Andrzej Mularczyk - Kochaj albo rzuć

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Mularczyk - Kochaj albo rzuć» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kochaj albo rzuć: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kochaj albo rzuć»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trzecia i ostatnia część sagi o Pawlaku i Kargulu.Tym razem Kargul i Pawlak wraz z wnuczką Anią odbywają daleką podróż- aż do Chicago. Jadą tam na zaproszenie brata Pawlaka, Johna. Niestety, na miejscu okazuje się, że Jaś niedawno zmarł. Nasi ulubieńcy dowiadują się także, że miał nieślubną córkę. Shirley… jest Mulatką. Ania szybko się z nią zaprzyjaźnia, natomiast jej dziadkowie długo nie mogą pozbyć się uprzedzeń… Znakomita komedia, młodym ludziom powinna przypaść do gustu najbardziej właśnie ta część trylogii o przesiedleńcach zza Buga.

Kochaj albo rzuć — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kochaj albo rzuć», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dlaczego pytasz, darling? – pasażerka poczuła się nieco speszona tym pytaniem. – D'ont worry – Steve poklepał ją po kolanie.

– Jak na sztuczne to są źle zrobione, a jeśli są prawdziwe, to trzeba je wymienić na sztuczne, żeby wyglądały jak prawdziwe. – Ależ one są naprawdę prawdziwe!

– Tyż piknie! – stwierdził pogodnie Steve.

– Ale mnie to nie eksajtuje! U nas zęby są tyle warte, ileś ty dolarów za nie dał! Kiedy minęli lotnisko awionetek, Steve zwolnił i patrząc w lusterku retrowizora na Anię spytał, czy ma prawo jazdy na samolot. – A na cóż jej?! -zdziwił się szczerze Kaźmierz. -Taż u nas to nie obowiązkowe! Za to spróbuj ty karty rowerowej zapomnieć, zaraz tobie milicja taki mandat łupnie, że aż ty przykucniesz! Steve zaśmiał się i zerkając na Joannę Osowiecką stwierdził, że przecież seks też nie jest obowiązkowy, za to przyjemny. Odwzajemniła się powłóczystym spojrzeniem. Jej uśmiech stał się jeszcze bardziej obiecujący, gdy przyszły tatuś jej córeczek stwierdził, że na tym lotnisku stoi także jego awionetka typu „Cessna”. Przy obserwatorium astronomicznym plymouth zwolnił. Steve gestem głowy wskazał stojący na wyniosłym cokole pomnik z brązu i rzucił jedno słowo, jakby przedstawiał swojego kolegę z wojska: – Kopernik!

– W Warszawie jest oryginał – stwierdziła pasażerka, przed którą świat nie miał tajemnic. – Tyż piknie, ale mnie to nie eksajtuje – Steve nie dał się zbić z tropu.

– Ten na pewno jest większy. – Dlaczego?

– Bo w Ameryce wszystko jest większe! Ameryka to big deal! Najwięcej banków. Najwięcej aut. Największy rash-auer, największe tempo! Najwyższe buildingi! Widać było, że Steve pragnie od pierwszej chwili zmiażdżyć przybyszów zza oceanu wspaniałością nowego świata. Musiał im narzucić przekonanie, że wszystko wokół jest 'naj', gdyż to utwierdzało go w poczuciu, że sam wybrał los najlepszy z możliwych. Wystawił rękę przez okno, by wskazać drapacz chmur. – To Sears-Tower – na twarzy Steve'a pojawił się wyraz bezbrzeżnej dumy, jakby to on własnymi rękoma wzniósł ten budynek.

– Najwyższy na świecie! On ma 1353 feet, a drapacz John Hancock Center ma tyle stóp, że jest a big home in the world, you see? – U nich pewnie i komary sto razy większe – mruknął Kaźmierz, by nie poddać się tej propagandzie sukcesu, której dość miał w polskim „Dzienniku Telewizyjnym”. Kargul jednak uległ indoktrynacji prezydenta Steve'a Faya, który kiedyś nazywał się Staszek Fajdak. – Wysoko poszli – pokiwał głową z podziwem. – Awo! Jak z wysokiej drabiny ty na łeb lecisz, tak tobie nie pomoże i modlitwa spadającego z dachu! Steve nie omieszkał podkreślić, że wielki wkład w budowę takiego kolosa, jak John Hancock Center, wnieśli jego rodacy: jednym z konstruktorów był Antoni Rychalski, you see? On najpierw miał dziab jako liftman and now he is in Direktion Steel Corporation! Pasażerka, przed którą świat nie miał tajemnic, przetłumaczyła, że ten konstruktor zaczynał jako windziarz! – A succesfull man! – dodał z dumą Steve.

– U nas windziarze jeszcze wyżej dochodzą! – rzucił Pawlak.

– Tyż piknie! – zgodził się prezydent Podhalan.

– Ale u was jest propaganda sukcesu, a tu sukces widać bez propagandy! Tu możesz chodzić do kina drive-in, możesz obejrzeć film, nie wysiadając z auta, możesz mieć sex drive-in, możesz wziąć ślub drive-in, nie wysiadając z kary! – Za co kara? -zdziwił się Kaźmierz.

– Car znaczy samochód – pouczyła go katastrofistka, która nie spuszczała oczu z ust przyszłego tatusia swoich słodkich córeczek.

– A jak można zarobić dolary drajw-in? – dopytywał się Kargul, podniecony tą wizją możliwości życia bez wysiadania z samochodu.

