José Saramago - Wszystkie imiona
Здесь есть возможность читать онлайн «José Saramago - Wszystkie imiona» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wszystkie imiona
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wszystkie imiona: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wszystkie imiona»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wszystkie imiona — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wszystkie imiona», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Powyższy dialog pan José wymyślił sobie po przesłuchaniu dotyczącym brakujących druków, jakby chcąc jeszcze raz sprawdzić siłę swojej argumentacji, dzięki której i tym razem wyszedł cało z opresji mimo ostrego i ironicznego tonu oskarżyciela, co może potwierdzić powtórna uważna lektura. Dyskutował z takim przekonaniem, że gotów był bez zastrzeżeń uwierzyć we własne kłamstwa, choć dobrze wiedział, że wszedł do budynku, potem na drugie piętro i podsłuchiwał pod drzwiami mieszkania, w którym przyszła na świat nieznajoma. Nie skłamał jedynie, mówiąc, że nie zadzwonił do drzwi, stał jednak parę minut na ciemnym podeście, nasłuchując z przejęciem odgłosów z mieszkania i nawet się nie bojąc, że ktoś może go wziąć za włamywacza. Usłyszał kwilenie noworodka, To pewnie jej dziecko, potem cichy głos kobiecy nucący kołysankę, To pewnie ona, a następnie męski głos z drugiego końca mieszkania, Kiedy to dziecko wreszcie zaśnie, panu José serce zamarło ze strachu, co będzie, jeśli mężczyzna otworzy drzwi, wyjdzie i spyta, Kim pan jest i czego pan tu szuka, Co robić, zastanawiał się biedny pan José, nic jednak nie zrobił i nadal stał jak wryty, miał szczęście, że ojciec dziecka nie hołduje dawnym zwyczajom, zgodnie z którymi mężczyźni po kolacji chadzali do baru, żeby pogadać z kolegami. Kiedy znów rozległ się płacz dziecka, pan José zaczął ostrożnie schodzić, a że nie zapalił światła, lewą dłonią dotykał ściany, żeby nie upaść na ostrych zakrętach schodów i w pewnej chwili ogarnęło go przerażenie na myśl, że gdyby w tej samej chwili ktoś inny równie cicho wchodził po schodach, dotykając ściany prawą ręką, to niechybnie by się zderzyli, co byłoby znacznie gorsze niż stanie na drabinie z głową w pajęczynach, zwłaszcza, że mógł to być ktoś z Archiwum Głównego śledzący go z zamiarem przyłapania in flagranti w celu zdobycia niepodważalnego dowodu obciążającego w toczącym się zapewne postępowaniu dyscyplinarnym. Kiedy wreszcie wyszedł na ulicę, nogi się pod nim uginały, a czoło miał zlane potem, Jestem kłębkiem nerwów, mruknął z dezaprobatą i ogarnęło go dziwne uczucie, jakby stracił kontrolę nad mózgiem, jakby czas nagle się skurczył, jakby przeszłość stopiła się z teraźniejszością i pomyślał bezsensownie, że wszystko dzieje się trzydzieści sześć lat wcześniej, że płaczące dziecko to właśnie nieznajoma kobieta, a on sam jest czternastoletnim chłopcem, który nie ma żadnego powodu, żeby kogokolwiek szukać, w dodatku o tak późnej porze. Stał na ulicy i rozglądał się, jakby nigdy tu nie był, przed trzydziestu sześciu laty światło ulicznych latarni było słabsze, jezdnia nie była pokryta asfaltem, lecz brukiem, na rogu nie było baru szybkiej obsługi tylko sklep z butami. Po chwili czas ruszył z miejsca, najpierw powoli, potem coraz prędzej, gwałtownymi skokami, niczym pisklę usiłujące wydostać się z jajka. Miniony czas, chcąc nadrobić opóźnienie, zastosował tabliczkę mnożenia przy odliczaniu dni, co okazało się tak skuteczne, że w chwili powrotu do domu pan José miał znowu pięćdziesiąt lat. Jeśli zaś idzie o płaczliwe dziecko, to było ono tylko o godzinę starsze, co niezbicie dowodzi, że wbrew zegarom czas nie biegnie jednakowo dla wszystkich.
