EPILOG
W ten sam piątek, kwadrans przed południem, gdy Jakub Stern miał zamiar przeczytać ostatnią kartkę z pamiętnika hrabiny Sołowiowej, do pokoju zajrzała Wilga. Dziennikarka przekazała mu wiadomość, że szef chce się z nim zobaczyć, i natychmiast się zmyła.
Stern nie miał złudzeń. Ciężko podniósł się zza biurka i udał się do Mania jak na ścięcie. Ostatnio jego relacje z naczelnym przypominały front wojenny, na którym niewielka iskra jak pod Verdun mogła wywołać kanonadę. Zeszły tydzień potwierdził, że nie byli już w stanie się porozumieć. Kiedy więc Stern zszedł do sekretariatu i dostrzegł skwaszoną minę Kazi, był przygotowany na wszystko. Otwierając drzwi do eleganta, z trudem przypominał sobie, że byli kiedyś przyjaciółmi.
- Nareszcie, Kuba, nareszcie. Kawy, a może herbaty? - zapytał Manio jak zwykle na przywitanie.
Jakub zagryzł wargę i pokręcił głową.
- Nie wygłupiaj się, przecież nie będziesz siedział ze mną o suchym pysku - powiedział Mańkiewicz, zapalając obgryzione cygaro i jowialnym gestem pokazując Sternowi wysiedziany fotel. - A więc według ciebie jesteśmy jak marionetki? - rzucił niespodziewanie i zaśmiał się wyzywająco.
Nie zareagował na tę zaczepkę.
- Jasne, masz prawo milczeć. Ja też na twoim miejscu przyjąłbym taką taktykę.
Stern zobojętniały zagłębił się w fotelu, wodząc wzrokiem po wystawnych meblach. Dostrzegł na ścianie portret poprzedniego naczelnego, Krezusa, z wbitym w niego sokratycznym spojrzeniem, na biurku zaś mosiężną miniaturkę kasztanki marszałka, przy której leżał najnowszy rozłożony egzemplarz „Kuriera”.
- Postanowiłem oszczędzić ci kazania i przejść od razu do rzeczy - oznajmił Mańkiewicz, z nieskrywanym zainteresowaniem lustrując pokiereszowaną twarz Jakuba. - Ostatnie dni potwierdziły, że nie liczy się dla ciebie przyjaźń ani to, że pracujemy w zespole. Wybrałeś swoją drogę i nadużyłeś mojego zaufania...
Stern poprawił się w fotelu gotów zaprzeczyć.
- Może właśnie dlatego nie uwierzysz w to, co powiem - ciągnął Manio. - Od początku czułem, że nie ona ma rację, lecz ty! To był ostateczny test i Wilga go oblała. Nie mogę jej oczywiście powiedzieć, że nie dorasta ci do pięt. To by ją do końca pogrążyło. Mam jednak nadzieję, że nie masz do mnie o to pretensji... - zakończył i niespodziewanie, bez słowa „przepraszam” podał Sternowi rękę.
Powiedział też, że rano zadzwonił do niego inspektor Zięba i odbył z nim długą przyjacielską rozmowę. Zrelacjonował przebieg wczorajszych wydarzeń, opisując z detalami poświęcenie Sterna i jego kąpiel w rzece. Prosił, by podziękować za pomoc, i nie ukrywał, że jest pod wielkim wrażeniem.
Zachowanie Mania wprawiło Jakuba w konsternację. Chciał nawet zapalić, lecz było mu duszno i marzył tylko o jednym - by ta dziwna rozmowa dobiegła wreszcie końca.
Naczelny poderwał się z fotela, jakby nagle coś sobie przypomniał. Otworzył barek i wyjął ze swojej bogatej kolekcji nienapoczętą butelkę Stocka. Odkor- kował ją i w milczeniu napełnił po brzegi dwa kryształowe kieliszki. Potem ostrożnie podsunął jeden Sternowi, dodając, że Zięba i Wilga to tylko małe ptaszki i na wysokie loty muszą jeszcze poczekać.
- Twoje zdrowie, Kuba! - wzniósł toast. - Cholera, wiem, że rwie cię szczena, ale mógłbyś choć trochę się uśmiechnąć.
Stern posmakował koniaku i nadal patrzył na szefa spode łba, a kiedy usłyszał kolejną propozycję, z wrażenia omal się nie zakrztusił.
- Chyba nie mówisz serio?
- Jak najbardziej - oświadczył naczelny, strzepując popiół z cygara do popielniczki. - Jestem zmęczony i od dłuższego czasu mam zamiar wycofać się z tej pieprzonej branży. Szukam kogoś na swoje miejsce, kogoś z zasadami, odpowiedzialnego, jak ty, więc jeśli wyrazisz zgodę, ten gabinet po wakacjach może być twój.
- A jeśli odmówię? - zapytał przekornie Stern i wlał w siebie całą zawartość kieliszka.
- No, cóż, masz takie prawo, ale...- Mańkiewicz wycelował nadgryzioną hawanę w portret Krezusa.
- Zrób to, Kuba, dla niego, nie dla mnie!
Słownik bałaku lwowskiego
anioł - policjant
bałakać - mówić
chirus - pijaczyna
ciumkać - całować
czerepacha - mętny typ
ćmaga - wódka
ćmok - cham
galancik - elegant
gielajza - kufel
halba - kufel
hara - wódka
hawira - mieszkanie
kłapacz - buzia
kirzyć - pić
meszty - kapcie
mikrus - malec
mogiłki - cmentarz
nasztajgować - nadążyć
obsobaczyć - wyzywać
odwalić kitę - umrzeć
oberchabka - łapówka
pacan - głupiec
paciuk - Świnia
pinda - młoda dziewczyna
pod chajrem - pod słowem honoru
posztajgował - poszedł szybko
pyszczydłu - twarz
skiła - pies
sztajfować - krochmalić
sztaniety, sztany - spodnie
ścierka - ladacznica
trymbulka - szczypiorek
tycować - żartować
wtarabanić - wnieść
wyrywać - uciekać
zachamanić - ukraść
za podpaszki - pod pachę
Słowniczek wyrazów żydowskich
Chewra Kadisza - bractwo pogrzebowe zajmujące się pochówkiem
cwajkiepełe - mądry człowiek
kugel - tradycyjna potrawa żydowska, babka ziemniaczana
kwitłech - karteczka z prośbą, którą zostawia się na grobie, macewie
latkes - placuszki ziemniaczane
Lechaim! - na zdrowie!
myszygine - zwariowana
ohel - grobowiec
szikse - młoda dziewczyna
szmonces - dowcip, żart
