,,Wierzę w Twoją miłość…” Nie potrzebujemy kochać miłości, ale mamy potrzebę w nią wierzyć. Dziecko wierzy w miłość matki i dlatego przy niej czuje się bezpieczne. Miłość i wiara są ze sobą powiązane. Jeśli w kogoś wierzycie, będzie was kochał; kochajcie go i będzie w was wierzył. A ponieważ miłość Stwórcy jest podstawą wszechświata, to w nim, i tylko w nim, możemy mieć absolutną ufność. Nasza wiara w ludzi i rzeczy wtedy opiera się na solidnych podstawach, jeśli najpierw pokładamy ufność w Bożej miłości.
,,Pokładam nadzieję w Twojej mocy…” Ile razy słyszymy, że nadzieja pozwala żyć! Na początku każdego roku wszyscy składają sobie życzenia, mając nadzieję, że ten nowy rok będzie lepszy od poprzedniego i przyniesie rozwiązania wszystkich problemów. Tylko że na czym opierają swoje nadzieje? Na pieniądzach, na broni… na ludziach słabych, niestałych. Dlatego te nadzieje zawsze zawodzą. W rzeczywistości można liczyć tylko na prawdziwą siłę, prawdziwą stałość: Bożą wszechpotęgę.
Popatrzcie teraz jak ta modlitwa ustanawia więzi ze światem boskim. Kiedy mówicie: ,,Panie, kocham Twoją mądrość”, wasza miłość i mądrość Boża wchodzą w relacje i Bóg sprawia, że stajecie się mądrzejsi z racji waszej miłości. Kiedy mówicie: ,,Panie, wierzę w Twoją miłość”, wasza wiara przyciąga miłość Boga i Bóg was kocha, bo wierzycie w Niego. Kiedy mówicie: ,,Pokładam nadzieję w Twojej mocy”, wasza nadzieja przywołuje moc Bożą, która zaczyna was chronić z racji waszej nadziei.
Nadzieja, wiara i miłość odnoszą się kolejno do formy, treści, i znaczenia. Nadzieja jest związana z formą (ciało fizyczne), wiara z treścią (serce) a miłość ze znaczeniem (intelekt). Forma przygotowuje i chroni treść. Treść przynosi siłę i siła ma rację bytu tylko wtedy, kiedy posiada znaczenie, sens.
Kiedy jest rozczarowany wydarzeniami i niezadowolony ze swego losu, człowiek ma tendencję do wybiegania w przyszłość: ,,wkrótce, za kilka dni, kilka miesięcy … będzie lepiej”. Niewątpliwie nadzieja umiera ostatnia, ale w oczekiwaniu lepszych dni potrzeba się na czymś oprzeć, by wytrzymać. Otóż, aby podołać sytuacji, nie tylko trzeba wiary, ale trzeba podtrzymać w sobie życie, otrzymać ciepło, poryw, i dzięki miłości ten poryw można podtrzymać. Inaczej nadzieja może być jedynie ucieczką przed rzeczywistością, i ona także, któregoś dnia, nas opuści.
Aby nigdy nie stracić nadziei, konieczne jest podtrzymanie w sobie wiary i miłości i wobec każdej pojawiającej się trudności wzywać je na pomoc. Natomiast na ogół ludzie postępują akurat przeciwnie. Przy najmniejszym rozczarowaniu, najmniejszej przeszkodzie zamykają serce, tracą wiarę, i nadzieja opuszcza ich także… oprócz chęci odwetu i to środkami nie zawsze godnymi polecenia! Lecz im to wcale nie przeszkadza: znajdują wszelkie argumenty, by usprawiedliwić swą roszczeniową i wrogą postawę. Jak ich przekonać, że trudności przeciwnie są pokonywane przez wiarę, nadzieję i miłość? Tak, trudności po to są nam dane, by rozwinąć te trzy cnoty, ale pod warunkiem, że Bóg będzie obiektem tej wiary, tej nadziei i tej miłości. Te trzy cnoty mogą być przyrównane do trzech boków kryształowego graniastosłupa; a obecność Boża jest jak promień słońca padający na ten kryształ i rozpadający się na siedem kolorów.
W jednym z wykładów zatytułowanym ,,Trzy wielkie siły”, Mistrz Peter Deunov mówił: ,,Ludzie bardzo łatwo się zniechęcają i aby się usprawiedliwić obwiniają warunki, w których żyją. Nie, prawdziwa przyczyna ich zniechęcenia nie leży w warunkach zewnętrznych, ale bierze się stąd, że za mało w nich nadziei, za mało wiary i za mało miłości. Aby kroczyć zdecydowanie drogą życia, potrzebują wzmocnienia w sobie trzech źródeł wiary, nadziei i miłości. Gdzie znajdują się te źródła? W mózgu. Tak, w naszym mózgu posiadamy trzy ośrodki, które są przewodnikami wiary, nadziei i miłości, albowiem wiara, nadzieja i miłość są siłami kosmicznymi”.
