Pierre Boulle - Most Na Rzece Kwai

Здесь есть возможность читать онлайн «Pierre Boulle - Most Na Rzece Kwai» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Most Na Rzece Kwai: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Most Na Rzece Kwai»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Historia angielskich jeńców wojennych i budowanego przez nich w 1943 roku mostu w środku birmańskiej dżungli. Japoński pułkownik Saito, nadzorujący pracę jeńców musi szybko wybudować most. Gardzi żołnierzami, którzy wbrew zasadom kodeksu honorowego samurajów po klęsce oddali się do niewoli, zamiast popełnić samobójstwo. Angielski pułkownik Nicholson przesiąknięty duchem imperialnego ładu próbuje przeciwstawić się Saito. Brytyjskie dowództwo zrobi wszystko by zburzyć ważny, strategiczny obiekt… Dzieło to, nieprawdopodobnie prawdziwe, stało się klasyką naszych czasów. Zainspirowało powstanie jednego z hitów współczesnego kina. Film Davida Leana zdobył siedem Oskarów i ogromną popularność.

Most Na Rzece Kwai — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Most Na Rzece Kwai», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To prawda, Sir. Ale proszę jeszcze raz spojrzeć na ten szkic. Za mostem w dół tor zrobiwszy wielki łuk okrąża właśnie tę górę i biegnie wzdłuż rzeki. Między wodą a torem dżungla jest wycięta, teren ogołocony z zarośli. Za dnia człowiek nie może się tam ukryć. Musiałby po drugiej stronie nasypu cofnąć się bardzo do tyłu, aż do stoku wzgórza. Zbyt długi kabel, Sir, przecinający tor, niemożliwy jest do ukrycia, chyba żeby poświęcić temu wiele pracy.

– Nie bardzo mi się to podoba – oświadczył „Number one”. – a dlaczego nie na lewym brzegu, ale powyżej mostu?

– Nie można się wydostać z wody na brzeg, Sir; to urwista skała. A jeszcze dalej znajduje się wioska krajowców. Poszedłem zobaczyć. Jeszcze raz przepłynąłem rzekę, i przeciąłem tor. Zatoczyłem koło, żeby zostać na osłoniętym terenie, i wróciłem powyżej mostu. To niemożliwe, Sir. Jedyne odpowiednie miejsce znajduje się na prawym brzegu.

– Ach, tuk! – wykrzyknął Warden. – a więc przez całą noc kręcił się pan koło mostu?

– Mniej więcej. Ale przed świtem byłem już z powrotem w dżungli. Do punktu obserwacyjnego dotarłem wcześnie rano.

– A jak, według pańskiego planu, uratuje się człowiek, który pozostanie na posterunku? – zapytał Shears.

– Dobremu pływakowi przebycie rzeki nie zabierze więcej niż trzy minuty; w tym czasie ją przepłynąłem. Sir. A eksplozja odwróci uwagę Japończyków. Myślę, że grupa wspierająca umieszczona u stóp wzgórza mogłaby osłaniać jego odwrót. Jeśli uda mu się potem przebyć odsłoniętą przestrzeń i tor, jest uratowany, Sir. Dżungla nie pozwala na skuteczny pościg. Zapewniam pana, że to jest najlepszy plan.

Shears długo się namyślał, pochylony nad szkicami Joyce'a.

– To jest plan, który zasługuje, na to, żeby go przestudiować – powiedział w końcu. – Oczywiście, ponieważ był pan na miejscu, jest pan dostatecznie uprawniony, żeby wyrazić swoją opinię; rezultat wart jest podjęcia ryzyka… Co pan tam jeszcze widział ze swojej grzędy?

III

Słońce było już wysoko, gdy stanął na szczycie wzgórza. Dwaj przewodnicy, którzy wrócili w nocy, czekali na niego z niepokojem. Był wyczerpany. Wyciągnął się, żeby odpocząć godzinkę, i zbudził się dopiero pod wieczór. Wyznał to, usprawiedliwiając się.

– Dobrze… Spodziewam się, że spał pan także w nocy? To było najlepsze, co pan mógł zrobić. A nazajutrz wrócił pan na posterunek?

– Tak jest, Sir. Zostałem tam o jeden dzień dłużej. Było jeszcze wiele rzeczy do zbadania.

Poświęciwszy pierwszą część rozpoznania obiektom martwym, pragnął także przyjrzeć się istotom żywym. Urzeczony do tej chwili mostem i elementami krajobrazu, z którymi wiązała się ściśle przyszła akcja, poczuł się nagle wstrząśnięty widokiem swych nieszczęśliwych braci, skazanych na podłą wegetację niewolników. Widział ich przez lornetkę, jak krzątali się bez przerwy. Dobrze znał metody stosowane przez Japończyków w obozach. Mnóstwo tajnych raportów mówiło szczegółowo o okrucieństwach, jakich dopuszczali się zwycięzcy.

– Czy był pan świadkiem jakichś przykrych scen? – spytał Shears.

– Nie, Sir, w tym dniu pewnie się nie zdarzyły. Ale byłem naprawdę wstrząśnięty myślą o tym, że oni pracują w ten sposób od całych miesięcy, w takim klimacie, źle żywieni, źle zakwaterowani, traktowani bezwzględnie i pod groźbą straszliwych kar!

