Marion Lennox - Dlaczego Uciekasz Cari?

Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox - Dlaczego Uciekasz Cari?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dlaczego Uciekasz Cari?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dlaczego Uciekasz Cari?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po dramatycznych przejściach w kalifornijskim szpitalu od doktor Cari Eliss odwrócili się wszyscy, nawet najbliższa rodzina. Cari postanowiła uciec na koniec świata – i przekonała się, że swoje problemy człowiek wozi ze sobą; gdy po wypadku samochodowym trafiła do szpitalika w zapadłej australijskiej miejscowości, jeden z lekarzy postanowił dociec, co wydarzyło się w jej życiu. Czy kiedy prawda wyjdzie na jaw, i on odwróci się od niej?

Dlaczego Uciekasz Cari? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dlaczego Uciekasz Cari?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mówiąc to, Maggie wzięła Cari energicznie pod rękę i ruszyła w kierunku wyjścia. Gdy dojechały do domu, Cari od razu poszła do swego pokoju.

Po raz pierwszy od roku ubierała się starannie przed lustrem, a potem długo czesała włosy i robiła makijaż. A gdy była już gotowa, zaczęła do siebie stroić miny. Wyglądało to tak, jakby kłóciły się z sobą dwie Cari. Jedna, która postanowiła nie mieć nigdy więcej nic wspólnego ze Slatey Creek, i druga, która…

Coś jej mówiło, że dziś wieczorem zobaczy Blaira po raz ostatni. Potem żyć będą z dala od siebie, każde na innym kontynencie. Skrzywiła się i skończyła makijaż. Drgnęła, słysząc szczekanie psów, zapowiadające samochód, i jeszcze raz przejrzała się w lustrze. W tej chwili do pokoju weszła Maggie.

– Proszę, proszę! – powiedziała tylko.

Sukienka była rzeczywiście śliczna. Mieniła się i połyskiwała przy każdym ruchu, podkreślała talię, tańczyła zalotnie wokół bioder.

– Jock, chodź tu zaraz! – zawołała Maggie.

Ona sama ubrana była w prostą, choć niezwykle efektowną czarną suknię z dużym dekoltem, która doskonale podkreślała figurę. Jock wszedł niemal natychmiast, obejrzał Cari i objął serdecznie żonę.

– Daję jej drugie miejsce po tobie, kochanie – ocenił. -Nie ma co, udała nam się dziewczyna.

Uśmiechnął się do Cari, a Maggie spojrzała wzruszona na męża.

– Ty też wyglądasz nie najgorzej – zauważyła, cmokając go w policzek.

Psy ujadały teraz jak oszalałe, bo samochód właśnie zatrzymał się przed domem.

– Chyba już tu nikogo więcej nie wpuścimy – roześmiał się Jock. – Po co nam ktoś obcy w tym towarzystwie wzajemnej adoracji? Zamknijmy lepiej drzwi i dalej prawmy sobie komplementy! Pomyśl sama, Cari, co będzie, jeśli Blair nie lubi zielonego koloru?

– Musiałby nie mieć za grosz gustu! – stwierdziła Maggie. – Idź już i otwórz mu drzwi.

Nie było powodów do niepokoju. Nawet jeśli zielony nie należał do najulubieńszych kolorów Blaira, suknia Cari niezwykle mu się spodobała. Śmiejąc się i rozmawiając, wszedł do pokoju razem z Jockiem, a na widok Cari zamilkł i stanął jak wryty. Czuła, jak robi się czerwona.

Nie mogę sobie pozwolić na żadne gwałtowne uczucia. Muszę zachować spokój, pomyślała. To przecież mój wieczór pożegnalny z tym człowiekiem.

Nie mogła jednak oderwać od niego oczu. Jego opaleniznę podkreślały spłowiałe na słońcu włosy. Garnitur leżał na nim świetnie, a ciepły uśmiech sprawiał, że topniało w niej serce. Nie mogę sobie pozwolić… – powtarzała w myślach i w tej samej chwili napotkała jego oczy.

– Może się czegoś napijecie? – pytał Jock, najwyraźniej ubawiony sytuacją.

– Dzięki – odparł Blair. – Mam dla Cari niespodziankę. Maggie uniosła brwi, a Jock roześmiał się.

– No to uciekajcie! – Otworzył drzwi. – Nam tego, stary, nie musisz tłumaczyć. My też jeszcze nie tak dawno byliśmy młodzi.

– Licz się ze słowami! – zaprotestowała Maggie.

– Oho, zaczynają się kłótnie małżeńskie. Rzeczywiście lepiej uciekajmy – zażartował Blair, biorąc Cari za rękę.

Nie miała wyboru. Jock i Maggie żegnali ich, machając rękami na stopniach werandy.

– Co to za niespodzianka? – zapytała, gdy włączył silnik.

– Myślałem, że posiedzimy chwilę z Bromptonami – zaczął z uśmiechem – ale kiedy cię zobaczyłem… Przez chwilę milczała, nie wiedząc, co powiedzieć.

– Więc jaka to niespodzianka? – zapytała powtórnie.

