Andrzej Zbych - Stawka Większa Niż Życie Tom – I

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Zbych - Stawka Większa Niż Życie Tom – I» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Stawka Większa Niż Życie Tom – I: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Stawka Większa Niż Życie Tom – I»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrzej Zbych to pseudonim autorskiego duetu, który przeszedł do historii, tworząc „Stawkę większą niż życie”.
O bohaterskich przygodach wojennych oficera polskiego wywiadu, działającego pod kryptonimem J-23. Przystojny Polak, w twarzowym mundurze oficera Abwehry, wygrywa II wojnę światową! Wykrada najgłębsze tajemnice Rzeszy, ujawnia plany najważniejszych operacji wroga, kpi z wysiłków niemieckiego kontrwywiadu, ośmiesza starania gestapo. W trudnej, niebezpiecznej służbie posługuje się przebiegłością, wdziękiem wobec dam, czujny okiem, mocnymi pięściami i ciętym słowem. Wkrótce awansuje do stopnia kapitana, a nawet odznaczony zostaje niemieckim Żelaznym Krzyżem.

Stawka Większa Niż Życie Tom – I — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Stawka Większa Niż Życie Tom – I», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Piątego dnia – jak było umówione – wymknął się z biura i wszedł do pobliskiego bistro. Henri, którego od tamtej rozmowy Kloss nie widział, siedział w kącie nad ape-ritifem, udając, że zatopiony jest w lekturze paryskiej gadzinówki.

– To, o co prosiłeś, jest już u Jeanne – rzekł nie patrząc na Klossa.

– A co z Hawrem? – zapytał.

– Zaraz stąd wyjdę – odparł Henri. – Na stoliku znajdziesz zawinięty w serwetę klucz do mieszkania Fräulein Benity von Vormann, a także jej adres. Codziennie od dziewiątej do jedenastej ma występ w niemieckim kasynie.

Nie powiedziawszy więcej ani słowa, nie zaszczyciwszy niemieckiego oficera nawet spojrzeniem, wstał od stolika i podszedł do lady, za którą królowała czterdzie-stoparoletnia piękność. Kloss wykorzystał moment, gdy tamten płacił, zasłaniając sobą właścicielkę, sięgnął po zawinięty w serwetkę klucz.

Skończyła się bezczynność, papierkowa robota w biurze Abwehry, której jedynym urozmaiceniem były codzienne raporty składane Elertowi. Można przystąpić do realizacji pierwszego punktu planu, który w rozmowie z Jeanne i Henrykiem Kloss nazwał zupełnie zwariowanym.

Rozklekotany autobus przywiózł go do Hawru przed samą dziewiątą. Najpierw zaszedł do kasyna, żeby zobaczyć przynajmniej osobę, w której mieszkaniu zamierzał pobuszować. Benita von Vormann była dużą, tęgą, rudowłosą dziewczyną o malutkim głosiku. Wysłuchał sentymentalnej piosenki o żołnierzu niemieckim, który przywiózł swej dziewczynie szminkę z Francji, futro z Rosji, jedwab z Grecji. Wzruszeni oficerowie długo oklaskiwali pieśniarkę i żądali bisów, jakby tymi oklaskami i okrzykami chcieli zagłuszyć tkwiące w każdym z nich, starannie ukrywane przeświadczenie, że piosence brakuje ostatniej zwrotki. W ostatniej zwrotce dziewczyna powinna dostać kartkę, że jej dzielny ukochany poległ za ojczyznę i fuehrera.

Benita von Vormann mieszkała w dużym, nowoczesnym domu, niedaleko parku. Dom prawdopodobnie w całości zajęty był przez Niemców, bo w portierni zamiast tradycyjnej konsjerżki, drzemał pucołowaty żołnierz. Kloss minął go i zrezygnowawszy z windy, wspiął się na trzecie piętro. Mieszkanie było małe, urządzone z pewnym smakiem, bardzo kobiece. Nie spiesząc się, z wprawą, której nabrał przez parę lat, przetrząsnął szafy i walizki, starając się, by gospodyni po powrocie nie zauważyła obecności intruza. Ale choć spenetrował wszystkie szuflady i szafy, zajrzał nawet do spiżarni i łazienki, choć dokładnie obmacał suknie i bieliznę rudowłosej siostry leutnanta Vormanna, nie znalazł niczego. Zdjął ze ściany reprodukcję Matisse'a, ale choć z faktu jej obecności w tym pokoju wynikało, że gusty ma panna von Vormann niezbyt ortoksyjne, to jednak i tam nie znalazł tego, czego szukał. Jeszcze korespondencja w biurku, bezskuteczne poszukiwanie jakiejś skrytki.

Nic, znowu nic.

Pierwszy punkt planu – pomyślał Kloss – spalił na panewce. Jeśli to ma być wróżbą dla całości przedsięwzięcia, kiepsko ze mną.

Zabierał się właśnie do wyjścia, gdy usłyszał kroki za drzwiami, potem chrobot klucza w zamku. Niemożliwe, żeby już wróciła, zegarek wskazywał dopiero dziesiątą piętnaście. Zdążył uskoczyć za kotarę, gdy otworzyły się drzwi pokoju.

Wszedł oficer w mundurze pułkownika, rozejrzał się, jakby zdziwiony światłem, którego Kloss nie zdążył już zgasić.

Kloss poznał go od razu – był to ten sam pułkownik Tiede, z którym dzielił przedział podczas pamiętnego nalotu na pociąg. Tiede czuł się jak u siebie w domu. Fakt posiadania klucza świadczył, że nie bez powodu. Wrócił do przedpokoju, po chwili wszedł znów już bez płaszcza i czapki. Kloss przypomniał sobie, że tamten zachwalał mu kobiety rudowłose.

