Gdy z okna mego pokoju, wysoko położonego, patrzę na miasto, na dachy, ściany ogniowe 13 13 ściana ogniowa – mur mający zapobiec rozprzestrzenianiu się pożaru. [przypis edytorski]
i kominy w burym świetle jesiennego świtu, na cały ten gęsto zabudowany krajobraz z ptasiej perspektywy, ledwo rozpowity z nocy, dniejący blado ku żółtym horyzontom, pokrajanym na jasne strzępy przez czarne falujące nożyce krakania wroniego – czuję: oto jest życie. Każdy z nich tkwi w sobie, w jakimś dniu, do którego się budzi, w jakiejś godzinie, która do niego należy, w jakiejś chwili. Gdzieś tam w płóciennej kuchni gotuje się kawa, kucharka odeszła, brudny odblask płomienia tańczy na podłodze. Czas zmylony ciszą odpływa na chwilę wstecz, poza siebie, i przez te nie liczone chwile rośnie z powrotem noc na falującym futerku kota. Zosia z pierwszego piętra ziewa długo i pręży się przeciągle, zanim otworzy okno do sprzątania, naspane obficie, nachrapane powietrze nocy leniwie wędruje do okna, przekracza je, wstępując powoli w burą i dymną szarość dnia. Dziewczyna zanurza ręce ociągliwie w ciasto pościeli, ciepłe jeszcze, nakisłe od snu. Wreszcie z dreszczem wewnętrznym, z oczyma pełnymi nocy wytrząsa przez okno wielką, obfitą pierzynę i lecą na miasto puszki pierza, gwiazdki puchu, leniwy wysiew rojeń nocnych.
Wtedy marzę o tym, żeby zostać roznosicielem pieczywa, monterem sieci elektrycznej albo inkasentem 14 14 inkasent – osoba pobierająca opłaty. [przypis edytorski]
kasy chorych. Albo choćby kominiarzem. Rano, skoro świt, wchodzi się w jakąś bramę, lekko uchyloną, przy świetle latarki dozorcy, przykładając niedbale dwa palce do daszka, z żartem na ustach i wkracza w ten labirynt, ażeby gdzieś późnym wieczorem, na drugim końcu miasta go opuścić. Przez dzień cały przeprawiać się z mieszkania do mieszkania, prowadzić jedną nie dokończoną, zawiłą rozmowę, od końca do końca miasta, rozdzieloną na partie między lokatorów, zapytać o coś w jednym mieszkaniu i otrzymać odpowiedź w następnym, rzucić w jednym miejscu żart i długo w dalszych zbierać owoce śmiechu. Wśród trzaskania drzwiami przeprawiać się przez ciasne korytarze, przez zastawione meblami sypialnie, przewracać nocniki, potrącać skrzypiące wózki, w których płaczą dzieci, schylać się po opuszczone grzechotki niemowląt. Ponad potrzebę długo zatrzymywać się w kuchniach i przedpokojach, gdzie sprzątają służące. Dziewczęta, uwijając się, prężą młode nogi, napinają wypukłe podbicia, grają, połyskują tanim obuwiem, stukocą luźnymi pantofelkami…
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.
inherentny – nierozłączny z czymś, przynależny do czegoś. [przypis edytorski]
koncesja – ustępstwo. [przypis edytorski]
mimo (daw.) – obok. [przypis edytorski]
rubaszność – bezpośredniość, bezceremonialność w sposobie bycia. [przypis edytorski]
oględność – ostrożność i delikatność w zachowaniu. [przypis edytorski]
sybarycki – świadczący o rozmiłowaniu w radościach życia. [przypis edytorski]
mankament – defekt, wada. [przypis edytorski]
skwapliwy (daw.) – szybki a. chętny. [przypis edytorski]
wyogromniać – wyolbrzymiać. [przypis edytorski]
drapowanie – dosł. układać tkaninę w dekoracyjne fałdy, przen. uwznioślać. [przypis edytorski]
indyferentyzm – obojętność. [przypis edytorski]
dymensja (z łac.) – wymiar. [przypis edytorski]
ściana ogniowa – mur mający zapobiec rozprzestrzenianiu się pożaru. [przypis edytorski]
inkasent – osoba pobierająca opłaty. [przypis edytorski]