Mo Yan - Obfite piersi, pełne biodra

Здесь есть возможность читать онлайн «Mo Yan - Obfite piersi, pełne biodra» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Obfite piersi, pełne biodra: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Obfite piersi, pełne biodra»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Obfitymi piersiami i pełnymi biodrami natura obdarza kobiety z rodziny Shangguan, mieszkającej w małej chińskiej wiosce, w prowincji Shandong. Od obfitych piersi i matczynego mleka uzależniony jest narrator powieści, długo wyczekiwany syn, brat ośmiu starszych sióstr. Losy rodziny ukazane są na tle wydarzeń historycznych, począwszy od Powstania Bokserów w 1900 roku, poprzez upadek dynastii Qing, inwazję japońską, walki Kuomintangu z komunistami, „rewolucję kulturalną”, aż do reform gospodarczych. Na prowincji życie toczy się jednak obok wielkich przemian, rządzą tam najprostsze instynkty, a podstawową wartością jest przetrwanie.
W powieści Obfite piersi, pełne biodra wszystko jest trochę oderwane od rzeczywistości, pełne makabrycznych zdarzeń i wynaturzonych postaci, ocierające się o magię – a jednocześnie opisane prostym, niezwykle obrazowym językiem, przesycone ironią i czarnym humorem. Zręczność stylistyczna i wybujała fantazja Mo Yana powodują, że lektura wciąga na długo – jest to jedna z tych książek, które czyta się zachłannie, mimo że ogłuszają, wyprowadzają z równowagi.

Obfite piersi, pełne biodra — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Obfite piersi, pełne biodra», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Korzystając z ich nieuwagi, osioł zaczął wylizywać mąkę z kamienia młyńskiego. Pastor podniósł się i klepnął go otwartą dłonią. Osioł wrócił do pracy, czyli do obracania kamienia.

– Dzieci śpią – rzekła matka. – Pomogę ci przesiewać mąkę. Przynieś matę, rozłożę ją sobie pod drzewem.

Malloy rozpostarł matę pod rozłożystą sterkulią. Matka chciała mnie umieścić na tym chłodnym podłożu, lecz nie zamierzałem wypuścić jej sutka z ust.

– Ten mały jest jak studnia bez dna – powiedziała mama. – Wyssie mnie do szpiku kości.

Poganiany przez Malloya osioł poruszał kamieniem młyńskim, który kruszył ziarno pszenicy na proszek sypiący się na kamienną tacę. Matka siedziała pod sterkulią, przed nią stał wiklinowy koszyk, a w nim specjalna wkładka. Wysypała mąkę na środek sita i zaczęła nim potrząsać w umiarkowanym, równym tempie. Biała jak śnieg świeża mąka sypała się do koszyka, a łuski zbierały się na dnie sita.

Słońce prześwitywało przez gęste listowie, oświetlając twarz i ramiona matki. Malloy poganiał osła witką, nie pozwalając mu ani na moment przerwać marszu. To nasza oślica chodziła w kieracie pod smagnięciami pastorowej witki; Malloy wypożyczył ją dzisiejszego ranka do mielenia ziarna. Zlany potem grzbiet zwierzęcia miał ciemniejszą niż zwykle barwę. Zza wrót dobiegło meczenie kozy, w chwilę później pojawił się w nich kształtny łebek młodego muła, który wyciągając szyję, zaglądał do środka; był to ten sam muł, który przyszedł na świat niemal równocześnie ze mną.

– Szybko, wpuśćże tego muła – rzekła matka.

Malloy podbiegł do wrót, wypchnął głowę zwierzęcia na zewnątrz, co zmusiło muła do cofnięcia się, rozluźnił napięty łańcuch, odczepił hak i odsunął się na bok. Źrebak wpadł do środka, podbiegł do oślicy i czym prędzej przyssał się do jej wymienia. Oślica uspokoiła się wyraźnie.

