Charles Bukowski - Faktotum

Здесь есть возможность читать онлайн «Charles Bukowski - Faktotum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Faktotum: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Faktotum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Faktotum to powieść złożona z krótkich rozdziałów wypełnionych przygodami tytułowego "totumfackiego", który nieustannie poszukuje zajęcia, a do kwestionariuszy kolejnych pośredniaków wpisuje nieodmiennie: "dwa lata college'u, specjalność: dziennikarstwo i sztuki piękne".
W tej książce fascynuje niezwykła, niemal magiczna realność. Sytuacje i zdarzenia, które opowiada nam Bukowski, mają fantastyczną moc: są prawdziwe, nawet jeśli się nie wydarzyły.

Faktotum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Faktotum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

A gdy wreszcie – po tygodniu – Jane wróciła do mieszkania, oskarżyła mnie o to, że musiałem mieć jakąś kobietę. No bo dlaczego wszystko jest takie czyste? Udawała bardzo zagniewaną, ale był to po prostu parawan, za którym próbowała ukryć to, co sama miała na sumieniu. Z jakichś niezrozumiałych dla mnie wówczas powodów nie potrafiłem się od niej odczepić. A przecież jej niewierność graniczyła z obsesją: gdy chciała wystawić mnie do wiatru, potrafiła pójść z każdym spotkanym w barze facetem, a im większy był z niego brudas i menel, tym bardziej ją to rajcowało. Stałym usprawiedliwieniem takiego postępowania były dla niej nasze kłótnie i awantury. Bez przerwy powtarzałem sobie, że nie wszystkie kobiety na świecie to kurwy, tylko mnie się taka trafiła.

62

Wszedłem do budynku „Timesa”. Miałem w końcu za sobą dwa lata studiów dziennikarskich w Miejskim Koledżu Los Angeles. Przy pulpicie recepcyjnym zatrzymała mnie jakaś młoda panienka.

– Nie potrzebujecie przypadkiem reportera? – spytałem.

Podała mi jakąś zadrukowaną kartkę papieru.

– Proszę to wypełnić.

W prawie wszystkich dziennikach, we wszystkich prawie miastach, było tak samo: przyjmowali cię, jeśli byłeś sławny albo miałeś znajomości. Ale i tak wypełniłem kwestionariusz. Zadbałem o to, żeby się dobrze prezentował, a potem wyszedłem z budynku na Spring Street i powędrowałem przed siebie.

Był upalny letni dzień. Spociłem się i poczułem swędzenie. Swędziało mnie w kroku. Zacząłem się drapać. Swędziało coraz bardziej. Nie do wytrzymania. Szedłem dalej, drapiąc się jak opętany. Nie potrafisz zostać reporterem – powtarzałem sobie – ani pisarzem, nie potrafisz znaleźć sobie przyzwoitej kobiety, stać cię jedynie na to, by iść ulicą i czochrać się jak małpa. Pognałem na Bunker Hill, gdzie zaparkowany miałem samochód, i szybko pojechałem nim do swego mieszkania. Jane gdzieś wyszła. Poszedłem prosto do łazienki i zrzuciłem z siebie ubranie.

Zacząłem gmerać palcami w kroczu i na coś tam natrafiłem, Wyciągnąłem to ostrożnie na wierzch, wypuściłem z palców na otwartą dłoń i zacząłem oglądać. Było białe i miało masę maleńkich nóżek. Poruszało się. Patrzyłem na nie jak urzeczony. Nagle zeskoczyło z mojej dłoni na kafelek łazienkowej podłogi. Nadal się w nie wpatrywałem. Jeden szybki skok – i tym razem ukryło się na dobre. Pewnie znowu w moich włosach łonowych! Zemdliło mnie z obrzydzenia. I ze złości. Stałem tak, gmerałem w kroczu, ale tym razem niczego nie udało mi się znaleźć. Żołądek podjechał mi do gardła, beknąłem nad umywalką i z trudem opanowując odruch wymiotny, zacząłem się ubierać.

Apteka była niedaleko. Za ladą stało dwoje starych ludzi. Starsza pani podeszła, by mnie obsłużyć.

– Nie, nie – powiedziałem. – Wolę rozmawiać z tamtym panem.

– Ach, rozumiem – odparła.

Stary mężczyzna podreptał w moją stronę. To on był farmaceutą. Wyglądał nadzwyczaj schludnie i czyściutko.

– Cierpię za nie swoje grzechy – wyznałem mu na wstępie.

– Co takiego?

– Nieważne… Czy ma pan jakiś środek na…

– Na co?

– Na pająki, pchły… komary, gnidy…

– Na co?

Masz pan coś na mendy

Staruszek spojrzał na mnie z odrazą.

– Proszę poczekać – burknął.

Wygrzebał coś z szufladki na skraju lady, przydreptał z powrotem i stanąwszy jak najdalej ode mnie, podał mi małe, czarnozielone, tekturowe pudełeczko. Przyjąłem je z pokorą. Wręczyłem mu pięciodolarowy banknot. Odebrałem resztę, podaną mi na odległość wyciągniętej ręki. Starsza pani zrejterowała w jakiś ciemny kąt. Czułem się jak złoczyńca.

– Chwileczkę – zwróciłem się do starszego pana.

– O co znowu chodzi?

– O kondony.

– Ile?

– No… paczkę, albo garść, jak na sztuki.

– Suche czy z nawilżaczem?

– Co?

– Suche czy z nawilżaczem?

– Daj pan te z nawilżaczem.

