LaVyrle Spencer - Osobne Łóżka

Здесь есть возможность читать онлайн «LaVyrle Spencer - Osobne Łóżka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Osobne Łóżka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Osobne Łóżka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Catherine, pochodząca z ubogiej prostej rodziny, spełnienie pragnie znaleźć w macierzyństwie. Ale jej związek z Clayem, potomkiem zamożnej rodziny, od samego początku opiera się na fałszu i zakłamaniu. Jaką matką i kobietą stanie się Catherine, żyjąc w obłudnym świecie, którym rządzą konwenanse i wszechobecny lęk przed skandalem?

Osobne Łóżka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Osobne Łóżka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Oczywiście. – I czekał, ściskając słuchawkę w wilgotnej dłoni, a w myślach zobaczył różową podomkę z kapturem.

Catherine pobiegła do schowka, upuszczając po drodze ręcznik, nagle niezdarna, rozgorączkowana, myśląc: Och, mój Boże, to Clay! Och, Boże, do diabła, gdzie ona jest? On odłożył słuchawkę… Gdzie ona jest? Poczekaj, Clay, poczekaj! Już idę!

Biegła do telefonu, wkładając podomkę, zamek błyskawiczny zasunął się jedynie do połowy, potknęła się. Dobiegła do telefonu bez tchu.

– Clay? – usłyszał, a niepokój w jej głosie sprawił, że się uśmiechnął i poczuł ciepło w sercu.

– Jestem.

Catherine wypuściła oddech, który przez chwilę wstrzymywała, zasunęła zamek i usiadła na skraju łóżka w ciemności, którą rozpraszało jedynie światło palące się w schowku.

– Przepraszam, że zabrało mi to tyle czasu. Policzył, że upłynęło zaledwie siedem sekund. Zwlekał z zadaniem pytania, z którym zadzwonił.

– Jak się masz? – zapytał.

Catherine wyobraziła sobie jego twarz, twarz, której zawsze wypatrywała w tłumie od momentu, kiedy widziała go po raz ostatni, jego włosy, oczy, jego usta. Minęła długa chwila, zanim wyznała:

– Nie jestem już taka szczęśliwa jak wtedy, gdy byłeś tu ostatnim razem.

Przełknął ślinę, zaskoczony jej odpowiedzią, bo spodziewał się zwykłego: „Świetnie”.

– Ja także nie. Niewiarygodne, ale te proste słowa pozbawiły ją tchu.

Gorączkowo szukała jakiejś odpowiedzi, jednakże mogła myśleć tylko o tym, skąd Clay dzwoni, jak wygląda i co ma na sobie.

– Jak tam główka Melissy? – zapytał.

– Och, w porządku. Zagoiło się bez śladu. Oboje roześmiali się nerwowo, jednak ten pełen napięcia dźwięk zamarł równocześnie na obu krańcach linii, po czym znowu zapadła cisza. Clay uniósł kolano, oparł na nim łokieć i nacisnął palcami nasadę nosa. Jego serce biło tak głośno, że Catherine musiała to chyba słyszeć.

– Zastanawiałem się, co robisz jutro wieczorem. Schwyciła słuchawkę w obie ręce.

– Jutro wieczorem? Ale to przecież Wigilia.

– Tak, wiem. – Clay machinalnie wyrównywał kanty spodni. – Zastanawiałem się, czy ty i Melissa macie jakieś plany.

Catherine zamknęła oczy. Przycisnęła słuchawkę do czoła, by nie usłyszał jej przyspieszonego oddechu. Opanowała się.

– Nie, tylko w Boże Narodzenie idziemy do ciotki Elli i wuja Franka, ale na jutro nic nie planujemy.

– Czy zechciałabyś pójść ze mną do moich rodziców? Zawirowało jej w głowie, ale starała się zachować spokój.

– Do twoich rodziców?

– Tak. Clay czuł fizyczną słabość w czasie tej nie kończącej się chwili, podczas której Catherine myślała: A co z Jill? Powiedziałam ci, żebyś do mnie nie telefonował, chyba że będzie to oznaczało: chcę być z tobą na zawsze.

– Skąd dzwonisz, Clay? – zapytała tak cicho, że musiał wytężać słuch, by zrozumieć jej słowa.

– Jestem w motelu.

– W motelu?

– Sam. Każdą cząstką swego ciała odczuła radość.

– Catherine? – Kiedy wymawiał jej imię, głos mu się załamał.

– Tak, jestem – odparła. Obcym głosem zdołał powiedzieć:

– Do cholery, powiedz coś! Przypomniała sobie, że Clay przeklina zawsze wtedy, gdy jest przestraszony.

– Tak – szepnęła i z hałasem osunęła się na podłogę.

– Co mówisz?

– Tak – powtórzyła głośniej, uśmiechając się szeroko. Na długą, długą chwilę w słuchawce zapanowała cisza, którą przerywały jedynie odległe elektroniczne piski, grając im swą muzykę, po czym zanikły.

– Gdzie jesteś? – zapytał wówczas, żałując, że nie jest z nią.

