Rebecca Winters - Tato pod choinkę

Здесь есть возможность читать онлайн «Rebecca Winters - Tato pod choinkę» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tato pod choinkę: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tato pod choinkę»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mały Kip wychowywał się bez ojca, a matka nie była ideałem. Chłopiec z całego serca kocha swoja nauczycielkę i to właśnie z Jill spędza najwięcej czasu. Gdy matka Kipa ponownie wychodzi za mąż, zostawia syna pod opieka Jill, ta zaś postanawia znaleźć jego ojca…

Tato pod choinkę — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tato pod choinkę», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jill poczuła, jak coś ściska ją za gardło. Mimo wszystko zachowała całkowity spokój.

– To, co się dzieje między wami, nie ma nic wspólnego ze mną – odparła.

– Nie byłbym tego taki pewien. On panią uwielbia.

– Ale to pan jest jego ojcem. Kiedy powie mu pan prawdę, po raz pierwszy w życiu poczuje się bezpiecznie. Ja jestem tylko jego nauczycielką.

– Nieprawda! Jest pani dla niego kimś o wiele więcej! Gdybym nie znał prawdy, pomyślałbym pewnie, że to pani jest jego matką.

– Ale nie jestem. Wie pan już, co powiedzieć, kiedy zadzwoni Marianne?

Rzucił jej piorunujące spojrzenie.

– Nie mam ochoty z nią rozmawiać – powiedział dobitnie. – Mój adwokat się z nią skontaktuje. Przekaże jej, że zamierzam starać się o całkowitą opiekę nad Kipem. Ona otrzyma jedynie prawo do odwiedzin, o ile oczywiście będzie miała na to ochotę.

Jill zadrżała. Nie chciałaby znaleźć się na miejscu osoby, która miałaby na własnej skórze doświadczyć wybuchu jego wściekłości.

– Jeśli już została pani wciągnięta w tę sprawę – westchnął Zane – to powinna chyba pani znać prawdę o mnie i Marianne.

– Nie musi pan niczego wyjaśniać.

– Wiem, że nie muszę. – Założył ręce na piersi. – Myślę jednak, że powinienem. Tego, co nas łączyło, nie nazwałbym nawet romansem. Poznałem ją, kiedy wraz z kilkoma przyjaciółmi i ich żonami wybraliśmy się na połowy łososia. Wynajęliśmy ją jako kucharkę. Wieczorami, kiedy byłem zmęczony grą w karty, przychodziła do mnie i opowiadała o swoich kłopotach. Była pierwszą kobietą od śmierci mojej żony, na którą zwróciłem uwagę. Podobała mi się. A może ujął mnie jej szkocki akcent?

Jill rozumiała go doskonale. Sama uwielbiała sposób, w jaki mówiła Marianne.

– Pobyt na łódce nie sprzyja rozwojowi głębszych związków – ciągnął tymczasem Zane. – Spałem z nią jeden jedyny raz. Zabezpieczyliśmy się, ale jak widać środki antykoncepcyjne czasem zawodzą. W tym przypadku na szczęście, bo inaczej nie byłoby Kipa – dodał z uśmiechem. – Marianne mieszkała wtedy w Craig. Zamierzałem polecieć do niej w następnym tygodniu, bo chciałem przekonać się, jak silne są moje uczucia, i pobyć z nią sam na sam, bez towarzystwa.

Jill doskonale wiedziała, że akurat w towarzystwie Marianne czuje się jak ryba w wodzie, a bez niego usycha.

– Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że wyprowadziła się ze swojego mieszkania, nie zostawiając nowego adresu. Próbowałem ją odnaleźć, ale zniknęła bez śladu.

– Zupełnie tak samo jak wczoraj – szepnęła Jill. – Czy był pan już wtedy szefem swojej firmy?

– Nie. – Pokręcił głową. – Inaczej by nie zapomniała o mnie tak szybko. Teraz wiem, że szukała ustabilizowanego, bogatego faceta, który pomógłby jej wyrwać się z biedy. Nie byłem tym facetem. W każdym razie nie wtedy.

– Ale pan również o niej zapomniał…

– Odeszła niespodziewanie i bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, więc moje uczucie umarło śmiercią naturalną. W sumie dobrze, że tak się stało, zanim zdążyłem poważnie się zaangażować. Właściwie nie pamiętałem o niej aż do dziś, kiedy Kip powiedział, że nazywa się Mongrief.

A zatem Zane nie kochał Marianne. Kamień spadł z serca Jill. Wreszcie zdobyła się na odwagę, aby zadać mu najważniejsze pytanie:

– Kiedy więc zamierza pan powiedzieć Kipowi, że jest jego ojcem?

Nie doczekała się odpowiedzi, bo nagle oboje usłyszeli skrzypnięcie podłogi. Jill odwróciła głowę i zobaczyła stojącego w progu Kipa. Obok chłopca stał pies niczym najwierniejszy obrońca i towarzysz.

