Głos Bishopa był zimny.
– I co to ma wspólnego z tą szaloną kobietą?
– Nic, zupełnie nic. Edith po prostu porównywała ich metody zabijania. Wiesz, Lilith także dusiła ofiary swoimi długimi włosami.
Bishop ze zirytowaniem potrząsnął głową.
– Myślę, że to, co się tu dzieje, jest wystarczająco dziwaczne bez wciągania w to mitycznych demonów.
– Absolutnie się z tobą zgadzam – powiedział Kulek. – To było tylko spostrzeżenie Edith. Teraz powiedz nam, proszę, co później wydarzyło się w tamtym domu.
– Przepuścili mnie przez maszynkę, kiedy tylko pozwolili wam odejść. Umierali z ciekawości, żeby dokładniej się dowiedzieć, co tam robiliśmy.
– Nie, to wszystko jest nieważne. Już powiadomiłem miejscowy posterunek policji, że byliśmy tam dzisiaj za zgodą panny Kirkhope. Musieli tylko to sprawdzić.
– W porządku, zrobili to. Ale w dalszym ciągu chcieli wiedzieć, co naga, obłąkana kobieta robiła w Beechwood. To, że znaleźli martwego mężczyznę w innym domu, nie zmieniło ich nastawienia do mnie.
– Na pewno wszystko dokładnie wyjaśniłeś…
– Próbowałem, ale później wy też będziecie przesłuchiwani. Pozwolili Jessice zabrać was stamtąd tylko dlatego, że ty i pani Metlock potrzebowaliście pomocy lekarskiej.
– Chris, ten dom… co widziałeś? – Kulek coraz bardziej się niecierpliwił.
Bishop ze zdziwieniem popatrzył na pozostałe osoby, zebrane w gabinecie.
– Widziałem to samo co Jessica i pani Metlock – powiedział Kulekowi.
– Nic nie widziałam, Chris – odezwała się Jessica. Stała przy oknie za biurkiem ojca.
– Ani ja, panie Bishop – oznajmiło medium. – Ja… straciłam przytomność.
– Ależ to niemożliwe. Przecież obie byłyście w pokoju.
– Usłyszałam krzyk Edith i zeszłam za tobą na dół powiedziała Jessica. – Próbowałam ci pomóc, gdy upadłeś w pokoju. Wiedziałam, że coś zobaczyłeś, byłeś przerażony, ale, wierz mi, nic nie mogłam zobaczyć. Na Boga, chciałam. Wiem tylko, że miałeś coś w rodzaju ataku, później wybiegłeś z pokoju i skierowałeś się do piwnicy. Widziałam, jak wychodziła stamtąd ta kobieta – była wystarczająco realna.
Bishop odwrócił głowę do medium.
– Ale pani jako osoba szczególnie wrażliwa musiała mieć taką samą wizję?
– Myślę, że mogłam ją spowodować – powiedziała spokojnie Edith Metlock. – Widzi pan, wydaje mi się, że zostałam przez nich wykorzystana.
– Wywołała pani zmarłych?
– Nie, poddałam się im, to wszystko. Ukazywali się poprzez moją osobę. Bishop pokręcił głową.
– To bardzo piękne, jeśli się wierzy w duchy.
– A pan jak by to nazwał?
– Wibracje. Obrazy elektromagnetyczne. Jacob zna moje poglądy na tego typu zjawiska. Elektrokardiograf pokazuje, jak serce wysyła impulsy elektryczne; wierzę, że ktoś znajdujący się w stanie stresu działa na takiej samej zasadzie. Te impulsy są odbierane później przez kogoś takiego jak pani, wrażliwego na nie.
– Ale to pan miał wizje, nie ja.
– Telepatia. Pani była odbiorca i mnie przekazywała obrazy.
Jessica przerwała mu.
– Dlaczego zatem myśli Edith nie były przekazywane do mnie? Dlaczego ja nic nie widziałam?
– Ani ja? – spytał Kulek. – Jeżeli to były tylko myśli telepatyczne przekazywane przez Edith, to dlaczego nie widziałem ich oczami umysłu?
– I dlaczego tak się bałeś? – naciskała Jessica.
– Może, tak naprawdę, ja nic nie widziałem. – Popatrzyli na niego ze zdziwieniem. – Może przypomniałem sobie to, co poprzednio widziałem w tym domu. Może pani Metlock odblokowała coś w mojej podświadomości, coś tak potwornego, że starałem się o tym zapomnieć. Jeżeli ktoś z was doświadczyłby tego, na pewno też by się bał.
– A ta kobieta? – spytała Jessica. – Dlaczego była w domu?
– Ukrywała się, na miłość boską! Zabiła tego starca, wiedziała, że Beechwood było puste, więc tam się schowała.
