W chłodny wrześniowy poranek, z dwoma rękopisami pod pachą, puścił się ulicą la Harpe, dotarł do wybrzeża des Augustins 97 97 wybrzeże des Augustins – ośrodek księgarski położony na lewym brzegu Sekwany. [przypis edytorski]
, przeszedł kilkadziesiąt kroków, spoglądając kolejno na Sekwanę i na sklepy księgarzy, jak gdyby dobry geniusz radził mu się rzucić raczej w wodę niż w literaturę. Po okresie piekących wahań, po bacznym przeglądzie więcej lub mniej łagodnych, wesołych, życzliwych, chmurnych lub smutnych twarzy widzianych przez szyby lub na progu, zauważył dom, przed którym chłopcy sklepowi w pośpiechu pakowali książki. Widocznie przygotowywano je do ekspedycji, mury bowiem pokryte były afiszami:
WYSZŁY Z DRUKU
Samotnik
przez wicehrabiego d'Arlincourt 98 98 Prévot Charles-Victor, wicehrabia d'Arlincourt (1788–1856) – francuski powieściopisarz, popularny w l. 20. XIX w.; autor m.in. pseudohistorycznej powieści Le Solitaire (Samotnik, 1821), z akcją osadzoną w XV w., mającej kilkanaście wydań w ciągu kilku miesięcy, liczne tłumaczenia, kilka adaptacji operowych, wiele adaptacji teatralnych, parodii itp. [przypis edytorski]
, wydanie trzecie.
Leonidas
przez Wiktora Ducange 99 99 Ducange, Victor Henri Joseph Brahain (1783–1833) – francuski powieściopisarz i dramaturg; autor m.in. powieści Léonide, ou la Vieille de Suresnes ( Leonid czyli stara z Sureny , 1823). [przypis edytorski]
, 5 tomów in 12° 100 100 in 12° a. in duodecimo – tj. w małym formacie, w którym ze złożenia pojedynczego arkusza drukarskiego powstaje dwanaście kart. [przypis edytorski]
,
na wytwornym papierze. Cena 12 fr.
Wnioski moralne
przez Kératry 101 101 Kératry, Auguste Hilarion de (1769–1859) – francuski publicysta i działacz polityczny; autor m.in. dzieła Inductions morales et physiologiques (Wnioski moralne i fizjologiczne, 1817). [przypis edytorski]
– Szczęśliwcy! – wykrzyknął Lucjan.
Afisz, nowa i oryginalna kreacja słynnego Ladvocata 102 102 Ladvocat, Pierre-François (1791–1854) – paryski księgarz i wydawca. [przypis edytorski]
, zakwitł wówczas pierwszy raz na murach. Niebawem naśladowcy tego nowego sposobu ogłaszania się, będącego źródłem jednego z dochodów publicznych, zalali cały Paryż. Wreszcie, z sercem wezbranym krwią i niepokojem, Lucjan, niegdyś tak wielki w Angoulême, a tak mały w Paryżu, przesunął się pod domami i zebrał odwagę, aby wejść do sklepu zapchanego pomocnikami, klientami, księgarzami… „I może autorami!” – pomyślał Lucjan.
– Chciałbym mówić z panem Vidal albo panem Porchon – rzekł do subiekta 103 103 subiekt (daw.) – sprzedawca w sklepie. [przypis edytorski]
.
Wyczytał na szyldzie wielkimi literami:
VIDAL I PORCHON
Księgarnia komisowa na Francję i zagranicę
– Zajęci – odparł subiekt.
– Zaczekam.
Zostawiono poetę w sklepie, gdzie przyglądał się paczkom; spędził tak dwie godziny, patrząc na tytuły, otwierając książki, czytając tu i ówdzie jaką stronicę. Wreszcie oparł się o małą szybkę ozdobioną zielonymi firaneczkami, za którą przeczuwał, iż kryje się Vidal albo Porchon, i usłyszał następującą rozmowę:
– Bierze pan pięćset egzemplarzy? Dam po pięć franków, plus trzynasty gratis.
– To by wyniosło po ile?
– Szesnaście su mniej.
– Cztery franki cztery su – rzekł Vidal lub Porchon do oferującego książki.
– Tak – odparł sprzedający.
– Na rachunek? – spytał kupiec.
– Stary kawalarz! I namyślisz się pan zapłacić za półtora roku, wekslami z rocznym terminem?
– Nie, płatne zaraz – odparł Vidal lub Porchon.