– Proszę się nie bać, pani doktor. Nic się pani złego nie stanie – zapewnił ją.

– To mnie pan doktor uspokoił – odparła, wpadając w jego ton.

Zwolnił niespodziewanie i zjechał z drogi prowadzącej do miasta, kierując się w stronę skałek widocznych w oddali.

– Miałeś mnie zabrać na bal – zaprotestowała.

– Masz rację.

– No więc?

Samochód pokonywał powoli zbocze.

– Nie mam pojęcia, jak to jest u was – powiedział spokojnie – ale tutaj o ósmej jest tylko oficjalne otwarcie. Wtedy właśnie pojawia się orkiestra i otwierają bufet. Zobacz, jeszcze nie jest nawet ciemno. – Spojrzał na nią. – W każdym razie nie ma zwyczaju, żeby o tej porze wkraczała na salę królowa balu.

– Musimy więc teraz jakoś spędzić czas? Udała, że nie dosłyszała jego ostatniej uwagi.

– Można to tak nazwać – przyznał. – A może po prostu trudno mi zapomnieć, że najpewniej za parę godzin wezwą mnie znowu do szpitala.

– Ale co to ma do rzeczy? – spytała ostro, choć była trochę niespokojna.

– Cari…

– Tak?

Położył jej palec na ustach.

– Bądź teraz cicho.

Po dziesięciu minutach byli na górze. Blair zjechał znowu z drogi i zaparkował przy skałach. Wysiadł i obszedł samochód, żeby pomóc Cari wysiąść.

– No i co teraz?

Uśmiechnął się, nie zwracając zupełnie uwagi na jej zgryźliwy ton.

– Teraz będziemy się wspinać.

– Wspinać? – spytała z niedowierzaniem. – Nie dam rady.

Co on sobie myśli? Jak ja mam się wspinać? Z tą moją biedną miednicą, w pantofelkach, przecież to niepodobieństwo!

Pokiwał ze zrozumieniem głową.

– Źle to ująłem. – Chwycił ją mocno, a potem jednym szybkim ruchem uniósł do góry. – Chciałem właściwie powiedzieć, że będę się wspinał. – Śmiał się, patrząc kpiąco na jej zasępioną twarz. – A ty będziesz sobie po prostu odpoczywać.

Powoli zaczął wchodzić pod górę.

– Zwariowałeś chyba!

Próbowała się wyrwać, ale Blair trzymał ją w żelaznym uścisku.

– Pamiętaj, kochanie – mówił – że na pewno by ci to na dobre nie wyszło, gdybyś upadła na te skały. Na twoim miejscu zachowywałbym się spokojnie.

Nic jej innego nie pozostało. I znowu nie mogła oderwać od niego oczu. Jest taki przystojny. To właściwie niesprawiedliwe z mojej strony, pomyślała, z trudem przy tym hamując złość. To niesprawiedliwe…

Szedł wolno, odmierzając każdy krok i patrząc uważnie pod nogi. Jego bliskość sprawiła, że straciła zupełnie głowę. Wystarczyła tylko jego obecność…

Dotarli w końcu na górę. Tam posadził ją delikatnie na szczycie najwyższej skały, a potem usiadł obok.

– Zobacz. Po to właśnie tu przyszliśmy.

Poniżej rozpościerało się pustkowie, które kończyło się gdzieś za horyzontem. W oddali widać było Slatey Creek, niewiele stąd większe niż skała, na której siedzieli. Ziemia miała odcień brunatny. Była wypalona, sucha i jałowa, gdzieniegdzie upstrzona kępami karłowatych krzaków. Daleko na horyzoncie, tam, gdzie niebo stykało się z ziemią, zachodziło w pomarańczowych płomieniach słońce.

Żadne słowa nie były w stanie wyrazić odcieni, w których skąpane było niebo. Kolor pomarańczowy mieszał się z barwami moreli, czerwienią i różem. Blair patrzył przed siebie jak zahipnotyzowany, ona zaś nigdy jeszcze nie widziała podobnego zachodu słońca. Siedzieli tak bez słowa dobre piętnaście minut, nie będąc w stanie odwrócić wzroku od oszałamiającej gry barw. Gdy ognista kula zniknęła za horyzontem, kolory stały się bardziej pastelowe. A w końcu niebo przybrało barwę szarobłękitną, zapowiadając zbliżanie się nocy.

– No i co powiesz o tym wieczorze?

Trudno jej było znaleźć odpowiednie słowa. Bała się zresztą odezwać, aby nieodpowiednim czy niepotrzebnym słowem nie zniszczyć niezwykłego nastroju.

– To coś cudownego – szepnęła.

– Często tu przyjeżdżam – wyznał, patrząc teraz na Cari. – Wtedy gdy tam na dole trudno jest wytrzymać… Gdy umiera człowiek albo gdy jestem już tak zmęczony, że tracę jasność myślenia. Bardzo mi to pomaga.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dlaczego Uciekasz Cari?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dlaczego Uciekasz Cari?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dlaczego Uciekasz Cari?»

Обсуждение, отзывы о книге «Dlaczego Uciekasz Cari?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x