Jenny Downham - Zanim Umrę

Здесь есть возможность читать онлайн «Jenny Downham - Zanim Umrę» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zanim Umrę: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zanim Umrę»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Każdy musi umrzeć.
Szesnastoletniej Tessie zostało zaledwie kilka miesięcy życia, więc rozumie to lepiej niż inni. Przygotowała jednak listę dziesięciu rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią. Na pierwszym miejscu umieściła seks. Termin – tego wieczoru.
Książka, dzięki której poczujesz się szczęśliwy, że żyjesz. – "Heat"
Nie wierzę, że można ją było przeczytać i nie zapłakać. – "Daily Express"
Przypomina, byśmy doświadczali w pełni każdej chwili i nie bali się spełniać pragnień. – "Guardian"

Zanim Umrę — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zanim Umrę», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Kupiłam dwie w cenie jednej- mówi do mnie.- To jedna z korzyści twojej choroby i urządzania pokazu sztucznych ogni w grudniowy wieczór.

Bomby rozpryskują się w ogrodzie, wypełniając go zielonym dymem. Wygląda to jak zapowiedź ataku goblinów. Cal i tata biegają dookoła i śmieją się głośno.

– Ile dymu!- woła tata.- Jakbyśmy byli w Bejrucie!

Mama uśmiecha się i podaje mu koło Katarzyny.

– Teraz to. Moje ulubione.

Tata idzie po młotek, a mama przytrzymuje sztachetkę, żeby mógł wbić w nią gwóźdź. Oboje się śmieją.

– Tylko nie zmiażdż mi palców- ostrzega mama, szturchając go łokciem.

– Zrobię to, jeśli uderzysz mnie jeszcze raz.

Cal sadowi się na fotel mamy i otwiera paczkę z diabełkami.

– Założę się, że zostanę sławny przed tobą- rzuca.

– Na pewno nie.

– Będę najmłodszym uczestnikiem,,Magicznego kręgu”.

– Najpierw muszą cię tam zaprosić.

– Zaproszą. Mam talent. A ty co? Nawet nie umiesz śpiewać.

– Hej!- woła tata.- O co chodzi?

Mama wzdycha.

– Nasze dzieci chcą być sławne.

– Naprawdę?

– Tessa umieściła sławę na następnej pozycji na swojej liście.

Widzę po jego minie, że to go zaskoczyło. Odwraca się do mnie z młotkiem w opuszczonej dłoni.

– Chcesz zostać sławna?

– Tak.

– Ale jak?

– Jeszcze się nie zdecydowałam.

– Myślałem, że zrealizowałaś już całą listę.

– Nie.

– Po tej przejażdżce i tym, co się wydarzyło…

– Nie, tato, to jeszcze nie koniec.

Dawniej wierzyłam, że tata może wszystko, że potrafi mnie ocalić. Ale to nieprawda, jest tylko człowiekiem. Mama obejmuje go ramionami, a on pochyla się w jej stronę.

Patrzę na nich. Na mamę. Na ojca. Ma twarz skrytą w cieniu, przez końcówki jego włosów prześwituje światło. Nie ruszam się. Cal też nieruchomieje obok mnie na krześle.

– Jeju!- szepcze.

Boli bardziej, niż mogłabym to sobie wyobrazić.

Nabieram do ust wodę z kranu i wypluwam ją do zlewu. Moja ślina wydaje się pełna śluzu. Spływa tak wolno, że muszą ją spłukać wodą, żeby się jej pozbyć. Metalowa obudowa zlewu jest zimna.

Gaszę światło i przyglądam się swojej rodzinie zza szyby. Stoją razem na trawniku, grzebiąc w pozostałych fajerwerkach. Tata podnosi je w górę i oświetla latarką. W końcu wybierają coś i zamykają pudełko, a potem odchodzą w głąb ogrodu.

Może już jestem martwa. Może nic więcej się nie wydarzy. Żywi będą nadal mieszkać w swoim świecie- dotykać wszystkiego i poruszać się. A ja pozostanę w pustce i będę bezdźwięcznie stukać palcami w szybę, która nas dzieli.

Wychodzę przez drzwi od frontu, zamykam je za sobą i przysiadam na schodkach. W trawie coś szeleści, jakby jakiś nocny stwór próbował ukryć się przede mną, ale nie panikuję. Siedzę w bezruchu. Kiedy mój wzrok przyzwyczaja się do ciemności, dostrzegam płot i krzewy rosnące za nim. Wyraźnie widzę ulicę za furtką, światło latarni pada na chodnik, prześlizguje się po stojących samochodach odbija się w ślepych oknach domów.

Czuję zapach cebuli. Kebab. Gdyby moje życie potoczyło się inaczej, byłabym teraz z Zoey. Jadłybyśmy frytki. Przystanęłybyśmy na rogu jakiejś ulicy i oblizywałybyśmy sól z palców, czekając na rozwój wydarzeń. Tymczasem tkwię na schodach. Martwa.

