Susan Fox - Braterska przysługa

Здесь есть возможность читать онлайн «Susan Fox - Braterska przysługa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Braterska przysługa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Braterska przysługa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Corrie nie ma czasu na randki, mimo to o jej względy rywalizuje dwóch najatrakcyjniejszych kawalerów w okolicy. Obaj bracia Merrickowie są przystojni i bogaci, jednak ich charaktery bardzo się różnią. Podjęcie decyzji będzie dla Corrie nie lada wyzwaniem…

Braterska przysługa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Braterska przysługa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Droga na ranczo zabrała dziesięć minut. Kolejne pięć minut, i w oddali zarysowała się okazała rezydencja, a na dalszym planie stajnie. Nick podjechał pod główne wejście. Na powitanie wyszedł właściciel. Był wysoki, kościsty, ubrany w roboczy strój. Na jego widok Corrie od razu poczuła się nieco pewniej.

– Cześć, Merrick! Miło cię widzieć – rzekł z uśmiechem, zdejmując kapelusz. – Kim jest ta śliczna dama?

Nick dokonał prezentacji.

– Corrie, to Colby Blake. Colby, to panna Corrie Davis.

– Miło mi panią poznać, panno Corrie. Witam na moim ranczu. Bardzo się cieszę, że przyjechała pani do nas z Nickiem. Zapraszam.

Corrie uśmiechnęła się, podała mu rękę.

Wbrew jej przypuszczeniom nie poszli do stajni. Colby poprowadził ich do swojej furgonetki. Był to wielki samochód z potrójnym siedzeniem z przodu. Corrie zajęła miejsce między gospodarzem a Nickiem. Podczas jazdy mężczyźni wymieniali uwagi na temat koni. Colby wiózł ich okrężną drogą, by pokazać pastwiska i zagrody dla zwierząt. Czasami zatrzymywał się, by dokładniej zaprezentować konkretnego konia.

Corrie nie mogła się skoncentrować. Nick przerzucił ramię przez oparcie siedzenia, jego ręka dotykała jej karku. Siedział tak blisko, że czuła bijące od niego ciepło. Jak ma się skupić w takich warunkach? Ta jego bliskość rozprasza ją, robi się z nią coś dziwnego. Jakby topniała w środku. Czy tak by się czuła przy każdym mężczyźnie, który wpadłby jej w oko? Czy może ma to związek z tym, że od tylu lat czuje miętę do Nicka?

Nie powinna się łudzić. Nawet jeśli teraz jest jakoś nią zainteresowany, to szybko mu to minie. Jej reakcja jest przesadzona, pewnie przez brak doświadczenia. Jest jeszcze coś, co powinno jej dać do myślenia. Może Nick tak ją pociąga, bo jest poza jej zasięgiem?

Może są jeszcze inne powody. Ojciec zawsze był daleki i niedostępny, nie byli z sobą zżyci. Być może to tak fascynuje ją w Nicku? Może podświadomie próbuje odtworzyć tamtą sytuację z nadzieją, że tym razem będzie inaczej, lepiej? Tylko po co miałaby tak się narażać na nieuniknione rozczarowanie?

Nie powinna ryzykować, bo po co? A może to tylko ta niezwyczajna dla niej sytuacja sprawia, że jest mniej krytyczna, mniej zdystansowana? Do tego dochodzi fakt, że nie jest w stanie zapanować nad własnym ciałem. Nick przyciąga ją do siebie jak magnes.

Starała się odepchnąć od siebie te trwożne myśli i skoncentrować na podziwianiu koni pasących się w starannie utrzymanych zagrodach. Gdy dojechali do stajni, Nick znowu pomógł jej wysiąść. Gdy już stanęła na ziemi, poprowadził ją do stajni. Lekko obejmował ją w talii.

W pierwszej chwili oczy oślepione słońcem nie mogły przyzwyczaić się do panującego w środku półmroku. Popatrzyła na ogromnego kasztanowego ogiera. Piękne zwierzę. Gładka sierść lśniła czerwonawym blaskiem.

Stajenny wyprowadził ogiera na zewnątrz. Zwierzę posłusznie dało się prowadzić, jednak czuło się czającą się w nim siłę i gwałtowność.

Wydaje się dobrze ułożony i spokojny, ale to mogą być tylko pozory. Ogiery są nieprzewidywalne. Dlatego nigdy ich u siebie nie hodowała. Prawie zawsze jest sama, na nikogo nie mogłaby liczyć. Gwałtowne i nieprzewidywalne zwierzę to dla niej za duże wyzwanie.

Na ranczu Merricków pracuje wielu ludzi, więc jego sytuacja jest diametralnie różna. Poza tym ma pieniądze, stać go na takiego wyjątkowego konia. Choć, patrząc na zwierzę, jest warte każdej ceny. Merrickowie zawsze szczycili się swoimi zwierzętami, a tego ogiera nikt się nie powstydzi. Wspaniały nabytek, da doskonałe potomstwo.

Dla niej ważniejsze są umiejętności użytkowe. Chętnie popatrzy, jak ten koń idzie pod siodłem.

