Mika Waltari - Mój Syn, Juliusz

Здесь есть возможность читать онлайн «Mika Waltari - Mój Syn, Juliusz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mój Syn, Juliusz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mój Syn, Juliusz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trzecia część "Trylogii rzymskiej", którą otwierają powieści "Tajemnica Królestwa" oraz "Rzymianin Minutus", dalszy ciąg opowieści obejmującej kolejne lata panowania Nerona i następnych cesarzy, aż do śmierci Wespazjana, krótkich rządów Tytusa i okrutnych Domicjana.

Mój Syn, Juliusz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mój Syn, Juliusz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

To wszystko tak mnie przygnębiło, że przystałem na chrześcijański wspólny posiłek i modlitwę o odpuszczenie grzechów. Zresztą doszedłem o wniosku, że w tej sytuacji będę potrzebował wszechstronnej pomocy z niebios. Przecież Kefas, Paweł i wielu innych filarów chrześcijan czynili cuda, powołując się na imię Jezusa Nazarejskiego. W swych rozmyślaniach zaszedłem tak daleko, że gdy goście już wyszli, zanim położyliśmy się spać, razem z Klaudią wypiliśmy trochę wina z zaczarowanego pucharu mojej matki.

Od tamtego dnia sypialiśmy razem jak małżeństwo. Nikt w naszym domu nie zwrócił na to szczególnej uwagi. Niewątpliwie mej próżności pochlebiała myśl, że dzielę łoże z córką cesarza. Dlatego też okazywałem Klaudii względy i akceptowałem wszelkie kaprysy ciężarnej. Chrześcijanie zaś bez reszty zadomowili się w moim domu. Ich pobożne śpiewy roznosiły się od rana do wieczora z taką siłą, że zakłócały spokój najbliższym sąsiadom.

KSIĘGA DRUGA

TYGELLIN

Na próżno błagałem Klaudię, aby z uwagi na swój stan na okres największych upałów przeniosła się do posiadłości wiejskiej w Cerei. Twierdziła, że nie umie wieść próżniaczego trybu życia, a przecież ja ze względu na swe obowiązki musiałem większość czasu spędzać w mieście. Sądzę, że nie tyle chodziło jej o mnie, ile chciała być blisko chrześcijan i na ich zabobonnych obrzędach odzyskiwać spokój ducha.

Kilka razy zrywały się burze, ale od dawna w ogóle nie padało. Rzym cierpiał od spiekoty, brudu, smrodu i kurzu. Z zazdrością myślałem o ludziach równych mi stanem, który w wiejskich dworach rozkoszowali się cieniem drzew i przejrzystą źródlaną wodą. W moim ogrodzie na Awentynie liście pokrywał kurz, a wyschnięta trawa trzeszczała pod stopami. Jedynie ciocia Lelia napawała się żarem. Dotychczas stale była zziębnięta, teraz wreszcie mogła przenieść się z chłodnych pokoi do ogrodu; wdychała powietrze i ze znawstwem orzekała:

– Prawdziwe, palące jak płomień powietrze Rzymu!

Umysł jej jakby chwilowo przejaśniał. Niespodziewanie chyba po raz setny z ożywieniem opowiadała o pożarze, który kilkadziesiąt lat temu strawił zabudowania na zboczach Awentynu. Bankier ojca na jego konto zakupił wówczas za bezcen zniszczone przez pożar parcele. Wybudowano na nich domy czynszowe, z których miałem stały dochód aż do tej zimy, kiedy udało mi się je korzystnie sprzedać.

Poczułem dym w powietrzu, lecz specjalnie się tym nie przejąłem, bo przy takim upale straż pożarna w różnych częściach miasta utrzymuje stałe pogotowie, a regulamin zabrania rozpalania zbędnego ognia. Nic się nie działo. Powietrze stało niewzruszenie nieruchome i już od świtu paląco zabójcze.

Gdzieś z oddali dochodziły odgłosy trąb i dziwny szum. Wstałem i ze zdziwieniem ujrzałem, że część skrzydła Wielkiego Cyrku od strony Palatynu stoi w ogniu. Dym kłębił się nad sklepami z tekstyliami, woskiem i kadzidłem. Te maleńkie sklepiki nie były odgrodzone żadnym murem przeciwpożarowym. Za każdym podmuchem wiatru ogień mógł się rozszerzyć.

Roje ludzi tłoczyły się głównie wokół płonących zabudowań. Straż pożarna robiła szerokie wykopy, oczyszczając ogromne połacie dla zapobieżenia rozprzestrzenianiu się ognia. Nigdy nie widziałem tak wielkiego pożaru. Zdenerwowałem się, ale jeszcze się nie bałem. Myślałem, że byłoby dobrze, gdyby straż pożarna z naszej części miasta nie schodziła do pożaru, ale osłaniała nasze zbocze Awentynu.

