• Пожаловаться

Ryszard Kapuściński: Cesarz

Здесь есть возможность читать онлайн «Ryszard Kapuściński: Cesarz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Ryszard Kapuściński Cesarz

Cesarz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cesarz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jeden z największych bestsellerów światowych. Przedmiotem reportażu-powieści są ludzie dworu cesarza Etiopii Hajle Sellasje, zmarłego w 1975 roku. Ukazując ich służalczość, lizusostwo, strach, pazerność, uległość oraz walkę o względy władcy, Kapuściński w mistrzowski sposób przedstawia ponure kulisy jego panowania. Książka ma uniwersalny charakter, obnaża mechanizmy władzy nie tylko politycznej. "Cesarzem" Ryszard Kapuściński rozpoczął karierę międzynarodową i nadał reportażowi wymiar literacki.

Ryszard Kapuściński: другие книги автора


Кто написал Cesarz? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Cesarz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cesarz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Po wyjeździe prezydentów (a wyjazd ten odbywał się w pośpiechu, gdyż dłuższe przebywanie za granicą kończyło się niekiedy utratą fotela) cesarz zaprosił nas – to znaczy grupę korespondentów zagranicznych przebywających tu z okazji pierwszej konferencji szefów państw Afryki – na śniadanie. Wiadomość i zaproszenia przywiózł nam do Africa Hall, gdzie spędzaliśmy dnie i noce w beznadziejnym i szarpiącym nerwy oczekiwaniu na łączność z naszymi stolicami, miejscowy opiekun, naczelnik z ministerstwa informacji – właśnie Teferra Gebrewold, wysoki, postawny Amhara, zwykle milczący i zamknięty. Ale tym razem był poruszony, przejęty. Zwracało uwagę, że ilekroć wymieniał nazwisko Hajle Sellasje, skłaniał uroczyście głowę. – To wspaniale! – zawołał Greko-Turko-Cypro-Maltańczyk Ivo Svarzini pracujący oficjalnie dla nie istniejącej agencji MIB, a faktycznie dla wywiadu włoskiego koncernu naftowego ENI – będziemy mogli poskarżyć się facetowi, jak zorganizowali nam tutaj łączność. – Muszę dodać, że środowisko takich korespondentów penetrujących najdalsze zakamarki świata składa się z ludzi cynicznych i twardych, którzy wszystko widzieli, wszystko przeżyli, którzy, żeby wykonywać swój zawód, muszą ciągle walczyć z tysiącem przeszkód, o jakich większość ludzi ma blade pojęcie, i dlatego niczym nie potrafią przejąć się ani wzruszyć, a doprowadzeni do wyczerpania i wściekli, rzeczywiście gotowi są naskarżyć cesarzowi na podłe warunki pracy i naprawdę marną pomoc miejscowych władz. Ale nawet tacy ludzie muszą od czasu do czasu zastanowić się nad swoim postępowaniem. I właśnie taki moment nastąpił teraz, kiedy po słowach Svarzżniego zauważyliśmy, że Teferra zbladł, pochylił się i zaczął nerwowo i nieskładnie coś mówić, z czego – w końcu – dało się zrozumieć, że jeżeli złożymy donos, cesarz każe mu ściąć głowę. Powtarzał to i powtarzał. W naszej grupie nastąpił podział. Agitowałem za tym, żeby dać spokój i nie brać człowieka na swoje sumienie. Większość była tego samego zdania i ostatecznie postanowiliśmy, że w rozmowie z cesarzem ominiemy ten temat. Teferra przysłuchiwał się dyskusji i jej wynik powinien go cieszyć, ale jak każdy Amhara i on był z natury nieufny i podejrzliwy – a cechy te objawiały się szczególnie w stosunku do cudzoziemców – więc odszedł od nas zgnębiony i załamany. I oto następnego dnia wychodzimy od cesarza obdarowani srebrnymi medalionami z jego herbem. Mistrz ceremonii prowadzi nas przez długi korytarz do drzwi frontowych. Pod ścianą stoi Teferra w takiej pozycji, w jakiej oskarżony przyjmuje ciężki wyrok sądu, ma pot na zapadłej twarzy. – Teferra! – woła rozbawiony Svarzini – bardzo cię chwaliliśmy. (Co jest prawdą.) Dostaniesz awans! – I klepie go w roztrzęsione ramiona.

