Andrzej Zbych - Stawka Większa Niż Życie Tom – II

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Zbych - Stawka Większa Niż Życie Tom – II» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Stawka Większa Niż Życie Tom – II: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Stawka Większa Niż Życie Tom – II»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrzej Zbych to pseudonim autorskiego duetu, który przeszedł do historii, tworząc „Stawkę większą niż życie”.
O bohaterskich przygodach wojennych oficera polskiego wywiadu, działającego pod kryptonimem J-23. Przystojny Polak, w twarzowym mundurze oficera Abwehry, wygrywa II wojnę światową! Wykrada najgłębsze tajemnice Rzeszy, ujawnia plany najważniejszych operacji wroga, kpi z wysiłków niemieckiego kontrwywiadu, ośmiesza starania gestapo. W trudnej, niebezpiecznej służbie posługuje się przebiegłością, wdziękiem wobec dam, czujny okiem, mocnymi pięściami i ciętym słowem. Wkrótce awansuje do stopnia kapitana, a nawet odznaczony zostaje niemieckim Żelaznym Krzyżem.

Stawka Większa Niż Życie Tom – II — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Stawka Większa Niż Życie Tom – II», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

5

W dwie godziny później hauptsturmfuehrer Neumann pogwizdując szedł korytarzem gmachu gestapo w alei Szucha. W windzie przyjrzał się sobie z zadowoleniem w wielkim lustrze, niecierpliwił się, że winda zjeżdża zbyt wolno, chciał jak najszybciej znaleźć się w gabinecie standartenfuehrera Luetzke.

Standartenfuehrer nie okazał radości, jego blada twarz z podkrążonymi oczyma nie wyrażała, jak zwykle, niczego. Spokojnie wysłuchał relacji Neumanna o zidentyfikowaniu łączniczki, dostarczającej zaszyfrowane meldunki do pracowni krawieckiej Mariana Skowronka, przez cały czas rozmowy bawił się automatycznym ołówkiem.

– Co pan proponuje? – zapytał, gdy Neumann wreszcie skończył.

– Szukać następnego ogniwa.

– Ile może być jeszcze tych ogniw? – Grafit wyciśnięty ze złotego ołówka standartenfuehrera upadł na gładką powierzchnię biurka i powoli toczył się w stronę zaciśniętej w pięść dłoni Neumanna. Podał szefowi czarny sztyfcik, ten nawet nie podziękował, patrząc na podwładnego bezbarwnym spojrzeniem ryby.

– Trudno powiedzieć – zaczął ostrożnie. -W zeszłym roku w Berlinie udało mi się rozbić dużą siatkę komunistyczną. Niestety, szef siatki umknął nam, popełniając samobójstwo, ale od łącznika, którego przypadkiem chwyciliśmy, do zastępcy szefa siatki było ni mniej ni wiece), tylko dwanaście ogniw. Przyzna pan, panie standartenfuehrer, że to była spora robótka…

– Do rzeczy – przerwał Luetzke. – Za berlińskie sukcesy otrzymał już pan awans, chciałbym, żeby pokazał pan, co pan potrafi na moim terenie.

– Nie przypuszczam… – zaczął.

– Nie mamy czasu na przypuszczenia, Neumann. Mnie nie chodzi o szefa, diabli zresztą wiedzą, może on jest szefem. Pan wie, o kogo mi chodzi? O nieuchwytnego „J-23". Kilkakrotnie byliśmy już o krok i zawsze udało mu się wymknąć. Od dwóch tygodni ma pan radiostację wrogiej agentury. Teraz wreszcie znalazł pan dziewczynę, którą mógłby pan mieć wcześniej po poddaniu tego krawca małej obróbce. I wymaga pan ode mnie, żebym się z pana cieszył.

