Krystyna Siesicka - Zapałka Na Zakręcie

Здесь есть возможность читать онлайн «Krystyna Siesicka - Zapałka Na Zakręcie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детская проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zapałka Na Zakręcie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zapałka Na Zakręcie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mada poznaje chłopaka innego od wszystkich dotychczas jej znanych: jest nieufny, samotny, tajemniczy, niechętnie opowiada o sobie, szczególnie o przeszłości… "Zapałka na zakręcie" to książka o sprawach ważnych i niełatwych – o skomplikowanym języku uczuć, o tym, jak trudno o miłości mówić, jak trudno spełniać czyjeś oczekiwania, nie zawieść zaufania najbliższych. Ta debiutancka powieść Krystyny Siesickiej chętnie czytana jest do dziś przez dorastające dziewczyny ciekawe książek o miłości, szczególnie tej pierwszej, najbardziej emocjonującej i niepewnej.

Zapałka Na Zakręcie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zapałka Na Zakręcie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Och! Nie mam dwóch lat!

– Instynkt samozachowawczy budzi się w człowieku dość późno. Obawiam się, że w tobie śpi jeszcze jak suseł.

– Pleciesz!

– Niech ci będzie, że plotę! Ja wiem swoje!

– Słuchaj, Olu, a jaki ty jesteś dla Hanki?

– Taki sam jak Marcin dla ciebie. Ale Hanka wie o mnie wszystko, niczego przed nią nie ukrywam! Nie możesz zatem porównywać mnie i Marcina.

Marcin był dla mnie dobry i Olo był dobry dla Hanki. Może i inni chłopcy są dobrzy dla swoich dziewcząt? A one zmyślają tylko te swoje bajki, bo po prostu wstydzą się dobroci? Zastanawiałam się nad tym często, ale nigdy nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego właściwie dobroć wyszła z mody?

– Dobroci się teraz nie nosi, prawda Olu?

– Uhm… więcej nawet! Uważa się ją za coś nieprzyzwoitego, nie sądzisz? – Olo zastanowił się. – Dobroć stała się czymś tak kompromitującym, jak złe prowadzenie!

Olo głęboko wciągnął powietrze. Z kuchni dochodził zapach wanilii. Tego wieczoru nasze mamy piekły świąteczne ciasta. Mama nigdy nie angażowała Alusi i mnie w sprawy wiary. Traktowała to raczej bagatelnie. Poddawała się za to bezapelacyjnie urokom tradycji i umiała nas tym zarazić. I tak, na naszym wigilijnym stole pojawił się opłatek, wieczorem śpiewałyśmy kolędy przy zapalonej choince. Były to chwile, w których czułyśmy się bardzo sobie bliskie. To wrażenie było dla mnie sensem całych świąt i zawsze uważałam, żeby w tych dniach nie sprawiać mamie najmniejszej przykrości. Marcin zrozumiał łatwo, dlaczego w okresie świątecznym nie chciałam się z nim spotkać.

– Jest to malutki fałsz, Mada! Malutkie mydlenie oczu sobie samej! Ale jeżeli ten gest w stosunku do mamy jest ci potrzebny, to oczywiście musisz go wykonać! Więc zobaczymy się dopiero po świętach?

Padał drobny śnieg, bielało dookoła. Staliśmy z Marcinem na przystanku.

– Dopiero po świętach! – westchnęłam.

Marcin trzymał w ręku siatkę z dwoma karpiami, które kupiłam przed chwilą. Ryby poruszały się gwałtownie. Marcin uniósł siatkę.

– Czy to ci nic nie przypomina? Roześmiałam się.

– Oczywiście! Twój nocny połów w Osadzie!

Marcin szybko odpiął guziki kurtki.

– Spójrz!

Miał na sobie pamiętny sweter, w którym wracałam znad jeziora. Dotknęłam puszystej wełny.

– Dobry sweterek, co? – nachylił się i zdmuchnął mi z włosów płatki śniegu. W tej samej chwili poczułam, że czyjeś ręce zasłaniają mi oczy.

– No – usłyszałam głos Marcina – zgadnij, kto ci się przedstawia?

Dłonie były w rękawiczkach, gest nieoczekiwany, skąd mogłam wiedzieć? Kiedy obce ręce się cofnęły, gwałtownie odwróciłam głowę. Za mną stał szczupły, niewysoki brunet. W ten sposób poznałam Wojtka Ligotę. Mój autobus nie nadjeżdżał, poszliśmy do następnego przystanku. Tylko Marcin czuł się zupełnie swobodnie

nim i gadał bez przerwy. Mnie peszył uważny wzrok Wojtka, który przyglądał mi się z wyraźnym zainteresowaniem. Ale to nie było zainteresowanie chłopca dziewczyną. Wydawało mi się, że w pewien sposób rozważa moją osobę w powiązaniu z Marcinem. Od dawna wiedziałam, że przyjaźnią się ze sobą. Czy Marcin opowiadał mu o mnie? Co opowiadał? Tego wszystkiego nie mogłam wiedzieć.

– A może byśmy zaszli na herbatę do Gongu?- zaproponował Marcin.

Był zdecydowanie w euforycznym nastroju. Wojtek poklepał się po kieszeni znacząco.

– U mnie nędza…

– Nie szkodzi, ja mam! Chodźcie, pójdziemy! – nalegał Marcin.

Spojrzałam niepewnie na moje karpie szamoczące się w siatce.

– Z tymi karpiami, oszalałeś?

– Ja to załatwię, Mada! Wy zajmiecie stolik, a ja jakoś te ryby zainstaluję.

