Cecelia Ahern - PS Kocham Cię

Здесь есть возможность читать онлайн «Cecelia Ahern - PS Kocham Cię» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

PS Kocham Cię: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «PS Kocham Cię»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Życie Holly i Gerry`ego było idealne – szczęśliwe małżeństwo, dom w Dublinie, oddani przyjaciele, wspaniała rodzina. Mieli świat u swych stóp. Tak przynajmniej sądzili. Dlatego gdy Gerry niespodziewanie umiera, życie Holly rozpada się na kawałki. I oto okazuje się, że jej dowcipny mąż zostawił dziesięć listów, a w nich dziesięć poleceń, które Holly musi wykonać. Z pomocą zwariowanych przyjaciół i kochającej, choć nieco ekscentrycznej rodzinki, Holly przekonuje się, że los szykuje dla niej jeszcze wiele niespodzianek.

PS Kocham Cię — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «PS Kocham Cię», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

ROZDZIAŁ DWUNASTY

Dobra, dziewczyny, obiecuję, że to już ostatnia! – zawołała Denise, i jednocześnie jej stanik przefrunął nad drzwiami przebieralni. Sharon i Holly jęknęły i opadły z powrotem na fotele.

– Godzinę temu mówiłaś to samo – utyskiwała Sharon. Zrzuciła buty i masowała teraz spuchnięte łydki.

– Tak, ale tym razem mówię szczerze. Mam dobre przeczucia co do tej sukni – szczebiotała rozemocjonowana Denise.

– To samo twierdziłaś godzinę temu – narzekała Holly.

Obeszły razem wszystkie sklepy z sukniami ślubnymi w mieście. Sharon i Holly opadały z sił. Zmęczenie zabiło w nich całą radość ze szczęścia Denise. Holly pomyślała, że jeśli jeszcze raz usłyszy jej drażniące popiskiwania…

– Bardzo mi się podoba! – radośnie zapiszczała Denise.

– Dobra, robimy tak – szepnęła Sharon na ucho Holly. – Nawet jeśli w tej sukni wygląda jak beza na rowerze, powiemy, że jest śliczna.

Holly roześmiała się.

– Oj, Sharon, tak nie wolno!

– Dziewczyny, zaraz zobaczycie! – zapiszczała ponownie Denise. – Zresztą… właściwie…

Holly zrobiła żałosną minę.

– Ta – dam!

Kiedy Denise wyszła z przymierzami, Holly wybałuszyła oczy. Zerknęła na Sharon i zagryzła wargi, żeby nie ryknąć śmiechem.

– Podoba się wam? – zapiszczała znowu Denise.

Holly skrzywiła się.

– Tak – powiedziała bez entuzjazmu Sharon.

– Sądzisz, że spodobam się w niej Tomowi na ślubnym kobiercu?

– Tak – powtórzyła Sharon.

– Uważacie, że jest warta tej ceny?

– Tak.

Holly patrzyła ze zdumieniem na Sharon. Zrozumiała, że koleżanka nie słucha już nawet pytań.

Denise trajkotała jak najęta. Ona też najwyraźniej nie słuchała pytań.

– No to kupuję…

– Nie! – wtrąciła Holly, zanim Sharon znowu przytaknęła.

– Nie? – spytała Denise. – Bo mnie pogrubia?

– Nie.

– Twoim zdaniem nie spodoba się Tomowi?

– Nie.

– Ale uważasz, że jest warta tej ceny?

– Nie.

– No tak. – Denise zwróciła się do Sharon. – Zgadzasz się z Holly?

– Tak.

– Dobra, wierzę wam – przyznała smętnie Denise. – Prawdę powiedziawszy, mnie też się nie bardzo podoba.

Sharon włożyła buty.

– Zjedzmy coś, zanim padnę z głodu.

Dowlokły się do kawiarni „Bewleya”. Udało im się znaleźć miejsce pod oknem z widokiem na Grafton Street.

– Nie znoszę robić zakupów w soboty – wyjęczała Holly, patrząc, jak ludzie potrącają się i gniotą na zatłoczonej ulicy.

– Minęły czasy zakupów w dni powszednie, bo skończyło się lenistwo – zażartowała Sharon, biorąc klubową kanapkę.

– Wiem, i przyznam, że jestem zmęczona, ale tym razem zasłużyłam na to zmęczenie – przyznała uszczęśliwiona Holly.

– Opowiedz o spotkaniu z rodzicami Gerry’ego – poprosiła Sharon.

– Nieładnie potraktowali Daniela. – Holly skrzywiła się.

– Nie mają prawa ci dyktować, z kim się możesz spotykać! – wybuchnęła Sharon.

– Wcale się z nim nie spotykam – sprostowała Holly. – Poszliśmy tylko na służbowy obiad.

– Aha, służbowy!

Sharon i Denise zaniosły się śmiechem.

– Miło go było, oczywiście, zjeść w miłym towarzystwie – dodała z uśmiechem Holly. – Kiedy wszyscy są zajęci, fajnie jest z kimś pogadać. Zwłaszcza z facetem.

– Rozumiem. – Sharon pokiwała głową. – Powinnaś wychodzić na miasto i poznawać nowych ludzi.

