J.G. Ballard - W pośpiechu do raju

Здесь есть возможность читать онлайн «J.G. Ballard - W pośpiechu do raju» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W pośpiechu do raju: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W pośpiechu do raju»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dr Barbara Rafferty, brytyjska lekarka, zaangażowała się bez reszty w ochronę ginących albatrosów, wybijanych masowo podczas budowy baz wojskowych na Pacyfiku. Udaje się jej zgromadzić fundusze i śmiałków, którzy gotowi są wyruszyć z nią na ocean, aby odbić z rąk Francuzów wysepkę, na której wielkie ptaki zakładają gniazda. Determinacja członków wyprawy i poparcie opinii światowej sprawiają, że kolejny szturm na wyspę kończy się sukcesem. Pojawia się szansa na stworzenie ekologicznego raju w miejscu, które miało stać się francuskim poligonem atomowym. Jednak w czasie budowy rezerwatu wolnego od eksperymentów nuklearnych, turystyki i zanieczyszczeń środowiska ekolodzy-zapaleńcy uświadamiają sobie, że wydarzenia przybierają niespodziewany obrót, a ich przywódca, dr Barbara, ma być może zupełnie inne plany.

W pośpiechu do raju — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W pośpiechu do raju», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W lagunie pozostało tylko pięć spośród jachtów przybyłych, żeby bronić załogi „Diugonia” przed Francuzami. Zgodnie z tym, co powiedział Neilowi Kimo, zapasy przybyszów były na wyczerpaniu. Bouquet wraz ze swoją grupą z „Croix du Sud” odpłynął, acz niechętnie, do Papeete po całonocnych tańcach przy ognisku na plaży i ostatnim spacerze z doktor Barbarą przy blasku księżyca. Andersonowie zostali – w podzięce za pracę przy akwedukcie ex officio dołączeni do siedmioosobowego zespołu zakładającego rezerwat. Otrzymali do dyspozycji namiot, łóżka polowe i materace. Teraz przysługiwały im posiłki przygotowywane przez Monique i panią Saito.

Gdy Neil zasugerował, że załogi pięciu jachtów powinny otrzymać z darów tyle żywności, by mogły spokojnie dopłynąć do Tahiti, napotkał sprzeciw Carline’a.

– Uważam, że nie. W rezerwacie potrzebujemy tego wszystkiego. – Amerykanin bawił się kłódką od magazynu. – Kto wie, kiedy przyleci następny samolot?

– Tak nam pomagali… Dali nam tyle rzeczy. Czeka ich długa droga na Tahiti.

– Dotrą bez problemów, jeśli zaraz odpłyną. Nie możemy ich zachęcać do dalszego zbijania bąków na wyspie. – Uśmiechając się z udawanym żalem, wyjął z rąk chłopca konserwy wołowe i z powrotem odstawił na jedną z uginających się pod ciężarem jedzenia półek. – Barbaro, czy nie mam racji?

Lekarka, wciąż w spłowiałym podkoszulku, spojrzała na stertę barwnych ubrań i kartony wypełnione puszkami, po czym wzięła Neila pod rękę i wyprowadziła go na dwór.

– David utrafił w sedno. Rezerwat to nie magazyn zaopatrzeniowy dla każdego zjawiającego się tu jachtu. Musimy myśleć o sobie i o pracy, jaką trzeba tu wykonać.

Neil uwolnił ramię z jej uścisku i stanął do niej twarzą. Carline i Kimo spoglądali na nich z wnętrza namiotu.

– Czyli, doktor Barbaro, nie damy nic członkom załóg, gdy nas tu odwiedzą? Nawet jeśli znajdą się w rozpaczliwym położeniu?

– Oczywiście pomożemy każdemu, kto naprawdę jest w potrzebie. Neil, nic nie wzięłam dla siebie. – Zapięła zardzewiałą agrafkę, która wyglądała pomiędzy jej piersiami jak talizman. – Ale bezwzględnie musimy wyznaczyć linię postępowania… wiele takich linii… w ciągu najbliższych tygodni. I pomożesz nam w tym, Neil…

Jakby w celu zweryfikowania jej postanowienia w trzy dni po odpłynięciu ostatniego z jachtów nieoczekiwanie przy rafie zarzucił kotwicę stateczek – sponiewierany przez sztormy jednomasztowiec „Parsifal” o żaglach jak patchwork i kadłubie w psychodelicznych kolorach. Różowofiołkowe i ostro zielone krechy migotały na falach niczym macki zagrożonej olbrzymiej ośmiornicy. Stateczek sprawiał wrażenie żywcem przeniesionego z lat sześćdziesiątych w lata dziewięćdziesiąte. Należał do hipisów, którzy upodobali sobie życie na morzu. Atol Saint-Esprit przyciągał tych tęczowych piratów – o długich włosach, związanych w kucyki, i ze skórzanymi, nabijanymi ćwiekami opaskami na przegubach dłoni – wizją życia tutaj, zrodzoną pod wpływem narkotyków. Jacht należał do dwóch Niemców – byłych pracowników architektonicznego biura projektów w Stuttgarcie. Towarzyszyły im dwie Niemki i dziecko, zabrani na pokład w Vancouver.

Neil był zdumiony, że nawet nie przyszli do obozu uczestników wyprawy i nie przywitali się. Żyli własnym życiem. Palili na plaży ogniska z drewna wyrzucanego przez morze, bawili się z dzieckiem i kąpali nago przy rafie. Wyławiali koral, cięli go na kawałki i robili z nich naszyjniki.

