Baronowa Orczy - Eldorado

Здесь есть возможность читать онлайн «Baronowa Orczy - Eldorado» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторические приключения, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Eldorado: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Eldorado»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Eldorado” jest dalszym ciągiem książki pt. „Szkarłatny kwiat”.
W Paryżu, w okresie największego terroru rewolucji francuskiej działa tajemniczy „Szkarłatny Kwiat”, który ratuje niewinnych ludzi od śmierci. Policja dużo by dała, aby wpaść na jego trop. Owym tajemniczym, nieuchwytnym bohaterem jest młody Anglik, który wraz z grupą przyjaciół utworzył tajną ligę. Jeden z jej członków, Armand, zakochuje się w aktorce i swym nieostrożnym zachowaniem naprowadza policję na trop „Szkarłatnego Kwiata”. Dostaje się on do więzienia oskarżony o uprowadzenie syna Ludwika XVI aresztowanego przez rewolucjonistów.
„Szkarłatny Kwiat” bestialsko torturowany zgadza się na wydanie młodego delfina. Komisarz policji w licznej asyście i w towarzystwie „Szkarłatnego Kwiata” i jego ukochanej jadą do rzekomej kryjówki syna Ludwika XVI. Jest to jednak podstęp.
Czy naszemu bohaterowi uda się uratować i czy Armand odzyska swoją piękną aktorkę? O tym już opowie ta książka.

Eldorado — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Eldorado», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Weź sześciu ludzi z sobą, sierżancie – mówił dalej – i jedź do pałacu na pomoc Chauvelinowi. Możesz zostawić konie w zabudowaniach gospodarskich, jak sobie życzy Chauvelin i biec dalej pieszo. Załatwcie się w krótkim czasie z garstką nocnych włóczęgów; jesteście przecież dobrze uzbrojeni. Powiedz Chauvelinowi, że zajmę się tymczasem więźniami. Anglika zakuję w kajdany i zamknę w kaplicy przy pomocy pięciu ludzi, których pozostawię przy nim na straży, a dwóch zakładników zawiozę z powrotem do Cr~ecy z resztą eskorty. Zrozumiałeś?

– Tak, obywatelu.

– Staniemy w Cr~ecy o drugiej po północy, nie prędzej; gdy będę na miejscu, wyślę Chauvelinowi nową siłę zbrojną, która, mam nadzieję, okaże się zbyteczna, ale w każdym razie przybędzie do pałacu przed świtem. Nawet jeżeli go poważnie zaatakują, może bronić się w pałacu przez jedną noc. Powiedz mu też, że o świcie obaj zakładnicy zostaną rozstrzelani w podwórzu posterunku w Cr~ecy, a co do Anglika, to niech przyjedzie po niego do kaplicy i zabierze z sobą prosto do Cr~ecy. Tam będę go oczekiwał. Następnie powrócimy razem do Paryża. Rozumiesz?

– Tak, obywatelu.

– Powtórz, co ci powiedziałem.

– Wezmę sześciu ludzi z sobą i pojadę na pomoc obywatelowi Chauvelinowi.

– Tak.

– A ty, obywatelu, wrócisz do Cr~ecy po nowe posiłki, które przybędą tu wczesnym rankiem.

– Tak.

– Mamy bronić się przeciwko maruderom w samym pałacu, póki nie nadejdzie odsiecz. Po załatwieniu się z nimi zabierzemy z sobą Anglika zamkniętego w kaplicy i wrócimy do Cr~ecy.

– A to bez względu na to, czy Chauvelin odebrał Kapeta czy nie.

– Rozumiem. Mam jeszcze oznajmić obywatelowi Chauvelinowi, że obaj zakładnicy zostaną rozstrzelani o świcie na podwórzu posterunku w Cr~ecy.

– Dobrze. Próbujcie złapać wodza atakujących i przywiedźcie go razem z Anglikiem. Chauvelin będzie zadowolony z twojej pomocy, sierżancie. A teraz wydaj rozkaz wszystkim żołnierzom, by zsiedli z koni i umieścili je w zabudowaniach folwarcznych. Niech zabiorą też konie z tamtego powozu. Są zbyteczne, a nie mamy dość ludzi, by ich pilnować. Pamiętaj o tym przede wszystkim. Gdy będziesz gotów, przyjdź jeszcze raz do mnie.

Przygotowania odbywały się w największym milczeniu; do uszu Małgorzaty dochodziły tylko urywane zdania: – Prawe koło, pierwsza sekcja bierze dwa konie za cugle. Cicho tam! Nie targaj go za lejce, zostaw go!

A potem krótki raport:

– Wszystko gotowe, obywatelu.

– Dobrze. A teraz zawołaj kaprala, niech przyjdzie z dwoma ludźmi, abyśmy mogli zakuć Anglika w kajdany i zamknąć go w kaplicy. Tymczasem niech czterech żołnierzy pilnuje tamtego powozu.

Wydano potrzebne rozkazy, po czym zawołano:

– Naprzód!

Sierżant ze swym oddziałem wyruszył z wolna w ciemną noc. Konie stąpały cicho po miękkim kobiercu igliwia i zeschłych liści, ale pobrzękiwanie wędzideł i od czasu do czasu krótkie rżenie biednego zmęczonego konia przerywały ciszę.

Z wyjazdem oddziału zgasł dla Małgorzaty ostatni promyk nadziei.

