Waldemar Łysiak - Lider
Здесь есть возможность читать онлайн «Waldemar Łysiak - Lider» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Lider
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Lider: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lider»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Lider — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lider», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Lubi pan polować…
– Tak, kocham myślistwo! – wygłosił niby formułkę partyjną ukontentowany pułkownik. – I cenię sobie łowieckie pamiątki, znaczy trofea. Czyż nie są piękne?
– Słyszałem to już nie raz, pułkowniku – burknął John. – Zawsze kiedy się dziwię, że ktoś wiesza na ścianach trupy zwierząt, słyszę, że to takie piękne zwierzęta. Moja teściowa również była ładna, ale wystarczyło mi jej zdjęcie na komodzie z bielizną mojej żony.
Tiomkin roześmiał się od ucha do ucha:
– U was, gaspadin Serenicki, nie trzeba badać źrenic czy odcisków palców, bo dzięki samej tupeciarskiej arogancji można pana rozpoznać bezbłędnie.
– Nie nazywam się Serenicki.
– A powinniście się tak nazywać. Czyli powinien pan przywrócić sobie oryginalne nazwisko. Powinniście się też kiedyś ożenić, choćby raz, wtedy wasze gadki o teściowej nie będą bredniami bezczelniaka wymyślającego głupoty gwoli denerwowania rozmówców. Ale ja jestem odporny, takie gówniane prowokacyjki mnie nie ruszają.
– Mogę wymyślić coś lepszego, panie pułkowniku – zaproponował Seren.
– Coś lepszego w znaczeniu grzeczniejszego? – spytał kagiebista zeźlony kpinami z jego hobby. – To byłoby miłe, i tego wymaga, kak eto gawariat po francuski, sawuar wiwr.
Ostatnie słowa, rzucone przez gospodarza ruszczyzną, uskrzydliły gościa poliglotę:
– Intieriesno, tawariszcz pałkownik… Ja dumaju szto sawuar wiwr eto pieriestrojka KGB, znaczit', kak gawariat po francuski, kurioz, patamu szto prieżdie u was samyj ważnyj był sawuar fer. Nu, sawuar konetr u was wsiegda ważnyj, patamu wy możietie czitat' moju biografju kak chiromantka ruku.
Tiomkin wzruszył ramionami lekceważąco:
– Są tacy, którzy czytają z ręki. Inni czytają z oczu. Ja czytam z akt. Raporty, analizy, wnioski. Jestem lepszy od chiromantów i fizjonomistów, wyczytuję więcej sekretów. Nie tylko o was. O waszym tatusiu również.
– Co ma do tego mój nieżyjący już stary?
– Może chciałby, żeby pan kontynuował jego drugi etat…
– Pracował dla was, skurwiele?!…
– Przez prawie ćwierć wieku. A wykończyła go „Solidarność”.
– I teraz wy chcecie, żebym ja się mścił?
– To też.
– Oglądał pan film „The Sting”, pułkowniku? Paul Newman mówi tam, że „tylko idioci się mszczą” .
– A czy pan oglądał ten film do końca, gaspadin Serenicki? Zemsta się udała.
Zapadło milczenie, które gospodarz przerwał po chwili propozycją kulinarną:
– Jadł pan już obiad dzisiaj? Mam pyszne ryżowo-mięsne krokiety, kak gawariat Francuzy, Amierikańcy, Poliaki, Ruskije i Angliczianie.
– Ispańcy i Italiańcy toże tak gawariat, po wsiem miru tak gawariat – rzekł zasępiony Johnny. – Nie, dziękuję. Z krokietów lubię tylko Davy Crocketta.
– Liczę na inną odpowiedź w sprawie kooperacji między panem a moją firmą – powiedział pułkownik, wyjmując barwne zdjęcie. – Tu zostaliście sfotografowani przy młodym Tavese, widać jak sprzedaje mu pan narkotyki.
– To były tylko grzybki halucynogenne, nikomu nie sprzedawałem innego dopingu! – krzyknął John.
– Ale tego tu nie widać, nie widać rodzaju „koksu” . Gdy rodzina Tavese otrzyma fotkę, umrze pan w cierpieniach.
– To wyście gnoja zabili! – domyślił się John.
– Tak, ale czy przekona pan o tym Włochów? Proszę wziąć sobie to zdjęcie na pamiątkę. A tu ma pan jeszcze ksero kolaboranckiego dossier swego ojca. Nie klął, aczkolwiek brał marne honorarium. Wy bralibyście bardzo duże. Luksusowe życie przez długie lata, bez żadnego ryzyka i bez większego wysiłku… Życzę miłej lektury i słusznej decyzji. Proszę myśleć pozytywnie! Za tydzień zobaczymy się znowu, więc do swidania!
