• Пожаловаться

Tadeusz Dołęga-Mostowicz: Znachor

Здесь есть возможность читать онлайн «Tadeusz Dołęga-Mostowicz: Znachor» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современные любовные романы / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Tadeusz Dołęga-Mostowicz Znachor

Znachor: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Znachor»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tadeusz Dołęga-Mostowicz (1898-1939) — prozaik, dziennikarz, scenarzysta. Dołęga-Mostowicz w swych powieściach wprowadzał wątki melodramatyczne, romansowe, szpiegowskie, poruszał aktualne tematy społeczne, świetnie ukazując przedwojenną rzeczywistość. "Znachor" pierwotnie powstał jako scenariusz filmowy. Kiedy został odrzucony przez wytwórnię, Mostowicz stworzył z niego powieść, która następnie była przerobiona na scenariusz przez Anatola Sterna i stała się podstawą filmu Michała Waszyńskiego. To wzruszająca historia chirurga, który doznał amnezji. Profesor Rafał Wilczur, od którego odeszła żona z córeczką, szuka zapomnienia w alkoholu. Traci pamięć, kradnie cudzy akt urodzenia. Jako Antoni Kosiba znajduje schronienie na wsi. Operuje kalekiego syna młynarza i wkrótce zyskuje sławę znachora. Miejscowy lekarz, zazdrosny o sukces, grozi mu sądem za nielegalne wykonywanie praktyki lekarskiej. W końcu jednak nieskazitelny moralnie bohater odnosi zwycięstwo, triumfuje miłość, a zdrada zostaje ukarana.

Tadeusz Dołęga-Mostowicz: другие книги автора


Кто написал Znachor? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Znachor — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Znachor», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wśród obecnych w Sądzie lekarzy nie brakło dawnych wychowanków słynnego profesora, nie było zaś ani jednego, który by z najwyższą ciekawością nie oczekiwał jego opinii o praktykach znachorskich. Jeżeli dziwiono się, to dziwiono się tylko temu, że profesor został powołany do świadczenia przez obronę, nie zaś przez oskarżenie, i dlatego też spodziewano się usłyszeć rzeczy rewelacyjne.

Że tak miało być istotnie, można było wywnioskować i z miny mecenasa Korczyńskiego. Wesoły i rozmowny półsiedział na swoim stole, w rozpiętej todze i z rękami w kieszeniach spodni, gawędząc z paru kolegami z palestry. Obok na stole piętrzyły się stosy akt i notatek, do których jednak nawet nie zaglądał. Musiał tedy materiał opanować wyśmienicie i miał już szczegółowo opracowaną linię obrony.

I rzeczywiście, był pewien siebie, zwłaszcza od wczoraj. Wczoraj wczesnym rankiem przywitał na dworcu profesora Dobranieckiego i odwiózł go do jednej z lecznic prywatnych, gdzie już byli zebrani dawni pacjenci znachora Kosiby. Prawie cały dzień z niedużymi przerwami spędził profesor na ich badaniu, na studiowaniu zdjęć rentgenowskich i na dyktowaniu stenotypistce orzeczeń.

Mecenas Korczyński nie zaniedbał niczego, co mogło się przyczynić do wygrania sprawy. Dopilnował sprowadzenia wszystkich potrzebnych mu świadków, gruntownie przewertował akta i spokojnie mógł teraz czekać na rozprawę.

Wprowadzono oskarżonego, który apatycznie zajął swoje miejsce pod strażą policjanta. Wygląd Antoniego Kosiby zdawał się być najjaskrawszym kontrastem pogodnego zadowolenia z siebie jego obrońcy. Usiadł zgarbiony, opuścił głowę i wpatrywał się nieruchomo w podłogę. Jego broda jeszcze bardziej posiwiała, skóra na twarzy zżółkła, pod oczami zaznaczały się wyraźne sinawe worki. Nawet nie rozejrzał się po sali, jakby nie słyszał życzliwych znajomych głosów wymawiających jego nazwisko, zresztą może nie słyszał ich rzeczywiście, gdyż na skierowane doń pytania obrońcy również nie zareagował wcale. Dopiero ostry odgłos dzwonka i rozkaz policjanta, który kazał mu wstać, rozbudziły Kosibę. Podniósł się ciężko i usiadł, znowu pogrążony w swoich myślach.

W tej sali był jedynym człowiekiem, którego zupełnie nie obchodził przebieg rozprawy i jej wynik.

Jak automat odpowiedział na skierowane doń pytania zmierzające do ustalenia personaliów i zatonął znowu w apatycznym bezruchu.

— Gdybym miał do czynienia z ławą przysięgłych — pomyślał z uśmiechem Korczyński — sam wygląd tego biedaka wystarczyłby mi do uzyskania uniewinnienia.

Tymczasem rozpoczął się korowód świadków. Przed pulpitem stanął przodownik Ziomek. Na precyzyjnie skonstruowane pytania prokuratora musiał odpowiedzieć wyjaśnieniami silnie obciążającymi oskarżonego. Kosiba przyznał się do kradzieży walizki z narzędziami, walizki tej nie zwrócił, ukrył ją i przetrzymał kilka tygodni, oddał zaś wobec groźby rewizji, która i tak doprowadziłaby do odnalezienia skradzionego przedmiotu. Z kolei wystąpił z pytaniami obrońca.

— Czy świadek, jako komendant posterunku w Radoliszkach, otrzymywał jakieś zażalenia od ludności na Kosibę?

— Nie, żadnych.

— Czy przed wypadkiem przywłaszczenia narzędzi uważałby pan za możliwe wystawienie mu świadectwa moralności?

— Oczywiście. To był bardzo porządny człowiek.