Skończyło się wszystko. Percy bezsilny, kto wie? Może i nieprzytomny, spędzi noc w wilgotnej kaplicy, podczas gdy ona i Armand wrócą do Cr~ecy pędzeni na rzeź.

Gdy szary świt zabłyśnie między konarami drzew, przewiozą Percy'ego do Paryża, a ona i Armand zginą jako ofiary zemsty i nienawiści.

Nadszedł koniec, nie było ratunku. Na nic przydać się już nie mogły plany obrony lub walki, ale chciała przynajmniej zobaczyć się z mężem po raz ostatni, teraz gdy śmierć była nieunikniona. Starała się rozumować trzeźwo, tak jak Percy sobie tego życzył, a nie robić z siebie widowiska rozpaczającej kobiety, walczącej ślepo z wrogim przeznaczeniem. Miała wrażenie, że z większą odwagą spojrzałaby jutro śmierci w twarz, gdyby dane jej było pokrzepić się widokiem tych oczu, pałających przez życie tak wielką żądzą ofiary i złożyć ostatni pocałunek na tych ustach, które uśmiechały się zawsze w ciągu życia i uśmiechać się będą nawet w obliczu śmierci. Ujęła klamkę powozu, ale trzymano drzwi silnie od zewnątrz i niecierpliwy głos krzyknął na nią, by siedziała spokojnie.

Wychyliła się przez okno.

– Zdaje mi się, że więzień jest nieprzytomny – zauważył jeden z żołnierzy.

– Wyciągnij go z karety – rozkazał H~eron – a ty otwórz bramę kaplicy.

Małgorzata widziała wszystko, gdyż oczy jej przyzwyczaiły się do ciemności.

Dwie bezkształtne czarne postacie ujęły w ramiona ciężkie brzemię, nie dające żadnego znaku życia. Wkrótce owo brzemię znikło w otworze kaplicy.

Parę słów doszło do jej uszu:

– Jest nieprzytomny.

– To dobrze; a teraz zamknij bramę.

Małgorzata krzyknęła przeraźliwie. Naciskała z całej siły klamkę powozu.

– Armandzie, Armandzie! Idź do niego! – zawołała, tracąc panowanie nad sobą pod naporem dzikiego, rozpaczliwego bólu. – Pozwól mi iść do niego! Armandzie, to już koniec. Proszę cię, w imię Boże!

– Ucisz tę kobietę – rozległ się głos H~erona. – Zakuj ją w kajdany i tego drugiego także. Prędko.

Podczas gdy Małgorzata wyczerpywała swe wątłe siły w nierównej walce, Armand wydarł klamkę z ręki żołnierza, stojącego na straży.

Był południowcem i wiedział, w jaki sposób zmylić przeciwnika, jak to ma miejsce w walce byków. Powalił jednego o ziemię i skoczył ku bramie kaplicy.

Straż, zaatakowana tak niespodzianie, nie czekała na rozkazy. Otoczono Armanda, jeden z żołnierzy wyciągnął szablę i ciął nią na oślep.

Ale na razie młodzieniec uchylił się przed razami i parł naprzód, nie zważając na niebezpieczeństwo. Dosięgnął kaplicy. Jednym susem był przy bramie, trzęsącymi palcami szukając klamki, której nie mógł dojrzeć. Silnym uderzeniem pięści H~eron zwalił go na kolana, ale i teraz jeszcze ręce jego nie puściły drzwi. Czepiał się gorączkowo rzeźbionej ornamentyki bramy, pchał i popychał ją siłą rozpaczy. Przecięto mu czoło szablą, krew zalała mu oczy gorącym strumieniem, ale on nie zdawał sobie z tego sprawy. Całą siłą muskułów, ostatnimi wysiłkami zamierającego serca pragnął dostać się do przyjaciela, który leżał tam omdlały, opuszczony, może martwy.

– Do stu diabłów! – zagrzmiał głos H~erona tuż koło jego ucha – czy nie jesteście w stanie pohamować tego wariata?

Ciężki cios w głowę oszołomił Armanda. Upadł na twarz, trzymając wciąż w rękach żelazną kratę.

Silne ramiona zmusiły go do puszczenia kraty. Bolesne razy spadały na jego zesztywniałe ręce; czuł, że niosą go coraz dalej od drzwi, które chciał otworzyć za cenę własnej krwi.

A Małgorzata słyszała to wszystko ze swej karety, gdzie była uwięziona, jak martwe ciało Percy'ego w ciemnej kaplicy. Dochodził ją hałas i zamieszanie, słowa komendy H~erona i świst ciężkich uderzeń szablą.

Szeregowiec założył jej kajdany na ręce, a dwóch innych trzymało drzwi powozu. Gdy Armanda wniesiono do karety, nie mogła nawet pomóc mu i ułożyć go wygodnie. Słyszała tylko jego słabe jęki. Zatrzaśnięto drzwi powozu.

– Nie pozwólcie już żadnemu więźniowi wyjść z karety; przypłacilibyście to życiem! – krzyknął ostro H~eron.

– Czy klucz obraca się w zamku?

– Tak, obywatelu.

– Wszystko w porządku?

– Tak. Więzień jęczy.

– Niech jęczy.

– Co zrobić z pustym powozem? Konie odprzężone.

– Niech tu zostanie. Obywatel Chauvelin będzie go jutro potrzebował.

– Armandzie – szepnęła Małgorzata – widziałeś Percy'ego?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Eldorado»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Eldorado» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Eldorado»

Обсуждение, отзывы о книге «Eldorado» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x