• Пожаловаться

Jude Deveraux: Porwanie

Здесь есть возможность читать онлайн «Jude Deveraux: Porwanie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современные любовные романы / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Jude Deveraux Porwanie

Porwanie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Porwanie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piorunująca mieszanka romansu, intryg, zazdrości, charakterów, przygód i… złota. Maddie Worth zawsze robiła to, co chciała. A że marzyła o karierze śpiewaczki operowej, więc podbiła swoim głosem całą Europę. Dopiero gdy po dziesięciu latach wraca do Ameryki, przestaje być tak do końca panią swego losu, a to głównie za sprawą kapitana Ringa Montgomery'ego, który eskortuje ją do kopalni złota w Colorado i najwyraźniej nie podoba mu się pomysł, by primadonna miała śpiewać w jakiejś zapadłej dziurze – bo taki powód podróży oficjalnie mu podano.

Jude Deveraux: другие книги автора


Кто написал Porwanie? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Porwanie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Porwanie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ojej. Co też pan opowiada! – wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami. – I pańskim zdaniem nie powinnam się tam wybierać?

– Z całą pewnością nie.

Odsunął się od stołu i po raz drugi omal się nie uśmiechnął.

– Mam nadzieję, że rozsądne argumenty panią przekonają.

– O, tak, potrafię wysłuchać rozsądnych argumentów. Niech mi pan powie, kapitanie…?

– Montgomery.

– Aha, kapitanie Montgomery, co pan zamierza później, po wypełnieniu swojej misji, jaką jest eskortowanie mnie po tych terenach?

Zmarszczył się nieco, wyraźnie nie podobały mu się wszelkie pytania na jego temat.

– Wrócę do Fort Breck i do swoich obowiązków.

– Ważnych obowiązków?

– Oczywiście! – odrzekł ostro- – Wszystkie żołnierskie obowiązki są ważne.

– W tym sprzątanie latryny – wtrącił jego towarzysz, podchodząc do stołu, w wyciągniętej ręce trzymając pusty talerzyk. – Tam zajmuje cały dzień bardzo ważne rąbanie drwa na opał, wyciąganie wody, budowanie kolejnych baraków i… – Toby! – warknął kapitan Montgomery.

Toby zamilkł, kiedy Maddie nałożyła mu kolejny kawałek ciasta.

– Przepraszam za mego podwładnego – powiedział kapitan Montgomery. – Czasem trudno mu przychodzi zrozumienie, o co naprawdę chodzi w wojsku.

– A pan to pojmuje bez trudu? – spytała dziewczyna słodko.

Ukroiła kawałek ciasta, położyła na delikatnym talerzyku i podała kapitanowi wraz z ciężkim srebrnym widelczykiem.

– Tak, proszę pani. Wojsko ma chronić. Bronimy białych osadników przed Indianami i…

– Indian przed białymi osadnikami?

Toby parsknął śmiechem, ale kapitan Montgomery uciszył go wzrokiem. Równocześnie z przerażeniem, jakby sobie uświadamiając, że właśnie sprzedał się wrogowi, spostrzegł swój na wpół opróżniony talerzyk z szarlotką. Odstawił go i wyprostował się.

– Chodzi mi o to, że nie może pani jechać na te tereny.

– Rozumiem. Bo jeśli nie pojadę, będzie pan wolny i nie musi pan dłużej eskortować tej… jak to pan określił, wędrownej śpiewaczki, tak?

– Czy będę wolny, czy nie, to nie ma nic do rzeczy. Ważne jest to, że pani nic będzie tam bezpieczna. Nawet mnie może się nie udać ustrzec pani przed niebezpieczeństwem.

– Nawet panu, kapitanie?

Zamilkł i przyjrzał się jej. Cała ta rozmowa układała się nie tak, jak chciał.

– Panno La Reina, dla pani to może wszystko żarty, ale zapewniam, że nie miejsce tu na nie. Tutaj jest pani samotną, bezbronną kobietą, która nie zdaje sobie sprawy, co ją może czekać. – Uniósł brew. – Może się mylę, przypuszczając, że chce pani wyłącznie śpiewać. Może panią także ogarnęła gorączka złota. Może chce pani za pomocą swego… Może chce pani wyciągnąć od jakiegoś naiwnego poszukiwacza zdobyte z trudem złoto. – Dość tego – przerwała Maddie, wstając i nachylając się ku niemu. – W jednym się pan nie mylił: mówiąc, że może pan się myli. Nie zna mnie pan, nic pan o mnie nie wie, ale mogę pana zapewnić o jednym: pojadę tam i ani pan, ani cała ta pańska armia mnie nie powstrzyma.

Słysząc to uniósł brew i błyskawicznym ruchem położy jej dłoń na ramieniu. Nie wiedział jeszcze, co zrobi, ale chciał ją zmusić, żeby go usłuchała.

W tej samej chwili jak spod ziemi wyrośli dwaj mężczyźni: jeden niski i krępy, o twarzy, która wyglądała, jakby od lat miała częsty i bliski kontakt z cudzą pięścią. Drugi był najpotężniejszym, najciemniejszym Murzynem, jakiego Ring kiedykolwiek widział. Rzadko się zdarzało, żeby Ring spotkał kogoś wyższego od siebie, jednak ten mężczyzna przerastał go o kilka dobrych centymetrów.