Denise zachichotała.

– Cieszę się, że dobrze się czujesz w jego towarzystwie, bo będziesz musiała z nim tańczyć na naszym weselu.

– Niby dlaczego? – spytała ze zdziwieniem Holly.

– Bo druhna musi tradycyjnie zatańczyć z drużbą – odparła.

– Chcesz mnie poprosić na druhnę?

Denise pokiwała głową.

– Nie martw się, rozmawiałam już z Sharon. Naprawdę nie ma nic przeciwko temu.

– Bardzo chętnie! – zawołała uradowana Holly. – Ale, Sharon, na pewno nie będzie ci przykro?

– Wystarczy, jak będę z tym brzuchem stała w orszaku. Chyba ubiorę się w namiot, który pożyczę od Denise.

– Bylebyś nie zaczęła rodzić na weselu – powiedziała Denise.

– Nie martw się. Termin jest dopiero w styczniu. O właśnie, zapomniałabym wam pokazać zdjęcie dziecka!

I wyjęła z torby niewielką fotografię.

– Gdzie ono jest? – spytała Denise, wytężając wzrok.

– Tutaj.

Sharon pokazała jej niewyraźny kształt na zdjęciu.

– O rany, ale wielki chłopak! – zawołała Denise.

Sharon wzniosła oczy do nieba.

– Denise, to jest noga. Jeszcze nie znamy płci.

– Ach. – Denise zarumieniła się. – Moje gratulacje! Czyli szykuje ci się mały ufoludek.

– Oj, przestań – powiedziała Holly ze śmiechem. – Moim zdaniem to małe cudo.

– Fajnie, że ci się podoba. – Sharon spojrzała na Denise, która skinęła głową. – Bo razem z Johnem chciałam cię prosić na matkę chrzestną.

Oczy Holly zaszły łzami.

– Ejże, jak ja cię prosiłam, żebyś została druhną, to nie płakałaś – obruszyła się Denise.

– Och, Sharon, to dla mnie zaszczyt! I Holly uściskała przyjaciółkę.

Holly przedarła się przez tłum w pubie „U Hogana” i weszła na piętro do „Klubu Diwa”. W progu dosłownie oniemiała. Grupa muskularnych młodzieńców w samych kąpielówkach grała na hawajskich bębnach. Modelki w skąpych bikini witały gości, wieszając im kolorowe wieńce lei na szyjach. Klub zmienił się nie do poznania.

Barmani, również w strojach plażowych, stali w wejściu z tacami pełnymi niebieskich drinków. Sięgnęła po jeden i pociągnęła łyk. Omal się nie skrzywiła, taki był słodki. Podłogi wysypano piaskiem, na stołach rozstawiono wielkie bambusowe parasole, z wielkich bębnów zrobiono stołki barowe, a w powietrzu unosiła się cudowna woń pieczonych mięs z grilla. Holly podeszła do najbliższego stolika, wzięła kebab i natknęła się na Daniela.

– Witaj. Bar wygląda nieziemsko – pochwaliła.

– Fakt. Nieźle to wyszło.

Miał zadowoloną minę. Był ubrany w wytarte dżinsy i niebieską hawajską koszulę w wielkie różowo – żółte kwiaty. Dziś też był nieogolony. Zaczęła się zastanawiać, czy całowanie się z takim nieogolonym facetem nie sprawia bólu.

Oczywiście nie miała na myśli siebie, tylko w ogóle…

– Przepraszam za tamten wieczór.

– Mnie było przykro tylko z twojego powodu. Nie powinni ci dyktować, jak masz żyć.

Uśmiechnął się i położył jej ręce na ramionach, jak gdyby chciał powiedzieć coś więcej, ale ktoś go odwołał do baru, gdzie wyniknął jakiś problem.

Przecież się nie spotykamy – mruknęła Holly do siebie. Od tamtego wieczoru Daniel dzwonił niemal codziennie. Teraz uzmysłowiła sobie, że czeka na jego telefony. Znów zaczęła ją nurtować jakaś niejasna myśl. Holly zauważyła Denise, podeszła. Koleżanka spoczywała na leżaku, popijając niebieski płyn.

– I co sądzisz o nowym rozgrzewającym drinku na zimę? Wskazała butelkę.

Denise zrobiła minę.

– Mocny. Wypiłam tylko kilka, a już mi szumi w głowie.

Przez cały wieczór Holly dobrze się bawiła. Śmiała się i rozmawiała z Denise i Tomem. Ledwo zamieniła słowo z Danielem, którego zajmowały obowiązki gospodarza. Patrzyła, jak wydaje polecenia personelowi, który natychmiast je wykonywał. Wyraźnie cieszył się szacunkiem. Potrafił dopiąć swego. Za każdym razem, kiedy zmierzał w jej stronę, kłoś go zatrzymywał z prośbą o wywiad albo po prostu o rozmowę. Najczęściej, ku irytacji Holly, były to dziewczęta w bikini.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «PS Kocham Cię»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «PS Kocham Cię» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «PS Kocham Cię»

Обсуждение, отзывы о книге «PS Kocham Cię» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x