– Zarobić to nie, ale wyjąć możesz prosto z kary, bo są banki drive-in! Wjeżdżasz z czekiem, wyjeżdżasz z forsą! Tyż piknie, nie?! – I dziwić się, że jest tyle napadów, jak ich na pokuszenie wodzą. Na tę sarkastyczną uwagę Kaźmierza Kargul natychmiast wytoczył kontrargument, że przecież u nich w

Lutomyślu też obrobili bank Gminnej Spółdzielni, choć on wcale nie był drive-in tylko zamykany na dwie kłódki. – Ale aby raz – odciął się Pawlak, patrząc koso na tego bambaryłę, co tak bezkrytycznie odnosi się do amerykańskiej cywilizacji.

– Awo, raz obrobili, bo jeden tylko u nas bank i przez to i dla bandytów u nas życie sobacze! – Na tym polega komunizm – skomentował tę wymianę zdań Steve i znowu podjął swoją pieśń na chwałę Ameryki: – Gdzie bank rządowy; tam człowiek też należy do państwa. A tu jest Ameryka! Tu liczy się konkurencja! Mind you, w samym Chicago jest rocznie półtora miliona przestępstw. Steve Fay powiedział to nieomal z dumą, jakby ta statystyka musiała ostatecznie przekonać każdego, że znalazł się w kraju wielkich możliwości. Katastrofistka aż jęknęła z przerażenia połączonego z zachwytem i ze swej strony bez wahania wymieniła dwie liczby: w zeszłym roku było 3271 gwałtów i 1691 morderstw! – Bo tu, każdy ma jakąś szansę! – podjął prezydent Związku Podhalan, obserwując w lusterku retrowizora, czy jego pasażerowie jako zapóźnione w rozwoju ofiary ustroju totalitarnego przyjmują te nauki z odpowiednim poczuciem niższości.

– Tu jest wielki melting pot. Tygiel narodów! Możesz se być prezydentem albo gangsterem, ale musisz być kimś! Tu nie możesz być looser, you see? Przegrany nie ma tu szans! Ja na początku kaprowe pajpy konektował, byłem truck-driver, potem robiłem za helpra na budowie, potem byłem foremanem u bossa-Ajrysza, a teraz Ajrysze, Greki u mnie mają dziab, bo ja mam hurt i wysyłam na całe Stany Zjednoczone podkoszulki z emblematem polskiego orła z koroną, a na żądanie i bez korony… Pawlak i Kargul wysłuchali tego z ogłupiałymi minami. – Ania, taż bądź człowiekiem i przetłumacz ty nam z polskiego na nasze – zaszemrał w ucho wnuczki Kargul. Z jej wyjaśnień zrozumieli, że kiedy jeszcze Steve Fay nazywał się po prostu Staszek Fajdak, to zaczynał swoją błyskotliwą karierę od spawania miedzianych rur, potem był kierowcą ciężarówki, pomocnikiem na budowie, wreszcie brygadzistą i kierownikiem u bossa-Irlandczyka – a teraz tak dobrze stanął na nogi, że to Irlandczycy i Grecy sortują i wysyłają z jego magazynów podkoszulki, ozdobione emblematem dumnego polskiego orła z koroną – a na życzenie tych, co utrzymują wbrew postawie całej Polonii stosunki z konsulatami – to i bez korony. Handel nie zna granic ani światopoglądów! Ten bujny życiorys górala z Białego Dunajca, który wspiął się tak wysoko, że cały kontynent amerykański zarzucił podkoszulkami z polskim orłem, wzbudził nowy przypływ uczuć kobiety, przed którą świat nie miał tajemnic. Czy mogła wybrać lepszego tatusia dla swoich dwóch słodkich córeczek? Byle tylko on nie czuł się rozczarowany swoim wyborem. Z pewnym niepokojem zauważyła, że prezydent Podhalan zbyt często oglądał się za siebie, kierując różne uwagi wprost do Ani. Lepiej byłoby pozbyć się tej konkurentki. Spytała, pod jakim adresem oczekuje ich brat pana Pawlaka. Ania podała jej kartkę, a kiedy pasażerka odczytała głośno nazwę ulicy i numer domu, Steve Fay pokiwał głową jakby ze współczuciem. – Tyż piknie, choć straszno! – A czemu straszno? – zaniepokoił się Kaźmierz, wbijając spojrzenie w kark kierowcy. – To wschodnia część Chicago. Ten,plejs leży na 'black Belt', to znaczy czarny pas! Straszno, bo teraz tam sami czarneccy.

– Czarneccy? – ucieszył się Kargul.

– To polskie nazwisko! Ale Steve miał na myśli, że to dzielnica kolorowych. Przez nich teraz w tej dawnej polskiej dzielnicy biały nie ma życia. Kiedyś, kiedy jeszcze wołali na niego nie Steve, a Staszek, wtedy czuł się tam jak u siebie w domu: jak się przy zbiegu Division Street i Milwaukee Avenue pobili górale z Białego Dunajca z tymi z Murzasichla o to, kto z nich więcej zebrał datków na rozwój polskiej parafii, to tyle było porżniętych nożami jak na dobrym góralskim weselu! A teraz tam czarna bida! Kto miał za co, to się wyprowadził do lepszych dzielnic, a ci, co zostali, muszą się bić z czarnymi albo z Meksami! – Ot, pomorek. Teraz widzisz, na co ty go skazał! -syknął wprost do ucha sąsiada Pawlak. Wbił łokieć pod żebro Kargula, żeby przestał podziwiać przez szybę drapacze chmur, tylko zdobył się choć na cień wyrzutów sumienia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kochaj albo rzuć»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kochaj albo rzuć» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kochaj albo rzuć»

Обсуждение, отзывы о книге «Kochaj albo rzuć» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x