– Obawiam się – zaczął Neumann. Przyzwyczajony był do tego właśnie sposobu wysławiania. Nawyk dwudziestu lat pracy w przyzwoitej policji politycznej. Jego szefami byli dotychczas starsi panowie o nieskazitelnych manierach, z tytułami naukowymi, zdobytymi w Bonn lub Heidelbergu. Teraz musi pracować z tym półinteligentem, który patrzy zimnym wzrokiem ryby, a za jedyną robotę godną policjanta uważa „wycisk", czyli „obróbkę". Postanowił zmienić ton. Żadne „obawiam się". Z takim trzeba wprost. – Nie, panie standartenfuehrer, ze Skowronka nie wycisnęlibyśmy z tej prostej przyczyny, że Skowronek nawet nie znał nazwiska dziewczyny, która raz na tydzień przynosiła mu zaszyfrowane meldunki.

Luetzke zatrzepotał białymi rzęsami. Na jego bladosinych wargach ukazało się coś w rodzaju uśmiechu.

– Więc dobrze – powiedział cicho. – Daję panu wolną rękę, jeśli idzie o metody. Ale muszę mieć tego J-23. Proszę jednak pamiętać, że czasu mamy niewiele. Na ile właściwie planuje pan tę akcję?

– Dwa miesiące – powiedział Neumann – to minimum.

– Dwa tygodnie – Luetzke zastukał dwukrotnie ołówkiem w blat biurka. – Ze względu na sympatię, jaką żywię do pana, dorzucę panu – stuknął ołówkiem o blat – jeszcze tydzień. Razem trzy tygodnie. I ani dnia dłużej.

Neumann wracał jednak zadowolony. Co prawda tempo, jakie pragnie narzucić sprawie standartenfuehrer, jest szaleństwem. Neumann wie, że takie sprawy trzeba załatwiać delikatnie, nieustannie mając przed oczyma dewizę: „Spiesz się powoli". Nadmierny pośpiech może tylko spłoszyć grubego zwierza, na którego Neumann miał ochotę zapolować.

Natychmiast po powrocie od Luetzkego zwołał naradę całego wydziału. Gra, którą zamierzał podjąć z nieuchwytnym agentem J-23, wymagała skupienia wszystkich sił na tym właśnie zadaniu. Na naradę ściągnął więc nawet małych łapaczy, kręcących się nieustannie po mieście, podsłuchujących rozmowy w zatłoczonych tramwajach czy kolejkach po kartkowy chleb.

– Moi panowie – powiedział, gdy ustało wreszcie szuranie kilkudziesięciu krzeseł ścieśnionych w jego niewielkim gabinecie. – Moi panowie – powtórzył i z uśmiechem potoczył wzrokiem po zwyczajnych, pospolitych twarzach, jakie powinny charakteryzować tajniaków dla łatwiejszego wtopienia w tłum, a które przez swoją nijakość i bezbarwność właśnie ich z tłumu wyróżniają, co pozwala bystremu obserwatorowi rozpoznać tajmaka.

Kilkudziesięciu ludzi, niezbyt bystrych co prawda, ale oddanych, potrafiących strzelać w razie potrzeby i bić bez skrupułów. Część z nich to reichsdeutsche i volksdeutsche, którzy choć wykarmieni na polskim chlebie, gotowi są na wszystko dla nowej ojczyzny. Na nich Neumann liczył najbardziej. Znajomość polskiego, stosunków, zwyczajów, względna łatwość w dotarciu do hermetycznie zamkniętych przed Niemcami środowisk polskich.

W stosunku do nich Neumann miał rozliczne plany. Postanowił, że po sukcesie tej sprawy zaproponuje szefowi plan, który hołubił w sobie od chwili przyjazdu do Generalnej Guberni. Zamierzał zorganizować prowokację na skalę dość niezwykłą, stworzyć z reichsdeutschów i volksdeutschów tajną polską organizację, wciągającą spragnioną czynu młodzież polską. Po paru sukcesach, sprytnie przez Neumanna wyreżyserowanych, mogłaby się ona zintegrować z którąś z wielkich podziemnych organizacji polskich.

Ale o tym będzie jeszcze czas pomyśleć. Na razie jest sprawa tej przeklętej radiostacji, na której ślad wpadł przypadkiem niedawno, niedługo po sprowadzeniu się do Warszawy.

