Lecz niech piszczałki i bandurki dzwonią,
Niechaj się płocho rozkochani gonią,
Niech ziemia tętni, gdy taniec zakręca
Z lekszej młodzieży uplecione koło,
Niech na ustroniu dziewczę, skryte połą,
Bijącym łonem rozgrzewa młodzieńca:
Tam, pod drzewami, posiedzenie cichsze,
Tam skłonne serca i kielich godowy
Kupią 17 17 kupić (tu daw.) – zbierać, gromadzić. [przypis edytorski]
płci obie na ważne rozmowy:
Tam nieszczęśliwy, znikły we złym wichrze 18 18 Tam nieszczęśliwy, znikły we złym wichrze czerwony upiór… – są to wszystko wyobrażenia ukraińskiego ludu. Według mniemań jego, wiatr kręcący się po polu, który wreszcie po tutejszych nieobejrzanych płaszczyznach nierzadko widzieć, jest coś niezmiernie złego. Opowiadają przykłady ludzi, których wicher ten spotkał na swojej drodze i którzy odtąd nie wiedzieć gdzie zniknęli. Inną razą nóż poświęcony, rzucony w słup kręcącego się wichru, upadł na ziemię w tym miejscu krwią obryzgany. Do tego wyobrażenia stosuje się wiersz w Marii Malczewskiego: „Ale bo też na stepie czart harce wyprawiał.” Spadająca gwiazda jest, podług ich mniemania, latawiec (rodzaj powietrznego złego ducha). O jego miłostkach z kobietami często posłyszeć można. Myślą także, iż zmarłe bez chrztu dzieci błąkają się w powietrzu, jęcząc i narzekając, póki kto nie ośmieli się ich przywołać i chrztu udzielić. [przypis autorski]
Czerwony upiór, co północną chwilą
Krew sennych dzieci wydaja z odźwiérka 19 19 z odźwiérka – z odrzwi. [przypis autorski]
;
Widma 20 20 widma (z ukr. відьма ) – wiedźma, czarownica. [przypis edytorski]
, oczami wartowana tylą 21 21 oczami wartowana tylą – pilnowana przez tyle oczu. [przypis edytorski]
,
Co rosę z kwiatów na śmietanę cyrka 22 22 cyrkać – wyraz miejscowy, znaczy: skraplać, tryskać. [przypis autorski]
;
Jęcząca w górze nieochrzczona dusza;
Latawiec, gwiazda, co kobiet wysusza,
Litość i trwogę budzą na przemiany.
Cyt! „Ho-hop! Ho-hop!” – odgłos smutny, znany,
Smutny jak odgłos sowy pośród cienia,
Coraz wyraźniej, coraz bliżej woła.
„Topielec Ksenia! 23 23 Topielec Ksenia – wprowadzona tu osoba topielicy Kseni jest także myśl pojęta w duchu miejscowych wierzeń i uprzedzeń. Nic się w Ukrainie ważnego nie stanie, czego by nie przepowiedziało nadzwyczajne zjawisko: coś dziwnego, coś tajemniczego. Bunt ukraiński, który tu nazywają koliszczyzną, i szczególniej rzeź humańska (o której, nawiasem wspomnimy, są współczesne i przez świadków pisane poemata i opisy, zapewnie nędzne pod względem sztuki, lecz ważne jako najwierniejszy obraz tej krwawej dramy) miała także być zwiastowaną przez nadprzyrodzone widzenia: między innymi przez dziwną obłąkaną kobietę czy opętaną, która z hukami i niezrozumiałą mową przebiegała sioła Ukrainy. Nie mam ja tu myśli tłumaczyć albo usprawiedliwiać pojęcia autora; zwracam tylko uwagę na miejscowy koloryt obrazu. [przypis autorski]
Ach, topielec Ksenia
zbliża się do nas!” – wołano dokoła.
