Andrzej Zbych - Stawka Większa Niż Życie Tom – II

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Zbych - Stawka Większa Niż Życie Tom – II» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Stawka Większa Niż Życie Tom – II: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Stawka Większa Niż Życie Tom – II»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrzej Zbych to pseudonim autorskiego duetu, który przeszedł do historii, tworząc „Stawkę większą niż życie”.
O bohaterskich przygodach wojennych oficera polskiego wywiadu, działającego pod kryptonimem J-23. Przystojny Polak, w twarzowym mundurze oficera Abwehry, wygrywa II wojnę światową! Wykrada najgłębsze tajemnice Rzeszy, ujawnia plany najważniejszych operacji wroga, kpi z wysiłków niemieckiego kontrwywiadu, ośmiesza starania gestapo. W trudnej, niebezpiecznej służbie posługuje się przebiegłością, wdziękiem wobec dam, czujny okiem, mocnymi pięściami i ciętym słowem. Wkrótce awansuje do stopnia kapitana, a nawet odznaczony zostaje niemieckim Żelaznym Krzyżem.

Stawka Większa Niż Życie Tom – II — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Stawka Większa Niż Życie Tom – II», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jak przez mgłę przypomniał sobie tę dziewczynę. Na imię miała Krystyna, ale kazała mówić do siebie Krycha. Poznał ją, kiedy po ucieczce z Kościerzyny w jesieni trzydziestego dziewiątego roku szukał w Warszawie kontaktu z jakąś organizacją. Krycha, daleka kuzynka właścicieli willi, w której znalazł schronienie, marzyła o tym samym. Kiedy wszelkie próby zawiodły, postanowili przez Słowację i Węgry przedrzeć się do Francji, gdzie generał Sikorski formował polską armię. W końcu jednak całkiem przypadkowo udało mu się trafić do jednej z dopiero co powstałych organizacji patriotycznych i z rozkazu organizacji powrócił do Kościerzyny, utraciwszy wszelki kontakt z Krycha.

Zostało mu wspomnienie niejasne i zatarte przez czas. Dwa czy trzy tygodnie, kilkanaście wieczorów poświęconych snuciu planów przedarcia się na Węgry, cień zaledwie jakiegoś romansu, dwa czy trzy przelotne pocałunki, ale więcej podniosłych patriotycznych rozmów.

I właśnie teraz, kiedy czeka na ludzi ubranych w czarne mundury, musiała się napatoczyć. Chciał się z nią natychmiast pożegnać, powiedział, że bardzo się spieszy, ale w tym momencie nadjechał samochód z Brunnerem i jego kamratami.

Kloss dostrzegł zdumienie pomieszane ze wstrętem, gdy samochód zatrzymał się tuż przy nich i Brunner z okrzykiem: „Hans, nie podrywaj Polek!" wciągnął go niemal do auta.

Dziewczynie wydawało się, że zrozumiała wszystko. Gdyby miała broń – tyle wyczytał w jej wzroku – zastrzeliłaby go na miejscu. Długo prześladowało go spojrzenie Krychy, bał się, że nigdy więcej jej nie spotka i że w jej oczach na zawsze pozostanie sprzedawczykiem i zdrajcą.

Tak. Możliwość takich spotkań przerażała go najbardziej. We Francji czy w Rosji, gdzie od czasu do czasu przerzuca go kapryśny rozkaz dowództwa, czuje się znacznie bezpieczniej. Ale tu przydaje się najbardziej i dlatego z uczuciem ulgi wita każde wezwanie do powrotu.

Tietscha jeszcze w kasynie nie było. Powoli ciągnął kiepskie piwo, łowiąc uchem strzępy rozmów przy sąsiednich stolikach. Jedna zainteresowała go szczególnie.

Czerwony na twarzy – czy to od upału, czy od nadmiernej ilości wypitego alkoholu – major z naszywkami czołgisty opowiadał coś blademu jakby dla kontrastu kapitanowi intendentury, którego Kloss znał z widzenia.

– Wiesz, bracie, ilu naszych zginęło w samej tylko Chorwacji? Dwadzieścia procent stanów osobowych. To tak, jakby co piątego postawić pod ścianę i… tratatata -zaczął imitować strzelanie. – Ale to jest średnia, bracie, średnia statystyczna, niech ją szlag… Z niektórych batalionów piechoty nie ocalał ani jeden człowiek. Wystrzelali do nogi.

Dalej Kloss nie dosłyszał, bo zmitygowany – widać przez kapitana – czerwonolicy major ściszył głos.

Kloss doszedł do wniosku, że nadarzyła się okazja, aby podtrzymać o sobie opinię służbisty. Podszedł do stolika, przy którym siedzieli major i kapitan, odwołał majora na bok.

– Oberleutnant Kloss z Abwehry – przedstawił się. -Chciałem panu majorowi zwrócić uwagę, że zbyt głośno mówi pan o sprawach, będących służbową tajemnicą. Na szczęście ja siedziałem najbliżej pańskiego stolika, ale mógł przecież siedzieć ktoś inny.

– Wydawało mi się – wybąkał major – że w klubie oficerskim…

– Mógł siedzieć – przerwał mu w pół słowa Kloss -ktoś, kto sporządziłby raport. Nie muszę panu mówić, że sianie defetyzmu i wyolbrzymianie naszych strat oceniane jest bardzo surowo…

– Ależ…

– Proszę słuchać. – Kloss ani myślał zrezygnować ze swojej przewagi. Był to rodzaj jego prywatnego odwetu. – Mógł tu także siedzieć wróg. Wróg jest wszędzie. Zapomniał pan, co doktor Goebbels powiedział na ten temat? – zauważył, że twarz majora spąsowiała jeszcze bardziej i zaczyna nabierać odcienia sinego.