Nie było kłopotu ze stolikiem. Usiedliśmy przy oknie czekając na Marcina, który po pertraktacjach z portierem zaniósł ryby do łazienki.

– Ach, tam jest umywalka! – przypomniałam sobie.

– Na pewno włoży siatkę do umywalki! – siliłam się na naturalność, ale ciągle czułam się skrępowana obecnością Wojtka. Nie wyglądał na zainteresowanego losem moich ryb.

– Cieszę się, że was spotkałem – powiedział nagle – i cieszę się, że jesteś taka zwyczajna…

Roześmiałam się.

– Wiesz co? To chyba wcale nie jest komplement dla mnie! Każda dziewczyna chciałaby być nadzwyczajna!

– Chciałaby uchodzić za nadzwyczajną… – sprostował – przecież w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy ot, tacy sobie. Nadzwyczajni ludzie to rzadkość. Jeżeli powiedziałem, że zrobiłaś na mnie wrażenie zwyczajnej, to dlatego że nie usiłowałaś robić innego! Przyjaźnię się z Marcinem, wiesz o tym?

– Wiem. Opowiadał mi o tobie. Wojtek pochylił się w moją stronę.

– Słuchaj – powiedział pośpiesznie, jakby chciał skorzystać z nieobecności Marcina – co on ci o mnie mówił?

Zdziwiła mnie ta indagacja.

– No… same dobre rzeczy! Naprawdę, nic złego!

Wojtek skrzywił się.

– Ech, nie zrozumiałaś mnie!

– Nie – przyznałam – nie wiem, o co ci chodzi!

– Bo trochę mi głupio mówić z tobą tak prosto z mostu. Ale… posłuchaj: zależy mi na przyjaźni Marcina. Jednocześnie boję się, że trzyma ze mną tylko ze względu na mojego ojca…

– Na twojego ojca?

Spojrzał na mnie zdumionym wzrokiem.

– Jak to? To ty nie wiesz, że ja się nazywam Ligota?

– Wiem… ale… słuchaj, ja coraz mniej rozumiem. O co ci chodzi?

Był wyraźnie speszony.

– Nie… to w takim razie drobiazg – wycofywał się gwałtownie – w ogóle jakaś pomyłka! Wygłupiłem się, rzecz jasna! Proszę cię, nie mów nawet o tym Marcinowi, byłoby mu przykro. To nieporozumienie…

– Dobrze. Nie powiem.

Wojtek odwrócił się w stronę drzwi do toalety. W tej samej chwili Marcin wyszedł stamtąd, zauważył nas.

– Ryby w umywalce, możemy siedzieć spokojnie. Wojtek spojrzał na zegarek.

– Ja to przyszedłem tu zbyt pochopnie – stwierdził – o dwunastej muszę być w domu.

Marcin spojrzał najpierw na mnie, później na niego.

– Co? Co wyście? – zapytał niespokojnie.

– Ależ nic! – zapewniliśmy jednocześnie, siląc się na swobodny ton.

Marcin był zmartwiony.

– No, jak musisz, to nic się nie poradzi! Zostaliśmy sami.

– Szkoda, że musiał pójść. To równy chłopak, chciałbym, żebyś poznała go bliżej. Właściwie to mój pierwszy prawdziwy przyjaciel, jakiego mam!

Żałowałam, że Wojtek tego nie słyszy. To uspokoiłoby jego obawy. Nie uspokajało jednak moich.

– Opowiedz mi o nim trochę więcej! – poprosiłam.

– Więcej? Wiesz wszystko. Bardzo inteligentny chłopak.

Kusiło mnie.

– Kim jest jego ojciec? – zapytałam niby od niechcenia.

Marcin otworzył usta, potem zamknął je. Spojrzał na mnie, lekko przechylając głowę.

– Czemu raptem?

– Zawsze interesują mnie koligacje rodzinne. Widać mam to po swojej babce. Ona była z domu Zamoyska.

Marcin roześmiał się. Była w tym wyraźna ulga.

– Jego ojciec jest kapitanem MO.

– Znasz go? – zapytałam niewinnie.

– Tak – odparł krótko.

– A jaka jest jego matka?

– Nie znam jej. Mama widziała, że polakierowałaś paznokcie?

– Tak. Pozwoliła mi. To prawie bezbarwna emalia.

Nagle zrobiło mi się strasznie gorąco. Czułam się tak, jak dziecko, które złożyło nieoczekiwanie dla siebie kilka cząstek tajemniczej łamigłówki. Ale rysunek okazywał się straszny! Dzieci nie lubią strasznych obrazków. Potem śnią im się w nocy i dzieci krzyczą przez sen. Wojtek Ligota bał się, że Marcin przyjaźni się z nim z wyrachowania. Marcin nie zna jego matki. Zna tylko ojca, który jest kapitanem MO. Ale może poznał go w domu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zapałka Na Zakręcie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zapałka Na Zakręcie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Jordan - Ścieżka Sztyletów
Robert Jordan
Marek Krajewski - Widma W Mieście Breslau
Marek Krajewski
Marion Lennox - Ostry zakręt
Marion Lennox
Matthew Pearl - Cień Poego
Matthew Pearl
Larry Niven - Pierścień
Larry Niven
Arthur Conan Doyle - Groźny cień
Arthur Conan Doyle
Eliza Orzeszkowa - Gdzie szczęście?
Eliza Orzeszkowa
Guillaume Apollinaire - L'hérésiarque et Cie
Guillaume Apollinaire
Отзывы о книге «Zapałka Na Zakręcie»

Обсуждение, отзывы о книге «Zapałka Na Zakręcie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x