Paweł Jaszczuk - Marionetki
Здесь есть возможность читать онлайн «Paweł Jaszczuk - Marionetki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 0101, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Marionetki
- Автор:
- Жанр:
- Год:0101
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Marionetki: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Marionetki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Marionetki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Marionetki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Kiedy kolegium dobiegło końca, Stern przypomniał sobie o jeszcze jednym zobowiązaniu. Na korytarzu sięgnął do kieszeni marynarki i wyjął z niej kopertę, którą dostał od Mania. Poślinił jej brzeg, zakleił ją i wszedł pewnie do sekretariatu.
- To dla naczelnego - powiedział do Kazi - od inspektora Zięby, z serdecznym podziękowaniem - dodał, posyłając jej zniewalający uśmiech.
O pierwszej piętnaście do redakcji wróciła Wilga. W jednej ręce trzymała rakietę do tenisa, a przez drugie ramię przewiesiła sportową torbę. Była w białej koszuli z krótkimi rękawami i białych spodniach z beżowym paskiem, co wywołało na ustach Sterna uśmiech niedowierzania. Jej włosy przytrzymywała tym razem biała opaska i de Brie wyglądała, jakby przeniosła się do działu sportowego Stasia Długolaty.
Już od progu zaznaczyła, że wpadła tylko na chwilę, by podzielić się ze Sternem nowymi wiadomościami, lecz ten nie zamierzał być gorszy. Pochwalił się wizytą inspektora Zięby, zdając z niej krótką relację.
Kradzież Shishi była dla dziennikarki wielkim zaskoczeniem. Od razu przyszedł jej do głowy Czabak, który kręcił się podpity wśród gości, odstraszając nobliwe towarzystwo.
- To antypatyczny facet.
- To za mało, by zrobić z niego bandytę i złodzieja - zauważył Stern, patrząc szowinistycznie na jej męski ubiór.
- Wiem, ale od początku mam wrażenie, że coś przed nami ukrywa. Właśnie wracam z Rozmaitości. Nikt nie chce wracać tam do niedawnej tragedii. Najbardziej panna Agata Neumann, aktoreczka, która miała odgrywać hrabinę Nadieżdę. Pamiętasz tę wspaniałą lalkę z willi przy Zielonej siedzącą przy stole pod oknem?
I Wilga, popisując się kobiecym zmysłem obserwacji, opisała jej wygląd, a potem zapytała Jakuba, czy kogoś jej nie przypomina.
- Mimi?
- Właśnie! To niemal jej idealna kopia.
Dziennikarka dodała, że panna Neumann, która miała ją grać, boi się teraz o swoje życie.
- Czabak wmawia jej, że tylko on może ją ochronić przed czyjąś zemstą i że musi się go słuchać.
- Gadanie pijaka.
- Też tak jej powiedziałam.
- A teraz garść dodatkowych szczegółów. - Wilga wyjęła z kieszeni spodni notatnik. - W „Bajce o dzielnym żołnierzu” miały zagrać trzy młodziutkie aktorki: znana ci Mimi oraz bliźniaczki Zizi i Ruta, studentki pierwszego roku wydziału humanistycznego. W obsadzie męskiej prócz Czabaka mieli się pojawić Joachim i Tomasz, ale ten ostatni dostał nagle zapalenia wyrostka i z jego rólki ostatecznie zrezygnowano. Ustaliłam ich prawdziwe personalia i mam dla ciebie niespodziankę. - Dziennikarka siadła na brzegu biurka.
- Nauczyłam się czegoś od Mimi? - zapytała, zakładając figlarnie nogę na nogę, lecz zaraz spoważniała. - To nie byle jaki zespół. To córeczki i synalkowie najbogatszych ludzi w mieście.
- Czy ty jesteś zdrowa?
- Jak najbardziej! Córki i synalkowie dyrektorów firm i bankierów. Tylko nie próbuj mi wcisnąć obłędu: w teatr bawią się dzieci finansjery. Maria i Delfina Klein, Agata Neumann, Adam Kański... Być może tu kryje się rozwiązanie całej zagadki, postaram się to sprawdzić. I to nie przypadek, że postępowanie prowadzi komenda wojewódzka, a nie miejska. I pewnie dlatego, panie redaktorze Stern, inspektor Andrzej Zięba był dzisiaj dla pana taki miły.
- Skąd o tym wiesz?
- Wiem i już. Nic się przede mną nie ukryje.
- Ale co ma wspólnego kradzież indyjskiej laleczki z zabójstwami Rewalskiego i Traudera? - zapytał.
- Być może nic ponadto, że dzieją się w tej samej fantastycznej materii. Å propos materii, kiedy wspomniałam Psotce, że masz dwójkę dzieci, wspaniałomyślnie odstąpiła ci swoją wejściówkę. Wpadłeś jej w oko w garderobie i prosiła, by cię pozdrowić. Więc jeśli nadal masz zamiar pokazać swoim brzdącom te bajeczki... - Wyjęła z torebki zaproszenie z autografem aktorki i podała je koledze.