– W sypialni, siedzę na podłodze obok łóżka.

– Czy Melissa śpi?

– Tak, od dawna.

– Ma ze sobą koalę?

– Tak – szepnęła Catherine – leży w łóżeczku obok niej.

Na linii jeszcze raz zapanowała cisza. Po długiej chwili Clay powiedział:

– Wkrótce będę pracował u ojca.

– Och, Clay… Usłyszała, jak się roześmiał, był to śmiech przepełniony radością i uczuciem ulgi.

– Och, Cat, miałaś rację, tak bardzo miałaś rację.

– Tak mi się zdawało.

Kiedy tym razem się roześmiał, w jego śmiechu nie słychać już było takiego napięcia. Westchnął:

– Posłuchaj, muszę się trochę przespać. Ostatnio niewiele spałem.

– Ja także.

– Przyjadę po ciebie około piątej, dobrze?

– Będziemy gotowe. Znowu zapanowała między nimi cisza, długa, mówiąca więcej niż słowa, które nie padły.

– Dobranoc, Catherine.

– Dobranoc, Clay. I cisza, bo każde z nich czekało, by to drugie pierwsze odłożyło słuchawkę.

– Powiedziałem „dobranoc”.

– Ja także.

– Zróbmy więc to razem.

– Co mamy zrobić razem? Nie wiedziała dotychczas, że można usłyszeć uśmiech.

– To też, ale później. Teraz po prostu odłóż słuchawkę, żebym mógł się trochę przespać.

– Dobrze, wobec tego, jak powiem trzy…

– Raz… dwa… trzy… Oboje jednak bardzo się mylili, sądząc, że uda im się zasnąć.

ROZDZIAŁ 31

Następny dzień ciągnął się niemiłosiernie. Czuła się lekko oszołomiona, nieobecna duchem. Przechodząc koło lustra, przyłapała się na tym, iż długo i badawczo wpatruje się w swoje odbicie, zakryła więc policzki dłońmi, zamknęła oczy i przysłuchiwała się przyspieszonemu biciu serca, które zdawało się pulsować w najodleglejszych komórkach jej ciała. Otworzyła oczy i pomyślała: to może być fałszywy alarm. Może to tylko wybieg, by on i jego rodzice mogli zobaczyć Melissę w czasie świąt. Przypominała sobie jednak brzmienie jego głosu i już wiedziała, że jest to coś, o czym marzyła. Jej myśli zwróciły się ku nadchodzącemu wieczorowi. Pospiesz się! Pospiesz się!

W końcu dla zabicia czasu wpakowała Melissę do samochodu i pojechała kupić coś nowego do ubrania. Chodziła w tłumie kupujących w zupełnie innym nastroju niż poprzedniego dnia. Uśmiechała się do nieznajomych. Nuciła kolędy, których melodia dochodziła z głośników. Okazała godną pochwały cierpliwość, kiedy musiała czekać w wolno przesuwającej się kolejce do kasy. Raz nawet odezwała się uspokajająco do starszego mężczyzny, gdy zaczęła go ponosić złość. Nie znane jej do tej pory uczucie radości owładnęło Catherine, kiedy zobaczyła, że pod wpływem jej własnego pogodnego nastroju znika zniecierpliwienie mężczyzny. Widzisz, co może zdziałać miłość?

Gdy wróciła do domu, położyła Melissę do łóżeczka, by się przespała, a sama wzięła odprężającą kąpiel w burzy piany. Wyszła z wanny, stanęła przed wielkim lustrem i zaczęła się wycierać. Czuła się oszałamiająco radosna – dziecinnie, a równocześnie kobieco. Wykrzywiła się do lustra, przybrała uwodzicielską pozę, częściowo zasłaniając swoją nagość ręcznikiem, a następnie stanęła w innej pozie, z inną miną. Wyciągnęła kilka kosmyków z węzła na czubku głowy, nadając sobie kociakowaty wygląd, z luźno zwisającymi pasemkami na skroniach i karku. Zwilżyła usta, rozchyliła je lekko, spojrzała uwodzicielsko spod przymkniętych powiek i szepnęła: – Witaj, Clay. – Stanęła tyłem do lustra i powiedziała zalotnie przez ramię: – Cześć, Clay. – Następnie odwróciła się, zarzuciła sobie ręcznik na szyję, tak że jego końce zakrywały różane czubki jej piersi, położyła ręce na nagich biodrach i powiedziała uwodzicielsko: – No i co powiesz, chłopczyku?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Osobne Łóżka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Osobne Łóżka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


LaVyrle Spencer - The hellion
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - Y el Cielo los Bendijo
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - Un Puente Al Amor
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - Promesas
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - Perdón
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - Otoño en el corazón
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - Maravilla
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - Los Dulces Años
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - La chica del pueblo
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - Juegos De Azar
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - Hacerse Querer
LaVyrle Spencer
LaVyrle Spencer - Dulces Recuerdos
LaVyrle Spencer
Отзывы о книге «Osobne Łóżka»

Обсуждение, отзывы о книге «Osobne Łóżka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x