Stanisław Lem - Podróż jedenasta

Здесь есть возможность читать онлайн «Stanisław Lem - Podróż jedenasta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Interart, Жанр: Юмористическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podróż jedenasta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podróż jedenasta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Podróż jedenasta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podróż jedenasta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mężczyzna drgnął i spojrzał na mnie; lśnienie tasaka w mych rękach przyprawiło go o najwyższy strach. Twarz mu się wykrzywiła, spadł z krzesła na kolana.

— Nie!! — jęknął. — Nie!!!

— Jeżeli podniesiesz głos, marnie zginiesz — powiedziałem. — Kim jesteś?

— Hę… heptagoniusz Argusson, wasza miłość.

— Nie jestem żadną miłością. Masz mówić do mnie „panie Tichy”, zrozumiano?!

— Tak jest! Tak! Tak!

— Gdzie jest Kalkulator?

— Pa… panie…

— Żadnego Kalkulatora nie ma, co?!

— Tak jest! Taki miałem rozkaz!

— Proszę. Od kogo, możnaż wiedzieć? Drżał na całym ciele. Uniósł błagalnie ręce.

— To się może źle skończyć… — jęknął — litości! Niech mnie pan nie zmusza, wasza mi — przepraszam! panie Tichy! — ja — ja jestem tylko urzędnikiem VI grupy uposażeniowej…

— No, co słyszę? A Kalkulator? A roboty?

— Panie Tichy, ulituj się! Powiem całą prawdę! Nasz szef — on to zorganizował. Chodziło o kredyty — o rozszerzenie działalności, o większą — e — operatywność… żeby badać przydatność naszych ludzi, a najważniejsze byty kredyty…

— Więc to było sfingowane? Wszystko?!

— Nie wiem! Przysięgam! Od kiedy tu jestem — nic się nie zmieniało, niech pan nie myśli, że ja tu rządzę, uchowaj Bóg! — moim zadaniem jest tylko wypełnianie akt personalnych. Chodziło o to, czy… czy nasi ludzie mogą się załamać w obliczu wroga, w krytycznej sytuacji — czy też gotowi są na śmierć.

— A dlaczego nikt nie wracał na Ziemię?

— Bo… bo wszyscy zdradzili, panie Tichy… jak dotąd ani jeden nie zgodził się ponieść śmierci za sprawę bryi — tfu, za naszą sprawę, chciałem powiedzieć, mówię to z przyzwyczajenia, niechże pan zrozumie, jedenaście lat tu siedzę, już za rok spodziewam się emerytury, ja mam żonę i dziecko, panie Tichy, błagam…

— Zamknij gębę!!!! — rzekłem gniewnie. — Emerytury się spodziewasz, łotrze, ja ci dam emeryturę!!

Podniosłem tasak. Urzędnikowi oczy wyszły z orbit; zaczął się czołgać do mych stóp.

Kazałem mu wstać. Przekonawszy się, że kasa pancerna posiada mały, zakratowany lufcik, zamknąłem go w niej.

— I ani mrumru! Żebyś mi się nie ważył łomotać ani stukać, drabie jeden, bo szatkownica!!

Reszta była już prosta. Noc spędziłem nie najlepszą, bo wertowałem papiery — były to sprawozdania, raporty, formularze, każdy mieszkaniec planety miał własną teczkę. Umościłem sobie biurko najtajniejszą korespondencją, bo nie było na czym spać. Rano włączyłem mikrofon i wydałem, jako Kalkulator, rozkaz, by cała ludność zebrała się na placu pałacowym. Każdy miał przynieść ze sobą obcążki i śrubokręt. Kiedy się wszyscy ustawili jak gigantyczne figury szachowe z żelaza, rozkazałem, aby sobie poodkręcali nawzajem głowy, na intencję kapacitancji świętego Elektrycego. O jedenastej wyłaniać się poczęły pierwsze ludzkie głowy, zapanował tumult i chaos, podniosły się krzyki „zdrada! zdrada!” — które w kilka minut później, kiedy ostatnia żelazna bania z łoskotem spadła na bruk, przerodziły się w jeden ryk radości. Ukazałem się wówczas we własnej postaci i poleciłem, aby pod moim przewodem wzięli się do pracy — pragnąłem bowiem sporządzić z miejscowych surowców i materiałów wielki statek. Okazało się jednak, że w podziemiach pałacu znajduje się szereg statków kosmicznych, z pełnymi zbiornikami, gotowych do drogi. Przed startem wypuściłem z kasy pancernej Argussona, nie wziąłem go jednak na pokład i nikomu nie pozwoliłem go zabrać. Powiedziałem, że zawiadomię o wszystkim jego szefa, przy czym powiem mu, też możliwie wyczerpująco, co o nim myślę.

Tak zakończyła się ta jedna z najniezwyklejszych moich przygód i podróży. Mimo wszystkich trudów i mąk, o jakie mię przyprawiła, rad byłem takiemu obrotowi rzeczy, gdyż przywrócona mi została, nadszarpnięta przez malwersantów kosmicznych, wiara w przyrodzoną zacność mózgów elektronowych. Jak to jednak miło pomyśleć, że tylko człowiek może być draniem.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podróż jedenasta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podróż jedenasta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stanisław Lem - Podróż dwudziesta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż osiemnasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż czternasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż trzynasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż dwunasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż ósma
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż siódma
Stanisław Lem
Отзывы о книге «Podróż jedenasta»

Обсуждение, отзывы о книге «Podróż jedenasta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x