Ta noc, podobnie jak poprzednie, była dla pana José bardzo ciężka. Mimo niezwykle silnych emocji związanych z nocną wyprawą, ledwie naciągnął na ucho brzeg prześcieradła, jak to miał w zwyczaju, natychmiast zapadł w sen, na pozór głęboki i krzepiący, z którego jednak znienacka się obudził, jakby ktoś bezceremonialnie szarpnął go za ramię. Obudziła go niespodziewana myśl, która pojawiła się tak nagle, że nie zdążyła stać się zalążkiem jakichś sennych marzeń, pomyślał mianowicie, że może to właśnie nieznajoma kobieta, ta z karty, jest matką płaczącego dziecka i żoną niecierpliwego mężczyzny, co oznaczałoby idiotyczny koniec ledwie rozpoczętych poszukiwań. Nagła trwoga ścisnęła go za gardło, choć rozsądek radził, aby podszedł do tego obojętnie i powiedział sobie, Tym lepiej, kłopot z głowy, lecz trwoga nie dawała za wygraną, coraz mocniej ściskała i pytała rozumu, Co on ma robić, skoro nie może zrealizować tych planów, To, co zawsze, wycinać z gazet wiadomości, zdjęcia, wywiady, jakby nic się nie stało, Biedulek, chyba już nie potrafi, Niby dlaczego, Bo trwoga, kiedy się pojawia, tak łatwo nie odchodzi, Może wziąć inną kartę i poszukać innej osoby, Ale to nie był jego wybór, to przypadek wskazał mu tę kobietę, W kartotece pełno jest nieznajomych kobiet, Ale skąd ma wiedzieć, którą wybrać, tę czy inną, Uważam, że przypadek nie powinien rządzić ludzkim życiem, Tak czy siak, to właśnie przypadek sprawił, że wpadła mu w rękę karta tej, a nie innej kobiety, A jeśli nieznajoma kobieta jest matką płaczącego dziecka, No cóż, to znaczy, że taki jest ten przypadek, Bez dalszych konsekwencji, Nie nam rozprawiać o konsekwencjach, gdyż z długiego szeregu konsekwencji, jakie nas czekają, dostrzegamy tylko pierwszą, To znaczy, że jeszcze coś może się zdarzyć, Nie coś, ale wszystko, Nie rozumiem, Jesteśmy ciągle czymś zaaferowani, dlatego nie widzimy, że to, co się stało, nie ma związku z tym, co się stanie, To znaczy, że to, co może się stać, bez przerwy się odnawia, Nie tylko się odnawia, ale i zwielokrotnia, wystarczy porównać dwa kolejne dni, Nigdy mi to nie przyszło do głowy, Tylko pod wpływem trwogi zaczyna się rozumieć takie sprawy.
Przez te rozmyślania pan José przewracał się z boku na bok, nie mogąc zasnąć, Jeśli to ta sama kobieta, powtarzał, jeśli okaże się, że to ona, podrę tę przeklętą kartę i zapomnę o całej sprawie. Wiedział jednak doskonale, że te słowa były tylko próbą złagodzenia rozczarowania, wiedział też, że nie zniósłby powrotu do dawnych myśli i gestów, to tak jakby się wybierał w podróż na nieznaną wyspę i w chwili gdy postawił nogę na trapie, nagle pojawiłby się ktoś z rozłożoną mapą i powiedział, Nie warto tam płynąć, wyspa, którą chciałeś odkryć, leży na takiej a takiej szerokości i długości, są tam miasta i porty, góry i rzeki o historycznych nazwach, zrezygnuj z tego, zostań tym, kim jesteś. Lecz pan José nie chciał rezygnować i uparcie wpatrywał się w daleki horyzont, wtedy nagle, jakby zza ciemnej chmury znienacka rozbłysło słońce, zrozumiał, że myśl, która go obudziła, jest bezsensowna, przecież na karcie nieznajomej były wpisy dotyczące małżeństwa i rozwodu, a matka płaczącego dziecka była mężatką, a zatem gdyby chodziło o tę samą osobę, w karcie powinien być wpis dotyczący powtórnego zamążpójścia, chociaż, jak wiadomo, w Archiwum zdarzają się pomyłki, ale wolał o tym nie myśleć.
*
Pan José poprosił o pozwolenie na wyjście z pracy o godzinę wcześniej, podając jako powód sytuację wyższej konieczności spowodowaną względami osobistymi, których wszakże wolał nie ujawniać, wspomniał przy tym, że czyni to po raz pierwszy po dwudziestu pięciu latach gorliwej i nienagannej pracy. Zgodnie z obowiązującą w Archiwum Głównym Akt Stanu Cywilnego skomplikowaną hierarchią służbową zwrócił się z tym do siedzącego najbliżej referenta, od którego humoru zależał sposób przedstawienia prośby odpowiedniemu kierownikowi, który z kolei też w jakimś stopniu mógł wpłynąć na decyzję szefa, dodając lub pomijając jakieś słowo, akcentując lub nie pewne sylaby. Wydaje się to jednak raczej wątpliwe, gdyż racje, jakimi kieruje się szef, akceptując coś lub nie, znane są tylko jemu, jako że nigdy, ani w formie ustnej, ani pisemnej nie uzasadnia swoich decyzji. Dlatego też na zawsze pozostanie tajemnicą, dlaczego pozwolił panu José wyjść tylko pół godziny wcześniej. Można się tylko domyślać, choć to czyste spekulacje, że referent lub kierownik albo jeden i drugi dorzucili od siebie, że godzinna nieobecność odbije się negatywnie na pracy Archiwum, lub też, co bardziej prawdopodobne, szef skorzystał z okazji, żeby kolejny raz pognębić podwładnych, demonstrując swoją nieograniczoną władzę. Kiedy pan José dowiedział się o tej decyzji, przekazanej mu przez referenta, którego z kolei poinformował kierownik, wyliczył sobie, że jeśli nie chce dotrzeć na miejsce zbyt późno, co groziło spotkaniem z panem domu, który powinien niebawem wrócić z pracy, musi wziąć taksówkę, co było dla niego niesłychanym luksusem. Wprawdzie nie był z nikim umówiony i było całkiem prawdopodobne, że o tej porze nikogo nie zastanie w domu, wolał jednak nie narażać się na kłopotliwe wyjaśnienia, jakich musiałby udzielić niecierpliwemu i podejrzliwemu mężczyźnie, uważał, że łatwiej będzie zdobyć jakieś informacje od kobiety z dzieckiem na ręku.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wszystkie imiona»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wszystkie imiona» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wszystkie imiona» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.