Dean Koontz - Zwiadowca Piekieł

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Zwiadowca Piekieł» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zwiadowca Piekieł: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zwiadowca Piekieł»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Zwiadowca piekieł" to pierwsza książka Koontza, która ukazała się na rynku polskim – dzięki wydawnictwu "Świat Fantasy". Pozycja ta została wydana do użytku wewnątrzklubowego w roku 1986. Na uwagę zasługuje fakt, że wydano ją w bardzo małym nakładzie stu sztuk! Oryginalne wydanie pod tytułem "The haunted earth" pochodzi z roku 1973 i zostało wydane przez "Lancer Books". Książka jest unikatowa ze względu na mały nakład oraz bardzo cenna, jako że jest najstarszą i zarazem pierwszą książką auto…

Zwiadowca Piekieł — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zwiadowca Piekieł», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Aktualną hostessą w Czterech Światach była chwieja-pełznica – jeden z maseńskich zaświatowców. Ona właśnie przywitała Jessiego i Brutusa, kiedy znaleźli się w bogato zdobionym foyer. Pełznąc chwiejnie ku nim, przybierając nieustannie coraz to nowe, pulsujące, bezkształtne formy, powiedziała:

– Witajcie panowie w Czterech Światach. Czy mogę oddać do szatni pańską kurtkę?

– Nie będę jej zdejmował, dziękuję – skłonił się Jessie, nie chcąc rozstawać się ze swą, szytą na miarę, skórzaną marynarką. – Pani jest tu nowa, prawda?

– Owszem, proszę pana – odparła chwieja-pełznica. – Mam na imię Mabel

– No, nie naprawdę Mabel – przyznała chwieja. – Ale moja prawdziwa maseńska nazwa ma osiemdziesiąt sześć znaków graficznych i zupełnie nie nadaje się do używania w rozmowach z ludźmi.

– Mogę sobie wyobrazić – uśmiechnął się Jessie, obserwując, zmieniającą bezustannie swój kształt, twarz chwiei-pełznicy, cętkowaną masę brunatno-czarnego, zgniłego budyniu bez oczu, nosa i ust, pokrytą jedynie niezliczoną ilością znikających i pojawiających się, nabrzmiewających i kurczących się gruzełków.

– Czy mogę odprowadzić panów do stolika? – spytała Mabel.

– Jesteśmy tu umówieni z panem Kanastorousem – powiedział Jessie.

– Ach tak, z tym czarującym, małym demonkiem – Mabel skłoniła się lekko w „pasie", a trzysta funtów jej nadprzyrodzonej wagi zadrżało subtelnie, jak kupa galarety poszukująca kształtu pozostającego w mniejszej sprzeczności z siłą przyciągania Ziemi.

– Zgadza się – potwierdził Jessie.

– Proszę tędy – rzekła Mabel i popełzła chwiejnie przez wyłożone lustrami foyer, stanowiąc niezwykły kontrast z elegancją kandelabrów z tęczowego kamienia, osadzonych w wielkich donicach palm, nieskazitelnie wypolerowanej podłogi i ręcznie rzeźbionych maseńskich pilastrów. Doprowadziła Jessiego i Brutusa do wejścia do głównej sali klubowej i przystanęła w swoim kąciku napiwkowym, czekając, by Jessie okazał się hojny.

Blake wystukał na klawiaturze końcówki komputera bankowego słowo MABEL i spytał:

– Jaki jest numer twego rachunku bankowego, Mabel?

Chwieja wydała się mocno zakłopotana tą finansową transakcją i odpowiedziała z niemal przesadną skromnością:

– MAS-55-46-29835, proszę pana i dziękuję panu bardzo za pańską hojność.

Jessie wypisał podany numer, przelał na konto pięć kredytów, a potem przyłożył odcisk kciuka na tabliczce wziernika, by sfinalizować udzielenie napiwku. Kiedy dokonał już tego wszystkiego, powiedział:

– Czy mogę ci zadać pytanie natury osobistej?

Mabel zadygotała leciutko, jej ciało uległo następnej serii amorficznych transformacji, po czym spytała:

– A o co chodzi, proszę pana?

– Na co wydaje swoje kredyty chwieja-pełznica? Co takiego kupuje?

Mabel odprężyła się, zupełnie jakby oczekiwała pytania znacznie bardziej osobistej natury i z ulgą powitała to, które zadał jej Jessie.

– Zgodnie z maseńskim podaniem – wyjaśniła – chwieja-pełznica jest zjawą nocną, która straszy dzieci. Jeś1i któreś z nich było niegrzeczne w ciągu dnia, chwieja jęczy i wyje nocą pod oknem jego sypialni. – Tu Mabe1 przerwała, zgięła się w pasie we dwoje i wydała z siebie przeraźliwy jęk.

– Rozumiem – stwierdził Jessie.

– Albo próbuje sforsować drzwi do jego sypialni. Ukrywa się w szafach i kiedy takie dziecko otworzy szafę, rzuca się na nie. Jeśli po zapadnięciu zmroku dzieci zostają poza domem albo w jakimś miejscu, gdzie być nie powinny, chwieja gna je do domu, wyjąc straszliwie w ciemności – Pochyliła się nisko jeszcze raz i zawyła straszliwie.

