Nie silę się, oczywiście, w ramach tego szkicu wyczerpać istoty tej twórczości. Ale skoro ktoś przebiegnie – a mało takich jest dzisiaj – kilkadziesiąt tomów pism Chateaubrianda (wyznaję skromnie, iż przeczytałem ich tylko 19), a później, w oświetleniu epoki, zważa olbrzymi wpływ, jaki wywarły one na losy piśmiennictwa całej Europy, uderzyć go musi niestosunek 68 68 niestosunek (daw.) – brak proporcji. [przypis edytorski]
między tym wpływem a trwałością artystyczną utworów. Trzy największe dzieła: Naczezi , Męczennicy , Geniusz chrześcijaństwa , zaledwie są dziś do czytania. Przyczyn tego jest parę. Po pierwsze, rozmiar przedsięwzięcia. Przekreślając niejako parę wieków rozwoju piśmiennictwa we Francji, otwierając pole literaturze wyszłej z ducha chrześcijańskiego, narodowego i romantycznego, Chateaubriand raczej wytyczał drogi przyszłym pokoleniom, niż był w stanie sam wykonać ten zamiar. Wszystkie posiane przezeń idee były płodne i wszystkie wzeszły; on sam jedynie w częściach, we fragmentach, zdolny był powołać je do istnienia. Przede wszystkim brak mu zdolności stwarzania ludzi. Dla Chateaubrianda istnieje jedynie on sam w obliczu Boga i natury: jest to organizacja wielkiego lirycznego poety. Ale aby dać epopeję, a nawet powieść, trzeba ją zaludnić, trzeba umieć stworzyć postacie ludzkie samoistne i żywe. Otóż Chateaubrianda człowiek nie interesuje; nie zdaje mu się godnym jego uwagi; stąd w jego utworach wszystko, co jest człowiekiem, a nie nim samym, jest nad wyraz słabe. Jego wpółdzikie kobietki, Atala, Mila, Celuta, mają pewien fizyczny urok tej dziewiczej natury, której są organem; ale wszystko inne osuwa się w rozpaczliwy konwenans.
W ogóle pisarz, którego zadaniem jest przewalczyć jakąś epokę, zawsze poniekąd idzie „na faszynę 69 69 faszyna – umocnienia z powiązanych gałęzi wikliny, służące kiedyś do uzupełniania fortyfikacji oraz do zasypywania fos obronnych podczas ataku na fortyfikacje, a dziś do zabezpieczania brzegów rzek i stawów. [przypis edytorski]
”; inni dopiero korzystają w całej pełni z jego zdobyczy. Nawet w stylu, w języku. Ten niezrównany mistrz słowa, ten odnowiciel, który zada cios „starożytności” i pseudoklasycyzmowi, nie zdoła się wszelako 70 70 wszelako (daw.) – jednak. [przypis edytorski]
oprzeć naciskowi współczesnego „stylu”: „centaur 71 71 centaur (mit. gr.) – stworzenie z ludzkim tułowiem na końskim korpusie. [przypis edytorski]
w zielonym stroju” oznacza u niego dragona, „cyklop” 72 72 cyklop (mit. gr.) – olbrzym z jednym okiem na środku czoła; najsłynniejszym cyklopem był pasterz Polifem, ludożerca, oślepiony przez Odyseusza. [przypis edytorski]
– artylerzystę; „ognista rura” – strzelbę, etc. Nie brak i apostrof 73 73 apostrofa (z gr.) – zwrot do kogoś; przydająca patosu figura retoryczna polegająca na bezpośrednim zwracaniu się, przemawianiu do jakiejś osoby a. pojęcia. [przypis edytorski]
do Kaliope 74 74 Kaliope (mit. gr.) – muza poezji epickiej. [przypis edytorski]
, do Muz! René nazywa się stale „bratem Amelii”. Prawda, iż wszystko to mieści się w młodzieńczych Naczezach ; ale wszak rękopis ich przerabiał do druku już dojrzały pisarz. A ten na przykład ustęp, którego nie powstydziłby się sam mistrz złego smaku, Jan Jakub Rousseau:
(Celuta, młoda Indianka, zakochana w Reném, odnajduje go, gdy ten wraz z bratem jej Utagamisem na wpół kona z głodu i wycieńczenia. Zginie, jeżeli natychmiast nie poda mu się posiłku).
– Nie mam nic – wykrzyknęła Celuta zrozpaczona. – Ach, gdyby był moim małżonkiem, gdyby był zapłodnił moje łono, mógłby pić ze swoim dziecięciem ze źródła życia! – Boskie pragnienie kochanki i matki!
Skromna Indianka zaczerwieniła się, jak gdyby się przelękła, że René ją zrozumiał. Oczy jej wzniosły się ku niebu, twarz stała się jakby natchniona, rzekłby ktoś, iż w namiętnej wizji Celuta miała złudzenie, że karmi i syna swego i ojca swego syna.