„Głaza” Putina promieniały, kiedy Lieonid Szudrin kolejny raz pojawił się na Kremlu:
– Spasibo, drogi Lieonidzie Konstantinowiczu, spasibo! Przegrałem zakład! Tak w ogóle, to nie lubię przegrywać, ale ta przegrana sprawiła mi wielką radość! Ogromną radość! Ciężko było go namówić?
– Średnio ciężko, panie prezydencie.
– A jakich użyliście argumentów?
– Skutecznych, panie prezydencie.
– Tajemnica?
– Sekrety kuchni historyków, panie prezydencie.
– Nu charaszo, nieważne. Ważne, iż się udało. Myślałem, że Sołżenicyn będzie dożywotnio grał dysydenta czy choćby malkontenta, bo to taka inteligencka rogata dusza, są wśród nich zatwardzialcy…
– Bardzo nieliczni, panie prezydencie, i raczej ci z drugiego czy trzeciego rzędu – sprzeciwił się Szudrin, wchodząc Putinowi w słowo. – Gwiazdorzy to zazwyczaj ugodowcy, są przekupni, trzeba tylko wiedzieć kiedy, gdzie i którą metodą nakłuć balona. Uprzednio już tłumaczyłem panu, panie prezydencie, że chociaż inteligencja jako warstwa czy klasa ma genetycznie wrodzony instynkt dysydenckości, to poszczególne indywidua łatwo skłonić do lizania tyłka władzy autorytarnej. Wybornymi przykładami są Puszkin oraz Gogol.
– Co pan mówi, Lieonidzie Konstantinowiczu! Puszkin i Gogol?! Przecież ci dwaj uchodzą za symbole oporu, za antycarskie sumienia Rosji! Dzieci się tego uczą w szkołach!
– Cóż, na całym świecie szkolnictwo służy wpajaniu mitologii, mitologia jest istotą wszelkich systemów edukacji, panie prezydencie – uśmiechnął się Szudrin. – Dysydenckość Puszkina i Gogola to mit, nic więcej. Źródłem puszkinowskiego mitu jest nadinterpretowanie „Ody do wolności”, a kanwą tego mitu jest ukrywanie, że wkrótce Puszkin „zmądrzał” i że się kajał, wyszydzając dla cara polską walkę o niepodległość, przeklinając zachodnią krytykę caratu wierszem „Oszczercom Rosji”, ciągle łasząc się do cara i do kierownika represyjnych służb, szefa żandarmerii, generała Benkendorfa. W nagrodę został etatowym lokajem, kamerjunkrem dworu. Pisał odtąd wiersze „patriotyczne” , stricte wazeliniarskie, lecz nie one najbardziej go kompromitują, tylko listy do Benkendorfa, którymi żebrał o datki i o pożyczki dla spłaty swych karcianych długów. Te listy są straszne, haniebne, zupełnie bezwstydne, panie prezydencie, nie wolno ich dawać uczniom. Dzieciakom daje się „Eugeniusza Oniegina”. „Moj diadia, samych cziestnych prawił…” .
– „ … Kagda nie w szutki zaniemog…”- podjął Putin.
– „ … On uważat' siebie sostawił…” .
– „ … I bolszie wydumat' nie mog!” . Cha, cha, cha, cha!… Ryknęli śmiechem, niby dwóch uczniów popisujących się przed szkolną akademią.
– Brawo, obaj nie zapomnieliśmy czytanki! – klasnął prezydent. – Ale wróćmy do naszych gigantów. W szkołach czyta się gogolowskie „Martwe dusze”i gogolowskiego „Rewizora”jako dzieła będące wyrazem sprzeciwu wobec samodzierżawia, krytyką czynownictwa oraz całego systemu!
– A nie czyta się, i słusznie, meldunków, raportów, donosów Gogola, który od młodości był funkcjonariuszem tajnej policji, budzącego grozę Trzeciego Działu Carskiej Kancelarii – wycedził Lonia. – Płaciły mu brytany „żandarma Europy” , cara Mikołaja I, najpierw Benkendorf, później Aleksy Orłow, który objął żandarmską schedę po Benkendorfie. I znowu to listy do cara, do Benkendorfa, do Orłowa, szczególnie Gogola kompromitują. W pewnym prywatnym liście do księcia Korsakowa pisze, że nie jest takim idiotą, by bruździć piórem tej władzy, która mu hojnie płaci i pokrywa każdy jego dług. Uważał się za „carskiego czynownika na niwie literatury” , to jego własne słowa, panie prezydencie. Współczesny Gogola, Wissarion Bieliński, był początkowo jego wielbicielem, a kiedy przejrzał, wytknął Gogolowi „bizantyjską obłudę” i „haniebną służalczość” . Obie te cechy są charakterystyczne także dla dwudziestowiecznych znanych twórców i intelektualistów, by wymienić stalinistów Shawa i Sartre'a…
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Lider»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lider» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Lider» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.