Ich obecność drażniła Monique. Dwaj męscy nieudacznicy rozpraszali ją, nie pozwalając się porządnie skupić na pracy związanej z zakładaniem obozu. Kimo się z nich śmiał, a Saitowie ledwie ich zauważali. Z kolei na Carline’a działali jak płachta na byka. Gdy kiedyś sam pilnował magazynu, ponieważ Kimo zamiatał pas startowy, ostrzegł lekarkę, że wkrótce hipisom skończą się zapasy żywności.

– Już widzę, jak kradną kurę i pieką ją nad ogniskiem. Wkrótce możemy mieć problemy z ochroną obozu.

– Kiedyś odpłyną. – Doktor Barbara odpoczywała w namiocie, popijając zrobioną jej przez Neila herbatę, i nie chciała sobie zaprzątać głowy Niemcami. – Nie ogrodzimy przecież wyspy i nie wypędzę ich.

– Mógłbym sporządzić listę dyżurów przy magazynie i ewentualnie zbudować budkę wartowniczą na plaży.

– Myślisz jak Francuzi.

– Barbaro, rezerwat musi być strzeżony. Wkrótce pojawi się tu mnóstwo okazów rzadkich gatunków.

– Jeden już jest. Posłuchaj go tylko, Neil… – Gdy Carline poszedł wypróbowywać kłódki, pociągnęła łyk herbaty i spojrzała w niebo. – Pewnego dnia on odejdzie, a po nim Kimo i Saitowie. Wcześniej czy później zostanę tu sama. Ciekawa jestem, Neil, kiedy ty mnie opuścisz?

Postanowił przynajmniej raz nie składać żadnych zapewnień. Doktor Barbara, spożywająca głównie słodzoną herbatę, żyła z głową w chmurach, razem z wielkimi albatrosami. Powróciło ich na wyspę już ponad sto, pokonując ocean tak niezmierzony jak marzenia tej kobiety. Ciałem była na ziemi, ale duchem na skrzydłach tych ptaków. Odmówiła wzięcia udziału w ważnej naradzie na temat ewentualnego racjonowania żywności, jakby rozmyślnie zapomniała, że przetrwanie zespołu zależy od darów przywiezionych przez dakotę. Neil zwrócił uwagę, że nie wyjęła nawet jednego listu z worka z korespondencją do niej, stojącego przy jej łóżku.

– Neil, ja odpoczywam. Zadbaj o to, żeby David nie wygłupiał się z tym pistoletem.

Głównie pomagała profesorowi Saito kopać tarasy. Z ciężką łopatą wspinała się po stoku wśród cykasów i paproci, w pocie czoła wbijając ostrze w zakurzone podszycie i oczyszczając ziemię pod pierwszy z tarasów.

Gdy po dwóch godzinach Neil wyjął łopatę z jej odrętwiałych rąk, usiadła obok niego, na niższej części powalonego masztu, i spoglądała na krążące w górze białe ptaki. Uśmiechała się niczym pogrążona w zadumie matka, jakby już pogodziła się z tym, że pewnego dnia odlecą z wyspy. Masując jej ramiona, Neil po raz pierwszy pomyślał, że byłaby szczęśliwa, gdyby została tu sama – bez Kima, Monique i Saitów, a nawet bez albatrosów.

VIII

Góra prezentów

Jednak świat nie zamierzał pozostawić doktor Barbary samej. W trzy dni po tym jak żagle o psychodelicznych barwach zatrzymały się przy Saint-Esprit, przyleciał biały hydroplan. Neil, ucieszony możliwością oderwania się od wyczerpującego karczowania miejsc pod tarasy, rzucił maczetę i ruszył na pas startowy, nie zważając na irytację Monique.

– Jesteś strasznym leniem! – krzyknęła za nim. – Nikt nie nauczył cię pracować!

– Za to jestem w sam raz do połajanek…

W wieży kontrolnej siedział Carline. Miał słuchawki na uszach. Bawiła go jego nowa rola kontrolera lotów. Przyjął dwusilnikowy hydroplan, należący do firmy czarterowej z Papeete, a teraz obserwował, jak maszyna krąży nad laguną, zniża się i tnie spokojną wodę, gwałtownie ją spieniając w pokazie brawury.

– Zawsze chciałem być dyrektorem małego lotniska – zwierzył się Neilowi, zdejmując słuchawki. – A ty mógłbyś zostać komendantem portu. Czy wiesz, że w powietrzu też są przypływy i odpływy?

– A gdzie one są umiejscowione?

– Czujemy je głęboko w naszych głowach, ale nie można ich dokładnie zlokalizować. Każdy człowiek pływa w swoim małym morzu… A teraz sprawdźmy, co ma dla nas nasz gość, kapitan Garfield z Inter-Island Air Charter. Świeże pomelo z rana dałyby człowiekowi niezły zastrzyk energii…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W pośpiechu do raju»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W pośpiechu do raju» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
James Ballard
libcat.ru: книга без обложки
James Ballard
libcat.ru: книга без обложки
James Ballard
James Ballard - La forêt de cristal
James Ballard
James Ballard - Le monde englouti
James Ballard
J. Ballard - High Rise
J. Ballard
J. Ballard - Crash
J. Ballard
J. Ballard - Concrete island
J. Ballard
libcat.ru: книга без обложки
James Ballard
libcat.ru: книга без обложки
James Ballard
J. Ballard - Hello America
J. Ballard
Отзывы о книге «W pośpiechu do raju»

Обсуждение, отзывы о книге «W pośpiechu do raju» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x