Wszystkie nasze zdolności, wszystkie nasze zalety mają swoją siedzibę w mózgu. A ponieważ wiara, nadzieja i miłość są cnotami, które łączą nas bezpośrednio z Bogiem, mają swoją siedzibę w wyższej części głowy: na szczycie miłość; bardziej z przodu z jednej i drugiej strony, wiara; bardziej z tyłu i również po obu stronach, nadzieja.

Mistrz Peter Deunov mówił także: ,,Trzeba, aby człowiek nosił wewnętrznie te trzy ubrania: nadzieję, która jest ubiorem człowieka, wiarę, która jest ubiorem aniołów, i miłość, będącą ubiorem Boga. Nazywam świętym każdego człowieka noszącego trzy ubiory nadziei, wiary i miłości…” I jeszcze: ,,Nadzieja rozwiązuje problem dnia, wiara rozwiązuje problem stuleci a miłość jest siłą obejmującą wieczność”. Dlaczego Mistrz mówi, że nadzieja rozwiązuje problem dnia? To łączy się z ustępem w Ewangelii, który przytoczyłem wam przed chwilą, gdy Jezus powiedział: ,,Nie troszczcie się o jutro, bo jutro samo się o siebie będzie troszczyć, dosyć ma dzień każdy swojej biedy.” Widzicie, to się wszystko łączy.
Wiara, nadzieja i miłość… Wśród nam współczesnym iluż odwołuje się do tych cnót, by rozwiązać problemy dnia codziennego? Mają zaufanie do postępu nauki i techniki, do ubezpieczeń, sądów itp. Ale wiara, nadzieja i miłość, ech tam, to było dobre w przeszłości, w Średniowieczu… przecież oni są nowoczesnymi mężczyznami i kobietami. Proszę bardzo, ale zobaczą …stwierdzą, czy nauka, technika, ubezpieczenia i sądy pozwolą na rozwiązanie wszystkich problemów i dadzą im szczęście… Nie mówię, że trzeba cofnąć się wstecz i odrzucić wszystkie wynalazki. Jeśli bowiem Duch uniwersalny kierujący ewolucją stworzeń pozwolił ludzkości obrać taki kierunek, to nie bez przyczyny, On ocenia te doświadczenia jako konieczne, ludzkość musi przez nie przejść. Jak już przez nie przejdzie, powróci do Stwórcy, mądrzejsza, wzbogacona o nowe osiągnięcia. Człowiek stworzony na ,,obraz Boga” musi się rozwijać we wszystkich kierunkach, by móc któregoś dnia być Mu podobny. A aby być Mu podobnym, trzeba, aby jego wiara, nadzieja i miłość zostały poddane próbie materii z jej wszystkimi pułapkami i powabami.
Kto żyje według wiary, nadziei i miłości, żyje według praw uniwersalnych. Zbudujecie wasze życie wiarą, nadzieją i miłością. Przywołajcie do was te siły kosmiczne i poproście je o pomoc, uczyńcie je swymi doradcami, bo w ten sposób staniecie się naprawdę pożyteczni dla siebie i całego świata.
ROZDZIAŁ 2: ZIARNKO GORCZYCY
Kiedy widzi się, że ktoś podejmuje jakieś przedsięwzięcie z przekonaniem, entuzjazmem, uporem, nieraz słyszy się: ,,z taką wiarą może przenosić góry”. Używający tego wyrażenia być może zapomnieli, a nawet niektórzy pewnie nigdy nie wiedzieli, że ma ono swój początek w Ewangelii. Gdy Jezus wyrzucał swoim uczniom niedowiarstwo, powiedział: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy , powiedzielibyście do tej góry: Przenieść się stąd i ona by się przeniosła”. Ale jak interpretować te słowa?
Pewnego razu była sobie stara wieśniaczka, wściekła na pagórek, który zasłaniał jej widok. Każdego ranka, otwierając okiennice, nie mogła się powstrzymać od przeklinania tej góry. Teraz, kiedy była stara i prawie niedołężna nie mogła już jak dawniej pasać krów na łące; gdyby nie ta nieszczęsna góra, mogłaby chociaż widzieć je z okna. Któregoś niedzielnego ranka na mszy ksiądz komentował długo w swoim kazaniu werset: ,,Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy , powiedzielibyście do tej góry…” Bardzo zadowolona powiedziała do siebie, że wreszcie znalazła rozwiązanie. Wieczorem zamykając okna odmówiła krótką modlitwę, po czym zwróciła się do góry zdecydowanym tonem: ,,Jutro, jak się obudzę, nie chcę ciebie więcej tu widzieć, słyszysz mnie?” Potem spokojna położyła się spać. Nazajutrz, po przebudzeniu, szybko poszła odsłonić okna: góra nie poruszyła się. Po okazaniu swego rozczarowania zaczęła gderać: ,,Ale to mnie nie dziwi: spodziewałam się tego!”
Читать дальше