Julie Ortolon - Prawie idealnie

Здесь есть возможность читать онлайн «Julie Ortolon - Prawie idealnie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prawie idealnie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawie idealnie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Maddy, Christiane i Amy cieszą się z nowiny, że ich przyjaciółka z college’u napisała bestsellerowy poradnik „Jak wieść idealne życie”. Okazuje się, ku ich oburzeniu, że wykorzystała je jako przykłady kobiet, którym strach zniszczył życie. Szybko jednak zdają sobie sprawę, że miał rację. Zawierają między sobą umowę, że stawią czoło swoim lękom i w kilka miesięcy pokażą, na co je stać.
Maddy była najbardziej barwna i szelmowska spośród trójki dziewczyn. Uzdolniona plastycznie, zrezygnowała z marzeń o karierze artystycznej. Przyjmuje propozycje pracy na młodzieżowym letnim obozie sztuki. Dyrektorem obozu jest jej dawna szkolna miłość Joe, któremu Maddy złamała serce. Jego wściekłość nigdy nie osłabła. Podobnie jak namiętność i ich wzajemne uczucie…
Prawie idealnie to zabawna, ciepła i pełna uroku komedia romantyczna, która otwiera „trylogię idealną”.

Prawie idealnie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawie idealnie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Cześć, kochanie – powiedział Joe, a potem zaciekawiony zmarszczył brwi, widząc, jak siedzi. – Coś nie tak?

– Nie. Bynajmniej.

Spojrzał sceptycznie, a potem wskazał na drugiego mężczyznę.

– Poznaj kaprala Derricka Harrelsona.

– Cześć, Derrick.

Już wyciągała dłoń, aby się przywitać, gdy zauważyła, że Joe stara się zerknąć nad jej ramieniem. Szybko się wycofała i odchyliła w bok.

– Wreszcie się spotykamy.

Derrick uniósł brwi, a ona zdała sobie sprawę, że wyciągnęła się na biurku jak piosenkarka na fortepianie.

– Więc, hm, to ty jesteś Maddy. – Uśmiech rozbłysnął białymi zębami. – Miło cię wreszcie poznać.

Rzucił kumplowi spojrzenie pełne aprobaty. Joe zmarszczył czoło.

– Na pewno wszystko w porządku?

– Jasne. – Uśmiechnęła się szeroko. – Całkowicie, na sto procent, wszystko pod kontrolą.

– Bo jeśli potrzebujesz pomocy, to mogę poprosić Mamę, żeby zajrzała…

– Nie! – Przywarła plecami do monitora. – Radzę sobie. Serio.

– Dobrze więc. – Zawahał się. – No to zostawiam cię na razie i pokażę Sokratesowi Chatę Wodza.

– W porządku. – Pomachała, kiedy ruszyli do drzwi. – Miło było cię poznać, Derrick.

Kiedy zniknęli jej z oczu, zeskoczyła z powrotem na krzesło i spojrzała na ekran.

Liczby przestały wariować. Ulżyłoby jej, gdy nie to, że teraz wszystkie kratki były puste.

Z bijącym sercem otworzyła pocztę mailową i machnęła list, modląc się, żeby chociaż jedna z przyjaciółek siedziała przy komputerze.

Wiadomość: Ratunku! Wszystko rozwalam i nie wiem, jak to powstrzymać!

Amy: Uspokój się. Jestem. Jak wygląda najnowsza katastrofa w księgowości?

Christine: Ja też jestem. Boże, Maddy, kiedy przestaniesz pogłębiać ten dołek i zaczniesz z niego wychodzić?

Amy: Nie słuchaj jej. Powiedz mi, co się stało, a ja spróbuję ci pomóc.

Christine: Stało się to, że ona NIE CHCE POROZMAWIAĆ Z JOEM!

Maddy: Słyszę echo? Tylko to ostatnio dociera: porozmawiaj Joem, porozmawiaj z Joem. Przepraszam bardzo, ale to nie takie proste! Zwłaszcza kiedy mieszam mu w księgowości. Tak strasznie chcę rzucić tę robotę, że zaraz zacznę wyć!

Christine: Więc mu powiedz!

Maddy: Co?! Mam powiedzieć „Joe, kocham cię, a przy okazji, rzucam tę robotę”? Tak, to doskonały początek dla małżeństwa, które razem prowadzi interes. Nie, najpierw muszę to naprawić. Pomóc mu rozkręcić obóz. I modlę się o dzień, kiedy stać go będzie na księgową, która to wszystko zrozumie. Może do tego czasu będę już mężatką w ciąży i odejdę z pracy, żeby zająć się dziećmi.

Christine: Nie wierzę, że to mówisz! Każda inna tak, ale ty, niezależna Maddy? Poza tym jeśli nie potrafisz powiedzieć „kocham cię”, to w życiu nie będziesz miała okazji powiedzieć „tak”.

Maddy: Mówiłam, dojdziemy do tego we właściwym czasie. Nie musisz tego mówić tak, jakbyśmy to ciągnęli latami, jestem tutaj raptem od trzech i pół miesiąca.

Amy: Przepraszam, możemy zająć się aktualnym problemem?

