Mirandola Franciszek - Drogowskaz
Здесь есть возможность читать онлайн «Mirandola Franciszek - Drogowskaz» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_19, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Drogowskaz
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Drogowskaz: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drogowskaz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Drogowskaz — читать онлайн ознакомительный отрывок
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drogowskaz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Franciszek Mirandola
Drogowskaz
Była pełnia. Księżyc świecił jaskrawo, a pnie brzóz połyskały żółtawym blaskiem, na tle czerni zwikłanych 1 1 zwikłany – dziś: zawikłany a. splątany. [przypis edytorski]
, dziwnych kształtów pełniących 2 2 pełniący – tu: wypełniający, zapełniający. [przypis edytorski]
głąb lasu. Noc nie działała kojąco. Wydawało się, że księżyc przybrał maskę słońca i przedrzeźnia oto śpiącego władcę dnia. Cienie były jak aksamit czarne, przepastne, by 3 3 by – tu: niby, jakby, jak. [przypis edytorski]
otchłanie, w które zapadały oczy śledzące formy znane czy prawdopodobne. Zapadały i nie znachodziły 4 4 znachodzić (daw.) – znajdować. [przypis edytorski]
niczego, czasem tylko dostrzec się dawał prostolinijny pień podobny do filara, jeden, drugi, trzeci… Były jak kolumny podpierające strop ogromnej kaplicy przedpogrzebnej.
Czarno-stalowe były fale rzeki płynącej pod lasem. Woda zatraciła przejrzystość. Sunęła upornie 5 5 upornie – dziś: uporczywie a. uparcie. [przypis edytorski]
, bez przerwy, monotonnie. W poprzek zwalił się kloc żółty, słup światła i leżał w bezruchu otępiałym, ciężki, posępny.
Od dni i dni siedział na brzegu rzeki Człowiek z toporem obrócony plecami do lasu i spozierał pod prąd rzeki. Nie spuszczał oczu z punktu, gdzie się rzeka zatraca – tam na widnokręgu, skąd nadpłynąć miały upragnione i wyglądane dębowe tramy. Słuch wysłał na zwiady, czy nie pochwyci dźwięków fanfary, jaka rozebrzmieć 6 6 rozebrzmieć – dziś: rozbrzmieć. [przypis edytorski]
miała, w momencie, gdy święte drwa znajdą się w jego pobliżu.
Czekał wolen 7 7 wolen (daw.) – dziś: wolny (od czegoś). [przypis edytorski]
niecierpliwości, tłumiąc samą zaródź buntu, bowiem samo to czekanie świętobliwe i pokorne było nowicjatem wielkiego zakonu pracy, do którego wstąpić miał oznaczonej godziny. Była to część ważna i niezbędna samego wtajemniczenia, diakonat bliskiego kapłaństwa. Wiedział, że nadpłynąć muszą. Powstanie tutaj oto nowa świątynia, staremu Bogu wzniesiona, nowy kształt przedwiecznej prawdy, nowe hasło rzeszom stęsknionych, więź jedności, co zewrzeć ich miała w legion bojowników, pod sztandarem nieziszczalnego ideału.
Z dalekich krajów nadpłynąć miał budulec, stamtąd, kędy mieszka Tęsknota.
Człowiek z toporem siedział spokojnie na brzegu, sparłszy 8 8 sparłszy – dziś: wsparłszy. [przypis edytorski]
łokcie na kolanach, z brodą na pięściach złożoną, a spojrzenie tkwiło w dali widnej tej nocy jakby w dzień biały.
Siedząc tak zapatrzony, nie wiedział, co się wokół niego dzieje. Zatracił czucie ze światem zewnętrznym, a w świecie tym dziwne zachodziły sprawy.
Las, do niedawna jeszcze cichy i zmartwiały rozszemrał się naraz głosami. Coś rozsuwało gałęzie z lekkim szmerem, trzaskały pod czyjąś stopą suche gałązki, tętniły głucho po mchu spieszne kroki. Najlżejszy powiew wiatru nie musnął listowia drzew ponad głową siedzącego, ni trawy dźbła 9 9 dźbło – dziś: źdźbło. [przypis edytorski]
tuż przy nim, a jednak w głębi lasu poruszały się krzaki i szemrało coraz mocniej, coraz donośniej.
Nagle roztętniły się wyraźnie echa szybkiego biegu. Ktoś pędził, stąpając ciężko. Darł sobą gąszcz leśny, słychać było postęk 10 10 postęk – dziś: postękiwanie. [przypis edytorski]
zadyszanych z wysiłku płuc i po chwili na czerni ostępu zamigotało białe ciało.
Człowiek z toporem poruszył się, obrócił ku lasowi głowę. Nadsłuchiwał.
Nagle, niby strzał wśród nocy, zagrzmiał okrzyk trwogi.