Razem 24 24 razem – tu: nagle. [przypis edytorski]
ustały i tańce, i śpiewy:
Ciasnym okręgiem skupiły się dziewy,
Wzrok niespokojny zwrócili parobcy
W stronę, skąd słychać głos ten, ziemi obcy.
„Ho-hop, Nebabo! Ho-hop, atamanie!” —
Bliżej i bliżej, i bliżej hukanie.
Aż oto razem i straszydło stanie!
Jakby skrzydłami pijanych szatanów,
Śród takich leci konwulsyjnych tanów.
Postać szkieleta, dzikość ma w spojrzeniu;
Łachmanów strzępy wiszą po odzieniu;
W wywiędłe kwiaty, w wypłowiałe wstęgi
Utkała gęsto warkocz skołtuniony;
Gwizdnęła, klasła 25 25 klasła – dziś popr. forma: klasnęła. [przypis edytorski]
i z wietrznymi kręgi
Nagle we wszystkie rzuciła się strony.
„Ho-hop, Nebabo! Ho-hop, atamanie!”
A jaki wkoło strach i pomieszanie!
Gdzie tylko zwróci, gdzie się tylko zbliża,
Jak przed szatanem robią znaki krzyża;
Bo choć diablica ma postać człowieka,
Jednak od krzyża ze wstrętem ucieka.
I gnać ją trzeba, bo mu nie najlepiéj,
Z kim ona blisko, przy kim się uczepi.
„Ho-hop, Nebabo!” – dokoła huknęła
I jak tu spadła, tak stąd i zniknęła.
Już to zamkowi lękać się potrzeba,
Gdy ją zesłało, ciężkiej kary nieba.
Dziwna istota! co z pewnego czasu
Ciągle przebiega miasto z końca w koniec
Z hukiem 26 26 huk – tu: wołanie, pohukiwanie. [przypis edytorski]
wędrowca, gdy błądzi śród lasu.
Kto wie, czyli 27 27 czyli (tu daw.) – czy, czyż. [przypis edytorski]
to nie złej wróżby goniec?
Bo cera u niej od śmiertelnej bledsza;
Jak myśl rozpaczy, tak się zjawia, znika;
Dziwna jej żywość, jak radość puszczyka;
Głos jak psa wycie, kiedy trupy zwietrza.
„Niech Bóg odwróci diablicę przebrzydłą!
Niech Bóg ustrzeże od niej atamana!” —
Przebąkiwała drużyna zmieszana,
Zmieszana jeszcze, choć znikło straszydło.
Gdzież jest ataman, że w gronie mołojców 28 28 mołojec (z ukr.) – młody, dzielny mężczyzna; Kozak. [przypis edytorski]
Na wieczornicę dotąd nie przybywa?
Gdzie jest ataman? – każdy zapytywa 29 29 zapytywa – dziś popr. forma: zapytuje; pyta. [przypis edytorski]
.
Ataman: stary w kole starych ojców;
Jak sam pan polski, przed panem tak hardy;
Prędki jak połysk, co biegnie żelazem,
Lecz w swojej zemście jak żelazo twardy;
Czczony od swoich zarówno z obrazem:
Duszą jest dziewcząt i wieczornic razem!
Ten czamy wąsik, co w drobnym pierścieniu
Nad różowymi ustami się zwija,
Ten wzrok, co przy brwiach ciemnych tak odbija
Jak blask południa przy północy cieniu,
Ten kształt postawy, co, burką opięty,
Tak się wydaje w wspaniałym pochodzie
Jak maszt bajdaku 30 30 bajdak – gatunek łodzi używanej na Dnieprze. [przypis autorski]
, gdy żagiel rozdęty
Mknie go z wiatrami po dnieprowej wodzie.
Szczęśliwa, którą zaczepi uprzejmie;
Szczęśliwsza, którą uściskiem obejmie;
Szczęśliwsza jeszcze, najszczęśliwsza w świecie,
Czyją wstążeczkę w sełedec 31 31 sełedec a. osełedec – Kozacy ukraińscy noszą krótko strzyżoną głowę z długim na boku kosmykiem włosów, który zwykli uplatać w wstążki, miłosne upominki swych dziewic. [przypis autorski]
zaplecie!
