• Пожаловаться

Waldemar Łysiak: Kolebka

Здесь есть возможность читать онлайн «Waldemar Łysiak: Kolebka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Историческая проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Waldemar Łysiak Kolebka

Kolebka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kolebka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Debiut ksiżkowy Waldemara Łysiaka, młodego wówczas 26-letniego pisarza. Jest to ksiżka szczególna – powieć historyczna z epoki napoleońskiej, przedstawiajca losy dwóch braci. Jest tu i epopeja wojenna, dramat wielkiej miłoci i dzieje spisku uknutego na życie Napoleona, a także galeria wielkich postaci historycznych Rok

Waldemar Łysiak: другие книги автора


Кто написал Kolebka? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Kolebka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kolebka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie drwij. Nie tak rzekłem, jako chciałem.

Nie odrzekł nic. Derkę tylko wyżej mi naciągnął, gestem dając znak, bym spał i sam legł pod ścianą.

Wstałem dnia następnego, by potrzebę załatwić samodzielnie i łaski cudzej nie cierpieć. Sprawnie mi nawet szło, pókim nie spróbował szyją ruszać. Żeby nie kudłacz, jak byk silny, bo mnie padającego jedną ręką w locie ucapił, sam bym się bez ochydy o posadzkę ceglaną utłukł. Wieczorem – pory dnia odmierzała dwukrotnie wsuwająca się łapa strażnika, który odbierał pusty kociołek i dawał pełny – usiadłem, opierając się o ścianę w miejscu, które wprzód za w miarę suche uznałem. Kancelista rysował okruchem na cegle znaki jakoweś, głowy nie unosząc, lecz trzymając ją między kolanami, gdyż siedział w kucki. Jakoż nigdy nie widziałem go w innej pozycji – tak jadł, załatwiał się, przesuwając do kąta, lub zabawiał z dłonią wsadzoną w rozpór, odwrócony do nas tyłem, nawet spał skurczony, z kolanami pod brodą. Całymi dniami dokuczał memu opiekunowi, wykrzykując: “Podaj jaśnie wielmożnemu panu zupkę, chamie! Pupcię wytrzeć?… Sługa jaśnie pana!” – na co tamten nie reagował wcale, a co mnie niepomiernie srożyło.

– Zimno trochę, prawda? – zagadnąłem kudłacza.

– Tu zawsze zimno. Przywykniesz.

– Cichaj, chamie, o pozwolenie mielenia ozorem zapytałeś panicza? – przerwał kancelista, pokazując zęby w krzywym uśmiechu.

Nie zdzierżyłem.

– Zamilcz pan! Chamem nigdy bym człowieka nie przezwał!

– Nie obrażę się. Pan Bóg Chama stworzył jak i wszystkich. A ty nie zapieraj się, nie ty to krew twoja za ciebie przemówi – odezwał się spokojnie chłop.

– Nie może być! Czego znowu od krwi mojej chcesz?! Krew tę za ojczyznę lałem! Z Madalińskim, z Dąbrowskim pod Bydgoszczą.

– Dużoś przelał? – oczy mu się zaśmiały drwiąco.

Rumieniec mnie obleciał, bom nieco przeholował.

– Nie moja to wina, żem się od rany uchował! Pan Bóg kule nosi… Alem karku nie szczędził!

– Znaczy, czasem panowie i swego karku nie szczędzą?

– Rzekłem już, nie biłem!

– Ty może nie, za młodyś. Ale biją inni, wszyscy prawie! I za wszystko. Za pańszczyznę, żeś w chorobę nie wylazł na pole, za drewno z boru wzięte, by dzieciary z zimna nie skisły, za humor własny, zły po pijaństwie, a często i z umiłowania krwi. Nahaj i dyby!

– To się zmieni. Chłop wolę otrzyma i ziemię. Ale w wolnym kraju. Rzecz pierwsza za miecz społem chwycić, zaborcę, co nam na piersi siedzi, porazić i przegnać!

– Społem, prawisz? – w głosie mu coś zaskrzypiało, nastroszył się, jak wtedy, gdy tamtego z ziemi szarpnął. – Ot, edukują was, pięcioma językami pewnikiem brechasz, tuzin tańców znasz, ale rozumu zawżdy, co za uchem brudu! Na chłopa liczysz, że ci pomoże? Że Austriaka i Prusaka z ziemi tej razem z tobą gnać będzie, znaczy tego, co go broni, bo on cesarz, co we Wiedniu siedzi, chłopa zakazał bić i rugować. A patenta józefińskie? Trzy dni w tygodniu pańszczyzna ma być, nie więcej, tego Austriak pilnie dogląda, choć prawda, że nie upilnuje wszyćkich, bo gdzie tylko pan może, ustawy gwałci, chłopa katuje i do roboty jako dawniej przymusza!!

– Że resztę tygodnia lud dla Austriaka robi, drogi budując lubo też wały sypiąc forteczne, tego nie wiesz? Nie dla chłopa, a dla siebie pańszczyznę skrócili, by ludzi do swoich robót gnać! – warknąłem zniecierpliwiony.

– Wiem. Ale drogi i wały nie wszędy i raz się je jeno buduje. A folwarki jako krople deszczu… Austriak starych i bolejących do łopaty nie gna i dzień święty, gdy wypadnie, uszanuje!

– Tedy się w cesarskich zamienicie bez żalu? A miłość ojczyzny, gdzież jest?

