Jeszcze tego samego wieczoru GaoLing powiedziała do mnie:
– Ta Siostra Yu jest bardzo mądra i zabawna.
Nie odpowiedziałam. Wkrótce sama się przekona, że ta kobieta potrafi być kąśliwa jak osa.
Następnego dnia zastałam je razem w jadalni dla nauczycieli. Siostra Yu mówiła przyciszonym głosem, a GaoLing odpowiadała:
– Nie sposób tego nawet słuchać. Czy twoja siostra była równie ładna, jak dobra?
– Nie była pięknością, ale niebrzydką dziewczyną – odrzekła Siostra Yu. – Właściwie nawet mi ją przypominasz – ta sama szeroka twarz i duże usta.
GaoLing zachowywała się, jak gdyby ta uwaga ją zaszczyciła. W ogóle nie wyglądała na obrażoną.
– Gdybym tylko mogła być równie dzielna i potrafiła nie skarżyć się tak jak ona.
– Powinna się skarżyć – powiedziała Siostra Yu. – Ty także. Dlaczego ci, którzy cierpią, mają milczeć? Dlaczego mają przyjmować wyroki losu? Tutaj zgadzam się z komunistami! Musimy walczyć, żeby potwierdzić swoją wartość. Nie można grzęznąć w przeszłości, czcić umarłych.
GaoLing zasłoniła sobie usta i wybuchnęła śmiechem.
– Uważaj, co mówisz, bo inaczej Japończycy razem z nacjonalistami odrąbią ci głowę.
– Pilnuj swojej – odrzekła Siostra Yu. – Mówię całkiem poważnie. Komuniści są bliżej Boga, mimo że w Niego nie wierzą. Wierzą w dzielenie się rybami i chlebem. To prawda, komuniści przypominają chrześcijan. Może zamiast z nacjonalistami powinni stworzyć wspólny front z wyznawcami Jezusa.
GaoLing położyła dłoń na ustach Siostry Yu.
– Czy wszyscy chrześcijanie są tacy głupi jak ty?
Obrażały się nawzajem zupełnie swobodnie, jak najbliższe przyjaciółki.
Kilka dni później ujrzałam je na dziedzińcu. Siedziały tam przed kolacją, snując wspomnienia niczym para nierozłącznych przez lata towarzyszek. GaoLing przywołała mnie gestem i pokazała list opatrzony czerwoną pieczęcią oraz godłem wschodzącego słońca. Został nadany przez “Tymczasową Japońską Żandarmerię Wojskową".
– Przeczytaj – powiedziała Siostra Yu.
List był adresowany do Chang Fu Nana i informował, że jego żona, Liu GaoLing, została aresztowana w Wanping jako antyjapoński szpieg.
– Aresztowali cię? – wykrzyknęłam. GaoLing trzepnęła mnie w rękę.
– Czytaj dalej, głuptasie.
– “Zanim Liu GaoLing uciekła z aresztu, gdzie czekała na egzekucję – pisano w liście – przyznała się, że na stację kolejową wysłał ją ze specjalną misją mąż, Chang Fu Nań. Dlatego też agenci japońscy w Pekinie chcieliby rozmawiać z Chang Fu Nanem na temat jego działalności szpiegowskiej. Wkrótce zjawimy się w tej sprawie w domu Chang Fu Nana".
– Sama napisałam to na maszynie – pochwaliła się Siostra Yu.
– A ja wyrzeźbiłam pieczęcie – dodała GaoLing.
– Wygląda bardzo autentycznie – zapewniłam je. – Kiedy czytałam, serce zaczęło mi łomotać, puk – puk – puk.
– Fu Nań pomyśli, że w piersi wybuchły mu petardy – powiedziała GaoLing i razem z Siostrą Yu zapiszczały jak pensjonarki.
– Ale czy Matka i Ojciec nie będą rozpaczać, kiedy się dowiedzą, że zniknęłaś?
– Jeżeli na drogach będzie bezpiecznie, pojadę do nich w przyszłym tygodniu.
I tak zrobiła. Pojechała do Nieśmiertelnego Serca, gdzie dowiedziała się, że Fu Nań nikomu nie powiedział o liście. Miesiąc później GaoLing wróciła do szkoły jako pomocnica Siostry Yu.
– Matka i Ojciec wiedzieli tylko tyle, ile powiedzieli im Changowie – opowiadała. – “Ten twój mąż – mówił Ojciec. – Myślałem, że tylko się przechwala, a tak naprawdę brakuje mu odwagi. I nagle dowiedzieliśmy się, że poszedł do wojska – nawet nie czekał, aż go zmuszą".
– Powiedziałam też Matce i Ojcu, że wpadłam na ciebie na stacji kolejowej w Ustach Góry – mówiła GaoLing. – Chwaliłam cię, że jesteś intelektualistką, że pracujesz razem z naukowcami i niedługo wyjdziesz za jednego z nich.
Cieszyłam się, że im to powiedziała.