– Jaki termin? Dziewięć miesięcy? – spytał księgarz lub autor, który widocznie ofiarowywał książkę.
– Nie, drogi panie, rok – odparł jeden z księgarzy komisowych.
Nastała chwila milczenia.
– Zarzynasz mnie pan – rzekł nieznajomy.
– Ale czyż my pozbędziemy w ciągu roku pięćset Leonidasów ? – odparł księgarz komisowy wydawcy Wiktora Ducange. – Gdyby książki szły tak, jak pragną wydawcy, bylibyśmy milionerami, drogi panie; ale idą tak, jak sobie życzy publiczność. Romanse Waltera Scotta 104 104 Scott, Walter (1771–1832) – szkocki autor powieści historycznych i poeta, bardzo popularny w swojej epoce. [przypis edytorski]
można mieć po osiemnaście su za tom, trzy franki dwanaście su egzemplarz, i pan chcesz, abym sprzedawał pańską książkę drożej? Jeżeli pan żąda, abym pchał ten romans, dajcie mi dobre warunki. – Vidal!
Otyły człowiek opuścił kasę i zbliżył się z piórem zatkniętym za ucho.
– Ile pozbyłeś Ducange'a w ostatniej podróży? – spytał Porchon.
– Dwustu Staruszków z Calais 105 105 Staruszek z Calais – dwutomowa powieść Victora Ducange pt. Agathe, ou le Petit Vieillard de Calais z 1819. [przypis edytorski]
; ale żeby ich wpakować, trzeba było zarżnąć dwie inne książki, na których nie dawano nam takiego opustu i które dzięki temu poszły na marynatę.
Później Lucjan dowiedział się, że „marynatą” nazywają księgarze dzieła, które pleśnieją w skrzyniach, w głębokiej samotności magazynów.
– Wiesz zresztą – ciągnął Vidal – że Picard 106 106 Picard, Louis Benoît (1769–1828) – francuski dramaturg, aktor, powieściopisarz. [przypis edytorski]
gotuje nowe powieści. Obiecują nam dwadzieścia procent od zwykłej ceny księgarskiej, aby wziąć szturmem rynek.
– Więc dobrze, na rok – odparł żałośnie wydawca, zmiażdżony ostatnią poufną uwagą Vidala do Porchona.
– Zatem porozumieliśmy się? – spytał Porchon nieznajomego.
– Tak.
Księgarz wyszedł. Lucjan usłyszał, jak Porchon mówił do Vidala:
– Mamy zamówionych trzysta egzemplarzy, przeciągniemy mu termin, sprzedamy Leonidasy po równych pięć franków, z płatnością półroczną, i…
– I – rzekł Vidal – zgarniemy tysiąc pięćset franków na czysto.
– Och! Wiedziałem dobrze, że koło niego ciasno.
– Zarzyna się! Płaci Ducange'owi cztery tysiące za dwa tysiące egzemplarzy.
Lucjan zatrzymał Vidala, zagradzając wyjście z klatki.
– Panowie – rzekł – mam zaszczyt przedstawić się…
Księgarze zaledwie skinęli głową.
– Jestem autorem romansu historycznego w rodzaju Waltera Scotta, pod tytułem Gwardzista Karola Dziewiątego , i ofiaruję panom nabycie dzieła.
Porchon objął Lucjana chłodnym spojrzeniem, kładąc równocześnie pióro na pulpicie. Co do Vidala, ten spojrzał brutalnie na autora i odparł:
– Panie łaskawy, nie jesteśmy księgarnią wydawniczą, ale komisową. Jeżeli wydajemy coś na nasz rachunek, robimy jedynie w nazwiskach gotowych. Kupujemy zresztą tylko książki poważne, historie, kompendia…
– Ale moja książka jest bardzo poważna: chodzi o odmalowanie w prawdziwym świetle walki katolików, oświadczających się za władzą absolutną, i protestantów, którzy chcieli stworzyć republikę…
– Panie Vidal! – krzyknął subiekt.
Vidal wymknął się.
– Nie wątpię, iż pański utwór może być arcydziełem – rzekł Porchon, czyniąc gest dość niegrzeczny – ale my się zajmujemy jedynie książkami gotowymi. Idź pan do tych, którzy kupują rękopisy: stary Doguereau, ulica du Coq, koło Luwru: to jeden z tych, którzy robią w powieści. Gdyby się pan zjawił wcześniej, był tu właśnie Pollet, konkurent starego Doguereau i księgarzy z Galerii Drewnianej.
Читать дальше