Tu przerwały mu okrzyki wznoszone na korytarzu:
– Książę! Niech żyje książę!
Niebawem pojawił się sam Djaro. Twarz miał bladą, lecz oczy radosne. Stłoczyli się ciasno jeden przy drugim, by zrobić mu miejsce, gdy wszedł do celi.
– Moi amerykańscy przyjaciele! – wykrzyknął i uściskał ich. – To jest wasz dzień. Cóż za natchniony pomysł bić w dzwon księcia Paula! Jak na to wpadliście?
– To Jupiter wpadł na ten pomysł – odezwał się Rudi. – My tak uporczywie chcieliśmy zaapelować do społeczeństwa przez radio, telewizję lub prasę, że nawet nie pomyśleliśmy o dzwonie.
– Mówiłeś nam – podjął Jupiter – że twój przodek, książę Paul, dzwonem wezwał pomoc podczas rewolucji 1675 roku. Od tego czasu dzwonu używano tylko na odświętne okazje. Pomyślałem, że nadszedł moment, by użyć go ponownie – na trwogę. Jakby nie było, dzwony są o wiele starsze od radia i telewizji, a także gazet. Zawsze bito w nie, by zebrać ludzi, by zawiadomić o pożarze, by ostrzec przed niebezpieczeństwem i tak dalej. Przeto…
Znowu nie dane mu było skończyć. Książę Djaro roześmiał się radośnie i klepnął go w plecy.
– Postąpiłeś wspaniale! – zawołał. – Sam książę Paul byłby z ciebie dumny. Książę Stefan jest w więzieniu pod strażą, a spisek, który, jak się dowiedziałem, był o wiele groźniejszy, niż sądziłem, został unicestwiony. Rozkazałem bić w dzwon księcia Paula aż do zmierzchu na chwałę zwycięstwa. Wszystko więc układa się dobrze, mimo że wciąż nie odnaleziono srebrnego pająka.
– Dzwon bije na zwycięstwo – wyszeptał Jupiter i oniemiał na moment. Wreszcie doszedł do siebie i rzekł: – Książę Djaro, myślę, że drogą dedukcji doszedłem, gdzie znajduje się srebrny pająk. Lecz by go odnaleźć, musimy się udać do pałacu.
Piętnaście minut później jechali samochodem księcia Djaro przez zatłoczone wiwatującym tłumem ulice. Djaro kłaniał się i machał ręką do wiwatujących z sunącego wolno samochodu. Przybyli na koniec do pałacu i znaleźli się wreszcie przed pokojem, który był sypialnią Trzech Detektywów. Pete, Bob, Jupiter i książę Djaro weszli do środka.
– A teraz sprawdzimy moją dedukcję – powiedział Jupiter. – Jestem niemal pewien jej słuszności, ponieważ przeszukaliśmy już wszystkie inne możliwe miejsca. Pozostało tylko jedno, gdzie może znajdować się pająk. Mogę się mylić, ale…
– Mniej gadania, więcej działania! – zniecierpliwił się Pete. – Nie czas teraz na wygłaszanie przemówień. Pokaż nam!
– Dobrze – Jupiter poszedł w róg pokoju. Opuścił się na czworaki i podsunął się na kolanach do wielkiej pajęczyny, wciąż rozpiętej między łóżkiem a ścianą. Wielki czarno-złoty pająk czmychnął przed nim i znikł w szczelinie między podłogą a boazerią. Drugi czarno-złoty pająk patrzył na Jupitera ze szczeliny swymi oczkami jak koraliki.
Jupiter ostrożnie wyciągnął rękę i zrywając tylko kilka nitek, wsunął ją pod pajęczynę. Obserwujący oczekiwali, że i drugi pająk czmychnie, lecz ten pozostał na miejscu. Jupiter nacisnął go koniuszkiem palca, wysunął ze szczeliny, po czym wyciągnął go spod pajęczyny.
– Spójrz! – powiedział, wstając i podchodząc z otwartą dłonią do Djaro.
– Srebrny pająk Waranii! – wykrzyknął książę Djaro. Wziął pająka z ręki Jupe'a. -.Znalazłeś go!
– Wydedukowałem w końcu, gdzie był – odparł Jupiter. – Widzisz, w momencie gdy gwardziści wyważali drzwi, a Rudi naglił nas do ucieczki, Bob wpadł na genialny pomysł.
– Naprawdę? – odezwał się Bob z powątpiewaniem. Żałował, że nie może sobie tego przypomnieć.