Kip podszedł do Jill i z ufnością wsunął w jej dłoń swoją małą rączkę.

– Czy Zane naprawdę jest moim tatusiem? – spytał, patrząc jej w oczy.

ROZDZIAŁ SIÓDMY

Jill w panice poszukała wzroku Zane'a, który skinął głową w ledwo zauważalny sposób. Uklękła, kładąc dłonie na ramionach dziecka.

– Jak długo tu stałeś? – spytała łagodnie.

– Nie wiem. Wiatr mnie obudził. To jak w końcu, czy Zane jest moim tatą?

– Tak – odparła drżącym głosem. – Cieszysz się?

Zapadła cisza, którą przerywało jedynie wycie wiatru za oknem. Twarz Zane'a stała się biała jak papier.

– Ale… on mnie chyba nie lubi, Jilly – szepnął chłopiec i wbił wzrok w podłogę.

Nerwowym gestem odgarnęła włosy z czoła. Była przekonana, że Zane usłyszał odpowiedź syna.

– Dlaczego tak uważasz, kochanie?

– Bo wczoraj powiedział, że nie ma dzieci.

– A czy pamiętasz, jak mówił, że jego żona umarła, zanim mogłaby urodzić mu dziecko?

– Tak.

– Widzisz, długo, długo po tym poznał twoją mamę… – urwała, przez chwilę zastanawiając się, co wolno jej powiedzieć. – Pamiętasz opowieść o Kabloonie? Jak długo przebywał z dala od rodziny? To samo przydarzyło się tobie. Twoi rodzice znali się bardzo krótko. Było to jeszcze przed tym, jak twoja mama przeprowadziła się do innego miasta. Nie wiedziała wtedy, że wkrótce przyjdziesz na świat. Tatuś szukał jej, ale nie mógł odnaleźć, tak jak tata Kabloona nie mógł odnaleźć swojego małego synka. Twój tata nie wiedział, gdzie jest twoja mama, nie wiedział nawet, że ty się urodziłeś. A potem mama dowiedziała się, gdzie mieszka twój tato i postanowiła wysłać cię do niego na święta.

Przerwała i popatrzyła na Kipa z miłością. Miała nadzieję, że to drobne kłamstwo będzie jej kiedyś wybaczone.

– Najciekawsze jest to, że Zane dopiero dzisiaj dowiedział się, że jest twoim ojcem – dokończyła z uśmiechem. – Nie powiedział ci o tym, bo bał się, że go nie polubisz.

– Przecież ja go kocham! – wykrzyknęło dziecko z rozbrajającą szczerością.

– W takim razie pokaż, że tak jest naprawdę, synku – odezwał się wzruszony Zane, rozkładając ramiona.

– Uwierz mi, że zawsze chciałem mieć takiego chłopca, jak ty – powiedział, kiedy Kip mocno objął go za szyję.

– Ja też cię kocham i nigdy się z tobą nie rozstanę.

Jill dyskretnie wycofała się z kuchni. Uznała, że w takiej chwili ojciec i syn powinni zostać sami.

Wróciła do łóżka z przeświadczeniem, że Kip jest bezpieczny. Marianne nie sprawdziła się w roli matki, ale teraz przy chłopcu był jego ojciec, gotów zawsze o niego walczyć. Ulga, która ją ogarnęła, była tak wielka, że Jill rozluźniła się wreszcie i wkrótce powieki zaczęły jej ciążyć.

Odwróciła się na bok i ułożyła wygodniej pod kołdrą. Jej myśli zaczęły teraz krążyć wokół matki chłopca. Mam nadzieję, Marianne, że zdajesz sobie sprawę z tego, co zrobiłaś, westchnęła. Jeśli historia się powtórzy i obudzisz się z przekonaniem, że nie chcesz już być z Lylem, nie spodziewaj się, że będziesz mogła wrócić do syna. On nie jest już tym samym bezbronnym dzieckiem, które porzuciłaś…

– Jilly? Jilly? Śpisz?

– Cześć, maluchu – mruknęła zaspanym głosem, zerkając spod wpólprzymkniętych powiek na zegarek.

Było dopiero wpół do siódmej, a wiatr za oknem był tak samo gwałtowny, jak w nocy. Pognieciona pościel leżąca na drugim łóżku wskazywała na to, że Zane w końcu ułożył chłopca do snu.

– Gdzie Bestia? – Usiadła z westchnieniem, odgarniając włosy z oczu.

– Tatuś mówi, że teraz jesteśmy rodziną. Bestia jest w moim pokoju. Teraz będę musiał co rano go wyprowadzać.

Tatuś…

Z jaką łatwością przyszło Kipowi wymówić to słowo. Wspaniale, że obudził się w domu swojego ojca ze świadomością, że jest u siebie. I że już tu pozostanie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tato pod choinkę»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tato pod choinkę» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tato pod choinkę»

Обсуждение, отзывы о книге «Tato pod choinkę» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x