Potem, dopóki żył, odwiedzałem go przy każdej bytności w Addis Abebie. Jeszcze po usunięciu cesarza działał przez jakiś czas, bo – szczęśliwie dla niego – został wyrzucony z pałacu w ostatnich miesiącach panowania Hajle Sellasjego. Ale znał wszystkich ludzi z otoczenia cesarza, a z niektórymi był spokrewniony. Jak to Amharowie, którzy cenią sobie rycerskość, umiał okazać wdzięczność i na wszystkie sposoby starał się odpłacić za to, że wówczas uratowaliśmy mu głowę. Wkrótce po detronizacji spotkałem się z Teferrą w hotelu „Ras”, w moim pokoju. Miasto przeżywało euforię pierwszych miesięcy rewolucji. Ulicami przeciągały hałaśliwe manifestacje, jedni popierali rząd wojskowy, drudzy domagali się jego ustąpienia, szły pochody żądające reformy i takie, które chciały oddać starą ekipę pod sąd, i takie, które wzywały do rozdania ubogim majątku cesarza, już od rana ulice zapełniały się rozgorączkowanym tłumem, wybuchały potyczki, konflikty, fruwały kamienie. Wtedy, w pokoju, powiedziałem mu, że chciałbym odnaleźć ludzi cesarza. Teferra był zdziwiony, ale zgodził się wziąć to na siebie. Zaczęły się nasze podejrzane wyprawy. Byliśmy parą kolekcjonerów pragnących odzyskać skazane na zniszczenie obrazy, aby zrobić z nich wystawę dawnej sztuki władania.

Mniej więcej w tym czasie wybuchło szaleństwo fetaszy, które później urosło do rozmiarów nie spotykanych na świecie, a jego ofiarą staliśmy się my wszyscy – żywi ludzie, niezależnie od koloru skóry, wieku, płci i stanu. Fetasza to amharskie słowo, które oznacza rewizję. Nagle wszyscy zaczęli rewidować się nawzajem. Od świtu do nocy, nawet przez całą dobę, wszędzie, bez wytchnienia. Rewolucja podzieliła ludzi na obozy i zaczęła się walka. nie było barykad ani okopów, ani innych wyraźnych linii podziału i dlatego każdy napotkany człowiek mógł być wrogiem. Tę atmosferę ogólnego zagrożenia wzmagała jeszcze chorobliwa podejrzliwość, jaką żywi każdy Amhara wobec drugiego człowieka (również wobec drugiego Amhary), któremu nigdy nie wolno ufać, wierzyć na słowo, liczyć na niego, bo intencje ludzi są złe i przewrotne, ludzie to spiskowcy. Filozofia Amharów jest pesymistyczna, smutna, dlatego ich spojrzenia są smutne, a przy tym czujne i wypatrujące, twarze mają poważne, rysy napięte, rzadko zdobywają się na uśmiech.

Wszyscy mają broń, kochają się w broni. Bogaci mieli na dworach całe arsenały i własne, prywatne armie. W mieszkaniach oficerów też można zobaczyć arsenały: karabiny maszynowe, kolekcje pistoletów, skrzynki granatów. Jeszcze kilka lat temu rewolwery kupowało się w sklepach jak wszelki inny towar – wystarczyło zapłacić, nikt o nic nie pytał. Broń plebsu jest gorsza i często bardzo stara – różne skałkówki, odtylcówki, flinty, strzelby, całe muzeum noszone na plecach. Większość tych antyków nie nadaje się do użytku, bo nikt już nie wyrabia do nich amunicji. Dlatego na giełdzie nabój jest czasem droższy niż karabin, naboje są na rynku najcenniejszą walutą, bardziej poszukiwaną niż dolary. Bo co dolar? – dolar to papier, a nabój może uratować życie. Dzięki nabojom nasza broń odzyskuje sens, a my nabieramy znaczenia.

Życie człowieka – jaką ma wartość? Drugi człowiek istnieje o tyle, o ile stawia opór na naszej drodze. Życie niewiele znaczy, choć lepiej odebrać je wrogowi, nim on zdąży wymierzyć nam cios. Każdej nocy strzelanina (a także i w ciągu dnia), potem na ulicy leżą zabici. – Negusie – mówię do naszego kierowcy – za dużo strzelają. To nie jest dobre. Ale on milczy, nic nie odpowiada, nie wiem, co myśli. Są wyćwiczeni w tym, żeby z byle powodu wyciągnąć pistolet i strzelić.

Zabić.

A może dałoby się inaczej, może dałoby się bez tego? Ale oni w ten sposób nie myślą, ich myśl nie idzie w kierunku życia, tylko śmierci. Najpierw spokojnie rozmawiają, potem zaczyna się spór, kłótnia, a w końcu słychać strzały. Skąd tyle zacietrzewienia, agresji, nienawiści? A wszystko bez refleksji, bez chwili zastanowienia, bez hamulców, głową w przepaść.