– Ludzie i zwierzęta niewiele się od siebie różnią – rzekła z westchnieniem matka.

Pastor kiwnął głową na znak, że podziela tę opinię.

Podczas gdy oślica karmiła swojego końskiego bękarta przy kamieniu młyńskim w zagrodzie pastora, Sha Yueliang i jego banda czyścili swoje wierzchowce. Specjalnymi zgrzebłami wyczesali im grzywy i ogony, wypolerowali grzbiety miękkimi bawełnianymi szmatkami, a na koniec wywoskowali. Dwadzieścia osiem osłów wyglądało jak nowe, dwudziestu ośmiu jeźdźców tryskało wigorem, a ich dwadzieścia osiem strzelb lśniło w promieniach słońca. Każdy członek bandy miał przytroczone do pasa dwie tykwy: większą i mniejszą. W większych był proch, mniejsze zawierały śrut. Każda tykwa była polakierowana trzema warstwami oleju tungowego – w sumie pięćdziesiąt sześć błyszczących tykw. Mężczyźni byli ubrani w brązowe spodnie i czarne kurtki, na głowach mieli ośmiograniaste kapelusze uplecione z pędów sorga. Kapelusz Sha Yuelianga zdobiły czerwone frędzle, co odróżniało go od pozostałych członków bandy i potwierdzało status wodza. Zmierzył swoich podwładnych i ich wierzchowce zadowolonym spojrzeniem i przemówił:

– Bracia! Bądźcie dumni! Pokażcie tym ludziom naszą siłę, pokażcie potęgę zbrojnej w lśniące strzelby Bandy Czarnych Osłów!

Wsiadł na swojego wierzchowca i klepnął go w zad; zwierzę ruszyło dziarsko naprzód. Jak wiadomo, konie są mistrzami galopu, ale dostojny chód zawsze był specjalnością osłów. Jeździec na koniu wygląda na silnego, a jeździec na ośle – na zadowolonego i pewnego siebie.

Wkrótce wjechali na drogę prowadząca do Dalanu. O tej porze roku wyglądała inaczej niż podczas żniw, gdy wszystkie drogi pokrywał kurz, unoszący się tumanem za każdym koniem – teraz była gładka i twarda, ubita nieskończoną liczbą kropel letniego deszczu. Drużyna Sha Yuelianga pozostawiała za sobą na drodze białawe ślady kopyt, a w powietrzu – głośny stukot. Wszystkie należące do bandy osły podkuto, co było pomysłem wodza. Tętent kopyt najpierw zwrócił uwagę dzieci, a potem dobiegł uszu Yao Si, miejskiego rachmistrza. Ubrany w staromodną długą szatę, z nieodłącznym ołówkiem za uchem, urzędnik wybiegł z domu, stanął Sha Yueliangowi na drodze, skłonił się i przemówił, cały w uśmiechach:

– Panie dowódco, jeśli wolno spytać, co to za oddział prowadzicie? Będziecie tu stacjonowali czy tylko przejazdem? Jeśli moglibyśmy w czymś pomóc, jesteśmy do usług.

Sha Yueliang zsiadł ze swojego wierzchowca.

– Jesteśmy drużyną Czarnych Osłów, antyjapońskim oddziałem specjalnym. Mamy rozkaz zorganizowania w Dalanie sił partyzanckich. Potrzebna nam kwatera, pasza dla osłów i kuchnia, gdzie moglibyśmy przyrządzać posiłki. Żywimy się skromnie, wystarczą nam jaja i placki, ale nasze osły to prawdziwe partyzanckie wierzchowce, muszą być dobrze traktowane. Potrzebują delikatnego, dobrze przebranego siana, na paszę – fasolowych placków i otrębów pszennych, a poić je można tylko studzienną wodą – nie wolno im podawać mętnej wody z Rzeki Wodnego Smoka!

