Colleen McCullough - Ptaki Ciernistych Krzewów

Здесь есть возможность читать онлайн «Colleen McCullough - Ptaki Ciernistych Krzewów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ptaki Ciernistych Krzewów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ptaki Ciernistych Krzewów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rozsławiona przez słynny serial australijska saga rodzinna, rozgrywająca się przez ponad pół wieku. Dzieje rodu Clearych, w którym urodziło się ośmiu synów i jedyna córka Meggie. Poznajemy jej dzieciństwo, młodość, nieudane małżeństwo i największy sekret: uczucie do młodego, ambitnego i przystojnego Ralpha, który jest księdzem. zaskakujące losy bohaterów, delikatność w rysunku postaci i paleta emocji, jakie towarzyszą wielkiej miłości, zjednały powieści miliony wielbicieli. Szerokie tło obyczajowe na tle wspaniałej przyrody Australii i Nowej Zelandii.

Ptaki Ciernistych Krzewów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ptaki Ciernistych Krzewów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dziwię się, że wcześniej o tym nie pomyślałaś – powiedział.

– Ależ pomyślałam. Ale do niedawna wydawało mi się, że ostatnią rzeczą, jakiej pragnę, to gromada sępów czekających niespokojnie, aż wydam ostatnie tchnienie. Dopiero ostatnio dzień mojego pożegnania z tym światem zaczął wydawać mi się o wiele bliższy niż dawniej i czuję… Ach, sama nie wiem. Może byłoby przyjemnie mieć wokół siebie ludzi, w których żyłach płynie ta sama krew.

– Co się stało? Czy jesteś chora? – spytał szybko, patrząc na nią ze szczerym zatroskaniem.

Wzruszyła ramionami. Natomiast złowróżbne wydają mi się sześćdziesiąte piąte urodziny. Raptem starość przestaje być stanem, który nadejdzie; ona po prostu już nadeszła.

– Rozumiem, co chcesz mi powiedzieć, i masz słuszność. Będzie ci bardzo miło słyszeć rozlegające się w domu młode głosy.

– O, nie będą mieszkać tutaj – wyjaśniła. – Mogą zamieszkać w domu zarządcy nad strumieniem, z dala ode mnie. Nie przepadam za głosami dzieci ani samymi dziećmi.

– Czy godzi się tak traktować jedynego brata, Mary? Nawet jeśli dzieli was taka różnica wieku?

– Będzie dziedziczył, niech zapracuje – odparła szorstko.

Fiona Cleary powiła jeszcze jednego syna w sześć dni przed dziewiątymi urodzinami Meggie, poczytując sobie za szczęście fakt, że w ciągu tych dziewięciu lat przydarzyło jej się tylko parę poronień. Meggie była wreszcie dostatecznie duża, żeby naprawdę jej pomóc. Fee miała już czterdzieści lat, a poród w tym wieku nie mógł się odbyć bez wycieńczającego bólu. Niemowlę, któremu nadano imię Harold, było słabowite; nikt nie pamiętał, żeby kiedykolwiek przedtem w ich domu regularnie przychodził doktor.

A kłopoty w rodzinie Clearych, jak to bywa z kłopotami, mnożyły się. Zakończenie wojny zamiast prosperity wywołało trudności gospodarcze na wsi. Coraz trudniej było o pracę.

Pewnego dnia, kiedy właśnie kończyli podwieczorek, Angus MacWhriter przyniósł telegram, który Paddy rozdarł drżącymi rękoma: telegramy nie przynosiły nigdy dobrych wieści. Wszyscy chłopcy z wyjątkiem Franka, który odszedł od stołu ze swoją filiżanką, zgromadzili się wokół ojca. Fee odprowadziła wzrokiem najstarszego syna, a potem spojrzała na Paddy'ego, który jęknął głośno.

– Co się stało? – spytała.

Paddy wpatrywał się w kartkę papieru, jakby zawiadamiała o czyjejś śmierci.

– Archibald nas nie potrzebuje – powiedział.

Bob trzasnął pięścią w stół. Nie mógł się doczekać, kiedy pójdzie razem z ojcem przyuczać się na postrzygacza; szopa Archibalda miała być pierwszym miejscem jego pracy.

– Dlaczego zrobił nam takie świństwo, tato? – spytał. – Jutro mieliśmy u niego zacząć.

– Nie pisze dlaczego, Bob. Przypuszczam, że jakiś łapserdak najął się za niższą stawkę.

– Och, Paddy – westchnęła Fee.

W dużym koszu koło pieca rozpłakał się maleńki Hal, ale zanim Fee się ruszyła, podniosła się Meggie.

Frank stał koło drzwi z filiżanką w ręce nie spuszczając z oczu ojca.

– Wygląda na to, że muszę iść i porozmawiać z Archibaldem – odezwał się wreszcie Paddy. – Za późno, żeby szukać innej szopy. Uważam, że należy mi się z jego strony jakieś wyjaśnienie. Zostaje nam tylko nadzieja, że znajdziemy pracę przy dojeniu do czasu, kiedy w lipcu ruszy szopa Willoughby'ego.

Z ogromnego stosu grzejącego się koło pieca Meggie wzięła kwadratowy biały ręcznik, rozłożyła go starannie na stole, a potem wyjęła płaczące niemowlę z wiklinowego łóżeczka. Na małej główce połyskiwały rzadkie rude włoski. Meggie szybko zmieniła pieluszkę, co szło jej nie mniej zręcznie niż matce.

