Juliette Benzoni - Katarzyna tom 4

Здесь есть возможность читать онлайн «Juliette Benzoni - Katarzyna tom 4» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Katarzyna tom 4: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Katarzyna tom 4»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Katarzyna, okrutnym zrządzeniem losu rozdzielona z mężem, postanawia zemścić się na wrogach, którzy odebrali jej wszystko, co kochała. Szaleńcza odwaga i niegasnąca miłość do Arnolda pozwalają jej znaleźć siłę i sposób, by tego dokonać. Jej udziałem staje się zarówno smutek i cierpienie, jak i wielki triumf. O dalszym, nieoczekiwanym biegu zdarzeń decyduje spotkanie Katarzyny z Piotrem de Brézé, szaleńczo w niej zakochanym młodzieńcem, który doprowadza do dramatycznego zwrotu w jej życiu…

Katarzyna tom 4 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Katarzyna tom 4», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Bóg zakazuje samobójstwa. Żyć z trędowatym to szukaćdobrowolnej śmierci - zaprotestował chłodno opat.

- Wolę żyć z trędowatym niż ze zdrowymi. Wolę śmierć z nim niżżycie bez niego, nawet potępienie, jeśli jest obrazą boską kochać ze wszechmiar.

- Zamilcz! Jeśli chcesz, aby twoje prośby zostały wysłuchane, okażskruchę. Wiedz o tym, że zew miłości cielesnej obraża czystość Pana.

- Wybacz mi, ojcze, ale nie potrafię kłamać, gdy chodzi o coś, co jestcałym życiem, ani mówić inaczej. Czy zgodzisz się zastąpić mnie wMontsalvy, opiekować się moimi bliskimi, być jednocześnie panem iopatem aż do mojego powrotu?

- Nie!

Słowo, które padło, było zdecydowane i ostateczne. Znowu zapadładławiąca cisza. Trzej niemi świadkowie tej sceny, stojący za Katarzyną,wstrzymali oddech. Młoda kobieta popatrzyła z niedowierzaniem naszczupłą surową twarz.

- Nie? Dlaczego, mój ojcze?

Był to prawdziwy krzyk rozpaczy. Powoli osunęła się na kolana iwyciągnęła ramiona w błagalnym geście.

- Dlaczego? - zapytała ze łzami w oczach. - Pozwól mi pojechać.

Jeśli stracę moją miłość na zawsze, moje serce przestanie bić.

Surowe rysy opata złagodniały. Podszedł do niej, pochylił się ipodniósł ją łagodnie.

- Nie możesz teraz wyjechać, moja córko. Myślisz jedynie o swejludzkiej namiętności, o swoim bólu, może zasłużonym. Czyż nie dawałaśtemu młodzieńcowi nadziei? Nie, nie odpowiadaj. Powiedz mi tylko, czyto miłość popycha cię do okrucieństwa, czy nie ma w twoim sercu żadnejmiłości dla bliźniego?

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Nie mówiąc już o twoim synu, który powinien cię powstrzymać,czy chcesz, aby ta stara kobieta, która nie ma już nikogo innego, ta matka,której cierpienie jest z pewnością znacznie większe od twojego, bo ty maszw głębi serca nadzieję na odnalezienie małżonka, umarła samotnie, beztwojej czułości. Ona wie, że już nigdy nie zobaczy swego syna. Czybyłabyś aż tak nieczuła?

Katarzyna opuściła głowę. W swej rozpaczy zapomniała o Izabeliumierającej w małej, klasztornej izbie. Michał był tym, który wzbudzał jejwahanie i mógł ją powstrzymać. Ale nie pomyślała o starej kobiecie. Terazrobiła sobie wyrzuty, czując jeszcze, jak protestuje jej miłość. Nikt się nieliczył, gdy chodziło o Arnolda.

- Nie - powiedziała, ale odwróciła się, by szukać pocieszenia wramionach Sary, po czym dodała z westchnieniem: - Zostaję.

Wtedy dał się słyszeć szorstki głos Waltera.

- Musisz zostać, pani Katarzyno, dla umierającej i dla dziecka, ale jajestem wolny i jeśli mi pozwolisz, mogę pojechać w ślad za panemArnoldem. Nic nie stoi na przeszkodzie. - Gwałtownym ruchem odwróciłsię w stronę opata, którego przewyższał o głowę. - Daj mi konia i topór,opacie! Nie boję się dalekich dróg ani długiej jazdy.

Katarzyna, ożywiona tym wybuchem, spojrzała na niego zwdzięcznością.

- To prawda. Przecież jesteś jeszcze ty... Będziesz mógł mupowiedzieć, że nigdy go nie zdradziłam, ale wiesz dobrze, że on nie zgodzisię do mnie wrócić. Nikomu nie udało się jeszcze nigdy zmienić jego woli.

- Zrobię, co będę mógł. Jeśli pan Arnold odzyska zdrowie,sprowadzę go tutaj, nawet siłą. Jeśli nie... powrócę sam. Czy zgadzasz się,pani, na mój wyjazd?

- Jakże mogłabym się nie zgodzić. Jesteś moją ostatnią nadzieją.

- A więc w drogę! - wykrzyknął Walter, który, jak wszyscy ludzieczynu, nie lubił zbędnych słów. - Straciliśmy już dużo czasu. Otwórzciebramy grodu i na koń. Na Odyna, potrafię go odnaleźć.. nawet gdybymmiał jechać do samego Mahometa!

