Joseph Heller - Teraz i Wtedy. Od Coney Island do „Paragrafu 22”

Здесь есть возможность читать онлайн «Joseph Heller - Teraz i Wtedy. Od Coney Island do „Paragrafu 22”» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Teraz i Wtedy. Od Coney Island do „Paragrafu 22”: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Teraz i Wtedy. Od Coney Island do „Paragrafu 22”»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Autobiograficzne dzieło ukazujące życie autora od dzieciństwa spędzonego na Coney Island, poprzez służbę w lotnictwie, studia, pracę i małżeństwo aż do wielkiej kariery literackiej zapoczątkowanej spektakularnym sukcesem ''Paragrafu 22''.

Teraz i Wtedy. Od Coney Island do „Paragrafu 22” — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Teraz i Wtedy. Od Coney Island do „Paragrafu 22”», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Były to moje pierwsze odmowy.

Nie, nie przechowuję ich do tej pory.

Podobnie jak nie przechowuję pierwszych dwóch listów, w których zawiadamiano mnie o przyjęciu tekstów do publikacji. Pierwszy z nich przyszedł sześć lat później i dotyczył opowiadania napisanego w moim namiocie na Korsyce i również wystukanego na pożyczonej maszynie, tym razem należącej do świeżo przybyłego do jednostki pilota, który poleciał w misji bojowej, podczas gdy ja po „zaliczeniu" wszystkich misji siedziałem bezpiecznie na tyłku i pisałem opowiadania na jego maszynie. Następny dotyczył pracy, którą napisałem na pierwszym roku Uniwersytetu Kalifornii Południowej – ale z tym możemy poczekać przynajmniej do momentu, kiedy skończę szkołę średnią.

Mogę dzisiaj zdradzić, że w trakcie nauki w obu szkołach, podstawowej i średniej, nie było prawie roku, żebym przynajmniej przez jakiś czas nie kochał się potajemnie i nie na żarty w tej czy innej dziewczynie: June, Ruth, Hannah, Gladys, Mi-mi, Naomi, a potem w kolejnej Ruth – któż je wszystkie spamięta? Każda miała twarz, która, gdy ją wyidealizowałem, odznaczała się nieodpartym pięknem. W swoim zaślepieniu nie mogłem się nadziwić, dlaczego wszyscy chłopcy nie kochają się w tej, w której akurat byłem zadurzony. Zakochiwałem się na ogół w dziewczynie siedzącej w ławce obok, między mną i nauczycielem, abym mógł, radując serce, wpatrywać się z rozmarzeniem w jej profil. W dnie, kiedy moja ukochana spóźniała się albo była nieobecna, czułem się odrzucony i rozczarowany. Uczucia, które do nich żywiłem, były romantyczne, niecielesne i, z tego, co wiem, na całe szczęście nie odwzajemnione. W przeciwnym razie mógłbym przeżyć wczesne krótkie małżeństwo i szybki wczesny rozwód – zamiast długiego trwającego trzydzieści pięć lat małżeństwa, które mile wspominam, oraz drugiego, bolesnego i gorzkiego rozwodu, którego przeprowadzenie zajęło ponad trzy lata. Na szczęście moje szkolne miłości skończyły się, kiedy poszedłem na studia; w tym czasie byłem już żonaty i uodporniony na sercowe udręki.

W piątki, co przyznaję teraz z pewną dumą i wstydem, z nietaktowną dumą zmieszaną ze wstydem, którą spotyka się zbyt często na kartach podobnych do tej konfesyjnych autobiografii, chodziłem przez jakiś czas do szkoły w moim oficjalnym mundurku skautowskim. W piątkowe wieczory odbywały się w różnych miejscach zebrania drużyny i dziewczęta, które należały do skautów, również przychodziły wtedy do szkoły w zielonych mundurkach. Moja przynależność do skautów była czymś dziwnym; przedtem unikałem na ogół jak ognia wszelkich organizacji oraz uczestnictwa w zorganizowanej działalności i w dalszym ciągu tego unikam. W podstawówce ani razu nie uczestniczyłem w imprezach przygotowanych przez organizacją uczniowską, której zadaniem było wspieranie naszej aktywności i perwersyjnie odmawiałem wzięcia udziału w dobrowolnych wycieczkach do zoo i ogrodu botanicznego; w szkole średniej nie pojechałem z klasą na Wystawę Światową 1939-1940, a kiedy moja drużyna zdobyła mistrzostwo w turnieju softballu po dość spektakularnym złapaniu przeze mnie piłki w finale, nie zajrzałem nawet do biura organizacyjnego, żeby odebrać odznakę szkolnej ligi baseballu. Wiedziałem, że i tak nie będę jej nosił. Nie mam pojęcia, co się stało z moim kluczem Phi Beta Kappa, oraz, jeśli już o to idzie, z moim Medalem Lotnika i skrzydełkami bombardiera. Nigdy nie głosowałem w szkolnych wyborach. Teraz też nie głosuję. Nie brałem ani razu udziału w zjazdach absolwentów ani weteranów sił powietrznych i nie poszedłem na ceremonię wręczania dyplomu. Przez kilka bezowocnych lat byłem zapisany jako wyborca do Partii Demokratycznej, sądząc naiwnie, że wpływam w ten sposób na skład kandydatów – amerykańskie złudzenie, któremu ulegają miliony.