— Dlaczego pan nie aresztował Kosiby po ujawnieniu kradzieży?

— Bo nie zachodziła, moim zdaniem, obawa ucieczki. Wystarczyło zobowiązanie się Kosiby do niewydalania się.

— Czy świadek wiedział, że Kosiba przybył do waszej okolicy względnie niedawno i że od wielu lat bardzo często zmieniał miejsce zamieszkania?

— Wiedziałem.

— I pomimo to ufał mu pan, że nie naruszy zobowiązania?

— Tak. Zresztą nie omyliłem się, bo przecie nie uciekł.

— Dziękuję. Więcej pytań nie mam.

Następnym świadkiem był doktor Pawlicki. Początkowo oświadczył z. niechęcią, że nic dodać nie może do swoich poprzednich zeznań, jednak pod naciskiem prokuratora zaczął odpowiadać.

— Byłem trzykrotnie w izbie, gdzie mieszkał oskarżony.

— W jakim celu?

— Najpierw, by go ostrzec przed uprawianiem bezprawnej praktyki lekarskiej, później wezwany do wypadku i wreszcie celem odszukania skradzionych narzędzi chirurgicznych.

— Jakie warunki higieniczne zastał pan w tej izbie?

— Wręcz opłakane. Ubranie oskarżonego było wysmolone, ręce bardzo brudne. Pułap w wielu miejscach pokryty był pajęczynami. Zauważyłem, że garnki, w których gotowano zioła, porośnięte były tłustym brudem. Prawdopodobnie służyły również do. gotowania strawy i robiły wrażenie nigdy nie. mytych. Podłoga była zawalona śmieciami i różnymi rupieciami. Zaduch panował taki, że trudno było oddychać.

— Gdzie Kosiba przeprowadzał operacje?

— Właśnie w tej izbie.

— Czy w takich warunkach przy poważniejszych zabiegach może pacjentowi grozić zakażenie?

— Oczywiście, i to nie tylko w poważniejszych. Przy każdej najdrobniejszej rance, jeżeli dostanie się do niej brud lub kurz czy coś podobnego, możliwe jest zakażenie lub tężec.

— Jak odpowiedział oskarżony na upomnienia pana doktora?

— Zignorował je całkowicie.

— Czy widział pan narzędzia chirurgiczne, których używał znachor do operacji?

— Widziałem, lecz nie były to narzędzia chirurgiczne. Widziałem zwykłe ślusarskie młotki, dłuta, obcęgi itp. Oraz zwykły nóż kuchenny i piłę ogrodniczą.

— W jakim stanie znajdowały się te narzędzia?

— Na niektórych była rdza. Na jednym dłutku zauważyłem starą, zakrzepłą krew. Wszystkie czuć było naftą czy też benzyną, której używał oskarżony widocznie jako środka dezynfekcyjnego.

— Czy nafta lub benzyna mają wartość jako środek odkażający?

— Tak, ale w nieznacznym stopniu.

— Czy w okolicy Radoliszek praktykuje wielu znachorów?

— W bliższej kilkunastu. W całym powiecie jest ich chyba kilkudziesięciu. To istna plaga.

— Czym pan doktor to tłumaczy?

— Ciemnotą ludności.

— Czy śmiertelność wśród nich jest duża?

— Bardzo duża.

— Czy bywał pan doktor wzywany do wypadków, gdzie śmierć następowała wskutek zabiegów znachorskich.

— Nader często. W aktach sprawy znajduje się odpis mego memoriału, złożonego władzom, gdzie podaję liczby. Osobiście zanotowałem siedemdziesiąt dwa wypadki w ciągu dwóch lat. W całym powiecie, według danych wszystkich lekarzy, znachorskie zabiegi przyprawiły o śmierć dwieście kilkadziesiąt osób.

Teraz do świadka zwrócił się obrońca:

— Pan doktor powiedział przed chwilą, że nader często bywa wzywany do ofiar znachorskiego leczenia?

— Tak jest.

— Ile razy miał pan do czynienia z ofiarami Antoniego Kosiby?

— Nie przypominam sobie.

— Ach tak. Czy przypomina pan doktor sobie wobec tego chociażby jeden wypadek tego rodzaju?

— Nie.

— To dziwne. Kosiba leczył w bezpośrednim sąsiedztwie Radoliszek, lecz w fatalnych warunkach higienicznych, używał najprymitywniejszych narzędzi do operacji i pomimo to nie słyszał pan doktor o żadnym wypadku śmierci z jego winy?... A może pan słyszał?

— Nie — po chwili namysłu odpowiedział lekarz.

— Czym to sobie należy tłumaczyć? Czy Kosiba miał małą praktykę?

— Nie liczyłem jego pacjentów.

— Pan się myli, doktorze. Pańskie zeznania w pierwszej instancji stwierdzają, że pan liczył. Upraszam Wysoki Sąd o odczytanie odnośnego ustępu zeznań świadka. Tom drugi strona trzydziesta trzecia, ustęp pierwszy.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Znachor»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Znachor» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Paweł Huelle: Weiser Dawidek
Weiser Dawidek
Paweł Huelle
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
Andrzej Mularczyk: Sami Swoi
Sami Swoi
Andrzej Mularczyk
Tadeusz Dołęga-Mostowicz: Profesor Wilczur
Profesor Wilczur
Tadeusz Dołęga-Mostowicz
Joanne Harris: Jeżynowe Wino
Jeżynowe Wino
Joanne Harris
Licia Troisi: Sekta zabójców
Sekta zabójców
Licia Troisi
Отзывы о книге «Znachor»

Обсуждение, отзывы о книге «Znachor» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.