- Jesteś w domu Pana - oburzył się opat. - Fałszywi bogowie niemają tu nic do roboty. Chodź, Katarzyno, moja córko... pójdziemypomodlić się do Najświętszej Marii Panny za tego dzikusa, który nie ma oniej pojęcia. Następnie wyprawimy go w drogę. Pomogę ci.

Godzinę później, stojąc między Saturninem i Sarą przy południowejbramie Montsalvy, Katarzyna przysłuchiwała się niknącemu w dolinierzeki Lot galopowi konia unoszącego na swym grzbiecie Waltera. Olbrzymzaopatrzony w żywność, ciepłe ubranie i pękatą sakiewkę, odjeżdżał nasilnym perszeronie śladami Arnolda i Fortunata.

Kiedy tętent ucichł, Katarzyna otuliła się mocniej ciemną opończą izaczęła szukać na firmamencie Drogi Mlecznej, którą nazywano równieżdrogą świętego Jakuba. Westchnęła.

- Czy uda mu się znaleźć Arnolda? Te południowe regiony są murównie obce jak kraina Wielkiego Chana.

- Opat poradził mu, żeby jechał drogą oznakowaną muszlami.

Powiedział też, jak nazywają się pierwsze etapy, ponieważ nie mógł mutego napisać - rzekł Saturnin. - Trzeba wierzyć, pani Katarzyno. Wiem, żeświęta Panienka i święty Jakub będą nad nim czuwać, chociaż on w nichnie wierzy. Nie opuszczają nigdy tych, którzy z dobroci serca wyruszają naodległe szlaki.

- On ma rację - włączyła się Sara, ujmując Katarzynę za rękę. Walter jest silny, inteligentny i przebiegły. Ma w sobie wiarę, którapozwala przenosić góry. Wracajmy do domu. Pani Izabela czeka na nas.

Całując synka, odnajdziesz siły do wykonania czekających cię jeszczezadań.

Katarzyna nie odpowiedziała. Stłumiła westchnienie żalu i powoliruszyła w stronę klasztoru. Wiedziała jednak, że chociaż na razie rozsądekwziął górę, to chęć udania się śladami Arnolda nie minie tak szybko.

Tego wieczoru długo kołysała w ramionach Michała, ogrzewajączbolałe serce miłością do dziecka.

Rozdział szesnasty

Minstrel*

Izabela de Montsalvy zgasła spokojnie i bez cierpień w dzień poświętym Michale. W przeddzień śmierci doznała jeszcze ostatniej radości:widziała, jak jej wnuk przyjmuje hołd od wasali...

Saturnin i inni notable z Montsalvy zdecydowali, że w dniu swoichurodzin chłopiec zostanie oficjalnie uznany panem tego małego grodu...

Teraz, kiedy król zwrócił rodowi Montsalvych tytuły i dobra, data 29września wydała się bardzo odpowiednia na tę uroczystość, tym bardziej żezbiegła się ze świętem pasterzy, które każdego roku o tej samej porzegromadziło na wzgórzach Montsalvy wszystkich pasterzy baranów zcałego regionu.

* Minstrel - średniowieczny śpiewak, recytator poezji, mim, akrobata. W tym dniu wzniesiono w wiosce na rynku, tuż przy bramiekościelnej, trybunę senioralną osłoniętą baldachimem w barwach rodziny,w której zasiedli - po uroczystej mszy odprawionej przez opata Bernarda Michał z matką, aby przyjąć hołd od wasali odzianych na tę okazję wodświętne stroje. Saturnin w ubraniu z brązowego delikatnego płótna, zezłotym łańcuchem na szyi, podał im na poduszce kłosy zboża i kiściewinogron.

Wygłosił uroczyste przemówienie, może trochę zagmatwane, alewszyscy uznali je za wspaniałe, a następnie mieszkańcy Montsalvy iwieśniacy z okolicznych gospodarstw podchodzili kolejno, aby ucałowaćrączkę Michała. Malec śmiał się radośnie, uradowany pięknym strojem zbiałego aksamitu, uszytym przez Sarę. Najbardziej jednak interesował gozłoty łańcuch z topazami, który matka włożyła mu na szyję. Uroczystośćtrochę dłużyła się małemu paniczowi, liczącemu zaledwie dwa latka, aletańce pasterzy i walki wręcz wywołały jego entuzjazm. Stara pani deMontsalvy, którą przyniesiono na noszach i usadowiono na trybunie obokMichała, patrzyła na niego z uwielbieniem.

Pod koniec dnia Michał, wspomagany przez matkę, rozpalił nawzgórzu ognisko. A potem, kiedy chłopcy i dziewczęta zaczęli tańczyć natrawie przy dźwiękach skrzypek, mały panicz, śpiący już od pewnegoczasu w ramionach Sary, został zaniesiony do domu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Katarzyna tom 4»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Katarzyna tom 4» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Juliette Benzoni - A templomosok kincse
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Az átok
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Le Couteau De Ravaillac
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Le réfugié
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Princesses des Vandales
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Haute-Savane
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Jean de la nuit
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - El Prisionero Enmascarado
Juliette Benzoni
Отзывы о книге «Katarzyna tom 4»

Обсуждение, отзывы о книге «Katarzyna tom 4» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x