Charles Bukowski - Hollywood

Здесь есть возможность читать онлайн «Charles Bukowski - Hollywood» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Hollywood: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Hollywood»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Charles Bukowski, amerykański pisarz niemieckiego pochodzenia pozostawił po sobie bogaty dorobek w postaci ponad 30 książek, tomów prozy i poezji. Otaczająca go atmosfera skandalu i prowokacji, emanująca z jego prozy postawa niepokornego buntownika, obalanie obyczajowych tabu, dosadny, często wulgarny język sprawiły, że stał się kultowym pisarzem undergroundu, idolem mas i pokolenia bitników. W powieści "Hollywood", będącej znakomitym literackim wizerunkiem słynnej "fabryki snów", Bukowski obnażył kabotyństwo filmowego świadka, drwiąc bezlitośnie z obowiązujących w nim konwencji i reguł gry, które obudziły jego odrazę.

Hollywood — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Hollywood», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przystanąłem, żeby im objaśnić, jak wyglądały nasze walki przed laty.

– Wyglądało to, prawdę mówiąc, nieszczególnie. Najpierw bez końca robiliśmy uniki, wreszcie któryś z nas ruszał do ataku. Jak na walczących po pijaku zadawaliśmy chyba bardzo ostre i brutalne ciosy. Po jakimś czasie odsuwaliśmy się od siebie, żeby ocenić sytuację, i znów ruszaliśmy do ataku, młócąc pięściami. Ładowało się głównie w bebechy. Zwycięzca mógł być tylko jeden. Walka kończyła się dopiero wtedy, kiedy jeden z walczących tracił przytomność. Niezły teatr, w dodatku za darmo…

Zdjęcia miały się zacząć za chwilę. Wycofaliśmy się z uliczki i przystanęliśmy na uboczu. W tym momencie wkroczył Harry Friedman, prowadząc ze sobą hollywoodzką cizię w peruce, ze sztucznymi rzęsami i krzykliwym makijażem. Usta dwa razy większe niż w naturze, biust także. Zawinął do nas również wybitny twórca Ratmana i Pencilheada, Manz Loeb. Towarzyszyła mu słynna aktorka Rosalind Bonelli. Musieliśmy podejść z Sarą, żeby nas przedstawiono. Loeb i Bonelli uśmiechali się miło i byli uprzejmi, ale odniosłem przykre wrażenie, że czują wobec nas wyższość. Co zresztą nie miało specjalnego znaczenia, bo ja również odczuwałem wobec nich wyższość. Tak to bywa.

Wycofaliśmy się z powrotem na stanowiska obserwacyjne. Zaczęła się ostra bójka. Walka od samego początku wyglądała dosyć brutalnie. Nasze walki robiły się brutalne dopiero pod sam koniec, kiedy jeden z walczących był już bezsilny (zazwyczaj ja), a drugi nie mógł się zatrzymać.

Jeszcze dwa słowa na temat naszych walk. Jeżeli nie należałeś do „Klubu” Barmana i przegrałeś, zostawiano cię pośród kubłów na śmieci na pastwę szczurom. Wspomnienia cisnęły się drzwiami i oknami. Któregoś ranka obudził mnie ryk klaksonu i światła wozu ciężarowego. Nade mną stała śmieciarka.

– EJ, TY TAM, SPIERDALAJ Z JEZDNI! MAŁOŚMY CIĘ NIE PRZEJECHALI!

– Au, aua, przepraszam…

Wstać, kiedy człowiekowi kręci się w głowie, kiedy chory, pobity, marzy tylko o samobójstwie, a przed nim siedzą mili, zdrowi czarni mężczyźni, którym zależy wyłącznie na wywiezieniu śmieci zgodnie z harmonogramem.

Kiedy indziej z okna wychyliła się głowa czarnej kobiety:

– EJ, BIAŁY ŚMIECIU, SPIERDALAJ SPOD MOICH DRZWI!

– Ta jest, psze pani, pszaszam najmocniej…

Najgorsze było jednak, kiedy wracała przytomność, gdzieś między kubłami na śmieci; ból był zbył silny, żeby się ruszyć, ale wiedziałeś, że w końcu będziesz musiał się ruszyć; pojawiała się najczarniejsza z myśli: założę się, że znowu rąbnęli mi portfel…

Tu zaczynała się zabawa. Bez sięgania ręką starasz się wyczuć, czy portfel wrzyna ci się w półdupek. Czujesz w tym miejscu dziwną pustkę. Nie masz najmniejszej ochoty wyciągać ręki, ale w końcu zbierasz się na odwagę. Jak zwykle nie znajdujesz portfela. Z biegiem czasu byłem coraz bardziej rozczarowany ludzkością.

Teraz jednak scena bójki dobiegła końca. Jon Pinchot podszedł do nas.

– No i jak? – spytał.

– Nie za bardzo.

– Dlaczego?

– W tamtych walkach gladiatorzy mieli w sobie coś z klownów, grali dla publiczności. Kiedy jednemu z nas udało się, padając, podciąć drugiego, odwracał się do tłumu i pytał: „Fajnie, co?”

– Teatr dla ubogich?

– Coś w tym rodzaju.

