Baronowa Orczy - Eldorado

Здесь есть возможность читать онлайн «Baronowa Orczy - Eldorado» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторические приключения, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Eldorado: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Eldorado»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Eldorado” jest dalszym ciągiem książki pt. „Szkarłatny kwiat”.
W Paryżu, w okresie największego terroru rewolucji francuskiej działa tajemniczy „Szkarłatny Kwiat”, który ratuje niewinnych ludzi od śmierci. Policja dużo by dała, aby wpaść na jego trop. Owym tajemniczym, nieuchwytnym bohaterem jest młody Anglik, który wraz z grupą przyjaciół utworzył tajną ligę. Jeden z jej członków, Armand, zakochuje się w aktorce i swym nieostrożnym zachowaniem naprowadza policję na trop „Szkarłatnego Kwiata”. Dostaje się on do więzienia oskarżony o uprowadzenie syna Ludwika XVI aresztowanego przez rewolucjonistów.
„Szkarłatny Kwiat” bestialsko torturowany zgadza się na wydanie młodego delfina. Komisarz policji w licznej asyście i w towarzystwie „Szkarłatnego Kwiata” i jego ukochanej jadą do rzekomej kryjówki syna Ludwika XVI. Jest to jednak podstęp.
Czy naszemu bohaterowi uda się uratować i czy Armand odzyska swoją piękną aktorkę? O tym już opowie ta książka.

Eldorado — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Eldorado», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Czy daleko jeszcze do kaplicy?

– Nie może już być daleko, obywatelu. Cały bór nie ma więcej jak pięć mil, a już zrobiliśmy dwie od czasu, gdy wjechaliśmy w las.

– Cicho! – zawołał nagle H~eron. – Co to jest? Czy nie słyszycie?

Wszyscy umilkli, ale konie były niespokojne; gryzły wędzidła, grzebały nogami i rzucały głowami niecierpliwie. Nadsłuchującym zdawało się, że słyszą brzęczenie uzd, tupot po rozmokłej drodze, parskanie koni i oddech ludzki daleko pomiędzy drzewami.

– To obywatel Chauvelin i jego ludzie – zauważył sierżant.

– Cicho! Chcę słuchać! – padł krótki rozkaz.

I znów wszyscy wytężyli słuch. Ludzie nie śmieli nawet oddychać i ściskali wędzidła, by uspokoić konie. Doszło ich znów słabe echo tupotu końskiego.

– Tak, to Chauvelin – szepnął H~eron, niezupełnie przekonany o tym, co twierdził – myślałem, że dojeżdża już do pałacu o tej porze.

– Może jedzie stępa… jest bardzo ciemno, obywatelu H~eronie – rzekł sierżant.

– W takim razie naprzód! Im prędzej się z nim połączymy, tym lepiej.

I cały pochód ruszył znów w drogę.

W głębi karety Armand i Małgorzata ścisnęli się za ręce.

– To de Batz ze swymi przyjaciółmi – szepnęła cicho.

– De Batz? – spytał przerażony, a nie rozumiejąc, czemu mówiła nagle o de Batzu, pomyślał ze zgrozą, że przeczucie się spełniło, i że postradała zmysły.

– Tak, de Batz – odparła. – Percy posłał mu przeze mnie list, prosząc go, by spotkał się tutaj z nami. Nie oszalałam, Armandzie – dodała spokojnie. – Sir Andrew zaniósł list Percy'ego de Batzowi w dzień naszego wyjazdu z Paryża.

– Wielki Boże! – krzyknął Armand, otaczając ją ramionami. – Jeżeli Chauvelin i jego eskorta zostaną zaatakowani, to…

– Tak – dodała – jeżeli de Batz zaatakuje Chauvelina i bronić mu będzie wstępu do pałacu, zastrzelą nas, Armandzie, a Percy…

– Ale czy delfin znajduje się w pałacu d'Ourde?

– Podobno go tam nie ma.

– Czemu zatem Percy prosił o pomoc de Batza?

– Nie wiem – szepnęła bezradnie. – Gdy pisał ten list, nie mógł zgadnąć, że służyć będziemy za zakładników. Spodziewał się może, że pod osłoną ciemności i w zamieszaniu bitwy zdoła uciec, ale teraz, gdy my tu jesteśmy…

– Słuchaj! – przerwał Armand, chwytając ją nagle za ramię.

– Stój! – rozległ się głos sierżanta.

Nie mogło już być wątpliwości. Tupot stawał się coraz bliższy. Jakiś człowiek biegł ku nim co tchu. Przez chwilę panowała głęboka cisza; nawet wiatr ucichł i deszcz przestał szumieć. Niespokojny głos H~erona przerwał chwilowy pokój.

– A więc, co to jest? – spytał.

– Goniec, obywatelu, biegnie z prawej strony lasu – odparł sierżant.

– Od strony pałacu? Widocznie Chauvelin został zaatakowany i daje mi o tym znać. Sierżancie, czuwaj nad więźniami, jeśli ci życie miłe, i…

Reszta zdania uwięzła mu w gardle wskutek tak przeraźliwego napadu złości, że aż strwożone konie przysiadły na zadach. Przez kilka minut zapanowało wielkie zamieszanie, dopóki ludzie nie uspokoili drżących zwierząt.

Żołnierze wypełnili rozkaz i otoczyli zwartym kołem powóz Armanda i Małgorzaty.