Dokonał przeglądu wszystkich drużyn. Obserwował przez lornetkę każdego człowieka z osobna i był przerażony ich stanem. „Number one” zmarszczył brwi.

– Nasza praca nie pozwala nam zanadto się rozczulać, Joyce.

– Wiem o tym, Sir, ale oni to naprawdę tylko skóra i kości. Większość z nich ma nogi i ręce pokryte ranami i wrzodami. Niektórzy ledwie mogą się poruszać. W Europie nikomu nie przyszłoby na myśl zmuszać do pracy ludzi tak wyczerpanych. Trzeba ich widzieć, Sir! Można nad nimi płakać. Ludzie z drużyny, która ciągnie sznury kafara, wbijającego ostatnie słupy… to istne szkielety, Sir! Nigdy nie widziałem czegoś tak wstrząsającego. To najohydniejsza zbrodnia.

– Niech się pan nie martwi – powiedział Shears. – Wszystko otrzyma swoją zapłatę.

– Muszę jednak wyznać, Sir, że ich postawa wzbudziła mój podziw. Mimo widocznego wyczerpania fizycznego żaden z nich nie wydawał się naprawdę załamany. Obserwowałem ich uważnie. Odniosłem wrażenie, Sir, że uważają za punkt honoru nie zwracać uwagi na obecność strażników – zachowują się tak, jakby Japończycy nie istnieli. Od świtu do zmierzchu przebywają na terenie pracy… I to tak od całych miesięcy, zapewne bez jednego dnia odpoczynku… Nie robią przy tym wrażenia ludzi zrozpaczonych. Mimo dziwacznego stroju, mimo fizycznego wyczerpania nie mają w sobie nic z niewolników, Sir. Widziałem wyraz ich oczu.

Wszyscy trzej milczeli długą chwilę, oddając się swym myślom.

– Żołnierz angielski posiada niewyczerpane zasoby odporności – powiedział wreszcie Warden.

– Czy widział pan coś jeszcze? – spytał Shears.

– Oficerów, angielskich oficerów, Sir! Nie pracują. Dowodzą swoimi ludźmi, a ci najwyraźniej przejmują się ich rozkazami znacznie więcej niż rozkazami strażników. Noszą mundury.

– Mundury!

– Z dystynkcjami, Sir. Rozpoznałem wszystkie stopnie.

– Do diabła?… – wykrzyknął Shears. – Syjamczycy o tym wspominali, ale ja nie chciałem im wierzyć. W innych obozach pędzą do pracy wszystkich jeńców bez wyjątku… Czy byli tam wyżsi oficerowie?

– Jeden pułkownik, Sir. To z pewnością pułkownik Nicholson, o którym wiemy, że się tam znajduje, i którego torturowano zaraz po przybyciu. Jest przez cały czas na budowie. Chyba po to, aby interweniować, gdy zajdzie potrzeba, między swymi ludźmi a Japończykami, bo niewątpliwie zdarzały się przypadki… Gdyby pan widział tych strażników, Sir! Przebrane małpy. Sam pułkownik Nicholson zachowuje zdumiewającą godność… To prawdziwy dowódca, Sir.

– Istotnie, trzeba niezwykłego autorytetu i rzadkich zalet, żeby utrzymać morale w podobnych warunkach – rzekł Shears. – Ja także chylę przed nim głowę.

W ciągu dnia Joyce widział jeszcze inne zdumiewające rzeczy. Ciągnął dalej swoje opowiadanie, pragnąc wyraźnie podzielić się z nimi swoim zdumieniem i podziwem.

– W pewnej chwili jakiś jeniec, pracujący ze swoją drużyną w znacznej odległości, przeszedł przez most, żeby powiedzieć coś pułkownikowi. Na sześć kroków przed nim, Sir, stanął na baczność – w tym swoim dziwacznym kostiumie! i to wcale nie było śmieszne. Nagle z wrzaskiem, wymachując karabinem, zbliżył się Japończyk. Jeniec opuścił pewnie swoją drużynę bez pozwolenia. Pułkownik Nicholson spojrzał na strażnika w szczególny sposób, Sir. Nic nie uroniłem z tej sceny. Strażnik nie upierał się i odszedł. Niewiarygodne! Ale to nie wszystko: pod wieczór przyszedł na most pułkownik japoński, prawdopodobnie Saito, którego nam opisywano jako straszliwego chama. Otóż – nie kłamię, Sir – zbliżył się do pułkownika Nicholsona w postawie pełnej szacunku, ależ tak, szacunku. Pewne drobiazgi nie mogą mylić. Pułkownik Nicholson zasalutował pierwszy, ale tamten odsalutował z pośpiechem… I prawie nieśmiało; widziałem dobrze! a potem spacerowali razem. Japończyk robił wrażenie podwładnego, który słucha rozkazów. Serce mi rosło, jak na to patrzyłem, Sir.

– Ja też nie mogę powiedzieć, żeby mnie to martwiło – mruknął Shears.

– Na zdrowie pułkownika Nicholsona – powiedział nagle Warden podnosząc szklankę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Most Na Rzece Kwai»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Most Na Rzece Kwai» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Most Na Rzece Kwai»

Обсуждение, отзывы о книге «Most Na Rzece Kwai» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x