Ostrożnie, uważając, by mnie przypadkiem nie dotknąć, wręczył mi kondony. A ja wręczyłem mu pieniądze. A on znowu wydał mi resztę na odległość wyciągniętej ręki.

Wyszedłem. Idąc ulicą wyjąłem kondony, obejrzałem je, po czym wyrzuciłem do rynsztoka.

Po powrocie do mieszkania rozebrałem się i przeczytałem instrukcję. Wynikało z niej, iż należy posmarować maścią zaatakowane przez pasożyty części ciała i odczekać trzydzieści minut. Włączyłem radio, znalazłem jakąś symfonię i wycisnąłem maść z tubki. Była zielona. Dokładnie ją rozsmarowałem. A potem położyłem się na łóżku i spojrzałem na zegar. Trzydzieści minut? Cholera, tak nienawidziłem tych mend! Może warto im dowalić pełną godzinę? Po trzech kwadransach zaczęło mnie piec. Wytłukę te kurwy do nogi, pomyślałem. Żadnej nie przepuszczę. Piekło coraz bardziej. Przewracałem się z boku na bok i zaciskałem pięści. Słuchałem Beethovena, słuchałem Brahmsa, czekałem. Ledwie wytrzymałem tę godzinę. Napełniłem wannę, wskoczyłem do wody i zmyłem z siebie maść. Po wyjściu z kąpieli nie byłem w stanie chodzić. Wewnętrzne powierzchnie ud miałem poparzone, poparzone miałem jaja, poparzony brzuch, wszystko jaskrawoczerwone, rozognione - jak u orangutana. Powoli, maleńkimi kroczkami dowlokłem się do łóżka. Ale mendy pozabijałem: sam widziałem, jak spływały z wanny do rury ściekowej.

Gdy Jane wróciła do domu, wiłem się na łóżku. Stanęła jak wryta i zaczęła się na mnie gapić.

– Co to takiego?

Przeturlałem się na bok i zakląłem:

– Ty w dupę jebana kurwo! Patrz, coś mi zrobiła!

Wyskoczyłem z łóżka. Pokazałem jej moje uda, mój brzuch, moje jajca. Stałem rozkraczony, dyndające jaja raniły oczy czerwienią. Fiut płonął jak pochodnia.

– O Boże! Co to takiego?

– Nie wiesz? A kto ma wiedzieć? Nie pierdoliłem nikogo innego. Od CIEBIE to złapałem. Ty nosicielko ! Ty zainfekowana ruro !

– Co to jest?

– Mendy! Mendy! Poczęstowałaś mnie MENDAMI!

– Nie. Nie mam żadnych mend. Widocznie Geraldine musiała je mieć.

– Co?

– Mieszkałam u niej, siadałam na jej klozecie i mogły na mnie przeleźć.

Opadłem z powrotem na łóżko.

– Nie wciskaj mi takich pierdół! Leć i przynieś coś do picia! Nie widzisz, kurwa, że nie mamy ani odrobiny alkoholu?

– A skąd wezmę pieniądze?

– Z mojego portfela! Wiesz dobrze, jak to się robi. Leć! Ale już! Muszę się czegoś napić! Nie widzisz, że umieram?

Jane wyszła. Usłyszałem, jak zbiega po schodach. Radio nadawało teraz Mahlera.

63

Następnego ranka obudziłem się ledwie żywy. W nocy nie bardzo dało się spać nawet pod prześcieradłem. Ale poparzenia jakby już trochę mniej mi dokuczały. Wstałem z łóżka, zwymiotowałem i zacząłem oglądać swoją twarz w lustrze. Ale mi dały popalić! Byłem kompletnie załatwiony.

Wróciłem do łóżka. Jane chrapała. Niezbyt głośno, ale uporczywie. Były to takie dźwięki, jakie – wedle mych wyobrażeń – mógł z siebie wydawać mały wieprz. Niemal chrumkanie. Patrzyłem na nią i zastanawiałem się, z kim ja właściwie żyję. Miała mały, perkaty nos, a jej jasne niegdyś włosy zmieniały kolor na „mysi”. Takim właśnie słowem określała siwienie. Twarz jej coraz bardziej flaczała, widoczny stawał się drugi podbródek – była w końcu o dziesięć lat starsza ode mnie. Dobrze wyglądała jedynie na wysokich obcasach, w obcisłej spódnicy, z makijażem. Tyłek miała nadal zgrabny, podobnie jak nogi, a idąc potrafiła kręcić nim w sposób bardzo prowokujący. Teraz zaś, gdy na nią patrzyłem, wcale nie wyglądała tak cudownie. Spała na boku i brzuch wisiał jej jak worek. Ale mimo wszystko wspaniale się pierdoliła. Nigdy w życiu nie miałem lepszej dupy. Chodziło o sposób, w jaki się za to brała. Naprawdę umiała z tego zrobić rzecz lekkostrawną. Chwytała mnie łapczywie dłońmi, z cipę potrafiła zacisnąć tak samo mocno jak palce. Pierdolenie to na ogół nic nadzwyczajnego, przeważnie ciężka fizyczna robota. Człowiek czuje się tak, jakby próbował wejść na strome, błotniste wzgórze. Ale nie z Jane. Z nią było zupełnie inaczej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Faktotum»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Faktotum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Charles Bukowski - Post Office
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Women
Charles Bukowski
libcat.ru: книга без обложки
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Factotum
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Szmira
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Hollywood
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Listonosz
Charles Bukowski
libcat.ru: книга без обложки
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Essential Bukowski - Poetry
Charles Bukowski
Отзывы о книге «Faktotum»

Обсуждение, отзывы о книге «Faktotum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x