Gilbert Chesterton - Krótka historia Anglii
Здесь есть возможность читать онлайн «Gilbert Chesterton - Krótka historia Anglii» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Fronda, Жанр: История, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Krótka historia Anglii
- Автор:
- Издательство:Fronda
- Жанр:
- Год:2009
- Город:Warszawa
- ISBN:978-83-88747-22-9
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Krótka historia Anglii: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krótka historia Anglii»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Krótka historia Anglii — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krótka historia Anglii», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Teraz jednak, w ślad za schizmą religijną, pojawił się przedział głębszy i bardziej nieludzki. Nie była to już bójka między wyznawcami świętych, którzy byli między sobą w stanie pokoju, ale wojna między wyznawcami bogów będących w stanie wojny. To, że wielkie okręty hiszpańskie nosiły imiona św. Franciszka czy św. Filipa, zaczynało tracić znaczenie dla nowej Anglii. Niebawem miało znaczyć coś kosmicznie wrogiego, jak gdyby zwano je imieniami Baala czy Thora. Chodzi tu o zwykłe symbole, jednakże proces, który one symbolizowały, był bardzo realny i zasługuje na baczną uwagę. Wraz z wojnami religijnymi pojawiła się bowiem idea, którą dzisiejsza wiedza stosuje do wojen rasowych, idea wojen „naturalnych”, niewynikających z jakiegoś szczególnego sporu, ale z samej natury spierających się ludzi. Cień fatalizmu rasowego padł wówczas po raz pierwszy w poprzek naszej drogi i daleko w mrokach poruszyło się coś, o czym ludzie prawie zapomnieli.
Poza granicami więdnącego imperium leżał ten kraj nieuchwytny i płynny jak morze, który przelał się przez brzegi w epoce wojen z barbarzyńcami. Większa jego część była teraz formalnie chrześcijańska, ale słabo ucywilizowana; jakiś słaby strach przed kulturą Południa i Zachodu osiadł na jej dzikich siłach, jak lekki szron. Ten na pół cywilizowany świat trwał długo w stanie uśpienia, zaczął jednak śnić. W pokoleniu poprzedzającym Elżbietę pewien wielki mąż, który mimo całej swej gwałtowności był w gruncie rzeczy marzycielem — Marcin Luter — krzyknął przez sen głosem podobnym do grzmotu, protestując częściowo przeciw roli złych obyczajów, w dużej jednak mierze również przeciw roli dobrych uczynków w systemie chrześcijańskim. W pokoleniu po Elżbiecie rozprzestrzenienie się nowych dzikich doktryn w starych dzikich krajach wciągnęło Europę środkową w cykl wojen religijnych. W wojnach tych dynastia podtrzymująca legendę świętego Cesarstwa Rzymskiego, Austria, niemiecki partner Hiszpanii — walczyła za starą religię przeciw lidze innych Niemców, walczących o nową wiarę. Stosunki na kontynencie były zawiłe i komplikowały się coraz bardziej, w miarę jak marzenie o przywróceniu jedności religijnej zapadało się w nicość. Komplikowało je również stanowcze postanowienie Francji stania się narodem w pełnym nowoczesnym znaczeniu tego słowa i utrzymania stałej niezależności od wszelkich związków politycznych. Cel ten doprowadził ją, mimo jej nienawiści do rodzimych protestantów, do udzielenia dyplomatycznego poparcia wielu protestantom zagranicznym, po prostu dla zachowania równowagi sił przeciw gigantycznej konfederacji Hiszpanów i Austriaków. Komplikowało dalej te stosunki powstanie kalwińskiej społeczności kupieckiej w Niderlandach, silnej, logicznej, wyzywającej, walecznie broniącej swej niepodległości przeciw Hiszpanii. Nie popełnimy jednak błędu dopatrując się pierwszych bólów porodowych nowoczesnego układu międzynarodowego w tzw. wojnie trzydziestoletniej, i to bez względu na to, czy nazwiemy ją buntem półpogan przeciw Świętemu Cesarstwu Rzymskiemu czy też przyjściem z północy nowej wiedzy, nowej filozofii i nowej etyki. Do walki wmieszała się Szwecja i posłała herosa wojskowego na pomoc odnawiającym się Niemcom. Praktykowany wówczas typ wojskowego bohaterstwa odznaczał się dziwną kombinacją coraz to bardziej złożonej wiedzy strategicznej z jak najbardziej nagim i ludożerczym okrucieństwem. Poza Szwedami inne jeszcze siły zrobiły karierę na tej rzezi. Daleko na północnym wschodzie, w kraju jałowych moczarów, mały, ambitny ród lichwiarzy, którzy stali się panami, czujny, oszczędny, do gruntu samolubny, przyjął dość powierzchownie teorię Lutra i zaczął wynajmować swych zupełnie jeszcze dzikich parobków jako żołnierzy po stronie protestantów. Otrzymywał za to dobrą zapłatę i awansował krok za krokiem, w tym jednak czasie włości jego ograniczały się jeszcze do starej Marchii Brandenburskiej. Ród ten nosił nazwisko: Hohenzollernowie.