– Panie dowódco – rzekł Yao Si – podjęcie decyzji w tak ważnej sprawie nie leży w moich kompetencjach, muszę skontaktować się z naczelnikiem. Nasz szanowny pan naczelnik został właśnie mianowany przez armię cesarską przewodniczącym Stowarzyszenia Obrony Pokoju.

– A to sukinsyn! – warknął Sha Yueliang z pochmurną miną. – Każdy, kto służy Japońcom, to zdradziecki pies!

– Panie dowódco – tłumaczył Yao Si – nasz pan naczelnik wcale nie chciał obejmować tego stanowiska. Jego rodzina ma dość ziemi oraz spore stada osłów i koni, nie narzeka też na brak żywności ani odzienia.

Zrobił to pod przymusem, nie dla korzyści. Poza tym ktoś i tak musiał objąć tę funkcję, a nasz naczelnik po prostu jest najodpowiedniejszą osobą…

– Zabierz mnie do niego – zażądał Sha Yueliang.

Członkowie bandy pozostali pod siedzibą naczelnika, by odpocząć, a Yao Si z Sha Yueliangiem przekroczyli bramę Szczęśliwej Rezydencji. Domostwo liczyło piętnaście pomieszczeń w siedmiu rzędach, każde z osobnym ogrodem; liczne bramy prowadziły z jednego do drugiego, z drugiego do trzeciego i tak dalej – istny labirynt przejść. Gdy Sha Yueliang dostrzegł Simę Tinga, ten właśnie kłócił się zajadle ze swoim bratem Simą Ku, który leżał w łóżku i kurował swoje rany. Piątego dnia piątego miesiąca Sima Ku podłożył ogień na moście, lecz nie udało mu się sparzyć ani jednego Japończyka – sam natomiast oparzył się dotkliwie w zadek. Rany goiły się bardzo długo, a po pewnym czasie dołączyły się odleżyny, co spowodowało, że nie tylko był przykuty do łóżka, lecz także nie mógł zmieniać pozycji – musiał cały czas leżeć na brzuchu z wypiętymi pośladkami.

– Bracie! – Sima Ku podniósł się na rękach, zadzierając głowę; oczy mu płonęły. – Jesteś idiotą, beznadziejnym głupcem! Ten cały „przewodniczący" to zwykły pies, chodzący na japońskiej smyczy, to nędzny osioł partyzanta, szczur, co chowa się między miechami, frajer, co obrywa od obu stron! Po kiego diabła się zgodziłeś?

– Bzdety! Tylko pierdoły gadać potrafisz! – oburzył się Sima Ting. – Zgodziłem się? Ostatni kretyn by się zgodził na coś takiego! Oni przystawili mi bagnet do brzucha! Ich dowódca powiedział, a Ma Jinlong mi przetłumaczył: „Twój brat Sima Ku przyłączył się do bandyty Sha Yuelianga. Podpalił most, żeby zastawić na nas pułapkę, czym spowodował wielkie straty wśród naszych ludzi. Cesarska armia zamierzała spalić waszą Szczęśliwą Rezydencję, ale ty mi wyglądasz na uczciwego człowieka, więc wam daruję!" Zgodziłem się przez ciebie, sam mnie w to wpakowałeś!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Obfite piersi, pełne biodra»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Obfite piersi, pełne biodra» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Yan Lianke - Marrow
Yan Lianke
Mo Yan - Radish
Mo Yan
Yan Lianke - The Four Books
Yan Lianke
Mo Yan - Frog
Mo Yan
Mo Yan - Red Sorghum
Mo Yan
Abdulla Divanbəyoğlu - Can yanğısı
Abdulla Divanbəyoğlu
Frank Rudolph - Yan Chi Gong
Frank Rudolph
Owen Jones - Yanılım
Owen Jones
Отзывы о книге «Obfite piersi, pełne biodra»

Обсуждение, отзывы о книге «Obfite piersi, pełne biodra» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x