To były chyba moje dwa jedyne odstępstwa od reguły. Ale skauting miał dla nas znaczenie bardziej towarzyskie aniżeli duchowe i wkrótce brałem z przyjemnością udział w ćwiczeniach jako dowódca patrolu. W szkole średniej do drużyny należała Włoszka o skróconym imieniu Mimi. Różniła się od innych dziewcząt z mojej galerii małomównych wyniosłych piękności. Wygadana, sprytna i pełna tupetu, miała jasną cerę i była raczej sympatyczna niż piękna. Stale ze sobą żartowaliśmy i potrafiliśmy się wzajemnie rozśmieszyć. Któregoś piątku, kiedy byliśmy oboje w mundurkach, zaproponowała, że wybierzemy się na nocną wycieczkę tylko z jej przyjaciółką i innym chłopakiem. Ponieważ nie wiedziałem dobrze, o co chodzi, odmówiłem, używając jakichś niezbyt przekonywających wykrętów. Gdybym wiedział, odmówiłbym na pewno bardziej zdecydowanie. W tej dziedzinie byłem zacofany, ona nie. Jej sympatia do mnie chyba osłabła. Wiedziała więcej ode mnie, a ja byłem zbyt niewinny, żeby się od niej uczyć.

Prawie tego nie dostrzegając, dorastaliśmy. I Wynikało z tego wiele rozległych i subtelnych metamorfoz.

Wcześniej, w podstawówce, dzieląca nas różnica jednego albo pół roku oznaczała jedynie, że chodzimy o klasę wyżej lub niżej, i nie liczyła się w ogóle w hierarchii w bloku i na ulicy; teraz różnica wieku oznaczała inne szkoły – innych kolegów i znajomych, inne zobowiązania, innych nauczycieli, inną pracę domową, inną miarę entuzjazmu. W miarę zawiązywania się nowych przyjaźni słabły stare znajomości. Ci, którzy zostawali z tyłu, musieli czuć się w znacznym stopniu wyłączeni z tego, co się działo. Nasi znajomi zaczynali się przyjaźnić z ludźmi z innych części Coney Island, którzy stawali się również naszymi znajomymi. Chłopcy z różnych ulic spotykali się, żeby stworzyć nowe i lepsze drużyny futbolu i punchballu, i w tym samym stopniu co sportem zaczynali się interesować dziewczętami. Coraz więcej czasu spędzaliśmy z facetami, którzy przyjaźnili się ze znanymi nam dziewczętami; dziewczęta również bardziej interesowały się sobą jako dziewczętami, a także chłopcami. Jeannie Goldman, mieszkająca po drugiej stronie ulicy, wstąpiła do klubu, w którym prym wiodły dziewczęta chodzące do publicznej szkoły we włoskiej dzielnicy w dolnej części Coney Island. Nigdy nie spotkaliśmy się na gruncie towarzyskim, nad czym bardzo bolała jej matka, która lubiła mnie, kiedy byłem mały, a także moja, która zawsze lubiła Jeannie, a po tym jak złamała biodro, darzyła ją jeszcze większą estymą. Geraldine Scharf, z sąsiedniego bloku, także wstąpiła do żeńskiego klubu i nigdy już nie spotkaliśmy się na żadnym przyjęciu.

Chłopcy, których wybierały sobie te dziewczęta, byli na ogół starsi. Nasze dziewczyny były na ogół o rok młodsze. Nie pamiętam, żebym utrzymywał zażyłe stosunki z Irvingiem Kaiserem po tym, jak rok przed nim poszedłem do szkoły średniej, chociaż dalej korzystałem z jego maszyny do pisania i nie zerwaliśmy ze sobą kontaktu do chwili, gdy każdy z nas idąc własną drogą, wstąpił do wojska.

Kiedy, wciąż ucząc się w szkole średniej, zebraliśmy się razem i zrobiliśmy zrzutkę na czynsz, meble i patefon naszego własnego klubu – mój pierwszy klub Highlight mieścił się w piwnicy bliźniaka – prawie wszyscy członkowie chodzili do tej samej klasy i byli w tym samym wieku. Niemal połowę stanowili ludzie z dolnej części Island, których nie znałem w podstawówce. Dziewczęta też nie musiały pochodzić koniecznie z naszej okolicy. W sobotnie i niedzielne wieczory przyjeżdżały z Brighton, Flatbush, East New York i innych miejsc i pochlebiało im, kiedy zapraszaliśmy je do naszego klubu na tańce i karesy. W lecie przyjeżdżały do nas ze wszystkich stron. Jestem prawie na sto procent pewien, że przed pójściem do wojska nigdy nie wybrałem się z dziewczyną na randkę i nie zdążyło tego zrobić również wielu moich kolegów. Wciąż jest dla mnie zagadką biologii, w jaki sposób seksualnie rozwinięci osobnicy płci obojga potrafią się od najwcześniejszych lat wyczuć, rozpoznać wzajemną gotowość do działań prokreacyjnych i intuicyjnie zbliżyć ku obopólnej satysfakcji.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Teraz i Wtedy. Od Coney Island do „Paragrafu 22”»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Teraz i Wtedy. Od Coney Island do „Paragrafu 22”» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Teraz i Wtedy. Od Coney Island do „Paragrafu 22”»

Обсуждение, отзывы о книге «Teraz i Wtedy. Od Coney Island do „Paragrafu 22”» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x