XIII. Wiek purytanów
Nudziłoby nas mocno, gdybyśmy musieli czytać opis niezwykle ciekawej dyskusji lub serii przygód, gdzie pozbawione znaczenia słowa jak „snark” czy „boojum” figurowałyby systematycznie zamiast nazw głównych postaci czy przedmiotów. Nudziłoby nas, gdyby nam opowiadano, że król miał do wyboru albo stać się „snarkiem”, albo ostatecznie oddać „boojum”, czy też, że tłum wpadł w szał na skutek publicznego wystąpienia „boojum”, co uważano za ciężki afront dla „snarka”. Otóż bardzo podobna sytuacja powstała na skutek najnowszych prób przedstawienia teologicznych sporów szesnastego i siedemnastego wieku, prób, które zasadzały się na wstręcie do teologii, tak modnym w naszym pokoleniu — a raczej w pokoleniu poprzednim. Purytanie, jak sama nazwa wskazuje, entuzjazmowali się z początku tym, co uważali za religię czystą ( pure ). Dążyli często do narzucenia jej innym, a czasem pragnęli tylko swobody jej praktykowania dla siebie samych. W żadnym razie nie ocenimy sprawiedliwie tego, co w ich charakterach było najszlachetniejszego, a w ich myślach zajmowało pierwsze miejsce, jeśli nigdy — przy żadnej okazji — nie spytamy, czym było owo „coś”, co zamierzali narzucić lub praktykować. Wielu purytanów posiadało wiele bardzo szlachetnych cech, czego prawie zupełnie nie dostrzegają nowocześni ich admiratorzy. Chwali się ich za rzeczy, na które albo spoglądali obojętnie, albo których częściej jeszcze nienawidzili z furią — jak np. wolności religijnej. A jednak: rozumie się zupełnie niedostatecznie, a nawet nie docenia się ich logicznego stosunku do spraw, na których im naprawdę zależało — takich jak np. kalwinizm. W powieściach i sztukach — które spaliliby publicznie — robimy z purytanów postacie malownicze w sposób, który by ich gwałtownie oburzył. Interesujemy się wszystkim, co ich dotyczy, z wyjątkiem tej jedynej rzeczy, którą oni sami byli zainteresowani.
Jak widzieliśmy, nowe doktryny były w Anglii w pierwszym rzędzie zwykłą wymówką dla plutokratycznego rabunku — to jest cała prawda w tej sprawie. Zupełnie inaczej miała się rzecz z ludźmi żyjącymi o jedno lub dwa pokolenia później, ludźmi, dla których katastrofa Armady stała się już legendą o wyzwoleniu narodu od papiestwa, wyzwoleniu podobnie cudownym i prawie równie odległym, jak te wyzwolenia, których tak realistyczne opisy czytali w księgach hebrajskich, które im obecnie udostępniono. Czcigodny przypadek owej hiszpańskiej klęski zbiegł się aż nazbyt dokładnie z ich zainteresowaniem dla niechrzescijańskich części Pisma św. Zwycięstwo nad Armadą zaspokoiło pewnego rodzaju starotestamentową tęsknotę: oto burzliwe znaki na niebie i morzu oznajmiły, że Anglicy są narodem wybranym. Obróciło się to łatwo w tę herezję pychy plemiennej, w którą ciężej jeszcze popadli Niemcy. Na skutek takich procesów psychicznych cywilizowane państwo może spaść z poziomu narodu chrześcijańskiego do poziomu narodu wybranego. Ale jeśli nawet nacjonalizm Anglików okazał się później groźny dla przyjaznego współżycia narodów, był to — mimo wszystko — nacjonalizm. Purytanie byli w każdym calu patriotami i w tym górowali wyraźnie nad hugenotami francuskimi. Politycznie stanowili oni początkowo jedno tylko skrzydło nowej warstwy bogaczy, która wywłaszczyła Kościół i zabierała się do wywłaszczenia korony. Choć wszyscy oni byli tylko tworami tego wielkiego rabunku, nie wszyscy jednak byli tworami świadomymi. Mieli wielu reprezentantów wśród arystokracji, ale wielu z nich zaliczało się do warstw średnich, choć prawie wyłącznie do miejskich warstw średnich. Dla biedoty wiejskiej, stanowiącej jeszcze ciągle największą część ludności, stanowili oni po prostu pośmiewisko i przedmiot nienawiści. Należy np. stwierdzić, że choć przewodzili narodowi w wielu dziedzinach, nie potrafili wytworzyć niczego, co miałoby atmosferę tzw. pretensjonalnie folkloru. Wszelka tradycja ludowa, przekazana nam czy to w pieśniach, czy w toastach, czy w wierszach i przysłowiach, wiąże się z osobą króla. Purytanie nie zostawili po sobie żadnej wielkiej legendy. Musimy się zadowolić ich wielką literaturą.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Krótka historia Anglii»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krótka historia Anglii» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Krótka historia Anglii» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.