– Było im przykro, że tak mnie potraktowali?
– Ha! Byli dumni – odparła GaoLing. – Matka powiedziała: “Zawsze wiedziałam, że słusznie postąpiliśmy. Masz teraz dowód".
Rosa zmieniła się w szron i zimą mieliśmy dwa śluby, amerykański i chiński. Na amerykański panna Grutoff dała mi długą białą suknię, którą uszyła na swój własny ślub, ale nigdy nie miała jej na sobie. Jej ukochany zginął na wielkiej wojnie, więc suknia była pechowa. Ale dając mi ją, panna Grutoff miała w oczach łzy szczęścia, jak więc mogłam jej odmówić? Na chińskie przyjęcie miałam się ubrać w czerwoną spódnicę i zarzucić wyhaftowany przez GaoLing szal na głowę.
GaoLing powiedziała Matce i Ojcu, że wychodzę za mąż, więc zaprosiłam ich przez grzeczność. Miałam nadzieję, że nie przyjadą, usprawiedliwiając się niebezpieczeństwami wojny. Jednak przyjechali, razem z ciotkami, wujami, starszymi i młodszymi kuzynami, bratankami i bratanicami. Nikt nie mówił o wstydzie z powodu, o którym wszyscy wiedzieliśmy. Było mi bardzo niezręcznie. Przedstawiłam Matkę i Ojca jako ciotkę i wuja, co mogłoby być prawdą, gdybym nie była nieślubnym dzieckiem bez prawa do posiadania rodziny. Prawie wszyscy w szkole zachowywali się wobec nich uprzejmie. Siostra Yu natomiast posyłała im krytyczne spojrzenia. Mruknęła do GaoLing na tyle głośno, żeby Matka słyszała:
– Wyrzucili ją, a teraz napychają sobie gęby przy jej stole.
Przez cały dzień czułam się zagubiona – byłam szczęśliwie zakochana, zła na krewnych, a jednak zadowolona, że tu są. Niepokoiłam się jednak białą suknią, uważając ją za znak, że moje szczęście nie potrwa długo.
Na przyjęciu zjawiło się tylko dwóch naukowców, Dong i Chao. Z powodu wojny praca w kamieniołomach przestała być bezpieczna. Większość naukowców uciekła do Pekinu, zostawiając wszystko z wyjątkiem reliktów przeszłości. Zostało tylko dwudziestu sześciu miejscowych, wśród nich Kai Jing, Dong i Chao, którzy także mieszkali na terenie byłego klasztoru. Kai Jing doszedł do wniosku, że ktoś musi pilnować kamieniołomu. A gdyby Japończycy postanowili wysadzić wzgórze? Albo komuniści chcieli wykorzystać kamieniołom jako okop dla broni maszynowej?
– Gdyby nawet zrobili sobie tam latrynę – powiedziałam mu – jak ich powstrzymasz?
Nie starałam się go przekonać, że również powinniśmy uciekać do Pekinu. Wiedziałam, że nigdy nie opuści starego ojca, a ten nigdy nie opuści szkoły i dziewcząt z sierocińca. Nie chciałam jednak, żeby mój mąż szedł do kamieniołomów jako bohater, a wracał jako męczennik. Tyle było niepewności. Tylu już odeszło. Wielu z nas sądziło, że zostaliśmy porzuceni. Dlatego przyjęcie weselne przypominało trochę świętowanie smutnego zwycięstwa.
Po przyjęciu uczennice i przyjaciele zanieśli nas do sypialni. Był to ten sam składzik, w którym miała miejsce katastrofa naszej pierwszej nocy z Kai Jingiem. Teraz jednak pokój był czysty: nie było szczurów, uryny ani słomy. Tydzień wcześniej uczennice pomalowały ściany na żółto, a belki na czerwono. Przesunęły też posągi na bok. Żeby Trzej Królowie na nas nie patrzyli, zrobiłam parawan z materiału i sznurów. W naszą noc poślubną uczennice przez wiele godzin siedziały pod naszymi drzwiami, żartując i przekomarzając się, śmiejąc się i odpalając petardy. W końcu zmęczyły się i odeszły. Po raz pierwszy Kai Jing i ja zostaliśmy sami jako mąż i żona. Tej nocy nic nie było zakazane i radość przychodziła nam bez wysiłku.
Następnego dnia mieliśmy odwiedzić domy teściów. Poszliśmy więc do dwóch pokoi na końcu korytarza, gdzie mieszkał Nauczyciel Pan. Kłaniałam się i podawałam mu herbatę, tytułując go “Baba". Wszyscy śmialiśmy się z tego ceremoniału. Potem Kai Jing i ja poszliśmy do ołtarza, który zrobiłam z oprawionego w ramki zdjęcia Drogiej Cioci. Nalaliśmy dla niej herbaty, zapaliliśmy kadzidełko, a Kai Jing tytułował ją “Mama" i przyrzekał, że zaopiekuje się całą moją rodziną, łącznie z moimi przodkami.
Читать дальше