Gdzież jest, co robi ataman Nebaba,
Pierwszy z Kozaków starosty nadwornych?
Siedzi on, cichy, w ciemnościach wieczornych,
Gdzie wrzawa miasta dolatuje słaba,
Gdzie na dnie jaru, ścian zamkowych spodem,
Cicha krynica drzymie pod osiką —
Tam przyszedł czekać jeszcze przed zachodem,
Jak się umówił ze swoją Orliką.
Jakkolwiek sercem unosisz się dzikiem,
Wlecze cię miłość piękną rzęsą jedną,
Jednym westchnieniem, jednym ócz 32 32 ócz – dziś popr. forma D. lm: oczu. [przypis edytorski]
promykiem.
Już słońce zaszło, zmierzchłe nieba bledną,
Ziemia ciemnieje, a Orliki nié ma,
A zakochany, w oku, w uchu wszystek,
Tak w okrąg strzela okiem i uszyma,
Czy wiatr przeleci, czy upadnie listek.
Kochane widmo marzy jego dusza!
I wiatr przelata, i liść się przerusza,
Orliki jednak jak nié ma, tak nié ma.
Już po sto razy wzrokiem wypatrzonym
Witał wstające nad wzgórzem obłoki,
Już po sto razy rozeznał jej kroki
W bliskiego zamku zgiełku przytłumionym:
I zawsze błądził; aż błądząc wokoło,
Nad ciche źródło schylił ciemne czoło.
I tak głęboko myśli w nim zanurzy,
Jakby w zwierciedle serca swego burzy.
A tam błękity maluje odbicie
I obraz jego w odbitym błękicie,
Jakby go ręka stworzyła malarza.
Łuno 33 33 łuno (daw. reg., r.n.) – dziś popr.: łuna (r.ż.). [przypis edytorski]
tam słońca w zachodzie się mieni;
Obłędnym blaskiem gasnących płomieni
Mierzchnące nieba gasi, to rozżarza.
A kochankowi tak czas jakoś idzie,
Jakby się patrzył na lubą we wstydzie.
W górze liść zwiędły nagiej osiczyny
Sam na gałęzi posępnie szeleści;
Tak odumarły od lubej rodziny
Sędziwy ojciec, bez pociech, w boleści,
Podobnie zwiędły, samotny podobnie,
Do grobu dziatek utęsknia żałobnie.
Gęściejszym zmierzchem już się niebo mroczy,
Mroczy się niebo i na dnie przezroczy
W bledszym zachodzie zorza zaigrała;
I przez gałęzie bezlistnej osiki
Zadrżały w wodzie żywe jej promyki:
Ach, jakie żywe! To oko Orliki!
Otóż się jawi i postać jej cała:
Widzi, jak z góry krok przyspiesza skory,
A od pośpiechu lica żywiej płoną,
A od radości częściej bije łono,
A od powiewu, co plącze kędziory
I kraśne wstęgi po plecach rozwija,
Z cienkiego stroju stan smukły przebija.
Już staje obok, już ją oto ściska,
Aż nagle zorza chowa się w obłoku;
Widmo zniknęło, ciemność na dnie stoku 34 34 stok – źródło. [przypis edytorski]
:
I o wiek cały szczęśliwość tak bliska!
A u Kozaka taka myśl ponura,
Jakby mu w duszy osiadła ta chmura.
Nie wie dlaczego. Odsunął się w stronę.
Oparł na ręku czoło zamyślone;
Znowu się rzucił, jakby w nagłym gniewie,
I razem 35 35 razem – tu: nagle. [przypis edytorski]
ostygł; czemu wszystko? – nie wie.
A potem dobył kinżału 36 36 kinżał – dziś: kindżał. [przypis edytorski]
zza pasa,
Obracał w ręku, igrał z blaskiem jego,
Próbował ostrza: nie wiedzieć dlaczego.
Читать дальше