Mika Waltari - Mój Syn, Juliusz
Здесь есть возможность читать онлайн «Mika Waltari - Mój Syn, Juliusz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Mój Syn, Juliusz
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Mój Syn, Juliusz: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mój Syn, Juliusz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Mój Syn, Juliusz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mój Syn, Juliusz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Nie miałem trudności z otrzymaniem od senatu i cesarza zgody na udanie się do Wespazjana, któremu chciałem przedstawić nasze wnioski w sprawie Żydów. Senat chwalił moją ofiarność dla dobra państwa, a Neron był rad, że zaufany człowiek będzie miał Wespazjana na oku i potrafi nakłonić go do szybszych działań; zarzucał wodzowi zbytnie guzdranie się przed murami Jeruzalem.
Jako członek senatu dostałem oczywiście do swojej dyspozycji statek wojenny. Wielu dziwiło się, że ktoś tak ceniący sobie wygody jak ja zadowala się spaniem na trzcinowej macie i naraża na przytępienie słuchu stałym bębnieniem wybijacza rytmu wioślarzom, nie mówiąc już o kiepskim żarciu, ciasnocie i robactwie. Ale ja miałem swoje powody, by poprzestać na takim środku lokomocji. Ulżyło mi, gdy załadowano na pokład dwadzieścia ciężkich żelaznych kufrów. Pierwszą noc od dawna przespałem jak suseł, bez żadnych snów, obudził mnie dopiero poranny tupot bosych stóp na pokładzie. Wziąłem ze sobą trzech wiernych wyzwoleńców. Pełnili oni wraz z załogą normalne warty wojskowe, a ponadto na zmianę czuwali z mieczem w ręku przy moich kufrach.
W Cerei zostaliście pod opieką niewolników, których uzbroiłem. Byłem pewien ich wierności; zawsze z nimi dobrze postępowałem. Nie zawiodłem się. Żołnierze Othona wprawdzie ograbili mój pałacyk i zniszczyli kolekcję greckich waz, nie zdając sobie sprawy z ich wartości, ale nie zrobili krzywdy ani Klaudii, ani Tobie – właśnie dzięki tym niewolnikom. Ziemia wokół Cerei kryje niezliczone, nie odkryte jeszcze starodawne mogiły, więc w przyszłości odtworzę moją kolekcję.
Pogoda na szczęście dopisywała, jesienne sztormy jeszcze się nie zaczęły. Starałem się przyspieszyć żeglugę rozdzielając między niewolnych wioślarzy tyle dodatkowych porcji jedzenia i wina, na ile tylko centurion morski zezwalał. On bardziej ufał rózgom; był też świadomy, że ubytki w szeregach niewolników wypełni jeńcami żydowskimi. Co do mnie – jestem odmiennego zdania; sądzę, że łatwiej ugiąć czyjąś wolę dobrym aniżeli złym. Ale ja zawsze byłem zbyt dobroduszny, podobnie jak mój nieboszczyk ojciec. Przypomnij sobie, że ani razu Cię nie uderzyłem, mimo że kosztowało to mnie wiele wysiłków, mój hardy synu. Jak mógłbym bić przyszłego cesarza?
Dla zabicia czasu interesowałem się sprawami morskimi. Między innymi dowiedziałem się, że marynarze zawsze chodzą na bosaka. Dawno już dziwiłem się temu i sądziłem, że wynika to z jakichś wymogów prowadzenia walki na chybotliwych i śliskich pokładach statków. Dopiero teraz poznałem prawdziwą przyczynę. Swego czasu marynarze z Ostii mieli rozpiąć dach przeciwsłoneczny nad widownią amfiteatru, ale zbuntowali się, żądając wypłaty tak zwanego pobucia, czyli opłaty za marsz z Ostii do Rzymu. Porywczy Klaudiusz zabronił całej flocie chodzenia w butach i tak już zostało, bo my, Rzymianie, kochamy tradycję. Kiedyś wspomniałem o tym Wespazjanowi; uznał, że skoro do tego przywykli, niech nadal chodzą na bosaka! Przecież dotychczas im to nie przeszkadzało. Po co przysparzać dodatkowych wydatków na flotę? Tak, więc marynarze nadal uważają za swój honor pełnić służbę na bosaka, natomiast w wolnym czasie chętnie wciągają na nogi ozdobne sandały.
Kamień spadł mi z serca, kiedy w Cezarei udało mi się wreszcie powierzyć drogocenne kufry pod opiekę znajomemu bankierowi. Bankierzy muszą żywić do siebie wzajemne zaufanie, bo inaczej żadna działalność gospodarcza na szerszą skalę nie byłaby możliwa! Zaufałem temu człowiekowi, choć znałem go tylko korespondencyjnie, ale jego ojciec był niegdyś w Aleksandrii bankierem mego ojca albo przynajmniej sprzedawał mu usługi turystyczne, a to niewątpliwie umacniało nasze więzi.