– Tak. Tyle że zapomniałeś o tym zupełnie, gdy rozbiłeś sobie głowę o balkon. Musiałeś pomyśleć, że jedyne miejsce, gdzie nikt nie będzie spodziewał się znaleźć sztucznego pająka, jest w pobliżu prawdziwej pajęczyny. Wsunąłeś więc srebrnego pająka do szczeliny za pajęczyną. Widzieliśmy go, przeszukując pokój, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, na co patrzymy. Powinienem jednakże pamiętać, że dwa. pająki nie budują jednej pajęczyny.
– Brojas, Bob! Doskonale! – Djaro klepał Boba po plecach. – Wiedziałem, że mogę na was liczyć, moi amerykańscy przyjaciele!
– Dopiero kiedy ty, książę – kontynuował Jupiter – powiedziałeś o dzwonie bijącym na zwycięstwo, uprzytomniłem to sobie. Zeszłego wieczoru stary Anton, król Cyganów, wyrzekł dziwne słowa. Powiedział księciu Stefanowi, że słyszy dzwon bijący na zwycięstwo i że pająk, choć sztuczny, jest tylko pająkiem.
Nie umiem odgadnąć, jakimi siłami włada stary Anton, ale wiedział on więcej, niż powiedział księciu Stefanowi. Dzwon bije na zwycięstwo i jak się okazało, bije dla ciebie. Zdałem więc sobie sprawę, że jeśli pająk to tylko pająk, winniśmy go szukać tam, gdzie można znaleźć zwykłego pająka, to jest w pobliżu pajęczyny.
Była to długa mowa, ale tym razem nikt Jupiterowi nie przerywał. Wziął więc głęboki oddech i rzekł na zakończenie:
– Jak więc widzisz, nie zasługuję na wielkie uznanie. W istocie…
– Zasługujesz na całe uznanie, jakim tylko mogę cię obdarzyć! – wykrzyknął zachwycony Djaro. Zawinął pieczołowicie srebrnego pająka Waranii w chusteczkę i schował do kieszeni. – Nie sposób w pełni wyrazić mego uznania, lecz zrobię co w mojej mocy, i to tu, teraz.
Wyjął z drugiej kieszeni trzy pięknie rzeźbione w srebrze pająki, zawieszone na srebrnych łańcuszkach.
– Stańcie, proszę, jeden koło drugiego – powiedział i gdy Trzej Detektywi ustawili się w szeregu, zawiesił na piersi każdego z nich srebrnego pająka.
– Jesteście teraz kawalerami Orderu Srebrnego Pająka. Jest to najwyższe odznaczenie, jakie jestem w mocy przyznać. Nadawane jest tylko osobom, które dokonały czegoś wyjątkowego dla Waranii. Ponieważ przysługuje jedynie Waranianom, ogłaszam was niniejszym honorowymi obywatelami mego kraju. A teraz powiedzcie, co jeszcze mogę uczynić, by okazać mą wdzięczność? Proście o wszystko, zrobię, co tylko w mojej mocy.
– Więc… zaczął Jupe, ale Pete szybciej wyraził życzenie wszystkich trzech.
– Czy możemy dostać coś do jedzenia? – zapytał.
Na zakończenie kilka stów od Alfreda Hitchcocka
Niewiele można dodać do historii Trzech Detektywów i srebrnego pająka Waranii. Książę Djaro został koronowany z entuzjastyczną aprobatą Waranian. Nie czekając na planowane wspaniałe ceremonie, bez zwłoki wziął władzę w swe ręce. Książę Stefan i jego współspiskowcy zostali uwięzieni, a cudzoziemców, planujących obrócenie Waranii w raj dla przestępców, schwytano w czasie ucieczki i ukarano surowymi wyrokami.
Przez wzgląd na politykę międzynarodową, udział naszych trzech chłopców w rozbiciu złowieszczego spisku nie został ujawniony. Jupiter, Pete i Bob uczestniczyli w koronacji, po czym ruszyli w drogę powrotną do domu. Zabrali ze sobą gorące podziękowania księcia Djaro i jego zaproszenie na dłuższy pobyt. Mają nadzieję, że kiedyś z tego zaproszenia skorzystają.
Niestety, nie zezwolono im na zatrzymanie specjalnych aparatów fotograficznych. Byli jednak dostatecznie uszczęśliwieni przywożąc do domu odznaczenia nadane im przez księcia Djaro – Ordery Srebrnego Pająka. Odtąd całkowicie zmienił się ich stosunek do pająków, których większość to ciężko pracujące małe stworzenia, bardzo pomocne w tępieniu owadów.
Obecnie, Trzej Detektywi przeglądają pilnie swą korespondencję, w oczekiwaniu na list, który zawiódłby ich na tropy nowej, ciekawej zagadki. Jestem pewien, że napotkają ją niebawem, choć zupełnie nie mogę sobie wyobrazić, jakie z kolei czekają ich przygody. Jedno wiem na pewno – będą pełne emocji!