Rebecca Winters - Podróż na Cyklady

Здесь есть возможность читать онлайн «Rebecca Winters - Podróż na Cyklady» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podróż na Cyklady: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podróż na Cyklady»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Samantha, studentka nowojorskiej akademii sztuk pięknych, właśnie robiła pracę dyplomową, kiedy przypadek sprawił, że poznała greckiego milionera – Perseusa Kostopoulosa. Perseus od dwudziestu lat kochał Sofię, piękną Greczynkę, która gdzieś zniknęła, a on dotąd ciągle jej szukał. Samanthą głęboko wstrząsnęła historia tej tragicznej miłości, postanowiła więc pomóc mu odnaleźć tę kobietę, chociaż już wiedziała, że jest w nim zakochana i że bezpowrotnie go straci, a jej miłość nigdy nie zostanie odwzajemniona.

Podróż na Cyklady — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podróż na Cyklady», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie było miejsca, by się choć trochę od niego odsunąć. Cały czas czuła jego obecność, gdy tak stał tuż obok niej. Z niewielkiego kuchennego blatu odsunęła szkło i sztućce, by zrobić miejsce. Zgniotła papier w kulkę i zaczęła go wałkować.

– Trzeba przejechać wałkiem przynajmniej dziesięć razy, w różnych kierunkach. Dopiero wtedy jest właściwy efekt. Robiłam tak z każdym kawałkiem papieru, który chciałam wkleić do kolażu. Po rozprostowaniu jest zmieniona fakturą ma mnóstwo drobniutkich zmarszczek. Wtedy spryskuję go lakierem do włosów. Każda, nawet najdrobniejsza kreska, staje się bardziej wyrazista, inaczej odbija światło. Ma się wrażenie, że patrzy się na cieniutką porcelanę pokrytą siateczką miniaturowych pęknięć. Kiedy już dobrze wyschnie, palcami nadaję właściwy kształt, na przykład ludzkie sylwetki czy te greckie motywy zdobiące elewację. Potem podwijam pod spód końce i wkładam do kleju do tapet. Na koniec umieszczam w odpowiednim miejscu.

Popatrzyła na ustawione na stoliku płótno.

– Jak pan widzi, spray podkreśla kolor, ale najważniejsze jest co innego: wrażenie, że patrzy się na pracę wykonaną z przejrzystej chińskiej porcelany. – Umilkła i dodała po chwili: – W każdym razie takie było moje założenie.

– I osiągnęła pani swój cel. A nawet jeszcze więcej – padło niejednoznaczne stwierdzenie.

Zaskoczył ją. Nie zdążyła odwrócić oczu. Popatrzył na nią uważnie. To spojrzenie zbiło ją z tropu i dziwnie podekscytowało. Nie chcąc niczego po sobie pokazać, szybko podeszła do stolika, by zabrać się za prace.

Kątem oka widziała, jak Kostopoulos podchodzi do jedynego krzesła i z uwaga, ogląda kawałki utkanych przez nią tkanin. Po chwili sięgnął dłonią do zwieszających się z rogu sufitu sznurkowych, podobnych do rybackich sieci, łańcuszków. Wydawał się tym pochłonięty.

Podniosła płótno i oparła je o ścianę. Ostrożnie przyłożyła dłutko do miejsca, gdzie znajdowała się nieszczęsna kartka. Uderzyła młotkiem w trzonek narzędzia.

Nie spodziewała się, że pod ciężarem niewielki stolik może się zachwiać. Kolaż przesunął się w bok, a ostra krawędź dłutka wbiła się w ciało. Krzyknęła mimowolnie. Krew z rozciętej ręki popłynęła na płótno.

Nie miała pojęcia, jak ktoś taki masywny może poruszać się z taką szybkością. Nie minęła sekunda, a już podawał jej śnieżnobiałą chusteczkę i ściskał nadgarstek, by zatamować krwawienie.

Do bólu była przyzwyczajona, ale bliskość tego mężczyzny wprawiała ją w dziwne oszołomienie.

Kostopoulos zaklął pod nosem.

– Głęboko – mruknął. – Samo się nie zrośnie. Trzeba zszyć. I zrobić zastrzyk przeciwtężcowy.

– Nic mi nie będzie – wyszeptała. Na widok krwi zawsze robiło się jej słabo. Ledwie zwalczyła pokusę, by wesprzeć się na nim. – Nie mam ubezpieczenia, a nie stać mnie na lekarza.

– Sądzi pani, że pozwoliłbym pani płacić, skoro to stało się przeze mnie? – oburzył się. Najwyraźniej poczuwał się do odpowiedzialności. – Jedziemy do lekarza. Natychmiast.

– Ale mój kolaż. Muszę zmyć krew.

Ledwie to powiedziała, puścił jej rękę i sięgnął po płótno. Podszedł do zlewozmywaka i podsunął je pod wodę. Nie minęła sekunda, a po krwi nie pozostał nawet ślad. Wyglądało jak nowe. Kostopoulos ustawił je na stoliku, tam gdzie poprzednio je umieściła.

Niespokojnie przeniósł wzrok na jej rękę. Przyciskała ranę chusteczką.

– Dobrze, że było zabezpieczone lakierem. Inaczej woda dostałaby się do środka i zniszczyła pani unikatowe dzieło. Na szczęście już wszystko w porządku. Możemy iść.