– Mateczka Meggie – zażartował Frank.

– Wcale nie! – oburzyła się. – Po prostu pomagam mamie.

– Wiem – rzekł łagodnie. – Jesteś dobrą dziewczynką, mała Meggie. – Pociągnął za kokardę z białej tafty zawiązaną z tyłu głowy, aż przekrzywiła się na bok.

Wielkie szare oczy zwróciły się na brata z uwielbieniem. Nad kiwającą się główką niemowlęcia Meggie wyglądała jak jego rówieśnica, jeśli nie poważniej, Frank poczuł ból w piersiach. Że też to spadło na nią w takim wieku, kiedy powinna się zajmować najwyżej Agnes, która teraz poszła w zapomnienie, odłożona w sypialni – pomyślał. Gdyby nie Meggie i matka, dawno by odszedł. Patrzył kwaśno na ojca, przyczynę nowego życia, które wywołało taki chaos w domu. I dobrze mu tak, że stracił pracę w swojej szopie.

Nie wiadomo czemu inni chłopcy ani nawet Meggie nie zaprzątali mu myśli tak natrętnie jak Hal. Kiedy tym razem Fee zaczęła zaokrąglać się w talii, osiągnął wiek, w którym sam mógłby się ożenić i zostać ojcem. Wszyscy prócz małej Meggie czuli się zakłopotani, zwłaszcza matka. Obrzucana ukradkowymi spojrzeniami chłopców, kuliła się jak wystraszony królik. Nie mogła spojrzeć Frankowi w oczy ani zgasić wstydu płonącego w jej własnych oczach. Żadna kobieta nie powinna przez coś takiego przechodzić – pomyślał z przekonaniem Frank po raz tysięczny, przypominając sobie przerażające jęki i krzyki, które dobiegały z sypialni matki tej nocy, której urodził się Hal – nie odesłano go wtedy z domu razem z innymi, ponieważ był pełnoletni. Dobrze tak tacie, że stracił pracę. Porządny człowiek zostawiłby żonę w spokoju.

W świetle nowej elektrycznej lampy włosy matki lśniły jak czyste złoto, a jej szlachetny profil, kiedy spoglądała na Paddy'ego ponad długim stołem, zapierał dech. Jak to się stało, że taka śliczna i subtelna kobieta wyszła za mąż za wędrownego postrzygacza owiec, przybysza z bagien Galway? Zmarnowała siebie, porcelanę Spode'a adamaszkowe obrusy i serwety, i perskie dywany w salonie, których nikt nigdy nie oglądał, ponieważ nie pasowała do żon kolegów Paddy'ego. Jej obecność zbyt mocno uwidaczniała ich prostackie, głośne zachowanie, ich zdumienie na widok nakrycia z więcej niż jednym widelcem.

Czasem w niedzielę matka wchodziła do salonu, siadała przy szpinecie pod oknem i grała najłatwiejsze melodie, z którymi mogła się jeszcze uprać, bo z braku czasu na ćwiczenie już dawno straciła wprawę. Siadał wtedy za oknem, wśród bzów i lilii, i słuchał z zamkniętymi oczami. Zdawało mu się w takich chwilach, że widzi matkę w długiej, bladoróżowej, koronkowej sukni z turniurą: siedzi przy szpinecie w wielkiej sali w tonacji kości słoniowej pośród świec płonących w wielkich kandelabrach. Wizja ta sprawiała, że chciało mu się płakać, ale nie zdarzało mu się to nigdy; od tamtego wieczoru w stodole, kiedy przyprowadziła go do domu policja, nie uronił ani jednej łzy.

Meggie odłożyła Hala z powrotem do koszyka i stanęła koło matki. Jeszcze jedna zmarnowana istota. Ten sam dumny, delikatny profil; ręce, cała dziecięca sylwetka przypominała trochę Fionę. Zapowiedź, że będzie bardzo podobna do matki, kiedy sama stanie się kobietą. I kto się z nią ożeni? Też jakiś postrzygacz owiec, irlandzki prostak, albo gamoniowaty chłop z którejś z mleczarskich farm w Wahine? Zasługiwała na lepszy los, ale tu, gdzie się urodziła nic lepszego jej nie czekało. Nie ma na to rady, tak mówili wszyscy, a każdy kolejny rok jego życia zdawał się to potwierdzać.

Wyczuwając raptem nieruchome spojrzenie Franka, Fee i Meggie obróciły się i uśmiechnęły do niego z tą szczególną czułością, którą kobiety obdarzają najdroższego, najukochańszego mężczyznę. Frank odstawił filiżankę na stół i wyszedł, żeby nakarmić psy; miał ochotę albo zapłakać, albo zamordować kogoś. Wszystko jedno, byleby rozproszyć trawiący go ból.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ptaki Ciernistych Krzewów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ptaki Ciernistych Krzewów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Colleen McCullough - La huida de Morgan
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El Primer Hombre De Roma
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El Desafío
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El caballo de César
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Czas Miłości
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Credo trzeciego tysiąclecia
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Antonio y Cleopatra
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Morgan’s Run
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Las Señoritas De Missalonghi
Colleen McCullough
Colleen McCullough - 3. Fortune's Favorites
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Sins of the Flesh
Colleen McCullough
Отзывы о книге «Ptaki Ciernistych Krzewów»

Обсуждение, отзывы о книге «Ptaki Ciernistych Krzewów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x