Więc żeby opanować sytuację i rozbroić opozycję, władze zarządziły powszechną fetaszę. Jesteśmy nieustannie, bez przerwy rewidowani. Na ulicy, w samochodzie, przed domem (i w domu), przed sklepem, przed pocztą, przed wejściem do biura, do redakcji, do kościoła, do kina. Przed bankiem, przed restauracją, na rynku, w parku. Każdy może nas zrewidować, bo nie wiemy, kto ma do tego prawo, a kto nie, i lepiej nie pytać, bo to pogarsza sprawę, lepiej poddać się. Ciągle ktoś nas rewiduje, jacyś faceci oberwani, z kijami, nic nie mówią, tylko zatrzymują nas i rozciągają ręce pokazując, że my też mamy rozciągać ręce – to znaczy przyjąć pozycję do rewizji, i wtedy zaczynają wyjmować wszystko z teczki, z kieszeni, oglądać, dziwić się, marszczyć czoła, kiwać głowami, naradzać się, potem obmacując nam plecy, brzuchy, nogi, buty, no i co? i nic – możemy iść dalej, do następnego rozłożenia ramion, do następnej fetaszy. Tyle że ta następna może być już kilka kroków dalej i wtedy zaczyna się wszystko od początku, bo fetasze nie sumują się w jedno generalne raz-na-zawsze oczyszczenie, uniewinnienie, rozgrzeszenie, tylko musimy każdorazowo,co parę metrów, co kilka minut, od nowa i od nowa oczyszczać się, uniewinniać, dostawać rozgrzeszenie. Najbardziej męczące są fetasze na drogach, kiedy jedziemy autobusem. Dziesiątki zatrzymań, wszyscy wysiadają, cały bagaż otwierany, rozpruwany, wywracany, rozkładany, rozkręcany, przegrzebany. My obszukani, obmacani, obłapani, wygnieceni. Potem w autobusie ugniatanie bagażu, który spęczniał jak ciasto w dzieży, a przy kolejnej fetaszy wywalanie wszystkiego, wykopywanie nogami na drogę ciuchów, koszyków, pomidorów, garnków (wygląda to jak spontanicznie i chaotycznie rozłożony bazar przydrożny) i szukanie, i tłumaczenie, i szperanie. Fetasze tak obrzydzają jazdę, że w połowie trasy chcielibyśmy wrócić, ale jak wrócić, zostać w szczerym polu, w niebotycznych górach, wydać się na łup rozbójnikom? Czasem fetasze obejmują całe dzielnice i wtedy jest to poważna sprawa. Takie fetasze robi wojsko, które szuka składów broni, tajnych drukarń i anarchistów. W czasie tej operacji słychać strzały, a potem widać zabitych. Jeżeli ktoś nieuważny – i choćby najbardziej niewinny – natrafi na taką akcję, przeżyje ciężkie chwile. Idzie się wtedy wolno, z rękami podniesionymi do góry, od jednej lufy do drugiej, czekając na wyrok. Ale najczęściej mamy.do czynienia z fetaszą amatorską, z którą można się obyć i oswoić. wielu ludzi na swoją rękę robi innym fetasze, to jest obłapiankę-obmacywankę, są to mianowicie fetaszyści-samotnicy, którzy działają w pojedynkę, poza ogólnym planem zorganizowanej fetaszy. Idziemy ulicą i nagle zatrzymuje nas jakiś nieznany człowiek i rozciąga ręce. nie ma rady – musimy też rozciągnąć ręce – to znaczy przyjąć pozycję do rewizji. Wtedy on nas obmaca, obskubie, obściska, a potem skinie głową, że jesteśmy wolni. Widać przez chwilę podejrzewał w nas wroga, a teraz wyzbył się podejrzenia i mamy spokój. Możemy iść dalej, zapominając o tym banalnym zajściu. W moim hotelu jeden z wartowników bardzo lubił mnie rewidować. Czasem spiesząc się wbiegałem szybko do hallu i gnałem na piętro do pokoju, wtedy on pędził za mną i nim zdążyłem przekręcić klucz w drzwiach, wciskał się do środka i tam robił mi fetaszę. Miałem sny fetaszowe. Obłaziło mnie mrowie rąk ciemnych, brudnych, łapczywych, pełzających, tańczących, gmerających, które gniotły, skubały, łaskotały, za gardło chwytały, aż budziłem się mokry od potu i nie mogłem zasnąć do rana.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cesarz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cesarz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Ryszard Kapuściński: Heban
Heban
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński: Imperium
Imperium
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński: Chrystus z karabinem na ramieniu
Chrystus z karabinem na ramieniu
Ryszard Kapuściński
Ryszard KAPUSCINSKI: Szachinszach
Szachinszach
Ryszard KAPUSCINSKI
Ryszard Kapuscinski: The Soccer War
The Soccer War
Ryszard Kapuscinski
Ryszard Kapuscinski: The Shadow of the Sun
The Shadow of the Sun
Ryszard Kapuscinski
Отзывы о книге «Cesarz»

Обсуждение, отзывы о книге «Cesarz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.