Jessica Steele - Intruz z Werony

Здесь есть возможность читать онлайн «Jessica Steele - Intruz z Werony» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz z Werony: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz z Werony»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Niewinny biurowy flirt z szefem, Maximilianem Zappellim, przerodził się ku zaskoczeniu Elyn w wielkie, gwałtowne uczucie, które próbowała ukryć nawet przed sobą. Nie mogła okazać mu,jak badzo go kocha, ponieważ od początku wiedziała, że ma on reputację kobieciarza i los Elyn stałby się podobny do losu jej matki – kobiety uwiedzionej, zdradzonej i porzuconej. Musi więc natychmiast złożyć wymówienie i uciec od Maxa.

Intruz z Werony — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz z Werony», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Elyn zagryzła wargę – kompletna klapa. Uświadomiła sobie zbyt późno, że komputery, którymi posługiwała się u Pillingera, były nieco przestarzałe. Musiała również przyznać, iż od chwili rozpoczęcia pracy u Zappellego skoncentrowała się bardziej na organizacji działu i wprawianiu go w ruch, niż na opanowaniu nowej aparatury. Szybko jednak przybrała pewny siebie wyraz twarzy i, w jej mniemaniu logicznie, wyjaśniła:

– Nie mogę znać się na wszystkich komputerach. Technologia nieustannie się rozwija – dodała z zapałem.

Max Zappelli szybko ją ostudził.

– Ależ tak – przerwał z ledwie widocznym, chytrym uśmiechem, któremu nie dowierzała ani na jotę.

Przekonała się, że słusznie nie dowierza, gdyż dodał:

– Zobaczy pani, że nasze biura w Weronie dysponują najnowocześniejszą aparaturą.

– Wer… – urwała, rozpaczliwie poszukując kontrargumentu. – Ale dlaczego Werona? Jestem pewna, że w Anglii są dziesiątki kursów komputerowych i że nie muszę…

– A ma pani jakiś szczególny powód, by nie opuszczać Anglii? – przerwał szorstko. – Przyjaciel… może kochanek?

Jak na faceta, który zawsze pokazuje się w towarzystwie pięknych kobiet, to wyjątkowo bezczelne pytanie, z wściekłością pomyślała Elyn. Ale, rzecz dziwna, uznała za punkt honoru, by nie dowiedział się, że w okolicach Pinwich i Bovington nie ma zbyt wielu frapujących mężczyzn. Toteż odparła:

– Naturalnie, że mam tu wielu przyjaciół.

– Ale nikogo w szczególności – zareagował błyskawicznie.

– Wciąż nie ustaję w staraniach.

– Może pani kontynuować swoje wysiłki w czasie pobytu we Włoszech – odparował, a Elyn odpowiedziała mu wymownym spojrzeniem. Nie chciała wyjeżdżać i próbowała znaleźć jakiś sposób, by temu zapobiec. Zorientowała się jednak, że nie uszło to uwagi Włocha, który, najwyraźniej świadom, jak dalece zależy jej na pracy, spokojnie napomknął: – Naturalnie pani pobyt w Weronie będzie opłacany przez firmę, a pensja przekazywana na pani konto w banku.

To świństwo! – pomyślała z oburzeniem, ale nie wiedziała, jak się bronić. Potrzebowała tych pieniędzy. Była więc od niego zależna. Słysząc jednak, że jej pensja ma wpływać na konto bankowe, zaczęła się zastanawiać, ile czasu pochłonie to szkolenie.

– Na jak długo miałabym wyjechać? – zdobyła się na pytanie, choć wszystko się w niej buntowało na myśl o wyjeździe.

Chłodnym wzrokiem ogarnął jej pozbawioną uśmiechu twarz, po czym, jakby sprawiało mu to ogromną przyjemność, oznajmił łagodnie:

– Mamy fachowych instruktorów. Jestem pewien, że do Wielkanocy opanuje pani nowoczesną technikę komputerową.

Wielkanoc! Myślała w kategoriach dni, nie tygodni!

– Kiedy mam wyjechać? – spytała, szukając w myślach wykrętu, który w ostatniej chwili pozwoliłby jej zostać.

W odpowiedzi Zappelli zerknął na zegarek.

– Odlatuję do Werony dzisiaj wczesnym wieczorem. Mogę panią zabrać ze sobą, jeśli…

– Nie zdążę się spakować! – wykrzyknęła. To wszystko działo się zbyt szybko. Chciała samodzielnie decydować o swoim życiu, a ten człowiek porywał ją ze sobą niczym fala przypływu. – Nawet gdybym wyszła z biura teraz, w tej chwili, nie…

– Rozumiem – przeciął, ale zanim doznała ulgi, bo jednak skapitulował, wznowił nacisk. – Rozumiem. W takim razie jutro – powiedział.

Otwarła usta, żeby zaprotestować, ale nie dopuścił jej do głosu.

– Proszę teraz wracać do domu. Czeka panią sporo roboty.