Ten komplement, aczkolwiek nieco szorstki, rozbroił ją. Podążyła za nim bez słowa protestu.

Po chwili znaleźli się w samochodzie. Droga upłynęła w milczeniu. Kostopoulos zdawał się pogrążony w swoim świecie, zresztą ona też nie mogła pozbierać myśli. Wydarzenia ostatnich godzin wytrąciły ją z równowagi.

Mimo korków dojechali do prywatnej kliniki w rekordowym czasie. Recepcjonistka poznała go, gdy tylko przestąpili próg. W poczekalni czekało kilka osób, ale Kostopoulos szepnął słowo i niemal jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Sam poproszono do gabinetu.

Już na pierwszy rzut oka domyśliła się, że przystojny i kruczowłosy doktor Strike jest rodakiem Kostopoulosa. Z miejsca rozpromienił się na jego widok.

– Perseus! – wykrzyknął, uśmiechając się szeroko.

Musieli się znać nie od dziś. W milczeniu przysłuchiwała się ich ożywionej rozmowie.

Jeszcze nie otrząsnęła się ze zdumienia. Początkowo widziała w nim uosobienie Hadesa, ale teraz, gdy wypowiedziane przez lekarza imię przywołało jej ulubiony grecki mit, inna postać opanowała jej wyobraźnię. Perseus… Próbowała przypomnieć sobie wszystko co zapamiętała z lektury książki pt. „Mity greckie".

Otóż, Perseus, piękny i śmiały syn Zeusa i Danae, podstępnie sprowokowany przez zalotnika matki, króla Polidektesa, wbrew przeciwnościom losu udowodnił, że potrafi wykonać niewykonalne…

Zdobył głowę Meduzy, obrócił w kamień swego prześladowcę Polidektesa, a na dodatek przywiózł sobie żoną: piękną Andromedę, którą uwolnił z rąk potwora.

Być może był to czysty przypadek, ale życie Perseusa Kostopoulosa powtarzało ten motyw. To mężczyzna, z którym nie można się nie liczyć. Przecież nawet ona już w pierwszej chwili, gdy go ujrzała, przypisywała mu boskie cechy.

Czy jest jeszcze więcej podobieństw? Może on też ma jakąś misję do spełnienia? I czy istnieje gdzieś kobieta, którą ma uratować i pojąć za żonę?

Z jakiegoś niezrozumiałego powodu wolałaby sama być tą kobietą, dla której Perseus będzie musiał przemierzyć świat i walczyć z przeciwnościami losu…

Naraz dotarło do niej, na jak niebezpieczne tory wkroczyła jej wyobraźnia. Pośpiesznie porzuciła te rojenia i spróbowała skoncentrować się na słowach lekarza, który zakończył zszywanie ręki, założył opatrunek i zrobił zastrzyk. Przez cały ten czas nie przestawał mówić, a jednocześnie przyglądał się jej badawczo. Oczywiście próbuje dociec, w jaki sposób zwyczajna studentka znalazła się w towarzystwie wszechmocnego Kostopoulosa. Poczucie taktu nie pozwalało mu jednak zbyt jawnie okazać zainteresowania, ale, ku jej zaskoczeniu, przyjaciel nie zaspokoił jego ciekawości. Najwyraźniej nikogo nie chciał informować o okolicznościach, w jakich zawarli znajomość.

Ledwie podziękowała lekarzowi, a Kostopoulos zdecydowanym gestem ujął ją za łokieć i wyprowadził na zewnątrz. Już nie widziała w nim śmiertelnika, ale mocnego i dzielnego greckiego boga.

Kiedy powtórnie przestąpili próg jej mieszkania miała dziwne wrażenie, że historia się powtarza. Kostopoulos popatrzył na nią uważnie.

– Lekarz polecił wysoko trzymać ręką. Proszą usiąść, a ja przyrządzą coś do picia i wezmę się za dłuto.

Była zbyt osłabiona, by oponować. W skrytości serca zdawała sobie sprawą, że czuje się tak bynajmniej nie z powodu rany, ale nigdy przenigdy by mu nie powiedziała, że tak wpływa na nią jego obecność. Spowodował taki zamęt w jej uczuciach…

Nie miała siły ruszyć ręką. Zdjęła obrus z oparcia kanapy, wcisnęła się w kąt. Teraz ja go sobie poobserwuje, pomyślała z satysfakcją. Za kilka godzin powinna stawić się w pracy. Nie miała pojęcia jak tego dokona. W tej chwili nie mogłaby nawet dojść do drzwi. A do pracy jest dużo dalej.

– Herbata jest w szafce nad kuchenką.

Kostopoulos zdjął marynarką i krawat, podwinął rękawy koszuli. Sprawiał wrażenie osoby, która doskonale wie, jak w razie potrzeby radzić sobie w kuchni. Wpółprzymkniętymi oczami przyglądała się, jak zręcznie porusza się w tej niewielkiej przestrzeni. Wprawdzie niemal siłą wdarł się do jej mieszkania, ale teraz, choć chyba powinna, nie miała nic przeciwko jego obecności.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podróż na Cyklady»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podróż na Cyklady» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Podróż na Cyklady»

Обсуждение, отзывы о книге «Podróż na Cyklady» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x