reprodukcję zamieszczam, brzmi:

Dr Tadeusz Żeleński, 26 lat liczący, syn Władysława i Wandy, rodem z Warszawy, lekarz, zamieszkały w szpitalu św. Łazarza na ulicy Kopernika, doprowadzony przez c. k. ajenta cyw. pol. Nykulacza oraz c. i k. kaprala policyjnego Golenia dnia 8 XI 19.. o godzinie ½ 1 rano, z powodu iż tenże, idąc chodnikiem od ulicy Siennej ku głównej poczcie, nie wymawiając żadnych wyrazów, krzyczał w okropny sposób, tak iż się ludzie mogli przerazić nawet w odleglejszych ulicach.

Doprowadzony zupełnie trzeźwy przyznaje, że krzyczał, bo jest cierpiący na nerwy. Po stwierdzeniu tożsamości, puszczony wolno.

Podpis nieczytelny.

Przypominam sobie, skąd ten papier dostał się w moje ręce. Policja przesłała go dyrektorowi szpitala, gdzie pracowałem jako lekarz; dyrektor szpitala wezwał poufnie mego starszego brata, wypytując go dyskretnie o mnie i oddał mu ten papier, a brat mój, wpół śmiejąc się, wpół zakłopotany, oddał go mnie. W ten sposób akt ten znalazł się w moim posiadaniu: cóż za skarb dla historyka literatury!

Nic do tego suchego dokumentu dodać nie potrafię. Krzyczałem; to fakt. Ale czemu? Nie umiem wyjaśnić, tak jak nie umiałem wyjaśnić w urzędzie policyjnym. Zeznałem, że cierpię na nerwy; bo cóż miałem powiedzieć, aby uniknąć grzywny lub aresztu? Ale czemum krzyczał? Może jakiś kosmiczny ból ziemi krzyczał przez moje gardło w tę noc jesienną i to tak, że „ludzie mogli się przerazić nawet w odleglejszych ulicach”? Teraz już nie krzyczę. Czy to znaczy, że mi lepiej, czy zastygłem w niemej rozpaczy, czy po prostu znalazłem wyładowanie w powołaniu pisarskim, którego wtedy nie byłem świadomy? Nie wiem.

A oto drugi dokument z ciemnego momentu mego życia. Pismo dziekana uniwersytetu poznańskiego.

Uniwersytet Poznański, Dziekanat Wydziału Filozoficznego w Poznaniu, dnia 1 lipca

L.dz.175.

Do Jaśnie Wielmożnego Pana Profesora Dr-a T. Żeleńskiego

Kraków

Dziekanat Wydziału filozoficznego Uniwersytetu Poznańskiego zapytuje niniejszym uprzejmie, kiedy J.W.Pan Profesor przybędzie do Poznania celem objęcia katedry.

Sprawa nominacji J.W.Pana Profesora została pomyślnie załatwiona w Ministerstwie W.R. i O.P. jako też sprawę kosztów przeniesienia pomyślnie załatwiło Ministerstwo Skarbu, oficjalna nominacja na Profesora Uniw. Poznańskiego zostanie ogłoszona w najbliższym czasie. Dziwi nas zatem wiadomość tutejszych dzienników o przyjęciu przez J.W.Pana Profesora posady Dyrektora Teatru Polskiego w Warszawie.

Łączę wyrazy wysokiego poważania Dziekan Wydziału filozoficznego

Skąd przyszedłem do tego pisma i w ogóle do korespondowania z dziekanami? Było tak. Zaproponowano mi objęcie katedry literatury francuskiej w Poznaniu. Wahałem się; namawiano mnie. Upłynął rok, półtora roku, o niczym ani słychu. Półtora roku wtedy, to było bardzo dużo, warunki życia tak się zmieniały, epoka była tak gorąca… Zupełnie zapomniałem o tej całej profesurze, przeniosłem się tymczasem do Warszawy, poszukałem innego uczciwego zajęcia… Zapomniałem na śmierć. Naraz, nie zawiadomiwszy mnie ani słowem o nominacji, pytają mnie ostro, kiedy przybędę objąć katedrę, „dziwią się” czemuś… Zląkłem się tak surowej władzy; wolałem zrezygnować. Byłem młody, płochy… Ale dziś, kiedy patrzę na rzeczy poważniej, fakt doszczętnego zapomnienia w tak doniosłej sprawie życia znów wydaje mi się podejrzany…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słowa cienkie i grube»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słowa cienkie i grube» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Słowa cienkie i grube»

Обсуждение, отзывы о книге «Słowa cienkie i grube» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x