– Na gębie u panów, gdy im ochota szabelką pomachać przychodzi.

– Bluźnisz, na Boga!

– Dla was i prawda bluźnierstwo. Jeno prawda jest, że Austriak nie morzy ludu tak, jak pany. Prusak takoż, pewnikiem.

– Bluźnisz! Ojczyzna przecież… Kościuszki kosynierzy!

– Ci co z Kościuszkiem poszli, kosyniery jako prawisz, gdy do chałup wrócili, tych panowie szlachta – Polacy, słysz! – po sto batów w podzięce za miłość ojczyzny im wlepiwszy, w niewolę okrutną wzięli, a niektórych Austriakom w rekruty oddali!

– Nieee!

Rzec już co nie miałem, szał mnie jakiś chwytać począł, myśli mącąc.

– Prusak i Austriak żołnierza swego katują pałkami, za to w naszym wojsku… – wypaliłem w gorączce, ogłupiały z niemocy.

– Jednakoż! I w naszym, znaczy pańskim, choć w regulaminie kary takowej nie ma, leją, jeno solidniej, bo po polsku, bo swojego, własnego, niewolnego od wieków psa przez kije prowadzą.

– Łżesz!

– Sam Naczelnik kija nie żałował!…

– Co mówisz?! Toż…

– … Kijaszkami ciało z żeber obierając. Jeśli nie on sam, to oficyjerowie jego…

– Nieee!!! – chciałem uszy zatkać.

– W Warszawie, na Pradze, gdy dwóch ludzi w czas ataku z linii zeszło, bo źle komenda przez jaśnie wielmożnego oficyjera rzuconą była…

– Na rany!…

– … pan Naczelnikowy porucznik dwa razy po dwa szeregi ustawił i kijaszki zagrały taki taniec, że się czerwieńsze stały niźli mundurowy karmazyn, a w końcu i sczerniały od juchy.

– Na rany Chrystusa, przestań!!!

– Gdy zaś książę pan Poniatowski na linię, pijany, spóźnił się, złe mu jeno spojrzenie Naczelnik rzucił.

– Jezusie, co prawisz?!

– Tak to naczelniki i szlachta na chłopskim karku wojowali, żeby oną Polskę naszą wyzwolić…

– Boże miłosierny! Czyś oszalał?!

– … Wyzwolić tak, co by już pełna w niej wola była chłopa żywcem ze skóry drzeć, w smole gotować…

– Milcz!!

– … i w potrzebie mamić, że jak pierś nadstawi, to się potem pomyśli łaskawie, by mu los zelżał!

– Milcz, chamie!!! – ryk taki z gardła dobyłem, że aż echo w korytarzach pogoniło, kroki zatupotały i wrzask straży się rozległ: “Ruhe!”, głuszony śmiechem pełnym, szerokogębnym, radującego się kancelisty.

Chłop patrzył na mnie, rozumnie i życzliwie, milcząc.

***

Milczeliśmy, bo i nie było co mówić. Mnie wstyd palił i poczucie klęski, chłop zaś, jakby sam był, nie zwracał uwagi ni na moją osobę, ni na kancelistę, któremu chyba loch i wilgoć rozum odebrały, bo tylko chichotał, w kącie się skrywszy i miny robił takie, jak gdyby tajemnicę wielką posiadał.

Wiele zmiarkowałem, w nocy szczególnie z myślami się pojedynkując, z tego, co mi chłopski mędrek eks-kapral, w oczy owego wieczoru wypluł. Powiedzieć mu to chciałem, zagadać, dobrym słowem krzywdę umniejszyć, ale on jakby czuł, że go wzrokiem ścigam, gały w bok wykręcał, obojętny i senny stale. Może bym i w końcu gębę otworzył, gdy ranka pewnego, ledwie zdążyłem wylizać miskę z brunatnej polewki, drzwi otwarły się, skrzypiąc niemiłosiernie. Strażnik wskazywał na mnie, bez słowa dając znać, bym podążał za nim. Gdy wyszedłem, drugi stanął za mną i tak, w asyście więziennej, ruszyłem w niewiadome.

Długim korytarzem, schodami i znowu korytarzem dotarliśmy na galerię krytą, po przebyciu której, w trzecim korytarzu, jaśniejszym nieco, strażnik otworzył drzwi blachą obite i zostałem wepchnięty do wnętrza. światło słoneczne, bijące przez półkoliste okno, poraziło mnie jak kreta, tak świat mrocznej zgnilizny za swój już uznałem.

Na ścianie, nad rzeźbionym biurkiem, zarzuconym papierzyskami, widniał orzeł czarny, górujący nad grupą konterfektów uformowanych w zgrabne koło. Zbliżyłem się do okna, oczy mrużąc i ręką osłaniając, gdy zza pleców głos dziwacznie cienki, piskliwy, rzekłbym kobiecy, a przecież znany mi doskonale, zatrzymał mnie w miejscu.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kolebka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kolebka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Waldemar Łysiak: Lider
Lider
Waldemar Łysiak
Colleen McCullough: Ptaki Ciernistych Krzewów
Ptaki Ciernistych Krzewów
Colleen McCullough
Steven Saylor: Rubikon
Rubikon
Steven Saylor
Edigey Jerzy: Król Babilonu
Król Babilonu
Edigey Jerzy
Margit Sandemo: Gdzie Jest Turbinella?
Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Kolebka»

Обсуждение, отзывы о книге «Kolebka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.