I wraz za nim rozebrzmiał śmiech… długi, cyniczny śmiech.
Ten śmiech ludzki, a jakby nieludzki przez zamróz, jaki od niego szedł, dochodził tuż z pobliża, jakby spoza najbliższego krzaka.
Rozebrzmiał raz jeszcze, trochę ciszej i urwał się nagle. Biegnący, zbliżał się z każdą chwilą bardziej.
Człowiek z toporem ścisnął silniej swój topór w dłoniach.
Nagle spostrzegł przybysza. Był całkiem nagi. Biegł, dobywając ostatnich sił.
Zerwał się na nogi i poskoczył naprzeciw, ale gdy go tamten spostrzegł, wydał przeraźny 11 11 przeraźny – dziś: przeraźliwy a. przerażający, a. przerażony. [przypis edytorski]
okrzyk trwogi, dał ogromnego susa w bok, rzucił się w gęstwę ostrężyn 12 12 ostrężyny – jeżyny. [przypis edytorski]
, przedarł przez nią i skoczył z wysokiego urwiska w sino-czarne fale rzeki. Za chwilę zajaśniały jego ramiona na ciemnym tle. Pruł fale nerwowymi ruchami, płynął szybko, jakby mu szło o uratowanie życia. Po krótkim czasie znikł w oddali, stopił się w jedno z granatowym zarysem przeciwległego brzegu.
Człowiek z toporem stał przez chwilę zdumiony i poglądał 13 13 poglądać – dziś: spoglądać. [przypis edytorski]
za uciekającym. Nie mógł zrozumieć, czemu tak bardzo przeraził się na jego widok.
Jednocześnie wysłał na zwiady słuch w głąb lasu. Mniemał, że nadbiegnie stamtąd więcej ludzi. Ale nie dochodziły odgłosy kroków.
Posłyszał natomiast co innego. Znajdywały się poblisko jakieś istoty i rozmawiały. Ciche słowa zdawały się wychodzić tuż, spoza najbliższego krzaka.
Człowiek z toporem pochylił się ku ziemi, podpełznął bez szelestu nieco bliżej i położył się w trawie.
Dwie jakieś istoty, nie wiedział, zali 14 14 zali (daw.) – czy. [przypis edytorski]
byli to ludzie, zajęte były żywą rozmową.
Nastawił uszu.
– Mówię tedy, że mało któremu uda się umknąć?
– Naturalnie. Nie ma potrzeby ścigać go… sam wróci… po latach może, ale wróci niezawodnie. Przymus zbyteczny… dlatego też roześmiałem się na widok, jak zmykał. Myślał, że go ktoś goni…
– Powiedz no mi raz wyraźnie, co to jest takiego to ich „szczęście”.
– Dokładnie oczywiście określić ci tego nie potrafię, ale musi w tym coś być, bo inaczej czyżby go ludzie szukali z takim wysiłkiem, czyżby ginęli w poszukiwaniach daremnych.
– A gdzież ono jest? Powiedz. Czy miejsce jego pobytu zna stary kapłan… czy może tylko kpi sobie z ludzi?
– Nie wiem, ale nie musi wiedzieć, bo w takim razie przejrzałby nasz podstęp i zauważył, że nastawiamy drogowskaz w fałszywym kierunku.
– Któż to wie? Może i wiedział za młodu, ale zapomniał w starości. To zgrzybiały człowiek, nie wie sam, ile ma lat.
– Bo ja wiem? Wszakże nie jestem człowiekiem. Nie zadawaj mi ciągle tych głupich pytań. Co wiem, to ci powiem.
– Oto ludzie widocznie żyć bez rzeczy owej nie mogą, musi to więc być coś ważnego. Każdy szuka gdzie może i pędzi w pogoni za szczęściem swoją własną ścieżką. Ale wszyscy schodzą się ostatecznie tutaj, jako pielgrzymi długimi procesjami. Czy to się dzieje z prostego przypadku, czy jest w tym coś innego, nie wiem i nie mogę wiedzieć. Jestem z natury dosyć ciekawy, przeto usiłowałem nieraz…
– Co?… Powiedz…
– Badałem, szukałem, przetrząsłem cały nasz kraj. Ale nie znalazłem niczego więcej prócz drzew, łąk, zwierząt, roślin, rzeki i tym podobnych rzeczy. Oczywiście nie pominąłem także owego straszliwego, iście szatańskiego ostrowu 15 15 ostrów – wyspa na rzece. [przypis edytorski]
leżącego w stronie, gdzie wskazuje drogowskaz.
– Ba… jakże mogłeś znaleźć, skoro nie wiesz, jak to wygląda. Musi tu jednak być gdzieś ukryte… nie dam sobie tego wytłumaczyć…
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Drogowskaz»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drogowskaz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Drogowskaz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.