Cezarea była zupełnie spokojna, bo miejscowi Grecy wykorzystali okazję i wymordowali całą żydowską ludność tego miasta, z kobietami i niemowlętami włącznie. Dlatego jedynymi oznakami trwającego w głębi kraju powstania był ożywiony ruch statków w porcie i liczne, otoczone zbrojną eskortą konwoje mułów, które dostarczały zaopatrzenie legionom walczącym pod murami Jeruzalem. Główne bazy Wespazjana znajdowały się w Joppie i Cezarei.
Po drodze do obozu Wespazjana mogłem naocznie przekonać się o beznadziejnej sytuacji cywilnej ludności żydowskiej, jeśli w ogóle ona jeszcze gdzieś ocalała. Legioniści nie robili żadnej różnicy między Galilejczykami a Samarytanami. Żyzna Galilea, nie tak dawno licząca milion mieszkańców, dziś zamieniła się w pustkowie. Przyniosło to trwały uszczerbek cesarstwu rzymskiemu, choć formalnie nie należała do nas.
Jeszcze August na podstawie tradycyjnej przyjaźni przekazał ją pod zarząd Heroda Antypasa.
Podniosłem tę kwestię, gdy tylko spotkałem Wespazjana i Tytusa. Przyjęli mnie jak najserdeczniej, jako że chciwi byli nowin z Galilei i Rzymu. Wespazjan tłumaczył, że legiony poniosły ciężkie straty w wyniku niespodziewanych ataków fanatyków obsadzających przesmyki górskie i żołnierze są rozwścieczeni. Musiał więc upełnomocnić dowódców do uśmierzenia wiosek. Właśnie wyrusza ekspedycja karna, aby zniszczyć bazę żydowskich powstańców na wybrzeżu Morza Martwego. Z bazy tej strzelano z łuku, a wiarygodne źródła donoszą, że ukrywają się tam ranni fanatycy.
Wykorzystałem okazję do udzielenia wszystkim krótkiej informacji o żydowskiej religii i obyczajach; wyjaśniłem, że w tym odosobnionym miejscu działa prawdopodobnie sekta esseńczyków, którzy izolują się, bo nie chcą płacić podatków w Świątyni. Esseńczycy są raczej wrogami niż przyjaciółmi Jeruzalem. Nie ma powodu, aby ich prześladować.
Esseńczyków popierali tak zwani cisi – mieszkańcy wiosek, którzy nie chcieli lub nie mogli przyjąć pełnego wtajemniczenia i tylko nikomu nie szkodząc pędzili pokorne życie rodzinne. Jeśli taki cichy przyjmie proszącego o opiekę rannego fanatyka, czy też da mu wody i chleba, to czyni tak, bo chce przestrzegać zasad swojej wiary, a nie dla popierania powstania. W czasie podróży słyszałem od przewodników, że cisi osłanili i karmili także rannych legionistów rzymskich i przewijali ich rany. Zabijanie ich nie ma więc sensu.
Wespazjan mruczał, że wtedy, gdy przebywałem w Brytanii, nie bardzo wiedziałem, co to jest prawdziwa wojna, więc on chętnie wysyłał mnie na wycieczki po kraju. A gdy mój ojciec został senatorem, wręczył mi odznakę trybuna wojskowego ze względów politycznych, a nie za moje zasługi. Mimo tych gderań zapewnił, że zakaże zabijania żydowskiej ludności wiejskiej i podpalania jej prostych zabudowań tylko dlatego, że pielęgnuje rannych.
Tytus mnie poparł. Interesował się Żydami, ponieważ podobała mu się bardzo siostra Heroda Agrypy, Berenika. Zgodnie z obyczajem swego rodu królewna żyła w kazirodczym związku ze swoim bratem; Tytus z wyrozumiałością odnosił się do tych obyczajów żydowskich. Widocznie żywił nadzieję, że Berenika zrezygnuje z nadmiernego przywiązania do swego brata i będzie go odwiedzać w wygodnym wojskowym namiocie w nocy, kiedy nikt jej nie będzie widział. Uznałem, że nie powinienem wtrącać się w tę sprawę.
Głęboko uraził mnie lekceważący stosunek Wespazjana do moich podróży po Brytanii. Niby mimochodem wtrąciłem, że jeśli nie ma nic przeciwko temu, to chętnie zrobię wycieczkę do Jeruzalem, aby na własne oczy obejrzeć urządzenia obronne okrążonego miasta i rozeznać się co do możliwości bojowych Żydów. Dobrze byłoby dowiedzieć się, ilu przybyszy z Partii doradza w sprawie umacniania murów i budowy urządzeń fortyfikacyjnych. Partowie w Armenii zdobyli cenne doświadczenia w dziedzinie oblegania i obrony miast. Wiedzieliśmy, że w Jeruzalem znajdowali się partyjscy łucznicy, dlatego nie można było podchodzić pod same mury, by nie znaleźć się w zasięgu ich strzał. Nie byłem wszakże takim laikiem w sprawach wojskowych, abym sobie wyobraził, że nie wyćwiczeni Żydzi w mig nauczą się precyzyjnego strzelania z łuku!
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Mój Syn, Juliusz»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mój Syn, Juliusz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Mój Syn, Juliusz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.