Z prawdziwą przyjemnością przyglądała się, jak koń posłusznie wykonuje polecenia. Nick i Colby rozprawiali na temat ogiera; przysłuchiwała się ich rozmowie. Kasztanowa sierść konia błyszczała w słońcu, pod gładką skórą widać było pracujące mięśnie.

Naraz z daleka dobiegł kobiecy głos. Colby urwał w pół słowa, Corrie obejrzała się przez ramię. W ich stronę szła wysoka jasnowłosa dziewczyna.

Szła dumnie wyprostowana, pewna siebie. Jakby cały świat należał do niej, mimowolnie pomyślała Corrie. Niebieskie oczy utkwiła w Nicku. Nie mogła nie spostrzec stojącej tuż obok niego Corrie. Najwyraźniej z miejsca ją skreśliła i postanowiła ignorować.

– Cześć, Nick! Tata zapowiadał, że dzisiaj się pokażesz.

Szła prosto do Nicka. Corrie cofnęła się o krok, robiąc jej miejsce. Dziewczyna ujęła Nicka za ramię, zmuszając go, by się ku niej pochylił. Tylko zamiast buziaka w policzek, czego spodziewała się Corrie, pocałowała go w usta. Tak, jakby to było coś oczywistego.

Rozdział 9

Oczywistego i najbardziej naturalnego pod słońcem. I to nie tylko dla nieznajomej, ale i dla Nicka. Nawet sekundy zawahania czy nieśmiałości. W dodatku ten pocałunek trwa i trwa. Gniew, jaki się w niej obudził, zaskoczył Corrie i zdumiał.

Czyżby to była zazdrość? Jeszcze nigdy w życiu nie czuła czegoś takiego jak teraz. Przeżywała dzikie katusze. Jest w życiu wiele rzeczy, jakie chciałaby, by stały się jej udziałem, jednak doskonale wie, że to tylko pobożne życzenia, które się nigdy nie ziszczą. Cierpiała czasem z tego powodu, ale nigdy nie tak jak teraz.

Co innego mieć świadomość, że nie jest odpowiednią dziewczyną dla Nicka, że nie mieści się w jego standardach, a co innego przekonać się o tym na własne oczy. Nieznajoma miała na sobie zwyczajną żółtą bluzkę, ale już jej dżinsy były z zupełnie innej półki. Na takie nigdy by sobie nie pozwoliła. Zresztą różnica między nimi jest ogromna. Choćby w sposobie bycia. Tamta zachowuje się i porusza jak supermodelka.

Złote włosy miękką kaskadą opadały jej na ramiona, brzoskwiniowa cera zdawała się nieskazitelna. Dłoń, którą dotykała policzka Nicka, była gładka i wypielęgnowana, paznokcie lśniące lakierem. Te ręce nigdy nie tknęły się żadnej pracy.

Pocałunek trwał pewnie moment, ale dla Corrie to była cała wieczność. Odetchnęła z nieskrywaną ulgą, gdy Nick się wyprostował, kończąc to czułe powitanie. Pilnowała się, by na nich nie patrzeć. Z udanym zainteresowaniem obserwowała konia. Dobrze, że Colby stoi nieco za nią i nie widzi jej twarzy.

Piękna blondynka zamruczała cicho i Corrie zerknęła na nich ukradkiem. W samą porę, by spostrzec, jak ślicznotka wyciąga rękę, by zetrzeć z ust Nicka ślady szminki. Starła ją pieszczotliwym ruchem. Corrie znowu poczuła ukłucie w sercu, bo Nick uśmiechnął się do nieznajomej. Pośpiesznie odwróciła wzrok.

– A to kto? – zagadnęła dziewczyna, wreszcie przestając udawać, że jej nie zauważa. Corrie popatrzyła na nią czujnie. – Ktoś z twoich ludzi?

Zagotowało się w niej, ale tylko się uśmiechnęła. Miała nadzieję, że był to wyważony uśmiech. To pytanie, aczkolwiek zadane uprzejmie, spychało ją do roli stajennego czy masztalerza. Blondyna chce pokazać, kto tutaj rządzi. Musiała zauważyć, że gdy stali, Nick trzymał rękę na jej talii. Celowo tak zapytała.

Nie pierwszy raz znalazła się w sytuacji, gdy jej pozycja została postawiona pod znakiem zapytania. Wielu mężczyzn miało problemy z uznaniem jej za partnera w pracy i w biznesie. W ich mniemaniu młoda kobieta samodzielnie prowadząca ranczo i wykonująca prace zarezerwowane dla mężczyzn burzyła dotychczasowe porządki. Potrafiła sobie z tym radzić. I umiała skutecznie walczyć o swój autorytet. Colby zaczął ją przedstawiać, ale Corrie, nie czekając, postąpiła krok ku nieznajomej i wyciągnęła rękę. Zaskoczony Colby urwał nagle, a blondynka automatycznie podała jej dłoń.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Braterska przysługa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Braterska przysługa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Braterska przysługa»

Обсуждение, отзывы о книге «Braterska przysługa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x