Jeden z ludzi szepnął:

– Agent umie przeklinać, nie ma co mówić! Udusi go kiedyś furia…

Tymczasem goniec zbliżał się coraz bardziej. Zatrzymały go straże.

– Kto idzie?

– Przyjaciel – odparł, dysząc z wyczerpania. – Gdzie obywatel H~eron?

– Tu – odpowiedziano mu żywo. – Zbliż się.

– Latarnię, obywatelu – zaproponował jeden z woźniców.

– Nie, nie teraz. Gdzie jesteśmy, do diabła?

– Tuż koło kaplicy, obywatelu – rzekł sierżant.

Goniec, którego oczy przywykły do ciemności, zbliżył się do powozu.

– Brama pałacu – objaśnił urywanym głosem – znajduje się tuż na prawo, obywatelu. Przeszedłem właśnie przez nią.

– Powiedz mi – rzekł H~eron – czy to Chauvelin cię przysłał?

– Tak. Kazał mi powiedzieć, że dojechał do pałacu, ale Kapeta tam nie ma.

Cały stek przekleństw przerwał opowiadanie gońca. Ale ten ciągnął dalej:

– Obywatel Chauvelin zadzwonił do drzwi pałacu, otworzyła mu stara służąca; dom wydawał się całkiem nie zamieszkany, tylko…

– Tylko co? Opowiadaj dalej!

– Gdy przejeżdżaliśmy przez park, zdawało nam się, że nas śledzono. Słyszeliśmy za sobą wyraźnie tupot koni, ale nie można było nic dostrzec. A teraz, gdy biegłem z powrotem, znów słyszałem… Są inni w parku prócz nas, obywatelu – to rzecz pewna.

Urwał.

– Inni w parku? – zawołał H~eron drżącym głosem. – Czy możesz określić mniej więcej ilu ich jest?

– Nie, obywatelu, wiem tylko, że jeźdźcy włóczą się wkoło domu. Obywatel Chauvelin wziął ze sobą czterech żołnierzy do pałacu, a pozostawił tamtych na czatach. Ale prosi, abyś mu posłał więcej ludzi do pomocy. Tuż koło bramy znajdują się zabudowania gospodarskie; tam umieści konie na noc, a ludzie przyjdą do pałacu pieszo. Noc jest bardzo ciemna. Tak będzie lepiej dla bezpieczeństwa. – Goniec mówił jeszcze, aż tu w oddali las zaczął budzić się jakby ze snu, a powiew wiatru przyniósł odgłosy odmienne zupełnie od wycia dzikich zwierząt lub krzyku nocnych ptaków.

Był to szept komendy i ostrożne kroki ludzi, gotujących się widocznie do ataku.

– Sierżancie – zawołał H~eron łagodniej tym razem – czy widzisz kaplicę?

– Widzę wyraźnie, obywatelu – odparł sierżant. – Jest to bardzo mały budynek, stojący po lewej stronie od nas.

– Zejdź z konia i obejdź kaplicę dokoła. Zobacz, czy są okna i drzwi w tyle.

Zapadło milczenie, podczas którego kroki zbliżających się ludzi stawały się coraz wyraźniejsze.

Małgorzata i Armand przytuleni do siebie nie wiedzieli, co myśleć, czego się obawiać.

– To na pewno de Batz z kilkoma przyjaciółmi – szepnęła Małgorzata – ale w czym oni mogą pomóc? Czego się Percy od nich spodziewa?

O Percy'm nie wiedzieli nic. Z karety idącej przodem, wychylała się tylko wciąż odrażająca postać H~erona i jego głowa w wysokim kapeluszu. Zacierało się nawet wrażenie, że Percy jest tak blisko, o parę kroków zaledwie. Strach ogarnął Małgorzatę, że może nie ma go już w powozie, że umarł z wyczerpania, a jeżeli nie umarł, to leży nieprzytomny, jakby w letargu. Przypomniała sobie straszliwy wybuch gniewu i nienawiści H~erona przed chwilą. Może ten łotr wywarł swą złość na bezbronnym, osłabionym więźniu, uciszając na zawsze usta, urągające mu do ostatka?

Małgorzata nie spodziewała się niczego dobrego, ale gdy w wyobraźni ujrzała Percy'ego, leżącego bez życia koło swego wroga, odczuła rodzaj ulgi, że oszczędzono mu widoku ostatecznego kataklizmu.

Rozdział XIII. Kaplica Grobu

Otrząsnęła się z tych rozmyślań na głos sierżanta. Wypełnił widocznie rozkaz agenta i obejrzał starannie małą kapliczkę, bielejącą wśród ciemności.

– Jest to silna kamienna budowla, obywatelu – rzekł. – Z frontu znajduje się żelazna brama, zaopatrzona zardzewiałym zamkiem, ale klucz obraca się dość łatwo. W tyle nie ma ani okien ani drzwi.

– Jesteś zupełnie pewny?

– Zupełnie, obywatelu, jedyne wejście do wnętrza stanowi owa żelazna brama.

– Dobrze.

Małgorzata słyszała wyraźnie każde słowo H~erona, rozmawiającego z sierżantem, ale ostry głos, którego się tak lękała, zmienił się nie do poznania. H~eron przestał wyzywać i przeklinać. Widocznie grożące niebezpieczeństwo, strach przed porażką i nadzieja zemsty ochłodziły jego temperament. Wydawał rozkazy jasno i stanowczo, głosem nieco przyciszonym.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Eldorado»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Eldorado» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Eldorado»

Обсуждение, отзывы о книге «Eldorado» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x