– Tym razem daruję panu majorowi. Rozumiem, że oficer, który dopiero co wrócił z frontu, ma ochotę wygadać się, pochwalić sukcesami, ale o sukcesach także – dodał tonem nauczyciela – proszę mówić ciszej.

Odwrócił się na pięcie i zostawił ogłupiałego, lekko chwiejącego się na nogach majora. Oczywiście informacja o stratach w Chorwacji zostanie przekazana, gdzie należy.

Dostrzegł wchodzącego Tietscha, machnął mu ręką wskazując stolik. Kątem oka dostrzegł, że major przywołał gestem kapitana i obaj pospiesznie opuszczają kasyno. Prawdopodobnie major zapyta intendenta, kim jest ten młody, bezczelny porucznik, tamten wysłucha, jakiej to reprymendy udzielono majorowi i utwierdzi się w przekonaniu, że oberleutnant Kloss to niebezpieczny, zapalony nazista. Być może podzieli się z kimś tą opinią, a na tym przecież Klossowi zależało najbardziej.

Myślał o tym, słuchając monotonnego jak ciurkanie wody z kranu głosu leutnanta Tietscha, w cywilu aptekarza z małej bawarskiej mieściny. Tietsch skarżył się, że jego sekcja ciągle nie może złapać radiostacji, która przyprawia dowództwo o wściekłość, ale cóż on może zrobić, kiedy radiostacja działa w kwadracie kilkunastu najgęściej zaludnionych ulic śródmieścia. Co prawda każdego wtorku, ale zawsze o innej godzinie, a Tietsch nie może przecież posłać tych swoich marnych pięciu wozów pelengacyjnych na cały dzień, bo po pierwsze -potrzebne są gdzie indziej, a po drugie – gdy raz zorganizował taką sekcję, radiostacja, jakby kpiąc zeń w żywe oczy, w ten właśnie wtorek, kiedy za wstawiennictwem oberleutnanta Klossa udało mu się ściągnąć kilkanaście wozów z prowincji, najbezczelniej w świecie w ogóle się nie odezwała.

Tietsch ożywił się nieco, gdy zjawił się kelner i zaproponował panom oficerom baraninę, ponieważ mimo niepozornej postury był okropnym żarłokiem, i zawsze wprawiał Klossa w zdumienie ilością pochłanianego jadła. Kloss imponował mu przede wszystkim wojskową postawą, której sam, mimo usiłowań, nie potrafił nabyć, a także ujmującym sposobem bycia, zjednującym oberleutnantowi przyjaciół. Życzliwe koleżeństwo, okazywane przez Klossa, przyjął jako dar. Kloss nigdy zresztą nie wyzyskiwał tej przewagi, przeciwnie – podsuwając Tietschowi rady i sugestie starał się to uczynić w taki sposób, aby Tietsch mógł myśleć, że wylęgły się w jego głowie. Kloss w zamian zyskiwał dostęp o każdej porze do pomieszczeń zajmowanych przez referat Tietscha, a to pozwalało mu chronić własną radiostację.

– Powiedz, Hans, co ja mam robić, żeby mi nie zabierano ludzi – żalił się swoim płaczliwym głosem, pochłaniając trzecią porcję budyniu, polanego sokiem malinowym. – Co ja mam zrobić, żeby mi nie zabierano ludzi? Dzisiaj znowu musiałem dać czterech swoich chłopaków do dyspozycji gestapo. Ten Neumann strasznie się tam szarogęsi, a nasz Ossetzky ulega Luetzkemu, jakby był jego fagasem.

– Po co Neumannowi twoi ludzie? – zapytał bez zainteresowania Kloss.

– Diabli go wiedzą – prychnął Tietsch znad budyniu. -Szykuje jakąś gigantyczną policyjną akcję. Interesują go abonenci elektrowni czy gazowni, już nie pamiętam.

Zamglonym wzrokiem spoglądał na kelnera zbierającego talerze. Klossowi się zdawało, że Tietsch zastanawia się, czy nie zamówić jeszcze czegoś. Ale widać uznał, że ma dość, bo zamówił tylko piwo.

– Wiesz, Hans – powiedział zgarniając pianę – cholernie mnie denerwują ci byli policjanci, wyspecjalizowani w łapaniu drobnych złodziejaszków i alfonsów. Przyodziali teraz czarne mundury i rżną wielkich asów wywiadu.

– Masz rację – powiedział bezmyślnie, bo zastanawiał się właśnie, cóż to za wielką akcję policyjną szykuje krzywonogi hauptsturmfuehrer. Choć przyznał Tietschowi rację, bynajmniej nie lekceważył Neumanna. Znał ten gatunek funkcjonariuszy powolnych, cierpliwych, upartych jak muły. Wiedział, że właśnie tacy bywają najtrudniejszymi przeciwnikami

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Stawka Większa Niż Życie Tom – II»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Stawka Większa Niż Życie Tom – II» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Stasiuk - On the Road to Babadag
Andrzej Stasiuk
Andrzej Stasiuk - Mury Hebronu
Andrzej Stasiuk
Kurt Vonnegut - Kocia kołyska
Kurt Vonnegut
Andrzej Mularczyk - Kochaj albo rzuć
Andrzej Mularczyk
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom II
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Zapach Szkła
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom III
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom I
Andrzej Ziemiański
Teresa Southwick - This Kiss
Teresa Southwick
Отзывы о книге «Stawka Większa Niż Życie Tom – II»

Обсуждение, отзывы о книге «Stawka Większa Niż Życie Tom – II» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x