Przyjaźni! któraś mi opowiedziała te cuda, czemu nie dałaś mi talentu, aby je odmalować! Miałem serce, aby je czuć…
Wreszcie rzecz zabójcza dla dzieła sztuki to tkwiący w nim odcień dydaktyzmu, celowości. Pod tym względem autor Męczenników jest jeszcze synem XVIII w.; nie sama tylko czysta rozkosz tworzenia, radość artysty jest jego pobudką; on chce nie tyle tworzyć dzieło, ile działać , i działa, ale – to się mści. Podobnie jak filozofowie XVIII w., tak on wpływa, agituje każdą literą swego pióra, tylko w przeciwnym kierunku: to co oni burzyli, on buduje. Stąd w Geniuszu chrześcijaństwa jest coś z dziennikarstwa w wielkim stylu; w Męczennikach – coś z dydaktyzmu; dwa epizody wyłuskane z młodzieńczego gąszczu Naczezów : Atala i René są obok Pamiętników i Diariusza podróży najbardziej wolne od domieszek mniej czystego kruszcu.
Ale to, co nas dzisiaj razi, nie raziło współczesnych, gdyż było z ich ducha; to zaś, co Chateaubriand niósł z sobą nowego, było prawdziwą dla nich rewelacją. Przede wszystkim olbrzymio 75 75 olbrzymio (daw.) – ogromnie. [przypis edytorski]
rozszerzył horyzont. Przed nim francuski pisarz zna Francję; z Francji – Paryż; z Paryża – w XVII w. dwór, w XVIII w. – salon; to jest jego świat. Rousseau otworzył oczy na przyrodę 76 76 Rousseau otworzył oczy na przyrodę – nie zapominam, iż pomiędzy Russem a Chateaubriandem był Goethe, ale Goethe zaczął przenikać do Francji aż znacznie później i to w dość ograniczonym zakresie, dla obcości języka. [przypis tłumacza]
; tak, ale dla niego przyroda to jezioro szwajcarskie i kawałek lasu w Montmorency; potrafi spędzić kilkanaście miesięcy w Wenecji i nie mieć do zanotowania najmniejszego wrażenia (co zresztą przynosi zaszczyt jego szczerości). Od Chateaubrianda dla poety kula ziemska staje się za ciasna. Cóż za różnica w skali! Odczuwa zarówno poezję Tybru i Missisipi, Jerozolimy i Aten, wersetów Biblii i piosenki dziewczyny indyjskiej. Dziewicze lasy Ameryki, ruiny Koloseum 77 77 Koloseum (łac. Colosseum ) – wielki amfiteatr w Rzymie, wzniesiony w latach 70–80 n.e. przez cesarzy z dynastii Flawiuszów, największy z amfiteatrów Imperium Rzymskiego. [przypis edytorski]
, wieże minaretów 78 78 minaret – wysoka wieżą meczetu, z której muzułmanie są nawoływani do modlitwy. [przypis edytorski]
, spiekłe wybrzeża Morza Martwego, kolumnady Alhambry 79 79 Alhambra (od arab. al hamra : czerwona) – obronny zespół pałacowy, zbudowany jako siedziba emirów w XIII–XIV w. na wzgórzu nad Grenadą; arcydzieło architektury muzułmańskiej w Hiszpanii. [przypis edytorski]
, mroczne krużganki klasztoru, wszystko to ogarnia wzrokiem artysty i myślą człowieka. Jest przed nim Bernardin de Saint-Pierre, też wielki odkrywca przyrody, człowiek, który widzi świat zewnętrzny; ale u niego z pędzlem artysty nie kojarzy się – jak u Chateaubrianda – dusza wielkiego poety. A sam pędzel, co za różnica:
…Na przeciwległym skraju widnokręgu księżyc ukazał się nad drzewami. Samotna gwiazda wznosiła się pomału na niebie; to płynęła spokojnie w lazurze, to spoczywała na gromadkach chmur, podobnych wierzchołkowi gór uwieńczonych śniegiem. Chmury te, zwijając i rozwijając swe żagle, rozsnuwały się w przeźroczystych pasmach białego atłasu, rozpierzchały się w lekkich kłębach piany lub tworzyły na niebie ławy lśniącej waty, tak miękkiej dla oka, iż odczuwało ono niemal ich wiotkość i elastyczność. Widok na ziemi był nie mniej czarujący: niebieskawe i aksamitne światło księżyca lało się w przestrzenie między drzewami i wnikało snopami jasności w gęstwiny mroku… W prerii po drugiej stronie rzeki blask księżyca spał bez ruchu na trawie; rozrzucone tu i ówdzie i poruszane wiatrem brzozy tworzyły wyspy falującego cienia na tym nieruchomym morzu światła. Wszystko byłoby milczeniem i spokojem, gdyby nie jakiś liść padający od czasu do czasu, nie nagły poszum wiatru, jęk puszczyka… W oddali chwilami słychać było głuchy ryk Niagary, który w ciszy nocnej odbijał się z puszczy w puszczę i zamierał w samotnym lesie”.
Читать дальше