– Zechce mnie pan puścić? – spytała spokojnie Maddie.

– Frank i Sam nie lubią, kiedy dzieje mi się krzywda.

Ring niechętnie puścił jej ramię i cofnął się.

Maddie obeszła stół, obaj mężczyźni nie odstępowali jej na krok. Niższy, choć wzrostem niewiele ją przewyższał, mógł ważyć prawie sto kilo, ale na tę wagę składały się same mięśnie. Jeśli zaś chodzi o drugiego jej towarzysza, nikt – a przynajmniej nikt o zdrowych zmysłach – nie wdawałby się z nim w awantury.

– Kapitanie – odezwała się Maddie z lekkim uśmieszkiem

– Tak pana pochłaniało robienie uwag na temat rzeczy, z których, pańskim zdaniem, nie zdaję sobie sprawy, że nawet pan nie zapytał, jakie podjęłam środki bezpieczeństwa. Pozwoli pan, że mu przedstawię moich obrońców.

– Zwróciła się w stronę niższego mężczyzny. – To jest Frank. Jak pan widzi, ma za sobą sporo walk na pięści. Trafia do każdego celu. A poza tym gra na fortepianie i flecie.

To jest Sam – dodała, wskazując Murzyna. – Przypuszczam, że nie muszę panu tłumaczyć, co potrafi zrobić. Kiedyś gołymi rękami zadusił buhaja. Widzi pan tę bliznę na jego szyi? Próbowano go kiedyś powiesić, ale sznur pęki. Gd tamtej pory nikt już nie podejmował takich prób. Spojrzała na kapitana Montgomery'ego, którego ciemne oczy błyszczały.

– Za panem stoi Edith. Edith ma słabość do noży. – Uśmiechnęła się. – Z fletem poprzecznym też nieźle sobie radzi.

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Co za rozkoszne uczucie, przytrzeć nosa temu zarozumiałemu, przemądrzałemu człowiekowi. Jej zdaniem nie wyglądał na kogoś przyzwyczajonego do porażek.

– Ma pan moje pozwolenie na powrót do fortu. Może pan tam powiedzieć, że nie potrzebuję eskorty i sam się pan przekonał, te jestem w dobrych rękach. Niech się pan nie trapi: napiszę do generała Yovingtona i wyjaśnię mu, że wiem o zgonie porucznika Surreya i choć doceniam jego, generała, troskę, nie potrzebuję żadnej dodatkowej eskorty.

Na tym chciała zakończyć, ale nie potrafiła sobie odmówić przyjemności ostatecznego pognębienia kapitana,

– A już na pewno nie potrzebuję nikogo równie niezdarnego jak pan. Frank już dwa dni temu wiedziała, że pan nas szuka. Nie można powiedzieć, żeby wykazał się pan szczególną dyskrecją i cały czas, kiedy pan obserwował nas ze wzgórza.

Sam obserwował pana. A kiedy pan zbliżał się do obozu… wielkie nieba, kapitanie, w porównaniu z panem, chór w Traviacie jest cichy jak myszka. Nie pojmuję, jak wojsko mogło komuś takiemu jak pan powierzyć zadanie ochrony.

Zdawała sobie sprawę, że powinna przestać, ale słowa same płynęły jej z ust. Sposób, w jaki określił ją mianem wędrownej śpiewaczki, sprawił, że zniknęły wszelkie hamulce.

– Można by sądzić, że gdyby wojsku zależało na ochronieniu mnie przed Indianami, wysialiby człowieka, który umiałby się poruszać nieco ciszej i z większą ostrożnością. Niech mi pan powie, kapitanie, czy ma pan, jakiekolwiek pojęcie o Dzikim Zachodzie? Czy w ogóle widział pan na oczy Indianina? Czy potrafiłby pan odróżnić Indianina z plemienia Utah od Kri albo od Czejena? A może rzeczą, którą pan najlepiej potrafi, jest zastraszanie kobiet? Albo jedyną, którą pan w ogóle potrafi?

Posłała mu słodki uśmiech. Wysłuchał jej przemowy stojąc nieruchomo z kamienną twarzą, w której jedynym znakiem życia byty płonące oczy.

– Może pan wrócić do swego fortu, kapitanie – oświadczyła. – Ja nie życzę sobie mieć już z panem do czynienia.

Ring popatrzył na jednego mężczyznę, potem na drugiego, wreszcie zatrzymał wzrok na Maddie i przytknął palce do kapelusza.

– Dobranoc pani – powiedział, po czym odwrócił się, minął Edith i podszedł do konia.

Za nim jak cień postąpił Toby, który z lekkim niepokojem przyjrzał się Samowi, potem, siadając na konia, mrugnął do Maddie.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Porwanie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Porwanie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Joanna Chmielewska: Złota mucha
Złota mucha
Joanna Chmielewska
Laura Cassidy: Za Głosem Serca
Za Głosem Serca
Laura Cassidy
Jude Deveraux: Dziewica
Dziewica
Jude Deveraux
Jude Deveraux: Słoneczko
Słoneczko
Jude Deveraux
Jude Deveraux: Uciekinierka
Uciekinierka
Jude Deveraux
Jude Deveraux: Przypływ
Przypływ
Jude Deveraux
Отзывы о книге «Porwanie»

Обсуждение, отзывы о книге «Porwanie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.