Krawiec Marian Skowronek był człowiekiem rozsądnym. Tak głośno określał Neumann ludzi, którymi w gruncie rzeczy gardził. Skowronek miał przy sobie cyjanek, który mógłby użyć, ale oddał fiolkę Neumannowi, żeby, jak się wyraził, „nie kusiło go". Chciał przeżyć za wszelką cenę. Zgodził się poinformować Neumanna o istocie szyfru, jakim się posługiwał, chociaż i bez tego znalezienie w jego pracowni książki „Prokurator Alicja Horn" pozwoliłoby specjalistom w parę godzin szyfr zgłębić. Ważniejsze jednak, że zgodził się pracować dalej pod kontrolą Niemców.

Luetzke był zdania, że należy postawić na miejscu krawca kogoś innego, ale Neumann przekonał go bez trudu, ze uderzenia palca radiotelegrafisty w klucz są dla doświadczonego ucha tak samo indywidualne jak charakter pisma i najbezpieczniej będzie, jeśli Skowronek pozostanie na swoim miejscu. Oczywiście nie odstępowało go nigdy dwóch ludzi Neumanna, ale poza tym w życiu Mariana Skowronka, na pozór przynajmniej, nic się nie zmieniło. Neumann obiecał mu życie, zamierzając zresztą dotrzymać obietnicy. Wiedział bowiem, że Skowronkowi nie uda się ujść. Rodzaj wyroku z prolongatą. Wcześniej czy później organizacja, dla której Skowronek pracował, dowie się prawdy, a wtedy…

Tak więc miał Skowronka. Teraz doszła do tego ta dziewczyna, Stanisława Zarębska. Już pierwsze dni obserwacji ustaliły ponad wszelką wątpliwość, że jedynym możliwym punktem kontaktowym jest restauracja „Klubowa", gdzie dziewczyna pracowała w charakterze kelnerki. Mieszkała kątem u dozorcy domu naprzeciw restauracji, nigdzie nie bywała, obserwacja nie ustaliła, aby spotykała się z kimkolwiek poza pracą. Dozorca, u którego mieszkała, był sparaliżowany, nie wychodził z domu, jego funkcje spełniała małżonka, ogromne babsko o tubalnym głosie i prymitywnej umysłowości.

Neumann znany był z tego, że niczego me zaniedbywał, poddał więc dyskretnej obserwacji żonę dozorcy, ale obserwacja, jak się tego spodziewał, nie przyniosła żadnych efektów. Pozostała zatem jedynie jadłodajnia. Neumann obstawił więc garkuchnię tajniakami, którzy chcąc nie chcąc wcinali pyzy, placki kartoflane dla dobra sprawy i fuehrera, żeby zaś mieć pewność absolutną, osobiście odwiedził w mieszkaniu właściciela „Klubowej", pana Warchoła i bez większych trudności, ponieważ wizytę złożył o piątej rano, skłonił grubasa do zatrudnienia jednego z ludzi Neumanna w charakterze kasjera, którą to funkcję spełniał do tej pory pan Warchoł osobiście. Parę wypowiedzianych cichym, spokojnym tonem gróźb powinno przekonać Warchoła, że piśniecie komukolwiek z personelu, kim naprawdę jest „kuzyn" siedzący przy kasie, zakończy ziemską wędrówkę restauratora.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Stawka Większa Niż Życie Tom – II»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Stawka Większa Niż Życie Tom – II» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Stasiuk - On the Road to Babadag
Andrzej Stasiuk
Andrzej Stasiuk - Mury Hebronu
Andrzej Stasiuk
Kurt Vonnegut - Kocia kołyska
Kurt Vonnegut
Andrzej Mularczyk - Kochaj albo rzuć
Andrzej Mularczyk
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom II
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Zapach Szkła
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom III
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom I
Andrzej Ziemiański
Teresa Southwick - This Kiss
Teresa Southwick
Отзывы о книге «Stawka Większa Niż Życie Tom – II»

Обсуждение, отзывы о книге «Stawka Większa Niż Życie Tom – II» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x