Posłałem gońca, aby ostrzegł Klaudię i mieszkańców domu, sam udałem się do bestiarium. Po drodze wpadłem do biura prefekta miasta, aby się dowiedzieć czegoś o przyczynach pożaru. Wysłano konnego posłańca do posiadłości wiejskiej mego byłego teścia, aby szybko wracał do Rzymu, choć jego zastępca nieźle sobie radził. Jego zdaniem zarówno właściciele sklepów koło cyrku, jak i drobni sklepikarze żydowscy osiedleni koło bramy Kapuańskiej i załoga cyrku zbyt beztrosko obchodzili się z ogniem. Sądził, że sklepy – istne magazyny łatwo palnych materiałów – szybko spłoną, więc trudniejsze będzie zachowanie dyscypliny niż ograniczenie pożaru. Bo gdy tylko wybuchł ogień, natychmiast niewolnicy i miejska hołota ruszyli rabować sklepy wokół cyrku. Skontrolowałem umęczone żarem bestiarium i naradziłem się z weterynarzami, jak przechować łatwo psujące się mięso. Wyznaczyłem dodatkowe ilości wody dla wszystkich zwierząt i poleciłem, aby klatki opłukiwano świeżą wodą. Przywitałem się i rozmawiałem po przyjacielsku z Sabiną; po rozwodzie nasze stosunki znacznie się poprawiły.

Sabina prosiła, abym z uwagi na pożar załatwił nieprzerwane dostawy wody do bestiarium. Zapewniłem, że nie musi się martwić, bo w czasie letnich upałów nadzorcy domów bogaczy są zainteresowani nieprzerwanym otrzymywaniem wody do podlewania ogrodów.

W urzędzie wodociągowym poinformowano mnie, że bez decyzji senatu na pewno nie otworzą zapory wodnej. Czyli rozdział wody odbywać się będzie wedle ustalonych reguł. Latem senat zbiera się jedynie w wypadku zagrożenia państwa, Neron zaś przebywał w Ancjum.

Z lepszym samopoczuciem wstępowałem na Palatyn. Minąłem wiele olśniewających budowli i dołączyłem do tłumu gapiów, zgromadzonych na zboczu. Byli tam niewolnicy cesarza, służba i ogrodnicy. Nikt nie wydawał się przerażony, chociaż cała dolina u naszych stóp żarzyła się i dymiła jak czeluście piekieł. Pożar tworzył ogniste wiry, rozpalone powietrze parzyło nasze twarze. Iskry i jakieś rozżarzone strzępy dolatywały aż do nas. Kilku niewolników lekceważąco deptało płonącą miejscami trawę, ktoś przeklinał, że iskry spadają na odzież. Fontanny w ogrodach działały i nikt niczym się nie przejmował. Widok pożaru wywoływał jedynie emocje i podniecenie.

Wskroś rozpalone wiry usiłowałem dojrzeć Awentyn. Ogień ogarniał zbocze wzgórza i powoli lecz nieustannie piął się w górę, do naszej dzielnicy. Konieczny był pośpiech. Kazałem swojej eskorcie wracać jak się da do domu, a sam wziąłem wierzchowca ze stajni Nerona. Widziałem, jak konni kurierzy pełnym galopem pędzili wzdłuż świętego traktu.

Najbardziej przezorni obywatele zamykali swoje sklepy. W dużych halach bazarowych gospodynie domowe robiły codzienne zakupy. Klucząc wybrzeżem Tybru, wróciłem do domu. Po drodze widziałem przemykających w kłębach dymu ludzi, którzy wynosili jakieś tobołki.- może ratowali swój dobytek, a może były to rzeczy zrabowane.

Strwożone tłumy zaczęły zapełniać wąskie uliczki. Matki z płaczem nawoływały dzieciaki. Strapieni ojcowie rodzin stawali przed drzwiami domów, pytając innych o radę. Nikt nie chciał zostawiać pustego mieszkania, bo w razie potrzeby nie będzie go komu ratować. Straż miejska wszystkiego nie dopilnuje.

Wiele osób krzyczało, że cesarz powinien wracać do Rzymu. Ja też uważałem, że potrzebne są środki nadzwyczajne. Mogłem jedynie dziękować Fortunie, że moje bestiarium znajdowało się na obrzeżach miasta, po drugiej stronie Pola Marsowego.

Wreszcie dotarłem do domu. Natychmiast załatwiłem lektyki z tragarzami i kazałem bezzwłocznie przenieść Klaudię i ciocię Lelię na drugą stronę Tybru, do czternastej dzielnicy miasta. Przypilnowałem, aby wzięli ze sobą rzeczy najbardziej wartościowe, ile mogli unieść. Nie było mowy o zdobyciu wozów.

Dozorcy i najsilniejszym niewolnikom kazałem zostać, aby pilnowali domu przed rabusiami. Na wszelki wypadek zaopatrzyłem ich w broń. Wszyscy musieli się spieszyć. Przypuszczałem, że za ich przykładem pójdą inni i wąskie uliczki zapełnią się uciekającym tłumem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mój Syn, Juliusz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mój Syn, Juliusz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Mój Syn, Juliusz»

Обсуждение, отзывы о книге «Mój Syn, Juliusz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x