Brutus zawył jej do wtóru.

Mabel wyprostowała się i westchnęła.

– Tym niemniej od kiedy my, zaświatowcy, i masenowie z krwi i kości nawiązaliśmy normalne kontakty – setki lat temu – prawo nie zezwala już straszyć wszystkich niegrzecznych dzieci, na które się natkniemy. Musieliśmy się podporządkować systemowi odpłatnych usług, tak jak realni obywatele. Musimy zamieszczać ogłoszenia w poszukiwaniu rodziców, którzy nie mieliby nic przeciwko temu, żeby ich dzieci zostały od czasu do czasu nieco postraszone, i to my musimy im płacić za prawo jęczenia pod oknami ich pociech, ściganie ich mrocznymi ulicami lub chowania się w ich szafach, by wyskoczyć na nie znienacka.

– I nie jesteście w stanie dać sobie z tym spokoju – z tym straszeniem maluchów? zdziwił się Jessie.

– Wie pan jak to jest – odparła Mabel, wzruszając górną częścią swej bezkształtnej masy. Mit chwiei-pełznicy rządzi jej rzeczywistością. Mity twierdzą, że nie jesteśmy w stanie oprzeć się pokusie straszenia dzieci, więc w rzeczywistości faktycznie nie jesteśmy w stanie oprzeć się tej pokusie. Stąd musimy dzisiaj podejmować się różnych zajęć, żeby zarabiać kredyty na zaspokojenie naszej namiętności.

Przypominając sobie to, co powiedział mu hrabia Sławek, Jessie spytał:

– Czy uważasz, że było lepiej przedtem, zanim świat doczesny nawiązał kontakty ze światem nadprzyrodzonym, zanim wasze istnienie uległo tak wielkiej reorganizacji?

– Ależ skąd! – zaprzeczyła stanowczo Mabel, – Och, pewnie, że mam teraz mnóstwo problemów, ale przedtem miałam ich wcale nie mniej, i to znacznie poważniejszych. Widzi pan, mogłam co prawda swobodnie wybrać sobie dzieci do straszenia, ale jeżeli któreś z nich miało hopla na punkcie opowieści o duchach, to mogło znać odpowiednie zaklęcie albo modlitwę i mnie unicestwić. Kilkoma słowami położyć kres memu istnieniu i to na zawsze; tak mówiły mity, więc taka była prawda. Natomiast teraz, od czasu nawiązania przyjaznych kontaktów między istotami realnymi i nadprzyrodzonymi, ustanowiono prawa strzegące, by tak mordercze teksty nie wpadły w ręce dzieci. Dziś już tylko bardzo niewiele dzieci zna te zaklęcia. I zanim zapłacę rodzicom za prawo straszenia ich pociech, mogę zażądać i otrzymać gwarancję, w formie pisemnego kontraktu lub nawet zastawu, że berbeć nie zna żadnych modlitw mogących mi wyrządzić jakąś krzywdę. Och, oczywiście, że los chwiei-pełznicy stał się dzisiaj bardziej doczesny niż to było niegdyś, lecz niesie ze sobą także znacznie mniej nieprzyjemnych niespodzianek.

– Rozumiem – stwierdził Jessie.

– Czy teraz mogę pana odprowadzić do stolika pana Kanastorousa?- spytała Mabel.

– Jeśli jesteś taka miła.

– Proszę tędy – powiedziała chwieja, pełznąc przez lustrzane drzwi do właściwego klubu.

Jessie i Brutus weszli do wielkiego, okrągłego nocnego lokalu, jak zwykle przeszli obok owalnego podwyższenia pośrodku sali, gdzie osobliwa zbieranina ludzkich i maseńskich zaświatowców wykonywała biplanetarne utwory muzyczne, minęli kilka stolików zastawionych barwnymi daniami i skierowali się ku czarnej kabinie, w której oczekiwał ich pan Kanastorous.

– Mój stary druh, detektyw prywatny! – zawołał Kanastorous, stając na swoim krześle i wyciągając do Jessiego rękę ponad stołem kabiny.

– Jak się masz, Zeke? – spytał Blake, ujmując czteropalczastą, pokrytą łuską łapę i energicznie nią potrząsając.

– Nigdy nie miałem się lepiej! – odparł Zeke z uśmiechem zadowolenia na swych zrogowaciałych ustach, które rozchyliwszy się ukazały, setkę maleńkich, ostrych jak brzytwa, zębów i długi zielony, niespokojny, język: – Handlarze grzechu zawsze cieszyli się popularnością i bogactwem. Teraz, kiedy grzeszyć można zupełnie legalnie, staliśmy się nawet jeszcze bardziej popularni i bogaci, – Spojrzał na Brutusa, który układał się obok Jessiego na biegnącej wokół kabiny ławce i dodał: – A jakże się miewa mój przyjaciel, bestia piekielna?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zwiadowca Piekieł»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zwiadowca Piekieł» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zwiadowca Piekieł»

Обсуждение, отзывы о книге «Zwiadowca Piekieł» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x