Moje obawy okazały się bezpodstawne. Fakt, że zabrałem syna na rozmowę w sprawie pracy, zaskoczył ich, ale i trochę wzruszył. A Pat, który był tego dnia wyjątkowo czarujący i rozmowny, informował z radością asystentki o wszystkich krwawych szczegółach separacji swoich rodziców.
– Tak, moja mama jest za granicą… w Japonii… gdzie jeżdżą po lewej stronie ulicy tak jak u nas. Tak, zabierze mnie tam. Mieszkam razem z tatą, ale w weekendy czasami jeżdżę do babci i dziadka. Moja mama nadal mnie kocha, ale tatę tylko lubi.
Jego twarz rozjaśniła się, gdy mnie zobaczył. Zeskoczył z biurka, rzucił mi się w ramiona i pocałował w policzek z żarliwością, której nauczył się od Giny.
Trzymając go w objęciach na oczach uśmiechających się do nas i do siebie pracowników stacji, uświadomiłem sobie realia mojej nowej wspaniałej kariery – weekendy spędzane na pisaniu scenariusza, zaczynające się wcześnie i kończące późno odprawy, długie godziny w studiu, w którym temperaturę obniżano niemal do zera, żeby na czole prezentera nie perliły się krople potu – i zdałem sobie nagle sprawę, że nie przyjmę tej pracy.
Numer z samotnym ojcem i synem spodobał im się na krótką metę. Ale inaczej na to spojrzą, kiedy będę codziennie musiał zmywać się o szóstej, żeby usmażyć Patowi rybne paluszki.
Na pewno im się to nie spodoba.
Kiedy Pat został na noc u moich rodziców, zadzwoniłem do Giny. Zdawałem sobie sprawę, że muszę z nią porozmawiać. Serio z nią porozmawiać. Nie tylko spierać się, żalić i grozić. Chciałem jej powiedzieć, co mi leży na sercu. Podzielić się z nią moimi myślami.
– Wracaj do domu – powiedziałem. – Kocham cię.
– Jak można kogoś kochać… naprawdę go kochać… i spać z kimś innym?
– Nie wiem, jak to wyjaśnić. Ale to było łatwe.
– O wiele trudniej jest to wybaczyć…
– Chryste, czy chcesz, żebym się przed tobą czołgał?
– Nie chodzi o ciebie, Harry. Chodzi o mnie.
– A co z naszym wspólnym życiem? Mieliśmy przecież wspólne życie, czyż nie? Jak możesz to wszystko skreślać z powodu jednego potknięcia?
– Ja tego nie skreślam. Ty to zrobiłeś.
– Już mnie nie kochasz?
– Oczywiście, że cię kocham, głupi sukinsynu. Ale nie jestem w tobie zakochana.
– Poczekaj. Kochasz mnie, ale nie jesteś we mnie zakochana?
– Zbyt mocno mnie zraniłeś. I zrobisz to ponownie. Następnym razem nie będziesz już miał wyrzutów sumienia. Następnym razem łatwo się przed sobą usprawiedliwisz. A potem któregoś dnia spotkasz kogoś, kto ci się naprawdę spodoba. Kogoś, kogo pokochasz. Wtedy mnie zostawisz.
– Nigdy.
– W ten sposób się to odbywa, Harry. Oglądałam to wszystko u moich rodziców.
– Kochasz mnie, ale nie jesteś we mnie zakochana? Co to ma znaczyć?
– Miłość jest tym, co zostaje, gdy mija zakochanie, rozumiesz? Kiedy niepokoisz się o kogoś i masz nadzieję, że jest szczęśliwy, ale nie żywisz już co do niego złudzeń. Być może ten rodzaj miłości nie jest podniecający i namiętny, nie ma w nim tych wszystkich rzeczy, które z czasem przekwitają. Wszystkich tych rzeczy, na których tak ci zależy. Ale w ostatecznym rozrachunku to jedyny rodzaj miłości, który się naprawdę liczy.
– Nie mam najmniejszego pojęcia, o czym mówisz – stwierdziłem.
– To już twój problem – odparła.
– Zapomnij o Japonii. Wracaj do domu. Nadal jesteś moją żoną, Gino.
– Widuję się z kimś – oznajmiła i poczułem się jak hipochondryk, u którego rozpoznano w końcu śmiertelną chorobę.