Jon podszedł do dublerów i zaczął coś wyjaśniać. Dublerzy słuchali z uwagą. Poczciwy Jon, był pewnie pierwszym reżyserem w historii, który brał sobie do serca wskazówki scenarzysty. Czułem się zaszczycony. Moje życie nie było dotąd zbyt szczęśliwe, teraz wyglądało na to, że los zaczął się do mnie uśmiechać. Nie miałem nic przeciwko temu.

Jeszcze raz skręcili scenę bójki.

Przyglądałem się walczącym i muszę przyznać, że wymiękłem patrząc, jak wskrzeszają zapomniany sen. Chciałem być jednym z nich, przeżyć te chwile jeszcze raz. Miałem ochotę walić pięściami w mur zaułka, nie bacząc na to, co sobie kto o tym pomyśli. Walić na umór.

Kiedy było po wszystkim, Jon podszedł do nas.

– I jak? – spytał.

– Podobało mi się.

– Mnie też – przyznał. I to by było na tyle.

Wróciliśmy z Sarą do boksu w barze.

Illiantovitch już znikł. Pewnie zabrakło wódki.

Złożyliśmy z Sarą zamówienia, a Rick przyniósł następną kawę.

– Jeden z najmilszych wieczorów w moim życiu – wyznał Rick.

– Żartujesz, Rick. To gdzie ty dotąd chodziłeś wieczorami?

Wpatrywał się w filiżankę z uroczym uśmiechem niewiniątka.

Znowu nadeszła Francine Bowers z nieodłącznym notatnikiem.

– Jak umarła Jane?

– Cóż, byłem wtedy związany z inną kobietą. Z Jane rozstaliśmy się już 2 lata wcześniej. Wpadłem do niej w odwiedziny przed Bożym Narodzeniem. Była w tym hotelu pokojówką, bardzo przez wszystkich lubianą. Każdy z gości dał jej w prezencie butelkę wina. Pod sufitem jej pokoju biegła wąziutka półeczka. Stało na niej z 18 czy 19 butelek. „Czy oni sobie nie zdają sprawy, że wykitujesz, jak to wszystko wypijesz? A na pewno wypijesz” – zżymałem się. Popatrzyła na mnie i tyle. „Zabieram stąd to pierdolone szkło. Oni chcą cię zabić!” Znowu nic nie powiedziała, tylko popatrzyła na mnie. Spędziłem z nią tę noc i obaliłem 3 butelki, zmniejszając ich ilość do 15 czy 16. Rano, wychodząc, poprosiłem: „Nie wypij wszystkiego od razu…” Wróciłem półtora tygodnia później. Drzwi do pokoju zastałem otwarte. Zobaczyłem na łóżku wielką plamę krwi. W całym pokoju nie było ani jednej butelki. Odszukałem Jane w szpitalu okręgowym Los Angeles. Leżała w śpiączce alkoholowej. Siedziałem przy niej dłuższy czas. Nic nie robiłem, tylko patrzyłem na nią, od czasu do czasu zwilżałem jej wargi wodą, odgarniałem wpadające do oczu włosy. Pielęgniarki zostawiły nas samych. Nagle Jane otwarła oczy i powiedziała: „Wiedziałam, że to ty”. W trzy godziny później nie żyła.

– Życie nie dało jej szansy – zauważyła Francine Bowers.

– Bo wcale tego nie chciała. Była jedyną ze znanych mi osób, która pogardzała ludzkością równie silnie jak ja.

Francine zamknęła notatnik.

– Wybacz, ale przypatruję ci się cały wieczór. Nie wyglądasz na złego człowieka – odezwał się Rick.

– Ty też nie – nie pozostałem dłużny.

37

W parę dni później przyjechaliśmy w to samo miejsce na zdjęcia dzienne. Jon Pinchot odszukał nas, zanim zdążyliśmy wejść do baru.

– Zaczekaj – poprosił. – Lada chwila zjawi się tutaj Corbell Veeker, fotograf. Chce zrobić zdjęcia tobie, Jackowi i Francine. Gość o światowej sławie. Słynie z fotografii kobiet, rzeczywiście potrafi wydobyć ich czar…

Staliśmy w zaułku na tyłach baru. Cień przeplatał się ze światłem słońca. Liczyłem się z długim oczekiwaniem, tymczasem Corbell Veeker zjawił się już po 5 minutach. Miał około 55 lat, nalaną twarz i wielkie brzuszysko. Nosił beret i szalik. Towarzyszyło mu 2 chłopców. Obaj wzięli się do rozpakowywania sprzętu. Wyglądali na posłusznych i zastraszonych.

Przedstawiono nas Corbellowi, następnie Corbell przedstawił nam swoich asystentów.

– David…

– William…

Uśmiechnęli się blado.

Zjawiła się Francine.

– Ach, och, ach! – wykrzyknął Corbell Veeker, rzucając się, aby ją ucałować.

Cofnął się o krok.

– Zaraz, zaraz… O to, to – zawołał gestykulując. – Dokładnie to! Znakomicie!

Na zapleczu baru stała porzucona stara kanapa. Wzrok Corbella padł na zdezelowany mebel.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Hollywood»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Hollywood» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Charles Bukowski - Post Office
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Women
Charles Bukowski
libcat.ru: книга без обложки
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Factotum
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Szmira
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Faktotum
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Listonosz
Charles Bukowski
libcat.ru: книга без обложки
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Essential Bukowski - Poetry
Charles Bukowski
Отзывы о книге «Hollywood»

Обсуждение, отзывы о книге «Hollywood» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x