Bolesław Prus - Lalka, tom drugi
Здесь есть возможность читать онлайн «Bolesław Prus - Lalka, tom drugi» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Lalka, tom drugi
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Lalka, tom drugi: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lalka, tom drugi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Lalka, tom drugi — читать онлайн ознакомительный отрывок
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lalka, tom drugi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Bolesław Prus
Lalka, tom drugi
Tom II
I. Pamiętnik starego subiekta
Sytuacja polityczna jest tak niepewna, że wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby około grudnia wybuchła wojna.
Ludziom ciągle się zdaje, że wojna może być tylko na wiosnę; widać zapomnieli, że wojny: pruska i francuska, rozpoczynały się w lecie 1 1 wojny: pruska i francuska, rozpoczynały się w lecie – wojna prusko-austriacka rozpoczęła się w czerwcu 1866 r., wojna francusko-niemiecka w lipcu 1870 r. [przypis redakcyjny]
. Nie rozumiem zaś, skąd wyrósł przesąd przeciw kampaniom zimowym?… W zimie stodoły są pełne, a droga jak mur; tymczasem na wiosnę u chłopa jest przednówek, a drogi jak ciasto; przejedzie bateria i możesz się w tym miejscu kąpać.
Lecz z drugiej strony – zimowe noce, które ciągną się po kilkanaście godzin, potrzeba ciepłej odzieży i mieszkań dla wojska, tyfus… Doprawdy, nieraz dziękuję Bogu, że mnie nie stworzył Moltkem 2 2 Moltke Helmut (1800–1891) – pruski feldmarszałek i szef sztabu, opracował plany zwycięskich wojen z Danią, Austrią i Francją. [przypis redakcyjny]
; on musi kręcić głową, nieborak!…
Austriacy, a raczej Węgrzy już na dobre wleźli do Bośni i Hercegowiny, gdzie ich bardzo niegościnnie przyjmują. Znalazł się nawet jakiś Hadżi Loja 3 3 Hadżi Loja – dowódca powstańców bośniackich walczących z austriackimi okupantami, proklamował „świętą wojnę” muzułmanów przeciw Austrii. [przypis redakcyjny]
, podobno znakomity partyzant, który im napędza dużo zgryzot. Szkoda mi węgierskiej piechoty, ale też i dzisiejsi Węgrzy diabła warci. Kiedy ich w 49 roku dusił szwarcgelber 4 4 szwarcgelber (z niem.) – „czarno-żółty”, Austriak (od dawnych barw państwowych Austrii). [przypis redakcyjny]
, krzyczeli: każdy naród ma prawo bronić swojej wolności!… A dziś co?… Sami pchają się do Bośni, gdzie ich nie wołano, a broniących się Bośniaków nazywają złodziejami i rozbójnikami.
Dalibóg coraz mniej rozumiem politykę! I kto wie, czy Stach Wokulski nie ma racji, że przestał się nią zajmować (jeżeli przestał?…).
Ale co ja rozprawiam o polityce, skoro w moim własnym życiu zaszła ogromna zmiana. Kto by uwierzył, że już od tygodnia nie zajmuję się sklepem; tymczasowo, rozumie się, bo inaczej chyba oszalałbym z nudów.
Rzecz jest taka. Pisze do mnie Stach z Paryża (prosił mnie o to samo przed wyjazdem), ażebym się zaopiekował kamienicą, którą kupił od Łęckich. „Nie miała baba kłopotu!…”, myślę, ale cóż robić?… Zdałem sklep Lisieckiemu i Szlangbaumowi, a sam – jazda w Aleje Jerozolimskie na zwiady.
Przed wyjściem pytam Klejna, który mieszka w Stachowej kamienicy, aby mi powiedział, jak tam idzie. Zamiast odpowiedzieć, wziął się za głowę.
– Jest tam jaki rządca?
– Jest – mówi Klejn krzywiąc się. – Mieszka na trzecim piętrze od frontu.
– Dosyć!… – mówię – dosyć, panie Klejn!… – (Nie lubię bowiem słuchać cudzych opinii pierwej, nim zobaczę na własne oczy. Zresztą Klejn, chłopak młody, łatwo mógłby wpaść w zarozumiałość pomiarkowawszy, że starsi zapytują go o informacje.)
Ha! trudno… Posyłam tedy do odprasowania mój kapelusz, płacę dwa złote, na wszelki wypadek biorę do kieszeni krócicę 5 5 krócica – ręczna broń palna nazywana krócicą, ponieważ miała krótką lufę. [przypis edytorski]
i maszeruję gdzieś aż za kościół Aleksandra 6 6 kościół Aleksandra – kościół na placu Trzech Krzyży, zniszczony zupełnie w czasie powstania warszawskiego, odbudowany został w takim kształcie, jaki miał w czasie akcji Lalki a nie w takim, jaki miał tuż przed zburzeniem (tj. po przebudowie w latach 1886–1894). Rzecki idzie „aż za kościół Aleksandra”, prawdopodobnie na ul. Kruczą. [przypis redakcyjny]
.