Spodziewałem się tego – bałem się tego – od pierwszej chwili, gdy odeszła. Na swój sposób cieszyłem się, że mi powiedziała, gdyż teraz nie musiałem się już zamartwiać, kiedy to się wydarzy. I nie byłem taki głupi, by uważać iż mam prawo się oburzać. Nadal jednak nie wiedziałem, co zrobić z naszymi ślubnymi fotografiami. Co się robi ze ślubnymi fotografiami, kiedy ludzie się rozchodzą?
– Zabawne stare określenie, prawda? – mruknąłem. – Widuję się z kimś. Brzmi tak, jakbyś kogoś sprawdzała. Obserwowała. Tylko patrzyła. Ale ty robisz zupełnie coś innego. Nie tylko patrzysz. Kiedy się z kimś widujesz, to oznacza zdecydowanie coś więcej niż patrzenie. Czy to coś poważnego?
– Nie wiem. Skąd mam wiedzieć? Jest żonaty.
– O kurwa.
– Ale to małżeństwo… od wielu lat nie układa się między nimi najlepiej. Są w półseparacji.
– Tak właśnie ci powiedział? W półseparacji? A ty mu uwierzyłaś, prawda? W półseparacji. To znakomity sposób na określenie tego układu. Nigdy przedtem o czymś takim nie słyszałem. Facet zabezpiecza się na każdą ewentualność. Dzięki temu może was obie zwodzić. Trzyma w domu żonkę, żeby robiła mu sushi, podczas gdy on zakrada się do najbliższego hotelu miłości.
– Och, Harry. Mógłbyś mi przynajmniej dobrze życzyć.
– Co to za facet? Jakiś Japończyk, który podnieca się, śpiąc z zachodnimi kobietami? Nie można ufać Japończykom, Gino. Wydaje ci się, że jesteś wielkim ekspertem, ale ty w ogóle ich nie znasz. Nie mają tego samego systemu wartości co ty i ja. Japończycy to podstępna, dwulicowa rasa.
– To Amerykanin.
– Tak? Dlaczego od razu nie powiedziałaś? To jeszcze gorzej.
– Nie spodobałby ci się nikt, z kim się związałam, Harry. Już słyszę, co byś powiedział, gdyby był Eskimosem. „Eskimosi, Gino? Zimne ręce, zimne serca. Trzymaj się z daleka od Eskimosów, Gino”.
– Nie rozumiem po prostu, dlaczego masz taką słabość do cudzoziemców.
– Może dlatego, że próbowałam pokochać kogoś z mojego własnego kraju. I złamał mi serce.
Dopiero po chwili domyśliłem się, że to o mnie mowa.
– Czy on wie, że masz dziecko?
– Oczywiście, że wie. Myślisz, że bym przed kimś to ukrywała?
– I co on na to?
– O co ci chodzi?
– Czy interesuje się Patem? Czy martwi się o niego? Czy zależy mu na jego szczęściu? Czy też chce wyłącznie posuwać jego matkę?
– Jeśli będziesz wyrażał się w ten sposób, Harry, odłożę słuchawkę.
– Jak inaczej mam to ująć?
– Jeszcze nie rozmawialiśmy o przyszłości. Nie posunęliśmy się tak daleko.
– Daj mi znać, kiedy posuniesz się tak daleko.
– Zrobię to. Ale proszę, nie wykorzystuj Pata, żeby wzbudzać we mnie poczucie winy.
Czy tak właśnie się zachowywałem? Nie potrafiłem powiedzieć, gdzie kończy się autentyczna troska, a gdzie zaczyna autentyczna zazdrość.
Pat był jednym z powodów, dla których chciałem, żeby przyjaciel Giny zginął w wypadku samochodowym. Wiedziałem jednak, że nie jest to jedyny powód. Być może nawet nie główny.
– Po prostu nie nastawiaj mojego syna przeciwko mnie – mruknąłem.
– O czym ty mówisz, Harry?
– Pat powtarza każdemu, kogo spotka, że mama powiedziała, że jego kocha, ale mnie tylko lubi.
Gina westchnęła.
– Nie tak to określiłam. Powiedziałam mu dokładnie to samo co tobie. Że kocham was obu, ale niestety ku mojemu żalowi nie jestem już w tobie zakochana.
– Nadal nie wiem, co to znaczy.
– To znaczy, że nie żałuję lat, które razem przeżyliśmy. Ale zraniłeś mnie tak głęboko, że nigdy już ci nie wybaczę ani nie zaufam. I znaczy to również, że nie jesteś już chyba mężczyzną, z którym chcę spędzić resztę swojego życia. Za bardzo przypominasz innych facetów. Za bardzo przypominasz mojego ojca.
– To nie moja wina, że twój tato porzucił ciebie i twoją mamę.
Читать дальше