- Zostajesz?
- Niestety. - Spojrzała na zegarek. - Jestem z kimś umówiona, za to wieczorem widzimy się na festiwalu. Nie przejmuj się, w końcu jakoś złożymy tę układankę.
Stern nie zamierzał pytać, z kim się spotyka. Wiedział, że na stancji przy Świętego Jacka, którą wynajmowała od wdowy po nadradcy, bywa także od czasu do czasu męskie towarzystwo. Poza tym Wilga właśnie zmieniła swój wygląd jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. A teraz na dodatek pochwaliła się, że gra z kimś w parku Stryjskim w tenisa. Może spodobał jej się tam jakiś przystojny trener?
Stern wyszedł z redakcji kilka minut po trzeciej i w drodze do domu postanowił wstąpić na Zieloną do Samuela Hillela, by zasięgnąć u niego języka. Hillel był prawdziwą kopalnią wiedzy o mieście. Przed laty obaj chodzili do jednej klasy gimnazjalnej, a potem skończyli wydział prawa na lwowskim uniwersytecie, lecz Samuel w przeciwieństwie do Jakuba od początku pracował w swoim zawodzie i był cenionym adwokatem. Miał szerokie znajomości wśród żydowskiej finansjery, które pozwalały mu bez trudu poruszać się w świecie lokalnego biznesu.
Jakub zdyszany wszedł po schodach na pierwsze piętro i zapukał do drzwi z mosiężną tabliczką: „Samuel Hillel Adwokat”. Wkrótce szkiełko w wizjerze wypełnił czarny punkcik. Stern czekał cierpliwie, aż ustąpią rygle i opadnie blokujący drzwi łańcuch.
Rozumiał niepokój przyjaciela. Po pobiciu przed dwoma miesiącami przez nieznanych sprawców adwokat wciąż czuł się zagrożony. Nie miał już na twarzy siniaków, rany się zabliźniły, lecz pozostał w nim uraz do obcych.
Hillel był zaskoczony niespodziewaną wizytą. Nie widzieli się od kilku tygodni. Ubrany był po domowemu w ciemnozielony jedwabny szlafrok, a na nogach miał przydeptane skórzane klapki. Wpuścił przyjaciela do środka, posadził w fotelu i przeprosił na chwilę. Właśnie kończył pisać list do syna Izaaka i żony Marie, którzy przed dwoma laty wyjechali w poszukiwaniu szczęścia do Hajfy w Palestynie. Adwokat też zastanawiał się, czy nie opuścić kraju, lecz zwlekał z tą trudną decyzją, gdyż wciąż były sprawy, które musiał zakończyć.
Jakub obserwował, jak przyjaciel wprawnie wyczarowywał „święte litery”, starając się nie łączyć ich z sobą. Kiedy postawił ostatnią kropkę, przytknął do atramentu mosiężną kołyskową suszkę i uśmiechnął się do dziennikarza.
- Przyszedłeś, Kuba, po dobrą radę? - zapytał wesoło.
- Zgadłeś, mam pewien zawodowy problem.
- Doskonale. Obaj wiemy, że problemy zbliżają ludzi - oznajmił Hillel i postawił na stoliku przed Sternem dwa kryształowe kieliszki i butelkę koszernej wódki z gorzelni Baczewskiego.
Kiedy adwokat usłyszał nazwisko kasjera, natychmiast się ożywił.
-Mówisz: Konrad Rewalski? Pamiętam, naturalnie, że pamiętam. Szpakowaty, elegancki pan z równo podciętym wąsikiem. Pracował w ABH, w instytucji, która jako jedna z niewielu wyszła zwycięsko z powojennego kryzysu.
Jakub nieśmiało przytaknął, przypominając sobie jak przez mgłę sprawozdanie finansowe banku opisane w „Kurierze” przez Piotra Leyę.
- Miałem okazję go poznać. Czy ty wiesz, że obsługiwał rachunek hrabiny Swietłany Sołowiowej? Przez krótki czas byłem nawet ich pośrednikiem. To godny zaufania kasjer, mogę ci go ze spokojem polecić.
Adwokat nalał wódkę do kieliszków. Trącili się i wypili.
- Obawiam się, że to niemożliwe - powiedział Stern, chuchając w dłoń.
- Bo? - Samuel skopiował ruchy przyjaciela.
- Ktoś wysłał go na tamten świat. Przedwczoraj na Sieniawskiej trzy dziewczynki znalazły jego głowę w beczce z wodą.
Adwokat znieruchomiał. Mimo że Jakub raczył go od czasu do czasu makabrycznymi wiadomościami, tym razem nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Zapominając na moment o obecności Sterna, nalał sobie od razu do kieliszka wódki, szybko wypił i pokiwał głową.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Marionetki»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Marionetki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Marionetki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.