Słyszę Adama, zanim udaje mi się go dostrzec. Dobiega mnie gardłowy warkot jego motocykla. Kiedy się zbliża, dźwięk wibruje w powietrzu, a drzewa zdają się tańczyć w jego rytmie. Zatrzymuje się przed furtką, gasi silnik i wyłącza światła. Cisza i ciemność zapadają znowu, podczas gdy on zdejmuje kask, przywiązuje go do kierownicy i prowadzi motor po ścieżce.

Wierzę przede wszystkim w chaos. Gdyby życzenia się spełniały, moje kości nie bolałyby tak bardzo, jakby cała przestrzeń w środku została zużyta. Uporczywa mgła nie przesłaniałaby mi wzroku.

Obserwuję Adama idącego ścieżką i czuję, że jednak mam wybór. Wszechświat może być dziełem przypadku, ale mogę zrobić coś, żeby odmienić tę sytuację.

Przekraczam niski mur oddzielający nasze ogrody. Adam przypina motor do furtki z boku domu. Nie widzi mnie. Podchodzę bliżej i staję tuż za nim. Czuję się silna i pewna siebie.

– Adam?

Odwraca się gwałtownie.

– Cholera! Myślałem, że to duch!- Pachnie chłodem i wilgocią, jak zwierzę wynurzające się z nocy. Zbliżam się o krok.

– Co robisz?- pyta.

– Ustaliliśmy, że będziemy przyjaciółmi.

Jest zmieszany.

– Tak.

– Nie zgadzam się.

Oddziela nas przestrzeń, a w tej przestrzeni panuje ciemność. Robię kolejny krok. Staję tak blisko, że nasze oddechy łączą się. Wdech i wydech.

– Tesso- mówi. Wyczuwam w jego głosie ostrzeżenie, ale mam to gdzieś.

– Jaki jest najgorszy możliwy scenariusz?

– Będzie bolało- odpowiada.

– Już boli.

Powoli kiwa głową. I nagle zapadamy się w dziurę czasową. Wszystko nieruchomieje na tę jedną minutę, gdy przyglądamy się sobie z bliska. Kiedy pochyla się nade mną, przenika mnie dziwne ciepło. Zapomniałam o tym, że mój mózg jest pełen smutnych twarzy, które widziałam, przechodząc pod oknami cudzych domów. Przysuwa się bliżej, czuję ciepło jego oddechu na skórze. Całujemy się bardzo delikatnie. Prawie unikamy dotyku, jakbyśmy nie byli pewni tego, co robimy. Stykają się tylko nasze usta.

Odsuwamy się i patrzymy na siebie. Jakimi słowami mam opisać to spojrzenie wędrujące ode mnie do niego i z powrotem? Całe otoczenie nieruchomieje i wpatruje się w nas. To, co zginęło, odnajduje się.

– Cholera, Tesso!

– W porządku- stwierdzam.- Nie załamię się.

Żeby to udowodnić, popycham go na ścianę domu i przytrzymuję w uścisku. Tym razem nie jestem delikatna. Moje wargi odnajdują jego usta. Język napotyka jego język. Adam otacza mnie ramionami. Kładzie rękę na mojej szyi. Topnieję. Przesuwam dłonią w dół po jego plecach. Przyciskam się do niego, ale wciąż nie znajduję się wystarczająco blisko. Chcę wejść w niego. Żyć w nim. Być nim. Wszystko jest językiem i tęsknotą. Liżę go i kąsam kąciki ust.

Nie wiedziałam, że byłam tak bardzo głodna.

Odsuwa się.

– Cholera- mówi.- Cholera!- Przesuwa ręką po włosach; połyskują wilgocią, wydają się całkiem ciemne. Światła ulicznych latarni odbijają się w jego oczach.- Co my robimy?

– Pragnę cię- oświadczam.

Serce mi łomocze. Nareszcie czuję, że żyję!

Rozdział 24

Zoey nie powinna prosić, żebym przyszła. Od chwili, kiedy przekroczyłyśmy próg, nie mogę przestać liczyć. Jesteśmy tu od siedmiu minut. Moja przyjaciółka wejdzie do gabinetu za sześć. Zaszła w ciążę dziewięćdziesiąt pięć dni temu.

Próbuję wywoływać w myślach przypadkowe liczby, ale wciąż towarzyszą im określone skojarzenia. Osiem – liczba dyskretnych okien na odległej ścianie. Jeden – równie dyskretna recepcjonistka. Pięćset – kwota, którą Scott musi zapłacić w funtach za usunięcie dziecka.

Zoey posyła mi nerwowy uśmiech znad czasopisma.

– Założę się, że twój szpital wygląda inaczej.

Rzeczywiście. Tutaj są skórzane siedzenia, wielki kwadratowy stół zasłany kolorowymi czasopismami. Jest tak ciepło, że musiałam zdjąć płaszcz. Spodziewałam się zobaczyć tu gromadkę dziewczyn, spłoszonych i ściskających nerwowo chusteczki, ale prócz nas nie ma nikogo. Zoey związała włosy w koński ogon i znów włożyła luźne spodnie oraz workowatą bluzkę. Jest blada i wygląda na zmęczoną.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zanim Umrę»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zanim Umrę» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zanim Umrę»

Обсуждение, отзывы о книге «Zanim Umrę» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x