Cóż za wielkoduszność! Miała rzucić ledwie rozpoczętą pracę i pakować się, żeby wyjechać jutro na nie wiadomo jak długo.

– Przecież nie znam włoskiego!

Maximilian Zappelli wstał.

– Pięć dodać pięć równa się dziesięć w każdym języku – powiedział krótko.

Rozmowa była skończona.

W godzinę później Elyn wracała pociągiem do domu. Głowa jej pękała od spraw, o których powinna była wiedzieć, lecz nic nie wiedziała. Myślała jednocześnie, że to idiotyczne bronić się przed wyjazdem, podczas gdy większość ludzi dałaby wszystko za możliwość podróży do Włoch i szansę na takie szkolenie. Ilekroć próbowała wyszukać powód, dla którego sprzeciwiała się temu, nie mogła znaleźć właściwej odpowiedzi. Wiedziała tylko, że instynktownie broni się przed tym wyjazdem.

Być może – rozważała – dzieje się tak dlatego, że spotkała się z żądaniem, a nie z prośbą. Max Zappelli nigdy o nic nie prosił. Żądał i dostawał. A to jej się nie podobało. Wysiadając z pociągu w Bovington, Elyn westchnęła. Miała nadzieję, że zakłady w Weronie są dostatecznie duże, by co pięć minut nie musiała na niego wpadać.

– Wcześnie wróciłaś do domu! – wykrzyknęła matka, witając ją w holu.

– Mam dużo roboty – zaczęła Elyn, wchodząc z nią do salonu, gdzie siedziała już reszta rodziny.

Powiedziała o wyjeździe, starając się nie wymieniać nazwiska Zappelli. Zdziwiła się jednak, że jej matka i ojczym przyjęli wiadomość znacznie lepiej, niż oczekiwała. Ale nie jej przyrodni brat…

– Po co, u diabła, masz tam jechać!? – pytał z ponurą miną.

– Już ci mówiłam – odparła, tłumacząc cierpliwie – moja sprawność w obsłudze komputerów jest dość ograniczona.

– I dlatego wchodzisz do obozu wroga? – przerwał jej z gniewem.

– O, Guy, nie bądź taki… – prosiła Elyn. – Wiesz, że potrzebuję tej pracy.

– Wcale jej nie potrzebujesz. Masz jeszcze pieniądze, które zostały po sprzedaży twojego samochodu.

Tak. Miała je. Ale śmiertelnie bała się długów. I odłożyła te pieniądze na kolejne rachunki, a także na wypadek nieoczekiwanych wydatków.

Nie chciała jednak kłócić się z Guyem. Był jej tak bliski jak prawdziwy brat.

– Lepiej pójdę się pakować. Sporo jeszcze zrobię przed kolacją – powiedziała.

– Nie zapomnij o zimowych butach! – z wojowniczą miną rzucił Guy.

Elyn zostawiła ich i poszła do swojego pokoju. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że Werona o tej porze roku może być pokryta lekką warstwą śniegu. Guy nie chciał jej w niczym pomagać, ale jego uwaga sprawiła, że postanowiła zabrać do Włoch swoje zimowe buty.

Prawie godzinę zajęło jej układanie rzeczy, które następnie wsadzała do walizki leżącej na łóżku. Zappellemu łatwo było powiedzieć: Pojedzie pani do Włoch! Mógłby chociaż określić, jakim samolotem ma lecieć i gdzie się zatrzymać po wylądowaniu.

Przez dłuższy czas pałała skierowaną ku niemu nienawiścią. W końcu jednak zaczęło dochodzić w niej do głosu poczucie sprawiedliwości, choć nie znosiła tego poczucia, tak jak nie znosiła Zappellego. Proponował jej przecież miejsce w swoim samolocie, zapewne prywatnym odrzutowcu firmy. To ona nie mogła zdążyć. Poza tym, prawdę mówiąc, sama podtrzymała opinię Hugha Burrella na temat roli, jaką odgrywała w zakładach Pillingera. Nie powinna więc oskarżać Zappellego o to, że uznał ją za osobę zdolną samodzielnie zamówić bilet lotniczy i zarezerwować miejsce w hotelu.

Gdy wychodziła na obiad, w jej pokoju zadzwonił telefon. Zawróciła i podniosła słuchawkę.

– Czy mogę mówić z panną Elyn Talbot? – odezwał się kobiecy głos z cudzoziemskim akcentem.

– Słucham – powiedziała Elyn.

– Mówi Felicita Rocca. Jestem sekretarką pana Zappellego.

– O, dzień dobry! – wykrzyknęła zdziwiona Elyn.

– Dzień dobry – odrzekła Felicita, a jej głos wskazywał na to, że się uśmiecha. Przystąpiła do wykładania racji, dla których dzwoni. – Na polecenie signora Zappellego zarezerwowałam pani miejsce w samolocie. Czy ma pani pióro? – zapytała.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz z Werony»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz z Werony» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Intruz z Werony»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz z Werony» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x