Maddy wykasowała wszystkie maile Christine i napisała do Amy: Boję się, że tym razem to coś poważnego. Widzisz, myślałam, że może kiedy otworzę pliki Carol, to zobaczę, jak prowadzi księgi letniego obozu, i zorientuję się, co robić. Chyba nacisnęłam coś, czego nie powinnam. Bo teraz… hm… wszystkie liczby w tych małych kratkach jakby, no… zniknęły.

Amy: O mój Boże.

– W co ja się wpakowałem? – zapytał sam siebie Joe, gdy prowadził Derricka do Chaty Wodza.

– Mógłbyś być bardziej konkretny?

– Maddy! – Zatrzymał się i machnął ręką w stronę biura.

– Ach, to już trochę wyjaśnia, ale nadal nie wszystko.

– Nie wierzę, że zatrudniłem ją jako kierownika biura.

– No nie wiem. – Derrick podrapał się w policzek i zerknął na biuro. – Wygląda całkiem nieźle, kiedy siedzi na biurku. I odwaliła fantastyczną robotę przy materiałach promocyjnych.

– Tyle że jest absolutnie niekompetentna, jeśli idzie o prowadzenie biura. – Z rękoma na biodrach gapił się na stopy. Po kilku dniach zaprzeczania w końcu dotarł do niego ogrom popełnionej gafy. – Będę musiał ją zwolnić.

– Ej, spokojnie, stary. Myślałem, że chcesz się z nią ożenić.

– Bo chcę!

– Więc jeśli mogę coś zasugerować, najpierw się oświadcz, a potem ją zwolnij.

– Aha. – Zaśmiał się sucho. – Świetny plan.

– Nie, to nie jest plan. – Derrick podniósł palec. – To rada. Dość już się naplanowałeś w tej sprawie.

– Nie, po prostu potrzebuję nowego planu. – Znowu ruszył przed siebie, a jego myśli pędziły. Gdyby tylko jej kariera drgnęła, mógłby ją zachęcić do rzucenia pracy w biurze. Może mógł w tym jakoś pomóc. – Aha, tego właśnie potrzebuję. Nowego planu.

Jęcząc głośno, Derrick wyrównał z nim krok.

Bogu dzięki za dni wolne, pomyślała Maddy, kiedy pakowała się na przyjęcie w Taos. Gdyby choć jeszcze minutę miała czytać podręczniki do oprogramowania, które kompletnie nie miały sensu, głowa by jej eksplodowała. Dlaczego nie mogła zrozumieć, jak to ma działać? Za każdym razem, gdy zajmowała się liczbami, jej mózg zamieniał się w papkę. W szkole miała dobre oceny z matematyki tylko dzięki pomocy Joego, a potem Amy.

Nic dziwnego, że był zaskoczony, gdy się dowiedział o jej dobrych ocenach z wszystkich pozostałych przedmiotów. Joe przynajmniej nie wrzeszczał na nią jak ojciec, który ryczał na matkę za każdy błąd, nieważne, duży czy mały. Joe po prostu stawał za nią w milczeniu i poprawiał błędy. I przez to czuła się okropnie. Miała mu pomagać, a tylko przysporzyła dodatkowej pracy.

Cóż, jutro pojadą do Taos, a ona się spotka z przyjaciółkami, których nie widziała od miesięcy. Może gdy usiądzie z Amy, dojdą do tego, co źle robi. Ta myśl pocieszyła ją. Wyciągnęła z szafy dwie sukienki i dodała do stosu strojów przewidzianych na wystawę. Obie były proste, z dżerseju, twarzowej tkaniny odpowiedniej na każdą okazję. Stając przed lustrem powieszonym na drzwiach łazienki, przyłożyła do siebie wieszaki. Krótka czerwona? Czy długa czarna? Czerń zawsze świetnie wygląda. Artystyczna. Wyrafinowana.

Pogrzebowa.

Bardzo na miejscu.

Bez ostrzeżenia wybuchnęła płaczem. Głośnym i obfitym; szloch wstrząsał całym jej ciałem. Przycisnęła dłonie do oczu, zastanawiając się, co się ostatnio z nią dzieje. Cały czas albo śpiewała z radości, albo wypłakiwała sobie oczy. Gdyby nie to, że dopiero co skończyła jej się miesiączka, podejrzewałaby, że jest w ciąży albo ma zespół napięcia przedmiesiączkowego.

Nie miała powodu, żeby się tak zachowywać. Z Joem świetnie się układało. Każdego dnia szli we właściwym kierunku, zbliżając się do chwili, kiedy będzie zdolna wypowiedzieć słowa, które żyły w niej niemal wieczność uwięzione w piersi i walczyły, żeby się wydostać. Christine miała rację: jeśli nie zdoła powiedzieć „kocham cię”, nigdy nie powie „tak”.

Boże, bolała, dosłownie bolała niemoc wypowiedzenia tych słów. Ale kiedy to się już stanie, gdy powie mu, że go kocha, reszta rzeczy zacznie się układać.

Kogo ona oszukuje? Reszta nigdy się nie ułoży. Była skazana – do końca życia będzie siedziała przykuta do biurka w obozie, zawalając księgowość Joego, i będzie żałosna.

Ta myśl sprawiła, że wyprostowała się i pociągnęła nosem. Nie była żałosna. Była szczęśliwa! I musi wreszcie skończyć z tym głupim ryczeniem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawie idealnie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawie idealnie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Prawie idealnie»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawie idealnie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x