Przynajmniej teraz rozumiem, dlaczego – pomyślał. Pułkownik podszedł do barku, wyjął butelkę wermutu, nalał sobie, przyjrzał się płynowi pod światło, potem podniósł kieliszek do ust. Na ten moment czekał Kloss. Jedno uderzenie kantem dłoni, uderzenie, którego nauczył go japoński instruktor w obozie pod Erywaniem, i tym razem nie zawiodło. Tiede runął na dywan, twarzą w rozlany wermut. Teraz nie ma rady. Nie da się ukryć faktu, że ktoś wdarł się do tego mieszkania. Jednak policja musi być przekonana, że był to zwykły rabuś. Kloss dostrzegł na toaletce drewnianą kasetkę, którą przed paroma minutami odłożył, wypełnioną pierścionkami, bransoletkami, broszkami i inną biżuterią. Wysypał zawartość i wtedy zobaczył spoczywający na dnie list. Biała koperta, gotycki napis: „Po mojej śmierci dostarczyć do rąk własnych pułkownika Elerta". Oczywiście łąkowa pieczęć z herbowym odciskiem.

W pierwszej ciemnej bramie wyrzucił biżuterię. Dopiero potem wszedł do jakiejś kafejki, żeby przeczytać list, którego treść i tak znał. Von Vormann powiedział prawdę. W liście zrelacjonował rozmowę z Klossem wiernie i pedantycznie. W ostatnich zdaniach tłumaczył, dlaczego nie zameldował natychmiast o swoim odkryciu. Z wyjaśnień wynikało, że van Vormann pragnie przeniknąć do wrogiej siatki wywiadowczej, rozpracować ją dokładnie i dopiero wtedy zameldować o wszystkim.

– Akurat – pomyślał Kloss. Wyjaśnienie von Vormanna przekonało go ostatecznie, że wrażliwą duszę arystokratycznego leutnanta interesują wyłącznie ordynarne pieniądze.

Starannie spalił list i kopertę, bacząc, by nie został nawet skrawek możliwy do identyfikacji. Zatrzymał przejeżdżającego motocyklistę i upewniwszy się, że jedzie do Sain Gille, usiadł w koszu. A więc pierwszy punkt zrealizowany. Jutro dalszy ciąg gry.

8

Von Vormann był zaskoczony wczesną i niespodzie- waną wizytą Klossa.

– Ach, to ty – narzucił szlafrok na piżamę. – Proszę rozgościć się. -Wprowadził go do dużego, zagraconego pokoju, pełnego religijnych obrazów. Pokój był dość ciemny i nieprzytulny, meble bardzo zniszczone. Posadził Klossa na kanapie o podartym obiciu. Przez dziury wyłaziła gdzieniegdzie morska trawa. – Z czym przychodzisz? -Wcisnął monokl.

Poza czy naprawdę ma krótki wzrok? – pomyślał Kloss. Bez słowa podał Vormannowi szarą, pękatą kopertę.

– Już? – zdziwił się Vormann. Wysypał na stół zawartość. Jego długie palce poruszały się szybko w geście liczenia. Skończył liczyć i ostatnim banknotem cisnął ze złością o stół. – Co ty sobie myślisz, Kloss? Tu są tylko trzy tysiące. Powiedziałem dziesięć.

– Na razie więcej nie mogłem zdobyć.

– Masz jeszcze cztery dni. Chcę mieć wszystko albo…

– przysunął zwitek dolarowych banknotów w stronę Klossa: – Zabierz to.

Kloss z trudem ukrył zadowolenie. Tego właśnie oczekiwał. Nie przeliczył się. Duma przeważyła nad chciwością. Von Vormannowie nie targują się. Jeśliby Vormann wziął pieniądze, me byłoby żadnego wyjścia, jak zabić go od razu. A tak – można się jeszcze pobawić. Tylko Vormann nie wie, że w tej grze on będzie myszą, a Kloss

– kotem.

– Jak chcesz – powiedział obojętnie. Nie zdejmując rękawiczek, wkładał banknoty z powrotem do koperty.

– Pamiętaj – odezwał się von Vormann – że termin jest ostateczny i nie podlega prolongacie. – A potem dodał swoim zwykłym i uprzejmym tonem: – Napijesz się?

– Z przyjemnością – odparł Kloss. Wykorzystał moment, gdy tamten odwrócił się, by wyjąć z szafy butelkę, i kopertę pełną dolarów wepchnął pod obicie kanapy, najgłębiej, jak mógł.

Pułkownik Elert pochylał się nad rozpostartą na biurku wielką, sztabową mapą południowych wybrzeży Anglii i Walii.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Stawka Większa Niż Życie Tom – I»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Stawka Większa Niż Życie Tom – I» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Stasiuk - On the Road to Babadag
Andrzej Stasiuk
Andrzej Stasiuk - Mury Hebronu
Andrzej Stasiuk
Kurt Vonnegut - Kocia kołyska
Kurt Vonnegut
Andrzej Mularczyk - Kochaj albo rzuć
Andrzej Mularczyk
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom II
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Zapach Szkła
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom III
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom I
Andrzej Ziemiański
Teresa Southwick - This Kiss
Teresa Southwick
Отзывы о книге «Stawka Większa Niż Życie Tom – I»

Обсуждение, отзывы о книге «Stawka Większa Niż Życie Tom – I» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x