Patrzę: dom żółty o trzech piętrach, numer ten sam, ba!… nawet już na tabliczce znajduję nazwisko Stanisława Wokulskiego… (Widocznie kazał ją przybić stary Szlangbaum.)
Wchodzę na podwórko… oj! niedobrze… Pachnie bestia jak apteka. Śmietnik naładowany do wysokości pierwszego piętra, wszystkimi zaś rynsztokami płyną mydliny. Dopiero teraz spostrzegłem, że na parterze w dziedzińcu znajduje się „Pralnia paryska”, z dziewuchami jak dwugarbne wielbłądy. To dodało mi otuchy.
Wołam tedy: „Stróż!…” Przez chwilę nie widać nikogo, nareszcie pokazuje się baba tłusta i tak zasmolona, że nie mogę pojąć, jakim sposobem podobna ilość brudu mieści się w sąsiedztwie pralni, i do tego paryskiej.
– Gdzie stróż? – pytam dotykając ręką kapelusza.
– A czego to?… – odwarknęła baba.
– Przychodzę w imieniu właściciela domu.
– Stróż siedzi w kozie – mówi baba.
– Za cóż to?
– O!… ciekawy pan!… – wrzasnęła. – Za to, że mu gospodarz pensji nie płaci.
Ładnych rzeczy dowiaduję się na wstępie!
Naturalnie poszedłem od stróża do rządcy, na trzecie piętro. Już na drugim piętrze słyszę krzyk dzieci, jakieś trzaskanie i głos kobiety wołającej:
– A gałgany!… a nicponie!… a masz!… a masz!…
Drzwi otwarte, we drzwiach jakaś jejmość w nieco białym kaftaniku wali troje dzieci rzemieniem aż świszcze.
– Przepraszam – mówię – czy nie przeszkadzam?…
Na mój widok dzieci rozpierzchły się w głąb mieszkania, a jejmość w kaftaniku chowając za siebie rzemień zapytała zmieszana:
– Czy nie pan gospodarz?…
– Nie gospodarz, ale… przychodzę w jego imieniu do szanownego małżonka pani… Jestem Rzecki…
Jejmość chwilę przypatrywała mi się z niedowierzaniem, nareszcie rzekła:
– Wicek, biegnij do składu po ojca… A pan może pozwoli do saloniku…
Między mną i drzwiami wyrwał się obdarty chłopak i dopadłszy do schodów począł zjeżdżać na poręczy na dół. Ja zaś, zażenowany, wszedłem do saloniku, którego główną ozdobę stanowiła kanapa z wyłażącym na środku włosieniem.
– Oto los rządcy – odezwała się pani wskazując mi nie mniej obdarte krzesło. – Mój mąż służy niby to bogatym panom, a gdyby nie chodził do składu węgli i nie przepisywał u adwokatów, nie mielibyśmy co włożyć w usta. – Oto nasze mieszkanie, niech pan spojrzy – mówiła – za trzy ciupy dopłacamy sto osiemdziesiąt rubli rocznie…
Nagle od strony kuchni doleciało nas niepokojące syczenie. Jejmość w kaftaniku wybiegła szepcząc po drodze:
– Kaziu! idź do sali i uważaj na tego pana…
Istotnie, weszła do pokoju dziewczynka bardzo mizerna, w brązowej sukience i brudnych pończoszkach. Usiadła na krześle przy drzwiach i wpatrywała się we mnie wzrokiem o tyle podejrzliwym, o ile smutnym. Nigdy bym doprawdy nie sądził, że na stare lata wezmą mnie za złodzieja…
Siedzieliśmy tak z pięć minut milcząc i obserwując się wzajemnie, gdy nagle rozległ się krzyk i łoskot na schodach i w tej chwili wbiegł z sieni ów obdarty chłopak, zwany Wickiem, za którym ktoś gniewnie wołał:
– A szelmo!… dam ja ci…
Odgadłem, że Wicek musi mieć żywy temperament i że ten, kto mu wymyśla, jest jego ojcem.Jakoż istotnie, ukazał się sam pan rządca w poplamionym surducie i spodniach u dołu oberwanych. Miał przy tym gęsty, szpakowaty zarost i czerwone oczy.
Wszedł, grzecznie ukłonił mi się i zapytał:
– Wszak mam honor z panem Wokulskim?
– Nie, panie, jestem tylko przyjacielem i dysponentem pana Wokulskiego…
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Lalka, tom drugi»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lalka, tom drugi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Lalka, tom drugi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.