– Dlaczego chciała zabić mojego ojca? Dlaczego nie mnie lub ciebie?
– Może nienawidzi mężczyzn w wieku twojego ojca – powiedział rozdrażniony Bishop. – Mężczyzn podobnych do jej pracodawcy.
– Poszła prosto do niego. Nawet nie widziała Jacoba, ale minęła ciebie i mnie, żeby dotrzeć do niego.
– Mogła w piwnicy usłyszeć jego głos.
– A właśnie, piwnica, Chris. Ty też to czułeś, prawda?
– Co czułem?
– No, że było coś złego w tej piwnicy. Bishop przetarł ręką oczy.
– Już sam nie wiem. To wszystko wydaje mi się teraz jakieś obłąkane.
– Chris, wciąż nie powiedziałeś nam, co widziałeś, albo jak to określasz, co sobie przypomniałeś – nalegał cicho Kulek.
Chociaż Jessica była wściekła na Bishopa za to, iż nie chciał potwierdzić, że to wszystko naprawdę wydarzyło się w Beechwood, to widząc jego pobladłą twarz chciała jakoś go pocieszyć.
Trwało parę sekund, zanim Bishop odezwał się; jego głos brzmiał bezbarwnie i monotonnie, jakby celowo powstrzymywał emocje, bojąc się, że może stracić nad nimi panowanie. Opisał sceny z Beechwood, szalone, perwersyjne samobójstwa, okrutne sposoby zabijania. Jessica czuła, jak przewracają się w niej wnętrzności. Gdy skończył, pokój zaległa martwa cisza. Niewidzące oczy Jacoba Kuleka były zamknięte, Edith Metlock nie mogła oderwać wzroku od twarzy Bishopa. W końcu niewidomy mężczyzna uniósł powieki i powiedział:
– Starali się umrzeć w najbardziej odrażający sposób. Musieli.
Bishop zmarszczył brwi.
– Myślisz, że mieli jeszcze jakiś motyw? Kulek przytaknął.
– Zawsze jest jakaś przyczyna samobójstwa lub morderstwa. Nawet szaleńcy mają swoje powody.
– Zazwyczaj samobójcy chcą się uwolnić od problemów, jakie niesie ze sobą życie.
– Albo od ograniczeń.
Bishopa zdziwiła ostatnia uwaga Kuleka, poprzednio Jessica mówiła o śmierci jako sposobie wyzwolenia. Ale był zbyt wyczerpany, aby zastanawiać się nad tym.
– Jakiekolwiek były motywy, pojutrze to nie będzie miało znaczenia. Ten dom nie będzie już tam dłużej stał – zakończył Bishop.
Poruszyło to ich.
– Co masz na myśli? – z lękiem spytał Kulek.
– Zanim tu przyjechałem, zadzwoniłem do panny Kirkhope – wyjaśniał Bishop. – Powiedziałem jej, że w domu, z wyjątkiem przejmującego zimna, nie ma nic szczególnego i poradziłem jej, aby jak najszybciej zrealizowała plan zburzenia go. Odparła, iż w tej sytuacji przesunie termin na dzień jutrzejszy.
– Jak mogłeś? – krzyknęła Jessica, była wściekła.
– Chris, nie wiesz, co zrobiłeś! – Kulek poderwał się na nogi.
– Prawdopodobnie ma rację. – Jessica i jej ojciec ze zdziwieniem spojrzeli na Edith Metlock. – Prawdopodobnie zniszczenie Beechwood uwolni ich biedne dusze. Wierzę, że dom i wszystko, co się w nim dzieje, zatrzymuje je na tym świecie. Teraz odzyskają wolność. Będą mogły odejść.
Jacob Kulek opadł na fotel i wolno potrząsał głową.
– Żeby tylko tak się stało – to było wszystko, co mógł powiedzieć.
– Lucy umarła w trzy dni po swoich piątych urodzinach.
Bishop powiedział te słowa bez emocji, jakby odciął się od smutku, jaki ze sobą niosły. Jednak w środku, w najtajniejszych zakamarkach jego duszy tlił się jeszcze słaby, ale wciąż żywy, powoli zamierający ból. Jessica, idąca obok niego przez zimny londyński park, nie odezwała się. Różnica w ich wyglądzie symbolizowała w jakimś sensie ich wzajemną wrogość, która w ciągu tych paru dni ich znajomości czasami słabła, a później na nowo nasilała się wraz z rosnącą w nich zawziętością. Teraz, słysząc jak opowiada o córce, chciała zniszczyć dzielącą ich przepaść, ale nie miała w sobie dość siły, by zbliżyć się do niego.
Читать дальше